manifestation of righteousness

Stanislaw Barszczak, To be more honest!

What are our priorities? What do we put in the first place: whether universal human rights, free market or America, change, Government or football? The world is moving its course forward. In Lesotho already children learn to ride a horse, everyone riding a horse, that is the way to move. We have beautiful and constructive conversations against terrorism …
Everyone says: “we needs.” We need good negotiation at the diplomatic level. Everyone can work, says the woman. And what are our priorities: whether offensive power in Europe or Brexit … ie. More education … economy, no nuclear capacity expansion on Brexit etc. Do you stick to the most honest priorities? Against the savage education of affairs! Is the national interest … Heinrich Heine, again Johann Wolfgang Friedrich Goethe, German romantics, against the chauvinistic image of the nation proposed a cosmopolitan image of Germany, ie the more Jewish the more German … Thus, the European Union almost deprived the British market. Candidate in the election in France Lady
Marine le Pen meets President Putin now and supports his policy on the Crimea … Better to have or be – this question arises in my head. Is ethical behavior no longer counts … Another pair of things yet.The ancient figures of the gods (also the Sumers porcelain of 2,000 years ago) in Iraq’s Mosul were destroyed a few days ago. So the so-called The Islamic state could destroy the soul of Mosul! Then the camps for 5 mln. Refugees visits a representative Member of the world, of America. Otherwise, the world is again set to sport – so the Latin rule is repeated: bread and games (panem et circenses). By the way, we kill a living person again … human rights are limited – although in a discrete way (fr. aborde de maniere discrete). And with us coming spring on Europe, it seems that we have made as Poles a fantastic job in a difficult situation:
more beautiful cities the are, the teenagers a talented youth they are. The European Union imports the figure of papal freedom, she also remains
important for England. The latter agrees with the European preambula on good, outrageous relationships each other. So, United Kingdom feels depressed and expresses astonishment – as if diminished (sic!). However, in the new situation, Prime Minister Teresa May seems to be shaking once more in world diplomacy, and the British generally feel more honest with themselves and the world. We have recently experienced a “blast” in the St. Petersburg subway: 10 killed, 37 wounded – talk about the continuation of terrorism in the world. The Russians never wanted a war, a people are very politically close to the Poles and with other nations, the Russian man from Yaroslav (Russia) in Salou, Spain, commented it. Personally, in this age I look upward every time, yet I am extremely happy when I look at social progress … People know that in my youth, under the influence of a socialist system. At that time I streacly learned this world – but right I say – I was under his great restrictions . But then I wanted to express my individuality, whose face the world of today shows us at every step. Me of this individuality, I managed to get it – as you see – only in writing. After Shakespeare I have little talent, I will say honestly. I am therefore extremely selfish, as I think, but I am absolutely clear and very motivated when it comes to choosing the most ambitious priorities for the world. May we do it together to make it happen.

manifestacja slusznosci

Stanislaw Barszczak, Być bardziej uczciwym! Jakie są nasze priorytety? Co stawiamy na pierwszym miejscu: czy uniwersalne prawa człowieka, czy wolny rynek, czy Ameryka, czy zmiany na lepsze (ang. change), czy Rządy (ang. Goverment) czy football? Świat zdąża swoim torem naprzód. W Lesotho juz dzieci uczy się jeździć na koniu, wszyscy jeżdżą na koniu, taki jest sposób przemieszczania się. Prowadzimy piękne i konstruktywne rozmowy przeciw terroryzmowi… Wszyscy mówią: “we needs.”(ang.) Potrzebujemy osiągnąć dobre uzgodnienia na szczeblu dyplomacji. Żeby każdy mógł pracować, mówi niewiasta (ang. could work). A jakie są nasze priorytety: czy ofensywna władza w Europie, czy Brexit…tj. więcej uświatowienie …gospodarki, nie powiększanie potencjału nuklearnego itp. Czy trzymać się najbardziej uczciwych priorytetow? Przeciw dzikiemu uświatowieniu spraw! Czy narodowy interes…Już Heinrich Heine, to znów Johann Wolfgang Friedrich Goethe, romantycy niemieccy, przeciw szowinistycznemu obrazowi narodu proponowali kosmopolityczny obraz Niemczech, tzn. im bardziej żydowski tym bardziej niemiecki… Zatem Unia Europejska prawie pozbawiona brytyjskiego rynku. Kandydatka w wyborach wr Francji Pani Marine le Pen spotyka się z Prezydentem Putinem i popiera jego politykę w kwestii Krymu…Lepiej mieć czy być- to pytanie powstaje w mojej głowie. Czy etyczne postępowanie już się nie liczy…Inna para kaloszy. Starożytne figury bogów (także sumeracka porcelana z sprzed 2 tys. lat) w irackim Mosulu zostały zniszczone przed kilkoma dniami. Tym samym tzw. Państwo Islamskie mogło zniszczyć duszę Mosulu! A obozy dla 5 mln. uchodźców odwiedza przedstawiciel świata, Ameryki. Skądinąd w świecie znów postawiono na sport- tak więc powtarza się łacińska zasada: chleba i igrzysk (panem et circenses). Bynajmniej znów zabijamy żywego człowieka…prawa człowieka są ograniczane- choć w sposob dyskretny (fr.aborde de fason discrete). A u nas przyszła wiosna, wydaje sie , że przeprowadziliśmy jako Polacy fantastyczną robotę w trudnej sytuacji: piękniejsze miasta, mamy zdolną młodzież. Unia Europejska importuje sylwetkę papieskiej wolności, pozostaje ważna dla Anglii ostatecznie. Ta ostatnia zgadza się na europejskie istotne preambuly odnośnie dobrych obopolnych relacji. Zjednoczone Królestwo, Wielka Brytania, czuje się jednak w depresji i wyraża zdziwienie- jakby pomniejszona (sic!). Jakkolwiek w nowej sytuacji Pani Premier Teresa May wydaje sie jeszcze nie raz zabłysnie w światowej dyplomacji, a Anglicy powszechnie czują się bardziej uczciwi wobec siebie i świata. Przeżyliśmy ostatnio “Wzryw” (wybuch) w metrze Sankt Petersburga: 10 zabitych 37 rannych- mowa o kontynuacji terroryzmu w świecie. Rosjanie nigdy nie chcieli wojny, naród jest z Polakami jak i z innymi narodami bardzo solidarny – komentowal mi to zdarzenie Rosjanin z Jarosławia (Rosja) w hiszpanskim Salou. Osobiście w tej erze patrzę w górę już zawsze, to jednak jestem ekstremalnie szczęśliwy, gdy patrzę na społeczny postęp…Ludzie wiedzą, że w młodych latach pod wpływem socjalistycznego systemu uczyłem się świata- ale zaraz powiem- bo znajdowalem się pod jego wielkimi restrykcjami. Ale już wtedy bardzo pragnąłem wyrazić moją indywidualność, której oblicze Świat dzisiejszy ukazuje nam na każdym kroku. Mnie tę indywidualność, udawało mi się ją zdobyć – jak widzicie- jedynie na piśmie. Jakkolwiek po Szekspirze mało talentów przejąłem, opowiem szczerze. Jestem tedy ekstremalnie egoistyczny, jak myślę, ale absolutnie czysty i bardzo umotywowany, jeśli chodzi o wybranie najmadrzejszych priorytetów dla świata. Obyśmy to uczynili wspólnie, by nam się to udało

Maria i Marta

Stanislaw Barszczak, W domu Lazarza (Carpe diem)…Nie mam ochoty do smiechu. To nie jest szczęśliwy koniec miesiąca marca. Od siebie powiem, iż bede zawsze przychodzil juz spóźniony, jak myślę. Pan Donald Tusk za Prezydentem Trumpem stwierdza: powinniśmy ludzi stawiać na pierwszym miejscu- powiem wiecej- stawiać ludzi, a nie tragedie jednostek czy osób, albo losu słabej generacji… Jesteśmy kościołem razem… Kościele – pytam się Ciebie- czy ty w pełni bezowocnie nierzadko, i bez narzekania i smutku, zaufałes mi, tak zapytalby z pewnością Jezus każdego z nas przed momentem. A pokój będzie dla wszystkich albo wcale go nie będzie! Co więcej nadejdzie znow czas, iż kobiety muszą chodzić z zakrytymi twarzami, że nawet na telewizje nie będzie wolno im patrzeć- żyjąc z wojną mamy uczyć się bezpieczeństwa…. Amerykanie połykaja od razu zbyt wielka przestrzeń wolności… A Pani Kanclerz Merkel i Prezydent Putin (poleciał do Arktyki ostatnio), wychodzą im opatrznosciowo naprzeciw. Świat współczesny “wymiotuje” sprzedanymi wartościami… A trzeba wyrazu miłości w każdym miejscu świata… niech każdy tutaj osobiście wyzna (powie): wierzę w Boga!… Przytoczę wam kilka interesujących mnie wypowiedzi: “Po­win­no się przy­naj­mniej raz dzien­nie przeczy­tać ja­kiś ład­ny wier­sz, zo­baczyć piękny ob­raz, posłuchać przy­jem­nej piosen­ki lub po­roz­ma­wiać z naj­lep­szym przy­jacielem. W ten sposób bu­duje­my piękniej­szą, bar­dziej war­tościową część nasze­go istnienia.” “Nie możesz być kim innym, choć nie wiesz dobrze, kim jesteś. Dokonano za ciebie nieznanego wyboru.” “Pieniądze szczęścia nie dają, lecz każdy chce to sprawdzić osobiście.” “Naprawdę sławnych żołnierzy ma tylko kraj, który wygrał wojnę.” “Błogosławiona niech będzie ta chwila, kiedy się rodzi wieczorny hymn duszy!” “Mieć uczucie, że się jest spętanym, a równocześnie inne uczucie, że po uwolnieniu z pęt byłoby jeszcze gorzej.” “Świat jest zły i jeszcze mu się to ułatwia.” “Nie martw się tak bardzo problemami, jakimi żyje świat, ale po prostu odpowiadaj na potrzeby konkretnych ludzi.” “Nie liczy się, co robimy ani ile robimy, lecz to, ile miłości wkładamy w działanie.” “Jest głód zwykłego chleba, ale i głód miłości, dobroci i troskliwości; ludzie zaś tak bardzo cierpią z powodu wielkiego ubóstwa.” Coraz mocniej zaciekawia mnie wydarzenie z Betanii i historia Marii i Marty. Która z sióstr jest większa miłością? Człowiek napotkawszy przeszkodę, której nie może zniszczyć – zaczyna niszczyć samego siebie. Są sytuacje, w których zło działa szybko, gwałtownie, z nagłą, miażdżącą siłą. Natomiast dobro z reguły działa wolniej, potrzebuje czasu, aby się objawić i dać świadectwo. Więc dobro często się spóźnia i – przegrywa. “Każde plemię uważało się dawniej za całą ludzkość.” “Najważniejsze dla aktora to zaistnieć w wyobraźni reżysera.” “Prawie cała literatura, prawie cała poezja, prawie cała sztuka wyrosły z ludzkiego bólu; w niebie chyba sztuki nie ma.” W ‘39 Żydzi nie mieli broni na tyle, zeby nie było Holokaustu… Niestety, do swojego za późno każdy z nas musi dojść sam. A rodzice robią wstyd dzieciom…
Mamy tylko jedno życie, niestety i w kościele życie złożone zostało nierzadko do grobu. Po wspaniałym pontyfikacie Papieża Polaka mamy dwa jeszcze piękniejsze pontyfikaty Papieży z Niemczech oraz Argentyny (sic!)
No dobrze. Ale w tym samym czasie zostali wybrani w tym świecie, “gronostaje” wspolczesnych scen świata, których już nikt nie pobije w tej erze cywilizacji ziemia. A zatem na co mogę mieć nadzieję? Chyba na wykorzystanie zdolności w kościele rzymskim na miarę naszych ambicji, dla podniesienia trudnej generacji ludzi początku trzeciego tysiąclecia wiary chrześcijańskiej…. Byc moze za mało kochalem, za mało wierzylem. Wiec jaki ze mnie prawy człowiek (niem. rechtlicher Mensch, ich bin nicht in laufendem. aber in gehendem). O ile moje obrazy (literackie) są piękne, o tyle jestem człowiekiem… Bog mi pomocą. Kiedys Napoleon mówił o rozjasnieniu Europy, jak teraz Pan Tusk o lepszej Europie. Ale nie ma europejskich wartości,”mój Bog,” kto inny tak mówił, czlowiek nie jest w misji, ale ma posunąć sie do przodu. A więc chodzi o inicjowanie procesów wewnętrznych- jak mowil papiez Franciszek do księży w Mediolanie- zrezygnowanie z siebie… Wydaje mi sie wiec, iz nie kontynent Europy, ale dekadencja jest malym przeciwnikiem… A zatem chciałbym wyspiewac na pismie przedziwne obciążenie mojego życia, jego bogactwo, slawe autonomicznego podmiotu- to chciałbym w mej biografii uczynić… Od czasu największych okrucieństw Auschwitz, żaden dzień już nie osiąga końca…juz nigdy dzień się nie kończy… nie osiąga swojego apogeum, wyraził się Pan Martin Walser. Stąd era nowa ‘Aufklarung’ musi być poprowadzona. Pokój wszystkim.

Węgiel kamienny Polsce

Hołd złożony Polsce, ojczyźnie mojej

Chowalem obietnice

Nie będzie łatwym, moze sie wam to stwierdzenie wydac nawet obcym…
Ae ja szukałem chwil zawsze,
by wyjaśnić wszystko, co znajduje we mnie.

Potrzebowałem was, jakkolwiek moje miejsca, pozostawaly jedynie przeze mnie wykonanymi.

Nie uwierzycie, to co widzicie, to chłopiec którego poznaliśmy, gdy jeszcze był odświetnie ubrany.

I moze pamiętacie, jak ‘klocilem sie’ zawsze z wami.
Ale pewnego dnia musiałem pozostawić moje wieczne próby, by wreszcie się odmienić.
Nie mogłem pozostać obojętny na całe życie.

Spojrzałem przez okno, by ujrzeć cienie bez słońca, tam porzucone juz na zawsze.

Widzicie teraz, w poszukiwaniu najpiekniejszych arii i rzeczy nowych wybrałem wolność…

Wtem życie powiedziało, nie. Nic nie bedzie wiecznie trwać, przecież wiesz.

Nie lamentuj po mnie Polsko. Nigdy cię nie zostawiłem. Moja dusza zawsze z Tobą, moje życie od wewnątrz tobie przeznaczone.

Chowalem jedyne obietnice zawsze:
“zrezygnować z siebie”.

Wiec może los i sława teraz zatriumfuja? Bo nigdy ich nie szukałem.

Nie lamentuj po mnie Polsko. Bo nigdy cię nie zostawiłem, w tych desperackich nawet dniach, czy z uwagi na moje szaleństwa zaistnienia.

Także wtedy chowalem obietnice, by nie być daleko nigdy od ciebie.

Poprzez ten pryzmat patrze na sławę i bogactwo, bo nigdy ich nie szukałem.

Nawet wówczas gdy w świecie, zdawało się, nic nie wybrałem.

Są iluzje, a nie ma rozwiązań, które pozwalają być…

Ale ostatnia odpowiedź w każdym czasie znajdujesz taka:
kocham was, a mam nadzieje, ze i wy kochacie mnie.

Nie lamentuj po mnie Polsko. Bo nigdy cię nie zostawiłem.

Nawet w moich szaleństwach chowalem obietnice zrezygnowania z siebie.

Naprawdę ja chowalem.

(Stanislaw Barszczak, autor)

wiecznie być z Panem

Jezusa Serce- brama do życia!

Zaczne od proroctwa Niemki Teresy Neumann, zeby nie wstydzić się Jezusowego krzyża. Z proroctwem Wernychory z XVIII stulecia podążam za Polską od morza do morza, i widzę ja trzymajaca Finlandie, tam rozpościera się, przynajmniej po Sankt Petersburg, obraz ojczyzny mojego życia wewnętrznego. Z dziełami św. Siostry Faustyny i Słuzebnicy Rozalii Celakowne otwieram się na Iskre, która wyjdzie z Polski, na tajemnica podarowana Polsce (patrz Kard. S.Wyszynski), na wybranstwo Boże i intronizacje Serca Jezusa jako króla Polski. A był wrzesień 1939 roku, i zawsze z nami Pani Jasnogorska w Czestochowie.
Wniosek nasuwa sie tutaj szczegolny: w Polsce nasza przynależność do Serca Jezusa- to nasze dziejowe a chrześcijańskie przeznaczenie.
Żyjemy w nowym okresie dziejów ludzkich. I nowa era epoki Oswiecenia (niem.Aufklarung) musialaby być przeprowadzona. Francuzi mieli ‘Lumiere,’ jako Polacy mieliśmy ‘Oświecenie,’ a Niemcy Aufklarung. U nas mamy inna tradycje Aufklarung, Oswiecenia, która kojarzy się inaczej… nie wyjaśniamy rzeczy ale patrzymy na nie…Pozostawilismy czesc rozumu jakby za sobą. Wydaje mi się, że trzeba zastąpic (niem.ablosen) dawne formy społeczne…w gruncie rzeczy nie mamy nic do roboty jak uczynic rewizję oświecenia (Aufklarung), podjąć korzenie społecznych ruchów, je reformowac,uczynić nowe ruchy społeczne, które ukierunkuja nas na podjęcie racjonalności, w najlepszym rozumieniu tego slowa. Trzeba racjonalizowac jakiekolwiek postawy i myśli społeczne… nie bać się racjonalizowania naszych stosunków. To nie znaczy nie poddawać się emocjom.
To prawda feminizm przewaza teraz… A jaka jest nasza fantazja? Przedstawię tutaj obraz z domu matki w Ząbkowicach:
ustawianie mebli, rzeczy, których porządek w pokoju był mi jakby znany wcześniej… ustawiałem przedmioty jak one byly ustawione przez poprzedniego właściciela najczęściej – “bo tam one przedziwnie pasowaly.” Wielkość instrumentalna domu w życiu czlowieka, szczegolne otwarcie na ludzką fantazje w domu, nie da się tego ocenić. Owszem mógłbym odnośnie demokracji w Polsce zarzucać jej powolnosc, ale posiadanie domu jest niezbywalnym prawem Polaka… Z kolei mój stosunek do bycia Polakiem jest jak stosunek mój do polskiej mowy, do polskiej historii, do Sąsiadów Polski… A w Polsce teraz mniej serca widać, nie ma jeszcze Kongresu trzech króli w Warszawie… A szkoda. Owszem racjonalność trzeba odnowić, ale przede wszystkim wierzyć w misję Serca Jezusa dla Polski i swiata calego. Spełnimy nasze obywatelskie zadanie, bycia wzorem dla świata, przekreslenia winy Izraela, który nie przyjął Jezusa jako Mesjasza w pełni… Mamy wielkie i olbrzymie zadanie – są to zadania na miarę przyjecia Serca Boga do polskiego domu. Proroctwa przepowiadaly
wysoka wieże -pomnik Jezusa, z Polski widziany na całym globie ziemskim. Mniej serca widać jakby… nie chodzi Anioł z Polski po Polsce jak to ongiś bywało podczas powstania styczniowego… I jakby zapoznajemy serce Jezusa, splaszczajac chyba ostatni obraz w ludzkich dziejach tej wielkiej ufności, jaką świat przekazuje czy wręcz powierza Polsce, mojej ojczyźnie, dla zbawienia świata. Nie wchodzę w teologię intronizacji Jezusa na Króla Polski. Została ona zarysowania przez słuzebnice Boża Rozalie Celakowne. Może do teologii tej kiedyś jeszcze nawiąże. Ale otwieram moich pracowitych i miłych rodaków na złapanie przez nich ich chrześcijańskiego rytmu odnośnie wielkiej odpowiedzialności wobec świata. Intronizacja Jezusa na Króla Polski to wyraz tajemnicy skierowanej przez współczesny świat pod adresem Polski, na którą możemy odpowiedzieć jedynie ostatnim przylgnieciem do Serca mojego Jezusa…. Świat Polsce wierzy- a my, jak odpowiemy na te jedyna solidarność całego świata wobec Polski? Piękna mamy historie, przechodząc od pancernych i tarczownikow Mieszka, poprzez 30 tysięczna armie rycerzy Jagiełły i Witolda z pod Grunwaldu, następnie wiedeńska 100 tysięczna armię króla Jana Trzeciego z końca siedemnastego stulecia, czy w końcu jeszcze większą armię Marszałka Piłsudskiego. Gdy powrócił z Magdeburga do Warszawy w 1918 roku miał 9 tysięcy żołnierzy, by w ciągu roku zmobilizować naród do wystawienia 120 tysięcznej armii przeciw Armii Czerwonej… Tak więc porywamy się na szczyty heroicznosci, a następnie ogarnia nas marazm codziennosci… Już w tym roku odwiedziłem w Grecji Tesaloniki. Na miejscu, na górze, tam gdzie obecnie sprawowana jest liturgia kościoła ortodoksyjnego, w czasach Świętego Pawła stał dom pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej. Miałem teraz szczęście uczestniczyć w niedzielnej liturgii i posilić się komunia święta. A święty Paweł tam mówił kazanie, musiało ono być mocne, skoro uciekł stamtąd czym prędzej na statek. Ale nie o tej ucieczce chce Wam opowiedzieć, a o moim przechadzaniu się tam po górnym mieście i przechodzeniu przez jego bramy… Żyć w oczekiwaniu! W poprzednim eseju napisalem o nadziei. I tak jako chrześcijanie mamy niezawodna nadzieje na życie po śmierci. Papież Franciszek 1 lutego 2017 roku powiedzial: “Nadzieja chrześcijańska jest oczekiwaniem czegoś, co się już dokonało; tam jest brama i mam nadzieje dotrzeć do bramy. Co mam robić? Iść w stronę bramy! Jestem pewny, że dojdę do bramy…” A ja przechodziłem bramy Tesalonik w górnej, najstarszej części miasta właśnie w tym czasie. Byl sloneczny poranek lutego. Wydaje mi się, iż kierowałem się jakby instynktownie wspomniana a niezawodna nadzieja chrześcijańska- szedłem w stronę bramy… A za bramą znalazłem życie, nie było pustkowia, ale takie samo albo nawet piękniejsze życie współczesnych Tesaloniczan…Papież mówił dalej: “Mieć nadzieję znaczy zatem żyć w oczekiwaniu i znaleźć życie. Kiedy kobieta dowiaduje się, że jest w ciąży, codziennie uczy się żyć w oczekiwaniu na moment, kiedy zobaczy oczy dziecka, które się urodzi. I tak, my również musimy żyć i uczyć się żyć na podstawie tych ludzkich doświadczeń żyć w oczekiwaniu na zobaczenie Pana, na spotkanie Pana…Mieć nadzieję znaczy i zakłada serce proste, serce ubogie. Tylko ubogi potrafi czekać.”(L’Osservatore Romano, 2(390)2017) Powiem wreszcie z mojego skromnego doswiadczenia: gdyby nie nadzieja ( a miałem tak niezawodna nadzieje, iż lekalem się smierci w mlodosci), to później nie zaczął bym się w pełni modlić. Widzicie stąd, modlitwa pogan tez jest wielka jeśli nie ogromną. Ona uczy mnie tego, ze każdy ma bowiem swój plan realizacji życia, jakby jeszcze przed Bogiem, nie tylko kobieta…Stad za drogie mi osoby, mamę i ojca, modlę się ja współczesny Rufus, nieustannie: żyjcie w Chrystusie! Obysmy mogli wiecznie być z Panem. Moich Kochanych Czytelników jeszcze raz pozdrawiam.

Świętemu Jozefowi

Moim nadzwyczajnym i pospolitym ludziom esej przeznaczam… Stanisław Barszczak, autor

Podczas gdy mój kościół uczy mnie życia warunkowego, podróże podarowały mi bezwarunkowe życie. Osobiście potrzebuję ludzi, moich współbraci i siostr- jak potrzebujemy gospodarki, kultury… a pisanie opowieści jest mi niezbędne do życia jak tlen. Poprzez pisanie koncentruje się lepiej… W formie esejów przedstawiam, słabej generacji poczatku trzeciego tysiąclecia, choćby mocnych papieży: Benedykta i Franciszka, którzy przypominają mi upływające życie- jak muzyka Beethovena czy Brahmsa w getcie warszawskim czyniła Żydom życie znośniejsze. W muzyce nie istnieje ironia, sic. Zachęcam więc do sięgnięcia po utwory takich kompozytorow jak Igor Strawinski czy Dymitr Szostakowicz. Mówili o tym ostatnim- czerwony Beethoven, lekceważony przez Związek Sowiecki, całe jego życie w systemie komunistycznyn oscylowalo między muzyką a władzą (Macht). A korzystając z okazji powiem tak: w moim dziecinstwie właśnie muzyka konsolidowala mnie, nawet bardziej jak literatura. Były Alibabki, Filipinki i inne zespoły wokalne w okupowanej przez komunizm Polsce, mojej ojczyźnie. Ale Świat poszedł naprzód…Chyba nie wierzyłem w małżeństwo, może dlatego poszedłem na księdza…bynajmniej chce być na sto procent uczciwy wzgledem siebie… Właśnie Bóg gromadzi nas wciąż i jest jeszcze ustawicznie większy jak nasze serce…owszem wiara, rozum, życie- to trzeba pogłębiać, te relacje poszerzać… Pewnie czytaliście książkę papieża Benedykta, zatytułowaną “Jezus”. Jezus jako osoba, Person -ma być centrum naszej wiary, bycia we wspólnocie Kościoła, który wynosi Biblię jako słowo natchnienie. Ale niestety przemierzając historie, straciliśmy oryginaly Biblii… Szkoda- a Bóg mówił przez Pisma; w to musimy uwierzyć- inaczej nauka o Bogu nie jest nauką o Bogu prawdziwym… Ażeby uchronić się przed ‘wiecznym bezpieczeństwem,’ zabezpieczeniem na wieki, w naszej erze wybieramy właśnie predestynacje, jako – o ironio- wiarę głęboką w moc Boga. To może lepiej, bo uwierzylismy nie na próżno…ale aby się zbawić, usprawiedliwić i gloryfikowac- uwielbić, w Bogu. Niektórzy pasterze mówią: kościół uczy nas warunkowego zbawienia- ale nie mówi o doskonałej ofierze Jezusa (ang. perfective sacrifice)…Jezus umarł za kogo? Skądinąd wiemy, umarł za człowieka, także jako pośrednik między ludźmi i ojcem-Bogiem (jak Arcykaplan starego przymierza). Czy to znaczy, że nie umarł za wszystkich (jak twierdzi apologeta White). A co na to życie, jak bywało. Bóg ujrzał (ang. God saw) miłość ludzi, dlatego ich zbawił, posłał swego syna na ziemię… A jak możemy wiedzieć, że jesteśmy wybrani do zbawienia? Wydaje się, że osobista postawa w tym zbawianiu się, usprawiedliwianiu i wychwalaniu, szczegolnej gloryfikacji w Bogu- ona musi zwyciężyć. Ale zaraz tutaj powiem coś mocniejszego: odrzucilismy Boga, musimy pokutowac. Tak więc pokutujemy: jako wybrani dorośli, rodzice- ale czy dzieci też maja pokutowac? Uczestniczymy wszyscy w upadku Adama… stąd w tej erze jakbyśmy się umówili, wszyscy wyrażają ogólne stwierdzenie dla życia: “nie wiem…” Nie wiem co przyniesie dzień, nie wiem co powiedzieć… A w naszym życiu pojawiło się tyle wspaniałych świadectw o ludzkiej godności i uczciwości. Jeszcze niesiemy słowa tych ludzi poprzez nowy czas jako rękojmie najpiękniejszego sensu ludzkiego życia. Przecież matka każda, chce miec zwycięzcę – i swoją matczyna czułością opiewa wielkość dzieci Bożych przede wszystkim- i ma do tego prawo, jak sądzę… bo również mnie urodziła i wychowywała… Jezus zbawił nas nie tyle przez śmierć jego, ale przez wiarę, powiedziałbym zatem. Jesteśmy uświęcani przez krew Jezusa. Czy tylko szczególna ilość ludzi została odkupiona przez Jezusa- czy wszyscy ludzie? Powtórzmy nasze zapytanie: za kogo umarł Jezus – za wybranych, czy za tych, którzy mu uwierzyli… Jezus umarł nie za wszystkich, ale za część ludzkości (ang. many people), inny apologeta powie…Jezus umarł za grzech świata (apologeta Brown),
śmierć na krzyżu to dar dla pokutujacych…Gdyby nie chrzescijanstwo… ja was się pytam, co z nami by się stało? Mogą istnieć po wielektroc zarzuty pod adresem chrześcijan. Ale chrześcijaństwo, to jedyna współczesna droga uniknięcia piekła (ang. hell). Współcześnie Rabin Singer na Florydzie do licznych Żydów mowił, że Biblia nie jest Słowem Boga. Nie podpisuję się pod tym stwierdzeniem… Albowiem krzyż w naszym życiu jest momentem chwały- i Jezus w tym znaku nas zbawił.
Kochani Czytelnicy moich esejow. Oto mój przyczynek, swoisty wkład nie pierwszej ale już wtórej godziny świata.
A piszę o naszych sprawach wszędzie, po całym globie: w gorącym słońcu Casablanki, innym razem jeszcze wykrzykuje w Luhan w Argentynie, również w Atenach u stóp Akropolu.
Jezus umarł bo się głosił królem Żydowskim, zauważył współczesny Żyd. I dodał: Jezus nie umarł za ludzkie cierpienia (ang. human sacrifices). A mówił to Żyd, który nie uznaje w Jezusie Mesjasza Żydów… Osobiście Wam powiem: czasami żyję bez dumy, poszukiwaniem mozolnie publiki. Za to z Jezusem otwieram się coraz bardziej i mocniej na świat ludzki. W kraju Jezusa poezja człowieka spoczywa na ulicy. Kochani moi Czytelnicy, “sokolnicy przyszłości”, zasługujecie na sprawiedliwość…W oficjalnej mowie na koniec lutego 2017, prezydent Trump w kwestii profanacji cmentarzy Żydowskich w USA, odrzucił nienawiść i zło, stając w obronie Żydów… Piękny gest ku braciom w wierze. Jezus umarł za wszystkie grzechy, za wszystkich ludzi, jak wierzę. Stąd nie przedstawiam tutaj kobiety mądrej z Ewangelii, ale naukę o powszechności zbawienia człowieka… Pisząc nowy tekst, słuchając muzyki, obserwując interesujący program w telewizji, jak powiedziałem, lepiej się koncentruje.
W systemie współczesnej komunikacji rządzi logika, zauważył to papież Franciszek. Uszanujmy ją. Przytaczam w tym miejscu jeszcze przykład z mojego dzieciństwa. Ojciec mnie zostawił najwcześniej jak mógł, bo w mych latach niemowlęcych. Matka musiała wiele czynić dla wychowania małego Stasia. Ale ja Ojcu, jemu właśnie wybaczam, a nawet go miłuje. Bo mój ojciec jakby nieustannie powtarza mi na ucho: “nie lękaj się, bo jestem szczęśliwy z toba.” A mówi te słowa- zdaje mi się- jeszcze teraz kiedy moglem odwiedzić jego Pniaki za Krakowem, osadę blisko Barwaldu, i popatrzeć na dwie jabłonki na jego polu, które jako jedyne zachowały się tam z jego letniej posiadłości…Mój zgubiony dom teraz daleko stąd, bo na trasie moich podróży po świecie- o tym przypadku wyspiewuje nam Beata Kozidrak w “Rzece wspomnień”. Ale wydaje mi się, że oto wybraliśmy te dwie jabłonki teraz w Polsce, które mają uzyzniać ziemię i wydać owoc na miarę naszych marzeń. Oto nasze zadanie teraz- mamy oprzeć się na demokracji jutra. Kończę esej stwierdzeniem, jakkolwiek w nim za mało osobistego prowadzenia, to przecież nie ja piszę, ale opieram się na bezinteresownym darze Boga. Ten mój opis codziennych przypadków, to dobra Nowina dla następnych generacji. Po wiekach podziałów mamy teraz inną perspektywę, odnowiona logikę miłości siebie, to jest -dawania życia. I aczkolwiek towarzyszą mi jeszcze kompleksy przeszłych podziałów, to już jestem wdzięczny Polsce, mojej ojczyźnie, za poglądy jutra, którymi obdzielają mnie współczesne środki masowego przekazu: internet, radio, telewizja; z których jeden pogląd – o tym, że nadzieja rządzi pokoleniemi, uważam za wyjątkowo rozsądny. Ratujmy ludzką nadzieję.

Obowiązkowe szczepienie

Stanisław Barszczak, W cieniu obcego—

Dzisiaj Gustaw z Mickiewiczowskich “Dziadów” nie przeobraża się w Konrada, a raczej w murzyna rodem z Afryki. I taką tworzyłbym moją najnowszą narrację, polską opowieść jutra. Czarną ma buzię ten afrykański koleżka. Jako chrześcijanie mamy być w świecie, ale i nie z tego świata. Kościół nie przystosowuje się do oblicza świata, nie idzie za szczęściem ludzkim wyłącznie. Wydaje się, iż chrześcijaństwo naszej doby bazuje na tolerancji i transcendentnej opinii z jednej strony, a z drugiej strony przejmuje siłę kolejnej generacji opierając się na bezwarunkowym układzie swych podstaw tylko. A przecież w Chrystusie niebo dotknęło ziemi. Czasami zdaje mi się, że Bóg nie ma religii. Nienasycona chciwość opanowała świat. Trzeba wyjść z anonimowości przy której obstaje nawet kościół katolicki. Biblia otwiera na prawdę- ale ukazuje świat, który już nie istnieje wręcz. Kościół przedstawia Chrystusa jako Zbawcę. Jeśli tak, to jesteśmy wszyscy grzesznikami (ang. sinful)- a przecież tak nie jest już w trzecim millenium nowej ery. Za dużo pokutowania tylko z naszej strony. Owszem pokuta konieczna, za nasze małostki- ale nie najważniejsza w tej erze technicznej. Powinniśmy oprzeć się nie tak na ortodoksji naszych poglądów, ile na praktyce wiary, jak sądzę. Osobiście myślę, że nie przekraczam fundamentalizmu podstaw chrześcijańskich podejmując tak zwaną personalną wiarę w Jezusa. Bo zauważam sporo błędów w moim chrześcijaństwie. Pozwól mi powiedzieć mój Czytelniku, że jakkolwiek uważam się za głęboko wierzącego w rzeczywistość Boga, to zamierzam zdefiniować Boga inaczej niż niektórzy ludzie wiary chrześcijańskiej to czynią, albowiem nie mam wątpliwości co do realności moich przeżyć… A oto moje spostrzeżenia: Kościół pojęty jako pokuta nie powinien być forowany na pierwsze miejsce…Co powinniśmy czynić przy współczesnej aktywności, czytaj obecności Boga w Europie? Jak połączyć społeczne poglądy… Wydaje mi się, że Afrykański koleżka znów mówi słowami obcego… Jakkolwiek kościół przeżyje śmierć magicznego myślenia i podejrzanych wierzeń religijnych, to jednak znów mam wątpliwości odnośnie tego, czy postępowe zbliżenie ku wierze, oparte na etycznym postępowaniu i zadowalająco wysuniętej społecznej sprawiedliwości, zadowalająco wesprze i utrzyma otwarte drzwi ziemi…Osobiście całe życie otwieram drzwi kościoła na obcość świata…Osobiście wszystko to, co zaczyna się, aby dać ludziom poczucie własnej wartości i godności, to będę kiedykolwiek nazywał Bogiem. Chrześcijaństwo nie jest tak bardzo o boskim stawaniu się człowiekiem, co o ludzkim stawaniu się boskiego. Chrześcijaństwo odnosi do o ekspandującego życia, zwiększonej świadomości i osiągnięciu nowej ludzkości. Nie chodzi o zamknięte umysły, nadprzyrodzone interwencje, upadłe stworzenie, poczucie winy, grzech pierworodny i boski ratunek. Słynny krytyk literacki Marcel Reich Ranicki mając 90 lat za sobą opisał jego życie: urodził się we Włocławku, szkoły kończył w Berlinie, podczas wojny znalazł się w getcie warszawskim, następnie po karierze dyplomatycznej najpierw w Polsce, a potem w Niemczech, zamieszkał na stałe w państwach niemieckich, na zachód od Polski. W pracy pt. “Moje życie” przypomniał swoje pochodzenie, gdy pisał: „Kraj w którym się urodziłem, kraj ten pozostał mi obcy.” I ja krążę po Europie teraz, idę jeszcze przez świat współczesny, niezależnie czy to będzie hinduska ulica, Arbat w Moskwie, Kreszczatyk w Kijowie, Krupówki w Zakopanem, Via Conciliazione w Rzymie, Pola Elizejskie w Paryża, Avenida 9 de Julio w Buenos Aires, La Rambla w Barcelonie, Unter den Linden w Berlinie, Old City w Jerozolimie, Washington Street w Bostonie, North Terrace w Adelajdzie, Imperial Palace (Chiyoda), Franciscan Chapel Center w Tokio, Golden Gate Bridge w San Francisco, Wielki Pałac Królewski nad Menamem (Saranrom Park) w Bangkoku. To prawda bynajmniej, że podążam jeszcze jakby krok przed autorytetami. Ale nie jestem ani Odyseuszem, a tym bardziej kontrolowanym biznesem Kościoła. Ubolewam nad tym, iż robimy miłość świata beze mnie. A przecież Biblia mówi, że każde życie jest święte, także to rodzące się we mnie. Wierzę, że to, co Bóg czyni (całe boskie doświadczenie), on to czyni dla nas. Wzywa nas poza nasze ograniczenia- w pełnię życia – do pojętności, czytaj wydajności kochania ludzi, których nie nauczyliśmy się kochać – i do zdolności bycia takimi, jakimi jesteśmy…Podziwiam naszych przodków, kimkolwiek byli. Myślę, że pierwsza samoświadoma osoba musiała poruszać się w butach. Bo gdy staje się świadomą siebie, ona nie jest już częścią natury. Widzi siebie wbrew naturze. Patrzy na bezmiar wszechświata, który jest piękny, ale który- wygląda również na wrogo usposobiony… Sposób, w jaki stajesz się boskim, pokazuje w jaki sposób stajesz się w pełni człowiekiem…Jako osoba zauważam teraźniejszą neutralizację ciekawskiego umysłu przez wiarę. Musi się zmienić chrześcijaństwo albo umrze, powiedział Arcybiskup Nowego Jorku John Shelby Spong. Piekło nie może być wymysłem kościoła. . Tak więc już nie godzimy się z harmonią przeznaczeń. Zatem twórzmy nowe teraz! Wyjść poza teizm, być cały, to i dla nas zadanie. Nie miłość, nie moralność jest najważniejsza-powiedziałbym nawet- ale życie! To nic, że nawet Żydzi „nie wiedzą wszystkiego”…”Przyszedłem na świat…aby życie mieli w obfitości (słowa Chrystusa)”…Nie chodzi teraz o zachowanie nazwy chrześcijan. Nie chodzi o osobiste bezpieczeństwo…Ale chodzi o ugruntowanie naszego życia, o uzdrowienie naszych religijnych ran. Trzeba w miłości być całym. Każda religia wydaje się udowadniać koniecznie, że jest jedyną prawdą. Od tego miejsca obraca się na demoniczną. Bo tym sposobem przecież doszło do wojen religijnych, prześladowań i palenia heretyków na stosie. Wydaje się, że w naturze samej religii powstają uprzedzenia wobec tych, którzy są inni…Gdy dorastałem na Południu Polski, uczyłem się z historii Ameryki, że segregacja jest wolą Boga, a Biblia była cytowana, aby to udowodnić. Uczyłem się, że kobiety są z natury „gorsze od mężczyzn,” a Biblia była cytowana, aby to udowodnić. Uczyłem się, że to było w porządku nienawidzić inne religie, a zwłaszcza Żydów, a Biblia była cytowana, aby to udowodnić…W Ewangelii Marka wskrzeszony Chrystus nikomu nie ukazuje się fizycznie, tylko z czasem otwiera się przed nami. Ewangelia Janowa (nie napisana przez żadnego z uczniów Jezusa, a ułożona w ostatniej dekadzie pierwszego stulecia nowej ery przez trzech korektorów)- tam Tomasz już naocznie przekona się o realności Chrystusa. Być może najbardziej wymowny świadek przeciwko roszczeniu dokładnej historii odnośnie Biblii pojawia się, gdy czytamy najwcześniejszą opowieść o ukrzyżowaniu, którą znajdujemy w Ewangelii Marka- gdy odkrywamy, że nie opiera się ona na zeznaniach świadków w ogóle… Spędzam moje życie studiując każdą książkę o Biblii- i to, co mam na myśli jeśli chodzi o odzyskanie jej wartości i jej istotnego sensu dla świata, to nie jest dłużej traktowanie jej dosłownie i odczytywanie jej tradycyjnie. Otwórzmy się na transformację Biblii ostatnią, tak jak kiedyś uczniowie Chrystusa przeżyli jedyną i niepowtarzalną transformację formy obecności Chrystusa w ich życiu, tak my uczyńmy to w imię wzięcia pod uwagę każdego chrześcijanina, również tego obcego. Jezus teraz jest naszym osobistym Zbawcą! Zbawił nas gdy byliśmy sami (ang. loleness), zbawił naszych przyjaciół. Otwórzmy się na tajemnicę Bożego Narodzenia w pełni. Boże Narodzenie to najbardziej sekretny i święty czas (ang. the Best). Wierzyliśmy sobie ślepo w młodości. Osobiście wierzyłem mojemu Kościołowi bardzo, przyjmowałem serdecznie jego naukę, również naukę o zapominaniu uraz, lekcję Judasza; kochałem nadto tę, która mi podarowała życie z Bogiem Stwórcą- bardziej niż siebie samego. Ale pozostawałem, byłem jakby samotny. Za to teraz już mogę stać się świętym (ang. holy). „Coś niedobrego działo się z czasem… rozklejał się i rozwarstwiał. Dwie wielkie płyty tektoniczne czasu z ponurym grzmotem odsuwały się od siebie, tworząc już na następne miliony lat podział na „kiedyś” i „teraz”. „Teraz” było szorstkie, kanciaste i milczące – w nocy ciężki sen, resztki gniewu po przebudzeniu, jakby we śnie prowadziło się wojny. „Kiedyś” wydawało się stąd ciągłe i rytmiczne, dźwięk lekkiej piłeczki pingpongowej, kiedy uderza o gładki stół, wzorzysta tkanina chwil, w której każda była częścią innej,” napisał Olga Tokarczuk. „Ale to jeszcze się nie ujawniło czym będziemy.” Trzeba olbrzymiego świadectwa o całej kwestii posłannictwa Jezusa. Bo to wszystko jakkolwiek miało miejsce przed dwoma tysiącami laty, to pozostaje żywe, i jednak na szczęście znów Jezus rodzi się w naszej erze- ale może jeszcze pośród naszej samotności. Skoro jednak w naszym życiu „urośliśmy” i możemy żyć jeszcze wiarą, to zawdzięczamy powyższą sytuację spełnieniu się misji Chrystusa-„pełni” właśnie tej Betlejemskiej nocy, gdy narodził się Chrystus w ubogiej stajni. „Celem mojej pielgrzymki jest zawsze inny pielgrzym…Prześwietlić świat jak rentgenem i ujrzeć tam szkielet-Pustki,” trzeba, a może należałoby to uczynić. Zatem Chrystus wypełnia nas w każdej chwili codzienności – ażebyśmy naszą świętość pokazali „pofragmentaryzowanemu” (podzielonemu) światu, współczesnej Polsce- ojczyźnie mojej, (czasami zapoznającej rodzime „brzydkie kaczątka”, w inne kulturze sytuacja przedziwna (ang. indescribable)- ażebyśmy pokazali realia świat- ku pamięci następnej generacji- w sposób najlepszy jak to jest możliwe.

“The way you become divine is to become wholly human”

In the shadow of the foreign cousin—

John Shelby “Jack” Spong is a retired American bishop of the Episcopal Church. From 1979 to 2000 he was Bishop of Newark. He is a liberal Christian theologian, religion commentator and author. He calls for a fundamental rethinking of Christian belief away from theism and traditional doctrines. He said, I quote: God is not a Christian, God is not a Jew, or a Muslim, or a Hindu, or a Buddhist. All of those are human systems which human beings have created to try to help us walk into the mystery of God. I honor my tradition, I walk through my tradition, but I don’t think my tradition defines God, I think it only points me to God…I think that anything that begins to give people a sense of their own worth and dignity is God…Christianity is not about the divine becoming human so much as it is about the human becoming divine…I believe that is what the God experience does for us. It calls us beyond our limits into the fullness of life – into a capacity to love people we are not taught to love – and into an ability to be who we are…Christianity is, I believe, about expanded life, heightened consciousness and achieving a new humanity. It is not about closed minds, supernatural interventions, a fallen creation, guilt, original sin or divine rescue…The Bible tells me that every life is holy; the Bible tells me that every life is loved; the Bible tells me that every life is called to be all that it can be…In the first gospel, Mark, the risen Christ appears physically to no one, but by the time we come to the last gospel, John, Thomas is invited to feel the nail prints in Christ’s hands and feet and the spear wound in his side…Perhaps the most telling witness against the claim of accurate history for the Bible comes when we read the earliest narrative of the crucifixion found in Mark’s gospel and discover that it is not based on eyewitness testimony at all…In the first gospel, Mark, the risen Christ appears physically to no one, but by the time we come to the last gospel, John, Thomas is invited to feel the nail prints in Christ’s hands and feet and the spear wound in his side. There is no way that the Fourth Gospel was written by John Zebedee or by any of the disciples of Jesus. The author of this book is not a single individual, but is at least three different writers/editors, who did their layered work over a period of 25 to 30…This point must be heard: the Gospels are first-century narrations based on first-century interpretations. Therefore they are a first-century filtering of the experience of Jesus. They have never been other than that. We must read them today not to discover the literal truth about Jesus, but rather to be led into the Jesus experience they were seeking to convey…The church is like a swimming pool. Most of the noise comes from the shallow end. What the mind cannot accept, the heart can finally never adore. Whatever it was that people experience in Jesus has today come to be identified with medieval doctrines based on premodern…theology. I have become convinced that we must put an end to atonement theology or there will be no future for the Christian faith.(I recall that at the time of Lent, the reader will forgive Atonement theology assumes that we were created in some kind of original perfection. We now know that life has emerged from a single cell that evolved into self-conscious complexity over billions of years. There was no original perfection. If there was no original perfection, then there could never have been a fall from perfection. If there was no fall, then there is no such thing as “original sin” and thus no need for the waters of baptism to wash our sins away. If there was no fall into sin, then there is also no need to be rescued. How can one be rescued from a fall that never happened? How can one be restored to a status of perfection that he or she never possessed? So most of our Christology today is bankrupt. Many popular titles that we have applied to Jesus, such as “savior,” “redeemer,” and “rescuer,” no longer make sense, because they assume”. Unless biblical literalism is challenged overtly in the Christian church itself, it will, in my opinion, kill the Christian faith. It is not just a benign nuisance that afflicts Christianity at its edges; it is a mentality that renders the Christian faith unbelievable to an increasing number of the citizens of our world. The Christian story did not drop from heaven fully written. It grew and developed year by year over a period of forty-two to seventy years. That is not what most Christians have been taught to think, but it is factual. Christianity has always been an evolving story. It was never, even in the New Testament, a finished story…Atonement theology is not the pathway to life. The ability to give ourselves away to others in love is. It is not the winners who achieve life’s meaning; it is the givers. That is the basis upon which a new Christianity can be built for a new world. Atonement theology was born in Gentile ignorance of Jewish worship traditions. John (from the Gospel, author of the essay emphasizes) sees Jesus symbolically as the serpent lifted up on his cross, drawing the venom out of human life, restoring wholeness. It is a powerful image. The task of religion is not to turn us into proper believers; it is to deepen the personal within us, to embrace the power of life, to expand our consciousness, in order that we might see things that eyes do not normally see. Let me say (Archbishop said) that I consider myself a deep believer in the reality of God. I might define God quite differently from the way some people in the Christian faith would do so, but I do not doubt the reality of that experience. When I grew up in the South (the Archbishop said) I was taught that segregation was the will of God, and the Bible was quoted to prove it. I was taught that women were by nature in inferior to men, and the Bible was quoted to prove it. I was taught that it was okay to hate other religions, and especially the Jews, and the Bible was quoted to prove it. In the story of Jesus I found … a center for my being. Behind the supernatural framework of the first century, behind the language of myth, magic, and superstition, I discovered a life I wanted to know; a life that possessed a power I wanted to possess; a freedom, a wholeness for which I had yearned for years. All religion seems to need to prove that it’s the only truth. True religion is not about possessing the truth. No religion does that. It is rather an invitation into a journey that leads one toward the mystery of God. Idolatry is religion pretending that it has all the answers. Christianity is, I believe, about expanded life, heightened consciousness and achieving a new humanity. It is not about closed minds, supernatural interventions, a fallen creation, guilt, original sin or divine rescue. Above all, words must be recognized as symbolic pointers to truth, not objective containers of truth. Integrity and honesty, not objectivity and certainty, are the highest virtues to which the theological enterprise can aspire. From this perspective, all human claims to possess objectivity, certainty, or infallibility are revealed as nothing but the weak and pitiable pleas of frantically insecure people who seek to live in an illusion because reality has proved to be too difficult. If the resurrection of Jesus cannot be believed except by assenting to the fantastic descriptions included in the Gospels, then Christianity is doomed. For that view of resurrection is not believable, and if that is all there is, then Christianity, which depends upon the truth and authenticity of Jesus’ resurrection, also is not believable.(end of quotes) The Pope Describes the Ancient Traditional Jesus; Bishop Spong Brings Us a Jesus Modern People Can Be Inspired By. In the shadow of alienation and foreign we are. Note, however, new objections: no longer do we agree with the harmony of destiny, fate…Personally, I will say here: I am not a church-controlled businesses. The people do love now without me, I think. God has no religion. I came that you may have life in abundance, Jesus stated. No morality, no even love, but love-life! You have to love to be around! It’s not about the behavior of the name of Christians, but for the healing of our religious wounds. In Christ, heaven touched earth. Does the Church survives magical thinking and suspicious religious beliefs? Unfortunately, during my priesthood, I have met directors who don’t have much to say. It’s the Achilles heel of the Polish Curia. . I see to be a man who doesn’t wait for things but rather reaches for them. So, what I want to reach for? Perhaps I would like to be an actor, a pope. First and foremost, actors should think. Sometimes argue. Have their own vision of a given character and limited trust towards the director. And work, and not wait for the director to solve all their acting problems. I am aware that I do some decent work on stage chiefly because I’m really hardworking person. But answering your question: yes, I know why I’m on stage, forgive the reader say I this- close to altar, and it’s because I have a great respect to the viewer. I told myself even one day, I would not celebrate Mass, because I have respect for the them. I would blush for shame if I went on stage and performed something unrehearsed. Coming back to directors- it’s important for them to be open, not to push some matters and, first and foremost, help actors in their work. A director should be a little bit of a psychotherapiest. On the big scene of the National Theatre in Warsaw, the actors played a role that is iconic for literature and Polish drama, namely that of Gustaw-Konrad. I like the character they created very much. At some points, they move on a thin red line, but they never cross it. They don’t give your audience any clear, messianic answers. This role is legendary. In my situation maybe it would be Gustav-Leszek, a new character to describe. Polish performances of “Dziady” nearly always were accompanied by some smaller or bigger historical riots… I can be critical towards myself. I’ve acquired this skill with time. Priest. Are you grateful for this role? Yes, and I know that I worked very hard for it. But I also don’t rule out that others deserved this role too. I would play for a half an hour, even more and more, and then the security would drag me off the stage… Now few vocations to the priesthood, I do not know why. An actor is bound by something at all times… May be I’ll write something. I would like to describe the world with my own words, in my own way… I’m not going to preach heresies, my essay let it be a voice in the discussion only. I just feel the need to arrange words in my own order just for once…Today, I would play the role on stage only one new character, namely Gustav-African father. The latter remains in the shadow of a foreign, that is a foreign faith, foreign Bible, the foreign community in the beginning of the third millennium. Black has a face that one’s of our colleague from Africa, he still speaks the words of a foreign language. Now the man is still black, I think. In this context, I would say: you have to change our faith in order to become the new Christian. (Fin)

I am a child twenty-first century

Stanislaw Barszczak, The awakening from history —
You are the finest, loveliest, tenderest, and most beautiful person I have ever known- and even that is an understatement. Tomorrow we will run faster, stretch out our arms farther… You are mysterious, I love you. You’re beautiful, intelligent, and virtuous, and that’s the rarest known combination. I saw you in Czestochowa. As soon as I moved to a small seminary in 1976, I looked in adult life, you know. Fall if you will, but rise you must. To be kind is more important than to be right. Many times, what people need is not a brilliant mind that speaks but a special heart that listens. I learned there. Kindness is the language which the deaf can hear and the blind can see. There were a lot of adventure books for boys, historical novels by Joseph Kraszewski, and whatever mystery novels the alarmed librarian imagined might not corrupt an eager but innocent youth. I read my first book on Victor Hugo at age 17 there, and I was hooked. I also became fascinated by local history… There are hundreds of books about the mother of God, but I have an image of her in my mind that is unlike any picture I have seen anywhere else, based on material at Czestochowa and 40 years of researching and thinking about her. Our Lady of Jasna Gora, my mother always. I had no plans, no definite intentions, except to kiss her lips again, to hold her in his arms. Though I believe I encountered death, which was a bit too much for a nine-year-old…History is a nightmare from which I am trying to awake, she said then in her life. There are all kinds of love in this world but never the same love twice. We all have souls of different ages. Don’t forget who you are and where you come from. Mom, you have a place in my heart no one else ever could have. I loved my mother more than life. Hence my love for Lady of Czestochowa in her wondrous face was growing ever. On gym days I became fascinated by the presidency of the mother of God on an image of Black Madonna from Jasna Gora. Earlier I knew the Priest Stanisław Konczyk, much-loved worldwide for his warm-hearted work on the parish of Ząbkowice. He would have told today: when, in the third book, we do learn the identity of the murderer, the information comes in a muted, nearly off-hand manner, and the man has died long before… At that time I had a professor. We already have set for the teacher, not the sage now, if it is good, I do not think. My professor called for leaders who, by boldly interpreting the nation’s conscience, could lift a people out of their everyday selves. That people can be lifted into their better selves is the secret of transforming leadership. Keep love in your heart. A life without it is like a sunless garden when the flowers are dead, he spoke. He was a 80-year-old, yet a charismatic personality nonetheless. Keep love in your heart. A life without it is like a sunless garden when the flowers are dead, he spoke. If you are not too long, I will wait here for you all my life. Most people are other people. Their thoughts are someone else’s opinions, their lives a mimicry, their passions a quotation…I went to Cracow then. There were a wonderful stay in my life. Apearing at the Seminary in Cracow shortly after the book’s release, this is a wonderful opportunity to experience the polish phenomenon that is the Priest John Twardowski imagination, by spending an evening in the company of the prolific poet. He would have told today: Mockery and contempt for others, unleashed in the name of free speech, are creating a toxic environment where respect and decency are unlamented relics of the past. We have ignored the ‘dumbing down’ of education and abandoned parts of our cities to drugs, alcohol and violence. As long as they remain insulated in middle class ghettos, our politicians can ignore this. But we can’t afford to give up on the ideal of a more civilized and equal society. To live together in healthy communities, we need to put a stop to the culture of alcohol, aggression and the glorification of violence. Hear a literary great speak about a topic that is very close to his heart. Beauty is the only thing that time cannot harm. Philosophies fall away like sand, creeds follow one another, but what is beautiful is a joy for all seasons, a possession for all eternity. I can resist everything except temptation. It is absurd to divide people into good and bad. People are either charming or tedious. The world is a stage, but the play is badly cast. Romance should never begin with sentiment. It should begin with science and end with a settlement. I had a connoisseur’s… appreciation of fear…As a young priest on the parish I started writing my stories. If you did not write every day, the poisons would accumulate and you would begin to die, or act crazy or both-you must stay drunk on writing so reality cannot destroy you. I don’t decide. My secret self decides. I just go with my subconscious. If it wants to do a poem, I do a poem, and if it wants to do a play, I do a play. So I’m not in charge, I’m not in control… You see I usually find myself among strangers because I drift here and there trying to forget the sad things that happened to me… I generally wade in blind and trust to fate and instinct to see me through. But once day I thought, You just have to trust your own madness. Suddenly I realized that what I was regretting was not the lost past but the lost future, not what had not been but what would never be. And in the end, we were all just humans…Drunk on the idea that love, only love, could heal our brokenness. I instantly chucked my academic ambitions and began writing fiction full-time. There have been times when I reread – or at least leafed through – something because I’d sent a copy to a friend, and what usually happened was that I noticed dozens and dozens of clumsy phrases I wished I could rewrite. Intellectual labor is a common technique for the avoidance of thinking. My first real breakthrough collided with the last months of the polish pope pontificate, which had every intention of enjoying my success as much as I did. Each new book was a tremendous challenge for me. You don’t have to burn books to destroy a culture. Just get people to stop reading them. As soon as I started writing “The world of my dreams,” by which I mean while writing its first sentence, I felt a sudden, reassuring charge of excitement. I knew it was going to work. Everyone wants to get better as they go along, but sometimes it’s all you can do to stay consistent, once day I said it. Every writer must acknowledge and be able to handle the unalterable fact that he has, in effect, given himself a life sentence in solitary confinement. The ordinary world of work is closed to him – and that if he’s lucky! Occasionally.. .what you have to do is go back to the beginning and see everything in a new way. You’ll never get anything done if you walk around with an unchipped heart. The world is full of ghosts, and some of them are still people, who are just like you and me, they still want things. They look at us all the time, and they miss being alive. We have taste and color and smell and feelings, and they don’t have any of those things. They stare at us, they don’t miss anything. They really see what’s going on, and we hardly ever really see that. We’re too busy thinking about things and getting everything wrong, so we miss eighty percent of what’s happening… When was the huge social Solidarity trade union I loved my homeland forever I think. Nothing ever begins. There is no first moment; no single word or place from which this or any story springs. The threads can always be traced back to some earlier tale, and the tales that preceded that; though as the narrator’s voice recedes the connections will seem to grow more tenuous, for each age will want the tale told as if it were of its own making… From the Solidarity movement and the Polish pope, something new was created in human history. To dream in isolation can be properly splendid to be sure; but to dream in company seems to me infinitely preferable…We’re too much ourselves. Afraid of letting go of what we are, in case we are nothing, and holding on so tight, we lose everything else. I am a man, who tell stories. This is a gift from God, who spoke our species into being, but left the end of our story untold. That mystery is troubling to us. How could it be otherwise? Without the final part, we think, how are we to make sense of all that went before: which is to say, our lives? So we make stories of our own, in fevered and envious imitation of our Maker, hoping that we’ll tell, by chance, what God left untold. And finishing our tale, come to understand why we were born… I want to be remembered as a writer, someone who used his imagination as a way to journey beyond the limits of self, beyond the limits of flesh and blood, beyond the limits of even perhaps life itself, in order to discover some sense of order in what appears to be a disordered universe. I’m using my imagination to find meaning, both for myself and, I hope, for my readers… In a time of universal deceit – telling the truth is a revolutionary act. The past was erased, the erasure was forgotten, the lie became the truth… I would see a movie now, that refers to a surveillance device. If you think it, the camera will see it. A lot of life is dealing with ‘my curse, dealing with the cards you were given that aren’t so nice. Does it make you into a monster, or can you temper it in some way, or accept it and go in some other direction? Every life is in many days, day after day. We walk through ourselves, meeting robbers, ghosts, giants, old men, young men, wives, widows, brothers-in-love. But always meeting ourselves. Think you’re escaping and run into yourself. Longest way round is the shortest way home… Conscience- this is the little voice that whispers, that someone is watching on you. Citizens not produced in factories; in the family, the mother’s heart lies the nation. Nothing in the history of the nation, which took place can not be erased. A nation that does not believe in its greatness and do not want the great people- the nation dies. You have to believe in its greatness and to desire her, Cardinal Stefan Wyszynski, the primate of the first millennium said. Poland in my eyes is great … Poland is a great thing… But a new life should begin with new age, I think. Well, you never knew exactly how much space you occupied in people’s lives. So, I’m not sure what I’ll do, but- well, I want to go places and see people. I want my mind to grow. I shall go on shining as a brilliantly meaningless figure in a meaningless world. Serve new communities, it is my job. Though I want to live where things happen on a big scale.

nowe myślenie, nowe możliwości

Stanisław Barszczak, W poszukiwaniu namiotu dla współczesnego człowieka (orędzie teraźniejsze)

Nie chodzi mi o namiot turecki przywieziony z Wiednia po zwycięstwie na Turkami, a który możemy widzieć w zbiorach klasztoru Ojców Paulinów w Częstochowie. Ale poszukiwacz prawdy, jak poszukiwacz mieszka w namiocie głodny i obdarty, musi przekopać góry piasku, zanim znajdzie grudkę cennego kruszcu, a często nie znajdzie go wcale. Nasza religia jest religią winy i manipulacji- tu wszystko jest teraz grą, mówią niektórzy teraz. Przedziwny jest człowiek Nigdy orzeł nie stracił tyle czasu, jak wtedy, kiedy chciał się uczyć od wrony. I tak głupiec i mędrzec nie widzą tego samego drzewa. Trzeba dziewięciu miesięcy, żeby stworzyć człowieka, wystarczy jeden dzień, żeby go uśmiercić. Jeden z łotrów dostąpił zbawienia; to jest całkiem dobra stopa procentowa…”Każdy ma swoje ulubione miejsce w dzieciństwie. To jest ojczyzna duszy.” Kto ty jesteś? Polak mały. Jaki znak twój? Orzeł biały. Kto spełnia swe obowiązki, jest wiernym sługą, ale nie ma żadnego prawa do wdzięczności. Kto nie brał w swoje piersi bólów pokolenia, Kto istnieniem nie gorzał dla drugich istnienia, Kto stał jak uschłe drzewo wśród żyjących rzeszy, Tego człowiek ominie i Bóg nie rozgrzeszy. Istnieje tysiąc powodów do pesymizmu, ale tylko jeden do optymizmu, ale ten jeden wystarczy: Pan jest z nami…Krzyż jest odpowiedzią świata na miłość chrześcijańską. Proces, w którym tkwi świat, jeszcze nie został wygrany, ale też nie został jeszcze przegrany. Większość ludzi jest zbyt tchórzliwa, by czynić coś złego i zbyt słaba, by czynić coś dobrego. Ale istnieje ludzka tęsknota za Bogiem, i istnieje również boska tęsknota za człowiekiem. A odpuszczenie grzechów jest czymś większym nawet niż wskrzeszenie Łazarza. Życie Jezusa to nie żadne widowisko- to orędzie. Wypraszamy u Boga to, co nam się podoba, a otrzymujemy od Niego to, co jest dla nas konieczne. Trzeba więc modlić sę o to, by to co konieczne przyjąć w najlepszym czasie.. Gdybyśmy mieli słowo, gdybyśmy mieli język, nie potrzebowalibyśmy broni. Jakkolwiek “jeszcze słychać śpiew i rżenie koni,” to jednak trzeba nowych wspólnot miłości dla ludzkich przeznaczeń w nowej epoce dziejów. Bo ludzie, którzy kochają, potrafią zadawać najboleśniejsze ciosy. Potrafią uśmiercać nie pozbawiając życia swej ofiary. A kropla wieczności waży więcej niż całe morze czasu. Ale jesteśmy realistami i wiemy, iż najlepsze co można dzisiejszemu człowiekowi ofiarować – to czas. “Lepiej być starą niż martwą,” mawiała artystka mijającej epoki. Nie szkodź sobie samemu, chcąc błyszczeć u ludzi. Trzeba sobie zdać sprawę, jak daleko jest od prawdy do mowy. Jeśli nawet rozum nie zdoła dotrzeć do natury rzeczy niepojętych, to i żadna mowa nie potrafi wyrazić każdej myśli. Król Stefan Batory powiedział: “Jestem królem waszym, nie wymyślonym ani malowanym. Królem jestem ludzi, nie sumienia.” A Czarna Madonna z Jasnej Góry w Częstochowie, Polska, jest nasza mamą i królową… Niech żyje wesołość! Kto wie, czy świat potrwa jeszcze trzy tygodnie? Ktoś powiedział: ze wszystkich poważnych rzeczy małżeństwo jest największym błazeństwem. A trzeba rodziny silnej wiara i nadzieją w naszej erze…Żyjemy przecież tak cicho, a nasze największe katastrofy wydarzają się tak głęboko w nas, że na naszej powierzchni pojawiają się tylko odległe fale. Uciekamy nawet poza ojczyznę, łakniemy chleba i prawdy. Ale w na szych uszach brzmi ta pieśń nieustannie: Góralu, czy nie jest ci żal Odchodzić od stron ojczystych? “Śpiewaj ogrody, których nie znasz, serce moje, jak w szklance naczynia wlane ogrody, jasne, nieosiągalne. Wody i róże Szirazu i Ispahanu, śpiewaj je błogosław je nieporównywalne.” A jeśli znowu mowa o samotności, to coraz jaśniejsze się staje , że w gruncie rzeczy nie jest to coś, co można wybrać albo czego można poniechać. “Jesteśmy” samotni. Można się łudzić i zachowywać tak, jakby było inaczej. To wszystko. O ileż jednak lepiej wejrzeć w to, ze jesteśmy samotni, wręcz zacząć od tego. Wydaje się więc, iż jeszcze czas, jeszcze jestem miękki i mogę stać się jak wosk w Twoich rękach. Weź mnie, nadaj mi kształt, uczyń mnie doskonałym…Nie ma w życiu klas dla początkujących, żąda się od nas od razu rzeczy najtrudniejszych. Muszę poprawić się z matematyki. Niektórzy akcentują przystosowwcze zachowywanie się w religii i teologii nauki w tej epoce dziejów. Oto zrobiliśmy postęp: materia nie jest już tak ciężka, tak ważna; wolno nam tworzyć całe dramaty po to tylko, by uświadomić sobie pojedyncze uczucie, to znaczy: wzbogacić się o jedno nowe uczucie… Jeśli chodzi o teraźniejszy smog, grube chmury które rozłożyły się nad Częstochową, to więc przytaczam odpowiednie stwierdzenie Rainera Marii Rilkego: Jakże moglibyśmy zapomnieć owe dawne mity stojące u zarania wszystkich ludów, mity o smokach, które niespodzianie przemieniają się w księżniczki; być może wszystkie smoki w naszym życiu są księżniczkami, które tylko na to czekają, by ujrzeć nasze piękno i śmiałość. Może wszystko, co straszne, jest w głębi bezbronne i oczekuje od nas pomocy”. (zob. Rainer Maria Rilke – Listy do młodego poety). “Musi Pan myśleć, że coś się z Panem dzieje, że życie nie zapomniało o Panu, że trzyma Pana w ręku; nie pozwoli Panu upaść.” Zawsze nadchodzi jakieś takie jutro, które wszystko utrąca, a młody człowiek czeka, aż się to odmieni. Niech Pan pozwoli, by Pańskie sądy rozwijały się we własny sposób, spokojnie i bez zakłóceń, a ten ich rozwój, jak wszelki postęp, może następować tylko od środka, czerpiąc z wewnętrznych głębi, i nie można go nijak ponaglić ni przyspieszyć. Wszystko zasadza się na cierpliwym dorastaniu, a potem – rodzeniu. Dać możliwość doskonalenia się każdemu wrażeniu i każdemu ziarnu uczucia całkowicie w środku, w ciemności, w tym, co niewypowiedziane, w nieświadomym, w sferze, której nie sięga nasze rozumienie, i oczekiwać z głęboką pokorą i cierpliwością godziny nadejścia nowej jasności: wyłącznie to jest życie dla sztuki, na równi w rozumieniu i w tworzeniu. To refleksje z listu Rilkego do młodego poety. Johann Friedrich Wolfgang Goethe zauważył: człowiek- konkretna, określona myśl Boga. Stąd wierzę aby pojąć… również wierzę w brak sensu w moich tekstach. W ten sposób one są jeszcze piękniejsze. Mawiają niektórzy: wielkość człowieka polega na tym, iż jest silniejszym niż warunki życia. Być szczęśliwym znaczy, iż posiada tylko to, co jest w nim. Myślę nadto, iż każdy z nas powinien otworzyć się w życiu na swoiste uzasadnienie dążenia do prawdy… pomijać nieuwagę współczesną (ang. Heedlessness). Oby nie zwyciężyło zimne serce obojętnej generacji. Zarazem chodzi nie tyle o ucieczkę od cywilizacji, co o zbudowanie bardziej kompletnego obrazu świata… Wychowałem się w regionie przemysłowym, w Polsce, w miasteczku na Śląsku. Z pokoju miałem widok na kościół, a potem na bardzo wówczas ruchliwą ścieżynę przy kolei, którą przechodzili wszyscy mieszkańcy moich Ząbkowic. I nawet kiedy podróżowałem po nowej ziemi, po całej kuli ziemskiej, kluczem do zrozumienia ludzi były moje pierwsze wspomnienia ludzkiej społeczności pochodzące właśnie z mojej krainy młodości. Co człowiekowi jest naprawdę potrzebne. Stare rzeczy. Relacje z ludźmi. Muszę przyznać, iż w moich tekstach, mało próbowałem tam uzupełnić historię mojego kraju, z resztą nie jestem w stanie powiedzieć czy w przyszłości uda mi się to uczynić. Lubię wykonywać tylko własną pracę; zamierzam trzymać się własnej drogi. Coraz mi trudniej ruszyć się choćby o cal. W Polsce cieszyło mnie lato, gdzie staliśmy na dalekich, zaoranych polach ,wsłuchując się w przenikliwą melodię poezji Walta Whitmana: O bezkresna drogo. Wyrażasz mnie lepiej niż sam umiem to zrobi. Będziesz dla mnie czymś więcej niż wierszem…Jak sobie wyobrażam wywiad ze mną. Spotykamy się w Warszawie. Idziemy do kawiarni w hotelu, gdziem się zatrzymał. Jestem ubrany w prosty czarny T-shirt i dżinsy, mam dość długie włosy, całkowite przeciwieństwo wychuchanego intelektualisty. Jestem typem podróżnika, jeżdzę po świecie, piszę reportaże, mieszkałem ostatnio w Irlandii, robię wrażenie ostatniego dobra i ciepła. -Dlaczego ucieka ksiądz od cywilizacji we wszystkich swoich książkach? -Chodzi mi nie tyle o ucieczkę z piekielnej cywilizacji, od cywilizacji, co o zbudowanie bardziej kompletnego obrazu świata. To, co nazywamy naszym społeczeństwem, może się okazać bardzo fragmentarycznym doświadczeniem rzeczywistości. Może się okazać, że w najdalszych, najbardziej pustych regionach świata zdobędziemy nową wiedzę o swojej własnej sytuacji w świecie. -Czego się człowiek tam dowiaduje? -Tego, jak wartościowe jest życie ludzkie. Od kiedy spędziłem dużo czasu na pustyni, widzę w zupełnie nowy sposób swoje życie. Ale to nie jest zwykłe przeciwieństwo cywilizacji, to jest jej druga strona. Świat, który istniał przed nami, i który będzie istniał po nas. Ponadto, kiedy wyjeżdżamy, zaczyna do nas docierać, że europejskie społeczeństwa to jest raj w porównaniu z tym, jak żyją inni ludzie. 98 procent ludzi w innych regionach świata musi żyć z problemami, których my nawet nie możemy sobie wyobrazić. Dlatego wszyscy politycy powinni koniecznie trochę pojeździć po świecie. -Teraz można przegooglować prawie całą planetę. -Tak. Już prawie nie ma białych plam, które były magnesem dla dawnych podróżników. Mamy bardzo kompletny obraz świata. Ale pozostaje pytanie: gdzie my jesteśmy w tym świecie? Wyjechać z naszego przytulnego świata i wystawić się na świat inny. Mapy, nawet satelitarne, nie mówią nam nic o tym, jak my byśmy tam żyli. Wystawić się na dzikość, pustkę, trudne warunki panujące w legendarnych miejscach, i zobaczyć siebie tam. Im więcej wiemy teoretycznie, tym bardziej chcemy sami tego doświadczyć. Istnieje wiele raportów o biegunach, pustyniach, górach, ale one nic nie znaczą, bo są doświadczeniem innych ludzi. -To szaleństwo doświadczania to teraz silny trend. Ludzie Zachodu jeżdżą w najdziksze miejsca, uprawiają sporty ekstremalne, etc. Jakby czuli, że nie wystarcza im ich świat. -Bo teraz to jest możliwe. Kiedyś takie podróże wymagały tygodni, miesięcy. Teraz to kwestia godzin. A skoro jest możliwe, zostanie zrobione. -Ale nie myśli ksiądz, że jest jakaś nowoczesna konieczność coraz intensywniejszego przeżywania. Znam w Nowym Jorku ludzi, którzy są chorzy, jeśli nie wyjadą na każdy weekend, przynajmniej do Las Vegas, a na wakacje co najmniej do Indii. -Tak. Ale, jeśli nie interesuje ich świat, to i tam nie znajdą niczego. Będą w Indiach sześć tygodni i zobaczą wszystko to, co już znają: ładne hotele, opiekę zdrowotną, bezpieczeństwo, etc. Najbardziej niebezpieczne wyprawy to czasem te prowadzące nas dwie ulice od naszego domu – jeśli wiążą się na przykład z opuszczeniem naszego społecznego statusu. Więc jest iluzją wierzyć, że przygoda będzie kwestią dalekich odległości i długich lotów samolotem. Dla mnie odkrywanie miejsca, gdzie się urodziłem, było bardzo ważne. Podróżowałem po wszystkich kontynentach, i im więcej się dowiadywałem o życiu na dalekim Wschodzie czy Zachodzie, tym bardziej interesowałem się sprawami lokalnymi tam, gdzie mieszkałem. Tak jak od dawna pasjonuje mnie astronomia. -Księdza zdaniem ludzie na Zachodzie dzisiaj nie są głęboko zainteresowani światem, który z takim zapałem zwiedzają? -Wielu z nich nie. Chcą sobie porobić zdjęcia w favelach w Sao Paulo. A tymczasem nawet pozornie bardzo proste społeczności, nomadzi, to rozwinięte kultury. Może to się wydawać bardzo romantyczne, ale jest wiele rzeczy, których możemy się od nich nauczyć. Nie miałbym praktycznie żadnej możliwości przeżyć w Agadirze bez pomocy tamtejszych ludzi. Ich wiedza o ich środowisku życia jest wspaniała, precyzyjna. Mają wszystko to, co im potrzebne, za to nie mają luksusów, czyli rzeczy niepotrzebnych. Dzięki temu w ich świecie lepiej widać, co człowiekowi jest naprawdę potrzebne. -To znaczy co? Stare rzeczy. Relacje z ludźmi. Dla braci z mojej książki podróż w daleki świat jest też podróżą wewnątrz ich własnej historii. Jeśli chcesz opowiedzieć historię, nie możesz uniknąć mówienia o miłości i śmierci. Ale jest tak wiele sposobów mówienia o tych rzeczach. Każda kultura i każda epoka tworzy swój własny sposób mówienia o nich. Każde pokolenie musi go na nowo odkryć. To się może wydawać nudne, ale to są najważniejsze rzeczy. Mój temat to jednostka, a nie społeczeństwo. Ja mogę mówić tylko o ludziach, którzy mają nazwisko i adres. Może przy okazji uda mi się coś powiedzieć o kulturach w bardziej ogólny sposób, ale to nie jest mój cel. -Czy skoro te podstawowe rzeczy widać lepiej w dalekich, pustych miejscach, to znaczy, że nasza cywilizacja zaciemnia obraz? -Być może. A może przenoszenie bohaterów w te dalekie miejsca to po prostu mój sposób opowiadania historii? Ale lubię też czytać o przedmieściach metropolii świata. Chodzi mi o to, żeby pamięć nie umarła. Lecz także o świadomość tego, co robiliśmy. Nie ma sensu przypominanie ludziom ich winy. Jedyny sposób, to być świadomym, jakie będą konsekwencje systemu totalitarnego dla ludzi z imionami i adresami. Dlaczego dziennik Anny Frank był tak ważny? Bo dostrzegliśmy w nim życie indywidualne. Mój profesor z Seminarium “na wyjściach”(po wykładach) zabierał nas do ciekawych miejsc w starym Krakowie, jakkolwiek nie mówił mi: nie zapominaj, że to twoja ojczyzna. Chodziliśmy po “żydowskim” Kazimierzu. Polska to nie jest kartka pocztowa. Możesz wytworzyć w sobie coś takiego jak miłość dla swojej ojczyzny, ale musisz być świadom całej jej historii, a nie tylko jej pięknej części. -Księdza świat jest piękny, ale i podszyty śmiercią. -W Irlandii Polska nikogo nie obchodzi, na przykład dlatego, że Irlandczycy nie bardzo interesują się narciarstwem. -Polacy owszem…Na pewno jako dla podróżnika ważny jest dla pana Herman Hesse? -Kiedy byłem dzieckiem. Teraz Kapuściński jest znacznie ważniejszy. (koniec wywiadu, który jest fragmentem współczesnych rozmów z Christophem Ransmayrem, Austriakiem, autorem “Latającej góry,” podkr. autora eseju) Kto jest wdzięczny za dary, wyda bujne plony. Czytelnikowi dane jest w formie esejów niezwykłe doświadczenie świata, bo przelewam kontrasty między górami i morzem, życiem i śmiercią, Chciałbym, aby kochani Czytelnicy moich tekstów w trakcie lektury, nieustannie ulegali magii rytmów, które pozwalają im też zwolnić i się zatrzymać, aby słyszeli muzykę słów skromnego gryzipiórka… Przekazuję ci koniec nici złotej, Ty zwiń ją tylko w kulę, Zawiedzie cię ku nieba wrotom W jerozolimskich murach. Bunt jest zawsze sprawą diabła.(jak teraz w Rumunii). Kościół potrzebuje świętych a nie reformatorów. Demokracjom jeszcze trudniej uwolnić się od hipokryzji niż dyktaturom od cynizmu. Jesteśmy częścią Jezusa Chrystusa. Ludzie plotkują- Bóg nie jest monstrum w erze technicznej… A ponieważ wszystko dzieje się przez gwiazdy(ang. stars), na przykład Ewangelia św. Mateusza jest wypełnieniem misji Mesjasza oczami Żydów. Tu dzieje się wszystko poprzez sny Józefa, przez misję Mojżesza. Żywe rzeczy umierają…Tutaj powiedziałbym nawet, w Polsce trzeba nowych stu dni Jezusa, ostatniego święta wiary… Chrystus może nie umarł za twoje grzechy, ale za każdego -nawet za żadnego…Trzeba błogosławieństw Jezusowych w codziennym życiu. Wierzę w Chrystusa i wierzę, że osiemset milionów chrześcijan na świecie potrafi odnowić oblicze tej ziemi, powiedział Henryk Boll. Tam, gdzie jaśnieje nawet najmniejszy płomyk nadziei, dostrzegalne jest zawsze światło z nieba.(fin)