w poszukiwaniu Atlantydy

Stanisław Barszczak—Bitwa o Grunwald—(cz.2)

Prawdopodobnie mój dziadek był znakomitym hodowcą o pasji ogrodniczej. Prowadził wzorowo majątki. W Polsce, na polskim Mazowszu, zaczynał od zerwa. Na Czerniakowie założył  najnowocześniejsze w kraju gospodarstwo. Miał szklarnie i pieczarkarnie, hodował pomidory, karczochy, szparagi.  W pewnym momencie uprawiał 200 ha. Przyjmował młodych Żydów do pracy na roli. Chociaż miał nad sobą niemieckiego nadzorcę i obowiązek przekazywania Niemcom kontyngentów. Na wiosnę 1945 dziadek rozpoczął od nowa, kiedy stacjonowała tu Armia Czerwona, oficerowie mieszkali we dworze, żołnierze w ziemiankach nad jeziorem… Nie lubię relacji międzyludzkich, w których byłbym do czegoś zmuszany.  Nie chcę, aby mną komenderowano, i nie mam aspiracji, aby kierować innymi. Pisanie jest polem, na którym staram się przekazać dalej przeświadczenie o wartości sensownej swobody. Moje teksty mogą, mam nadzieję, pomagać innym w budowaniu ich sfery wolności. Jakkolwiek ‘poszedłem’ na teologię, to żyłem we własnym świecie  i starałem się otwierać na fundamenty niepodległe komunistycznej frazeologii. W obliczu kolegów przedstawiałem księżycową osobowość, z darem błyskawicznej hojności ducha. W tej mierze nie byłem Gombrowiczem na polu literackim. Ten ostatni pokazywał taki sposób dyskusji , który jawił się jako konfliktowy, agresywny, zapowiadał stwarzanie dobra funkcjonującego, podlegającego  normom prawnym społeczeństwa obywatelskiego.  Polacy są romantyczni , tym bardziej powinniśmy popatrzeć na naszą geopolityczną i społeczną sytuację z różnych stron- a ta sytuacja  jest dla nas  najbardziej pomyślna od stuleci. Zauważmy to- budowaliśmy latyfundia na wschodzie, a nie potrafiliśmy obronić swojej państwowości i zbudować polskich miast, każde kolejne powstanie ograniczało resztki szkolnictwa, uczniom nie wolno  było mówić po polsku. Zatem ostatnie dwadzieścia pięć lat, to nasz triumf, od czterystu  lat Polska nie była w takiej sytuacji, żeby tak naprawdę  nie być zagrożona.

Ale znowu ‘skręcamy w kierunku’ polityki. Po wieku demokracji nastąpić może – wiek chaosu! Obyczaje to nie prawo : o ile instytucje demokratyczne można stworzyć tylko, o tyle obyczaje demokratyczne czy inaczej- kultura demokratyczna- wymagają wielu doświadczeń i silnej tradycji demokratycznej. P. Marcin Król pisze: ‘trzeba ufać, że natura ludzka jest w sprzyjających warunkach ulepszana.’ (Gazeta Wyborcza, 2-3 kwietnia 2016, s.33) Prawdziwa demokratyczna bezinteresowność polega na roztropnym pojmowaniu własnego interesu demokratycznego. To nie paradoks. Im więcej bezinteresowności powszechnej w demokracji, tym lepiej rozwiązywane są problemy obywatelskie.’(tamże)  Planować można tylko zmiany sprawdzalne. W tym wszystkim należałoby by zachować wrażliwość na cierpienie innego człowieka. I tak mój ostatni pobyt  ‘w domu Wariatkowiczów’ (w domu Umarłych powiedziałby z pewnością Fiodor Dostojewski, na ul. PCK, Częstochowa), jakkolwiek był próbą skreślania mojego życia przez innego człowieka. Pewnego dnia pomyślałem, w czasie wojny mój wujek nie uchronił się  przed deportacją do III Rzeszy, zatem ja nie uchroniłem się przed losem. A ponieważ jestem religijny sięgnąłem do Dzienniczka Siostry Faustyna Kowalskiej, która wyznaje: Ranimy Niepokalane Serce Pana Jezusa niedowierzaniem dobroci Boga; z postawą nieufności bezpośrednio łączy się  z wątpieniem, że Bóg jest dobry: ’O  dusze wątpiące, uchylę wam zasłony nieba, aby was przekonać o dobroci Boga…’ (Święta Siostra Faustyna Kowalska, Dzienniczek duszy 281) Tak więc chciałbym to z mocą powtórzyć: żyjemy w najbardziej sprzyjającym okresie historii Polski od kilkuset lat. Przychodzi Ocalenie (zob. poemat Cz. Miłosza pod tym samym tytułem), które uczy nas odpowiedzi na pytanie kim jest człowiek i jakie są jego granice. A teraz chodzi o stosunek nasz do pamięci. Stąd marzy mi się skreślenie opowieści o tajemnej osobowość i, o zmianie i wierności, o uczeniu się, czyli poznawaniu i oswajaniu nowego świata- i o roli tradycji w tym procesie.  Opowieść o budowaniu siebie, o oddziaływaniu na innych i o porozumieniu z innymi, opowieść o prawie pamięci, namiętności wolności i poszukiwanie sensu.  W szpitalu codziennie przyjmowałem Komunię świętą, z rąk kapelana-zakonnika. I jakby ‘mniej cierpiałem.’ Siostra Faustyna napisała: „ Dziś w czasie Mszy świętej widziałam Pana Jezusa Cierpiącego, jakby konał na krzyżu- który mi rzekł: ‘Córko moja, rozważaj często cierpienia moje, które dla ciebie poniosłem, a nic ci się wielkim nie wyda, co ty cierpisz dla mnie. Najwięcej mi się podobasz, kiedy rozważasz moją bolesną mękę; łącz swoje małe cierpienia z moją bolesną męką, aby miały wartość nieskończoną przed moim majestatem.”(Dz. 1512) „Każdą duszę bronię  w godzinie śmierci, jako swej chwały, która odmawiać będzie tę koronkę albo przy konającym inni odmówią- jednak odpustu tego samego dostępują. Kiedy przy konającym odmawiają koronkę, uśmierza  się gniew Boży, a miłosierdzie niezgłębione ogarnia duszę, i poruszają się wnętrzności miłosierdzia mojego, dla bolesnej męki Syna mojego.”(Dz. 811) cdn.

Leave a comment