Obowiązkowe szczepienie

Stanisław Barszczak, W cieniu obcego—

Dzisiaj Gustaw z Mickiewiczowskich “Dziadów” nie przeobraża się w Konrada, a raczej w murzyna rodem z Afryki. I taką tworzyłbym moją najnowszą narrację, polską opowieść jutra. Czarną ma buzię ten afrykański koleżka. Jako chrześcijanie mamy być w świecie, ale i nie z tego świata. Kościół nie przystosowuje się do oblicza świata, nie idzie za szczęściem ludzkim wyłącznie. Wydaje się, iż chrześcijaństwo naszej doby bazuje na tolerancji i transcendentnej opinii z jednej strony, a z drugiej strony przejmuje siłę kolejnej generacji opierając się na bezwarunkowym układzie swych podstaw tylko. A przecież w Chrystusie niebo dotknęło ziemi. Czasami zdaje mi się, że Bóg nie ma religii. Nienasycona chciwość opanowała świat. Trzeba wyjść z anonimowości przy której obstaje nawet kościół katolicki. Biblia otwiera na prawdę- ale ukazuje świat, który już nie istnieje wręcz. Kościół przedstawia Chrystusa jako Zbawcę. Jeśli tak, to jesteśmy wszyscy grzesznikami (ang. sinful)- a przecież tak nie jest już w trzecim millenium nowej ery. Za dużo pokutowania tylko z naszej strony. Owszem pokuta konieczna, za nasze małostki- ale nie najważniejsza w tej erze technicznej. Powinniśmy oprzeć się nie tak na ortodoksji naszych poglądów, ile na praktyce wiary, jak sądzę. Osobiście myślę, że nie przekraczam fundamentalizmu podstaw chrześcijańskich podejmując tak zwaną personalną wiarę w Jezusa. Bo zauważam sporo błędów w moim chrześcijaństwie. Pozwól mi powiedzieć mój Czytelniku, że jakkolwiek uważam się za głęboko wierzącego w rzeczywistość Boga, to zamierzam zdefiniować Boga inaczej niż niektórzy ludzie wiary chrześcijańskiej to czynią, albowiem nie mam wątpliwości co do realności moich przeżyć… A oto moje spostrzeżenia: Kościół pojęty jako pokuta nie powinien być forowany na pierwsze miejsce…Co powinniśmy czynić przy współczesnej aktywności, czytaj obecności Boga w Europie? Jak połączyć społeczne poglądy… Wydaje mi się, że Afrykański koleżka znów mówi słowami obcego… Jakkolwiek kościół przeżyje śmierć magicznego myślenia i podejrzanych wierzeń religijnych, to jednak znów mam wątpliwości odnośnie tego, czy postępowe zbliżenie ku wierze, oparte na etycznym postępowaniu i zadowalająco wysuniętej społecznej sprawiedliwości, zadowalająco wesprze i utrzyma otwarte drzwi ziemi…Osobiście całe życie otwieram drzwi kościoła na obcość świata…Osobiście wszystko to, co zaczyna się, aby dać ludziom poczucie własnej wartości i godności, to będę kiedykolwiek nazywał Bogiem. Chrześcijaństwo nie jest tak bardzo o boskim stawaniu się człowiekiem, co o ludzkim stawaniu się boskiego. Chrześcijaństwo odnosi do o ekspandującego życia, zwiększonej świadomości i osiągnięciu nowej ludzkości. Nie chodzi o zamknięte umysły, nadprzyrodzone interwencje, upadłe stworzenie, poczucie winy, grzech pierworodny i boski ratunek. Słynny krytyk literacki Marcel Reich Ranicki mając 90 lat za sobą opisał jego życie: urodził się we Włocławku, szkoły kończył w Berlinie, podczas wojny znalazł się w getcie warszawskim, następnie po karierze dyplomatycznej najpierw w Polsce, a potem w Niemczech, zamieszkał na stałe w państwach niemieckich, na zachód od Polski. W pracy pt. “Moje życie” przypomniał swoje pochodzenie, gdy pisał: „Kraj w którym się urodziłem, kraj ten pozostał mi obcy.” I ja krążę po Europie teraz, idę jeszcze przez świat współczesny, niezależnie czy to będzie hinduska ulica, Arbat w Moskwie, Kreszczatyk w Kijowie, Krupówki w Zakopanem, Via Conciliazione w Rzymie, Pola Elizejskie w Paryża, Avenida 9 de Julio w Buenos Aires, La Rambla w Barcelonie, Unter den Linden w Berlinie, Old City w Jerozolimie, Washington Street w Bostonie, North Terrace w Adelajdzie, Imperial Palace (Chiyoda), Franciscan Chapel Center w Tokio, Golden Gate Bridge w San Francisco, Wielki Pałac Królewski nad Menamem (Saranrom Park) w Bangkoku. To prawda bynajmniej, że podążam jeszcze jakby krok przed autorytetami. Ale nie jestem ani Odyseuszem, a tym bardziej kontrolowanym biznesem Kościoła. Ubolewam nad tym, iż robimy miłość świata beze mnie. A przecież Biblia mówi, że każde życie jest święte, także to rodzące się we mnie. Wierzę, że to, co Bóg czyni (całe boskie doświadczenie), on to czyni dla nas. Wzywa nas poza nasze ograniczenia- w pełnię życia – do pojętności, czytaj wydajności kochania ludzi, których nie nauczyliśmy się kochać – i do zdolności bycia takimi, jakimi jesteśmy…Podziwiam naszych przodków, kimkolwiek byli. Myślę, że pierwsza samoświadoma osoba musiała poruszać się w butach. Bo gdy staje się świadomą siebie, ona nie jest już częścią natury. Widzi siebie wbrew naturze. Patrzy na bezmiar wszechświata, który jest piękny, ale który- wygląda również na wrogo usposobiony… Sposób, w jaki stajesz się boskim, pokazuje w jaki sposób stajesz się w pełni człowiekiem…Jako osoba zauważam teraźniejszą neutralizację ciekawskiego umysłu przez wiarę. Musi się zmienić chrześcijaństwo albo umrze, powiedział Arcybiskup Nowego Jorku John Shelby Spong. Piekło nie może być wymysłem kościoła. . Tak więc już nie godzimy się z harmonią przeznaczeń. Zatem twórzmy nowe teraz! Wyjść poza teizm, być cały, to i dla nas zadanie. Nie miłość, nie moralność jest najważniejsza-powiedziałbym nawet- ale życie! To nic, że nawet Żydzi „nie wiedzą wszystkiego”…”Przyszedłem na świat…aby życie mieli w obfitości (słowa Chrystusa)”…Nie chodzi teraz o zachowanie nazwy chrześcijan. Nie chodzi o osobiste bezpieczeństwo…Ale chodzi o ugruntowanie naszego życia, o uzdrowienie naszych religijnych ran. Trzeba w miłości być całym. Każda religia wydaje się udowadniać koniecznie, że jest jedyną prawdą. Od tego miejsca obraca się na demoniczną. Bo tym sposobem przecież doszło do wojen religijnych, prześladowań i palenia heretyków na stosie. Wydaje się, że w naturze samej religii powstają uprzedzenia wobec tych, którzy są inni…Gdy dorastałem na Południu Polski, uczyłem się z historii Ameryki, że segregacja jest wolą Boga, a Biblia była cytowana, aby to udowodnić. Uczyłem się, że kobiety są z natury „gorsze od mężczyzn,” a Biblia była cytowana, aby to udowodnić. Uczyłem się, że to było w porządku nienawidzić inne religie, a zwłaszcza Żydów, a Biblia była cytowana, aby to udowodnić…W Ewangelii Marka wskrzeszony Chrystus nikomu nie ukazuje się fizycznie, tylko z czasem otwiera się przed nami. Ewangelia Janowa (nie napisana przez żadnego z uczniów Jezusa, a ułożona w ostatniej dekadzie pierwszego stulecia nowej ery przez trzech korektorów)- tam Tomasz już naocznie przekona się o realności Chrystusa. Być może najbardziej wymowny świadek przeciwko roszczeniu dokładnej historii odnośnie Biblii pojawia się, gdy czytamy najwcześniejszą opowieść o ukrzyżowaniu, którą znajdujemy w Ewangelii Marka- gdy odkrywamy, że nie opiera się ona na zeznaniach świadków w ogóle… Spędzam moje życie studiując każdą książkę o Biblii- i to, co mam na myśli jeśli chodzi o odzyskanie jej wartości i jej istotnego sensu dla świata, to nie jest dłużej traktowanie jej dosłownie i odczytywanie jej tradycyjnie. Otwórzmy się na transformację Biblii ostatnią, tak jak kiedyś uczniowie Chrystusa przeżyli jedyną i niepowtarzalną transformację formy obecności Chrystusa w ich życiu, tak my uczyńmy to w imię wzięcia pod uwagę każdego chrześcijanina, również tego obcego. Jezus teraz jest naszym osobistym Zbawcą! Zbawił nas gdy byliśmy sami (ang. loleness), zbawił naszych przyjaciół. Otwórzmy się na tajemnicę Bożego Narodzenia w pełni. Boże Narodzenie to najbardziej sekretny i święty czas (ang. the Best). Wierzyliśmy sobie ślepo w młodości. Osobiście wierzyłem mojemu Kościołowi bardzo, przyjmowałem serdecznie jego naukę, również naukę o zapominaniu uraz, lekcję Judasza; kochałem nadto tę, która mi podarowała życie z Bogiem Stwórcą- bardziej niż siebie samego. Ale pozostawałem, byłem jakby samotny. Za to teraz już mogę stać się świętym (ang. holy). „Coś niedobrego działo się z czasem… rozklejał się i rozwarstwiał. Dwie wielkie płyty tektoniczne czasu z ponurym grzmotem odsuwały się od siebie, tworząc już na następne miliony lat podział na „kiedyś” i „teraz”. „Teraz” było szorstkie, kanciaste i milczące – w nocy ciężki sen, resztki gniewu po przebudzeniu, jakby we śnie prowadziło się wojny. „Kiedyś” wydawało się stąd ciągłe i rytmiczne, dźwięk lekkiej piłeczki pingpongowej, kiedy uderza o gładki stół, wzorzysta tkanina chwil, w której każda była częścią innej,” napisał Olga Tokarczuk. „Ale to jeszcze się nie ujawniło czym będziemy.” Trzeba olbrzymiego świadectwa o całej kwestii posłannictwa Jezusa. Bo to wszystko jakkolwiek miało miejsce przed dwoma tysiącami laty, to pozostaje żywe, i jednak na szczęście znów Jezus rodzi się w naszej erze- ale może jeszcze pośród naszej samotności. Skoro jednak w naszym życiu „urośliśmy” i możemy żyć jeszcze wiarą, to zawdzięczamy powyższą sytuację spełnieniu się misji Chrystusa-„pełni” właśnie tej Betlejemskiej nocy, gdy narodził się Chrystus w ubogiej stajni. „Celem mojej pielgrzymki jest zawsze inny pielgrzym…Prześwietlić świat jak rentgenem i ujrzeć tam szkielet-Pustki,” trzeba, a może należałoby to uczynić. Zatem Chrystus wypełnia nas w każdej chwili codzienności – ażebyśmy naszą świętość pokazali „pofragmentaryzowanemu” (podzielonemu) światu, współczesnej Polsce- ojczyźnie mojej, (czasami zapoznającej rodzime „brzydkie kaczątka”, w inne kulturze sytuacja przedziwna (ang. indescribable)- ażebyśmy pokazali realia świat- ku pamięci następnej generacji- w sposób najlepszy jak to jest możliwe.

Leave a comment