Rembrandt

Stanisław Barszczak, Wizyta młodej Pani,

Postaci tekstu:

Neeltge Willemsdochter van Zuitbroeck, matka Rembrandta.
15-letnia Cornelia, córka malarza.
21-letnia Saskia van Uylenburgh(1612-1642), żona Rembrandta, córka burmistrza.
23-letnia Hendrickje Stoffels (zm.1663).
Magdalena van Loo, żona Remrandta od 1663.
Harmen Gerritszoon van Rijn, młynarz, ojciec Rembrandta.
Rembrandt Harmenszoon van Rijn.
Constantijn Huygens, dyplomata, podróżnik i poeta.
osiemnastoletni Jan Lievens, przyjaciel Rembrandta.
marszand obrazów Hendrick van Uylenburgh (ok. 1587-1661).
guwernantka, bezdzietna wdowa Geertje Dircx.
Gerrit Dou, student.

Wprowadzenie

Jeden z największych artystów europejskich i światowych, holenderski malarz, rysownik i grafik, Rembrandt Harmenszoon van Rijn, przyszedł na świat 15 lipca 1606 roku w Lejdzie. Był dziewiątym dzieckiem młynarza Harmena Gerritszoona oraz córki piekarza Neeltge Willemsdochter van Zuitbroeck. Dzieciństwo spędził w Lejdzie. Od siódmego roku życia uczył się w szkole łacińskiej. Siedem lat później, 20 maja 1620 r., wstąpił na uniwersytet w Lejdzie, ale studiował tam tylko kilka miesięcy. W 1621 r. rozpoczął naukę malarstwa w pracowni Jacoba van Swanenburgha, w której przez 3 lata uczył się podstaw i techniki malarstwa. W 1624 r. rodzice wysyłali go do Amsterdamu, gdzie doskonalił swój kunszt malarski u Pietera Lastmana (1583-1633). Po powrocie do Lejdy otworzył własną pracownię i rozpoczął współpracę z osiemnastoletnim Janem Lievensem (1607-1674), również uczniem Lastmana. Około 1628 r. pracownię młodych artystów odwiedził Constantijn Huygens, dyplomata, podróżnik i poeta. Było to przełomowe wydarzenie w karierze Rembrandta i Jana Lievensa. Constantijn Huygens był jedną z najbardziej wpływowych osobistości w Holandii, a tym samym jego poparcie, jak również osąd w dziedzinie sztuki, miały decydujące znaczenie. Huygens śledził ich karierę, organizował zamówienia, pełnił rolę kogoś w rodzaju agenta…
W 1630 r. umarł ojciec malarza. W 1631 r. Rembrandt osiadł w Amsterdamie, gdzie marszand obrazów Hendrick van Uylenburgh (ok. 1587-1661, wiele lat mieszkający w Krakowie, później w Gdańsku) zaproponował mu otwarcie u siebie pracowni. Za jego pośrednictwem Rembrandt otrzymał prestiżowe zamówienia. Malował głównie portrety zamawiane przez najbogatsze rodziny Amsterdamu. 5 czerwca 1633 r. zaręczył się z Saskią van Uylenburgh, siostrzenicą marszanda, którą poślubił 22 czerwca 1634 r. Nikt z rodziny Rembrandta nie był na jego ślubie. Żona, córka burmistrza, wniosła posag w wysokości 40 tys. florenów. Młodzi małżonkowie zamieszkali w luksusowym domu w dzielnicy nad rzeką Amstel. Artysta często uwieczniał żonę na swoich płótnach. W 1635 r. Rembrandt otworzył pracownię w wynajętym magazynie, przez którą przewinęło się następnie kilkudziesięciu uczniów. W styczniu 1639 r. kupił duży dwupiętrowy dom przy Jodenbreestraat, w dzielnicy żydowskiej. W 1640 r. umarła matka Rembrandta. Umarło też pierwszych troje jego dzieci: Rombertus (1635), Cornelia (1638) i również Cornelia (1640). W 1641 r. przyszedł na świat Tytus. 14 czerwca 1642 r. w wieku 30 lat umarła (prawdopodobnie na gruźlicę) Saskia. W testamencie rozdzieliła sumę 40 tys. florenów pomiędzy syna i męża. Tytusem zajęła się najęta guwernantka, bezdzietna wdowa Geertje Dircx, która wkrótce została metresą Rembrandta. W 1646 r. do domu Rembrandta przybyła nowa służąca, 23-letnia Hendrickje Stoffels, która zastąpiła Geertje. Rembrandt zakochał się w niej, ale nie mógł jej poślubić, gdyż naraziłby się na stratę wielkiej części spadku po Saskii. Oskarżeni zostali o konkubinat. W 1654 r. Hendrickje urodziła córkę Cornelię; równocześnie została ekskomunikowana. Rembrandt starzejąc się popadał w ruinę i izolował się od świata, coraz mniej czasu poświęcał wykonywaniu zamówień. W 1656 r. stał się bankrutem. Zbiory artysty zostały wystawione na licytację i sprzedane. W 1663 r. umarła Hendrickje. 4 września umarł Tytus, zaledwie kilka miesięcy po ślubie z Magdaleną van Loo.

Akt I

Wrześniowe południe. Za małym oknem słychać dzwony Kościoła z Lejdy z 1628 roku. Na ścianach żółtego studia powieszone obrazy sygnowane skrótem „RHL” Rembrandus Hermanii Leidensis… Przypowieść o bogaczu i Pielgrzymi w Emaus, autoportrety i obrazy krewnych.Stoją sztalugi. Rembrandt jest średniego wzrostu. Twarz ma okrągłą, pełną, policzki okraszone rumieńcem. Z punktualnością zegarmistrza oczekuje w swej niebieskiej pracowni szczególnego gościa.
We wrześniu robi się milej i spokojniej. Możesz mieć wrażenie, że wydarzenia zwolniły, a obowiązki nic nowego nie wnoszą do życia. Czas spokojnie robić swoje i nie przejmować się zanadto humorami członków rodziny. Rembrandt jako że jest niezwykle ciepły, rodzinny i opiekuńczy, wreszcie zamierza nadrabiać zaległości i pilnować swoich spraw. Lubi stabilizację, poczucie bezpieczeństwa i pewność, dlatego bardzo przywiązuje się nie tylko do swoich bliskich, ale również do miejsca, w którym mieszkają, otoczenia, pewnego określonego stanu rzeczy wokół nich. Ogromną wartością jest dla niego rodzina i wszystko, co się z nią wiąże, jednak bywa przez to nieco nadopiekuńczy. Bywa niezwykle sentymentalny, ma skłonność do gromadzenia pamiątek, oglądania biżuterii i klejnotów. Chętnie podjął się organizacji tego spotkania, co przychodzi mu z łatwością przez wrodzoną umiejętność trzymania się założonego planu, gospodarność i umiejętność logicznego myślenia. Lubi mieć wszystko zapięte na ostatni guzik.
Nie lubi półśrodków, dlatego wymaga pełnego zaangażowania i zrozumienia. Dąży do stabilizacji, pewności, ugruntowanej relacji, w której pojawi się najlepiej cała gromada dzieci. Jest z nim Jan.

Do pracowni na poddaszu przychodzi trzydziestoletni pięknie ubrany Constantijn Huygens i wita się z Rembrandtem i Janem Lievensem. Constantijn Huygens to holenderski pisarz, poetą, uczony, tłumacz, dyplomata, podróżnik, ojciec Christiana Huygensa, słynnego fizyka i astronomia. Jest sekretarzem namiestnika Fryderyka Henryka Orańskiego, księcia Zjednoczonych Republik.

Rozmowę z Rembrandtem zaczął od zachęcenia go do podejmowania tematów mitologicznych i religijnych. Rembrandt pozostaje jakiś zamyślony. Albowiem pozostaje pamięcią przy Pieterze Lastmanie, uznanym malarzu obrazów historycznych, cechujących się silnym realizmem i wielkim napięciem dramatycznym. Od niego zapożycza styl narracyjny, sposób ukazywania psychologicznej głębi postaci oraz technikę światłocienia… W trakcie przyjacielskiego spotkania Huygens zamówił portret u Jana Lievensa, natomiast Rembrandt miał namalować portret jego brata.

Akt II

Spójrzmy teraz na Amsterdam czasów Rembrandta, ten „największy skład towarów na świecie”, który zyskał status czołowej placówki finansowej w Europie. W XVII wieku Niderlandy osiągnęły bardzo wysoki poziom zamożności, stając się potęgą handlową. Realna władza znajdowała się w rękach bogatych mieszczan, zrzeszonych w potężne kompanie handlowe. W Holandii nie arystokracja i dwór, lecz mieszczaństwo, jako dominująca grupa społeczna, kształtuje i narzuca modę, stąd specyficzny charakter mody holenderskiej – jest to jedna z przyczyn jej odmienności od dworskiej mody francuskiej. Charakterystyczna dla stylu życia środowiska „regentów” ‒ mieszczańskiego patrycjatu, była wstrzemięźliwość i prostota, wręcz surowość obyczajów i ubiorów. Żony najpotężniejszych kupców, wpływających na losy kraju, same wybierały się na zakupy i nadzorowały prowadzenie domu; prawie nie trzymano służby. W modzie męskiej i kobiecej dominowała czerń, żony patrycjuszy nosiły kolory ciemne, czernie, fiolety, choć nie stroniły od barwnych akcentów. Na ubiór hiszpański składały się sztywne staniki oraz spódnice poszerzane dzięki wałkowi bourrelet, zawiązanemu na biodrach, lub usztywniane za pomocą vertugado (tu znanemu jako fardegalijn). Na wierzch nakładano luźną suknię wierzchnią, zwaną vlieger, będącą holenderską wersją hiszpańskiej ropy, zawsze otwartą z przodu, aby wyeksponować przednią część stanika. Bogato zdobiony, haftowany stanik, szyty z brokatowych tkanin przetykanych złotem i srebrem pozostawał jedynym barwnym akcentem ubioru, najczęściej czarnego lub utrzymanego w ciemnych barwach. Długo zachowały się białe koronkowe krezy. W latach dwudziestych zaczęły się pojawiać znane z Francji kołnierze na stelażu z drutu, tworzące piękne tło dla twarzy, popularne były także rozcięte z przodu krezy. Niekiedy krezę noszono jednocześnie wraz z koronkowym kołnierzem, zakrywającym wycięcie stanika lub opierającym się z tyłu na krezie. Krezy i kołnierze, a także mankiety obszywano sławną holenderską koronką, cenioną w całej Europie – zwłaszcza koronkowa pasmanteria z ząbkowanymi brzegami wpłynęła na modę europejską.
Charakterystycznym i specyficznie holenderskim elementem ubiorów kobiecych były czepce – rozmaitość ich form widać na licznych portretach patrycjuszek. Najbardziej znane są białe czepce płócienne i koronkowe, a także czarne czepki aksamitne. Na początku XVII wieku popularne były czepce podwójne, zasłaniające włosy – na przylegający do głowy ozdobny koronkowy czepek spodni kobiety nakładały płócienny czepiec wierzchni z odwiniętymi półkolistymi brzegami. Innym popularnym typem czepków były czarne aksamitne czepce, wycięte z przodu w charakterystyczny trójkątny kształt, zachodzący na czoło. Na czepki panie nakładały niekiedy dodatkowo wysokie filcowe kapelusze. Tradycyjnym, również typowo holenderskim, okryciem wyjściowym był okrywający kobietę od stóp do głów płaszcz huik, który rozpowszechnił się także w Hiszpanii. Między 1625 a 1635 rokiem XVII wieku dotarły do Holandii nowe francuskie fasony sukni. Nadal noszono wałek w biodrach pod suknią oraz płaszczyk vlieger. Z nowych szczegółów zachowano tylko krój rękawów o długości trzy czwarte i bardziej obszerny stanik z wysoką talią, przyjął się także jednoczęściowy kołnierz. Upowszechnił się również wygodny francuski kaftan typu „alamoda”, wzorowany na męskim pourpoint. Mimo konserwatyzmu środowiska regentów i regentek moda francuska zyskiwała coraz większą popularność w Holandii. Od połowy wieku w ubiorach kobiecych powszechne stały się kolorowe tkaniny, połyskujące barwne atłasy, coraz bogatsze zdobienia. Wciąż jednak francuskie fasony wzbogacano typowo holenderskimi dodatkami, takimi jak małe czepeczki czy chustki wiązane pod brodą…

Amsterdam 1631 r. Rembrandt przeżywa jeszcze śmierć ojca. W Amsterdamie marszand obrazów Hendrick van Uylenburgh, przez wiele lat mieszkający w Rzeczypospolitej Obojga Narodów (Poland), zaproponował mu otwarcie u siebie bogatej pracowni. Van Uylenburgh pochodził z Fryzji, jednak jeszcze jako dziecko wyemigrował wraz z rodziną do Krakowa. Uczył się malarstwa, a także dokonywał zakupów dzieł sztuki dla króla Zygmunta III Wazy. Około 1612 roku przeniósł się do Gdańska, natomiast w 1625 powrócił do Holandii, gdzie osiedlił się w Amsterdamie. Van Uylenburgh został marszandem, zatrudniając malarzy, którzy pracowali w jego studiu. W 1631 roku w tym samym celu do jego domu przeniósł się Rembrandt. Został on najważniejszym malarzem pracującym dla van Uylenburgha, a w 1634 roku poślubił siostrzenicę marszanda, Saskię van Uylenburgh. Rembrandt odwiedza van Uylenburgha, bo powziął ostatnią decyzję o przyjęciu jego oferty. Za jego pośrednictwem Rembrandt otrzyma prestiżowe zamówienia. Maluje głównie portrety zamawiane przez najbogatsze rodziny Amsterdamu.

-(Hendrick van Uylenburgh) My nigdy nie widzimy ludzi inaczej, tylko jako potwory, jakie z nich czynimy.

W domu van Uylenburgha Rembrandt poznaje kupca z Wenecji Nicolaesa Rutsa. Burżuj jest w bogatych ubraniach, świadczących o jego społecznym statusie: płaszcz ze szlachetnych tkanin wyłożonych futrem, obejmujących skórzane szumy, ozdobiony eleganckim wykończeniem. Czapka futrzana jest w rosyjskim stylu. Ten człowiek w rzeczywistości handluje z Rosją. Przypuszczalnie trzyma w lewej ręce list biznesowy, gdy naraz włącza się do rozmowy.

-(kupiec Nicolaes Ruts) Kościół to młyn, ja jego nauczania o odwiecznej prawdzie, zarazem chrześcijańskich obrzędów nie zapomnę po grób. Ale skądinąd także musimy być, powinniśmy być bardziej wrażliwi. I nie chodzi tyle o prawdę absolutną… ile o rozumienie siebie w pełni. Tutaj powiem od siebie, iż kocham skreślać strony historii uczuć ludzkich, co więcej kocham czynić ludzi podekscytowanymi. Pewnie wie Pan, jak zginął świątobliwy Andrzej Bobola, męczennik z dalekiej Polski. Zdarto z niego skórę. Bo ukochał ludzi. Ale jego życie objawia nadzwyczajne łaski nieba. Mojemu krewnemu przyśnił się na jawie. Żyć z Bogiem w pełni! Właśnie powinno się to czynić.

-(Hendrick van Uylenburgh) Jednocześnie stawać się tolerancyjni jak Polacy. Jak bardzo jesteśmy Polakami? Po pierwsze stając się ‘obcymi’. W landach niemieckich chodziło o rozszerzanie obcości do najdalszych granic – tak rozpętanie niejedną wojnę. Stawać się obcymi, w tej erze ludzkości oznaczałoby: mniej interesować się samymi rodakami, a zostawiać ich życie dla nieba. Przecież Bóg ich zbawia, i w końcu uratuje. Mamy zatem spełniać jak najczytelniej nasze codzienne obowiązki. To jest podstawowe zadanie. Owszem trzeba rozwiązywać problem integracji w kwestii uchodźców, ale wpierw jeszcze trzeba rozwiązać problem cywilizacji… Od siebie powiem, ja również jestem winien teraźniejszej sytuacji w świecie, i jakby stracony…Nauczyłem się, że być z tymi, których lubię, to już jest dosyć. Ale w chrześcijańskim świecie trzeba jeszcze świadectwa. Albowiem jestem zły jak najgorszy łajdak, ale dzięki Bogu, jestem też tak dobry jak najlepszy anioł.
Tak więc próbuję rzeczy, jakie stają się w tej erze, zachować je bogatymi twórczo, zarówno dla mnie jak i czytelników, którzy postępują ze mną. Nie jesteśmy tutaj po to tylko, ażeby robić życie. Jesteśmy tutaj w tym celu; aby uzdolnić świat, by żył więcej żarliwie, z głębszą wizją, z piękniejszym duchem nadziei i spełnienia. Jesteśmy tutaj, aby ubogacić świat, inaczej zubożymy siebie, jeśli zapomnimy o tym zadaniu. Sukces jest zdolnością do przejścia od jednej porażki do drugiej bez utraty entuzjazmu. Ale nie można dobrze przeżyć dnia, nie robiąc czegoś dla osoby, która nigdy nie będzie w stanie się czymś odpłacić. To jest jeszcze większy sukces.
Potrzeba odwagi, by powstać i przemówić. Potrzeba jej również, by usiąść i posłuchać. A mało jest zalet, których by Polacy nie mieli, i mało błędów, których udałoby im się uniknąć, powiedział ktoś. Nic nie jest wieczne na tym świecie, nawet nasze problemy. A zawsze zdarza się to, czego człowiek nie oczekuje. Wielkie przyjaźnie zawiązują się w pogoni za jakimś ideałem, w obronie jakiejś sprawy, w trudach poszukiwań, zauważył ktoś inny.

-(Nicolaes Ruts) Nie chcemy Kościoła, który, jak to piszą, zmienia się wraz ze światem. Chcemy Kościoła, który zmieni świat. Zasłyszałem ostatnio słowa: Wystarczy tak mało, niedostrzegalny powiew wiatru, by sprawy lekko się przesunęły i to, za co jeszcze przed chwilą człowiek gotów był oddać życie, nagle ukazuje się jako pozbawiony treści bezsens.

Spójrz Arusha:własny ból nie jest tak ciężki, jak ból z kimś współodczuwany, ból za kogoś, dla kogoś, zwielokrotniony przez wyobraźnię… Miłość nie wyraża się w pragnieniu uprawiania seksu, lecz w pragnieniu wspólnego snu…. Gdyby człowiek ponosił odpowiedzialność tylko za to, czego jest świadom, głupcy byliby z góry rozgrzeszeni z każdej winy. Tylko że, mój drogi, człowiek ma obowiązek wiedzieć. Człowiek ponosi odpowiedzialność za swoją niewiedzę. Niewiedza jest winą… Mamy wysłużyć sobie niebo. A w niebie będziemy czcić Boga, jak już mówiłem po wielokroć, będziemy szczęśliwi na zawsze. Będziemy dysponować miejscem, gdzie będzie można nas znaleźć. To będzie wspólnota jednostek (pełnych), które wykonują zadania. Nowe ciało po zmartwychwstaniu nie będzie materialne, nowe ciało nie przeminie, nie będzie ograniczone jak doczesne. Otrzyma formę tego, co uczyniliśmy z niego w ziemskim życiu… W niebie zbudujemy głębokie relacje widzialne. Seksuologia nie będzie konieczna. Maksymalny rozkwit. Nasze ja odnajdzie siebie w Bogu.
To szczęście przedstawia ogrodnik w Islamie, najwyższa strefa raju. Porzucić ciało. W hinduizmie szczęście wieczne to niezmienna egzystencja. Odwieczna świadomość – Brahman. Będziemy częścią całości. Ekstazy, zjednoczenie.

-(Rembrandt) Ale Rzeczpospolita Polski i Litwy też jest złudzeniem, największym ze wszystkich. Biała rasa uważa – wierzy całym sercem – że to ich prawo do zdobycia ziemi. Aby zabijać Ukraińców. Robić wojnę. Uwięzić swoich braci. Kozacy zabili Bobolę, zdarli z niego skórę. Taki naród nie powinien istnieć, jeśli jest jakakolwiek sprawiedliwość na świecie, ponieważ u jego fundamentów są morderstwa, kradzież i okrucieństwo. Jeszcze interesowo na ziemi jesteśmy.

Akt III

Amsterdam bez matki. Luksusowy dom w dzielnicy Nieuwe Doelenstraat, nad rzeką Amstel. Na ścianach widać obrazy polskiego szlachcica i świętej Rodziny. Rembrandt jest po ślubie z Saskią van Uylenburgh, córką burmistrza, który miał miejsce w dniu 22 czerwca 1634 roku. Ten duży dwupiętrowy dom przy Jodenbreestraat, w dzielnicy żydowskiej Rembrandt kupił w styczniu 1639 r. Mieszka w nim do 1658 r. W 1640 r. umarła matka Rembrandta. Umarło też pierwszych troje jego dzieci: Rombertus (1635), Cornelia (1638) i również Cornelia (1640). W 1641 r. przyszedł na świat Tytus.

Dzięki finansowemu poparciu przez rodzinę van Uylenburgh już w 1635 r. Rembrandt otworzył pracownię w wynajętym magazynie, przez którą przewinęło się następnie kilkudziesięciu uczniów, w tym czarni. Tam też spotkał Saskię. Saskia została osierocona mając 12 lat. Przypuszczalnie spotkała Rembrandta w domu jej wuja, Hendricka van Uylenburgh, który przeniósł się do Amsterdamu, bo tam wzrosła tolerancja religijna po śmierci Maurycego Orańskiego.Rembrandt pokazuje żonie jej nowy portret. Mówi zarazem:

-(Rembrandt) Boimy się jeśli nie jesteśmy w zgodzie z sobą…Ale na Boga, udawajmy normalnych, skoro nie możemy być normalni, bo inaczej nie wydobędziemy się stąd.

Saskia van Uylenburgh ten jeden raz dziwnie poddała się emocjom. I z wrodzoną sobie mocą odrzekła:
– Rasowe uprzedzenia popsuły uprzedzenia i przesądy fakultetów. Jest niezbędne mówić o niewolnictwie świata, potrzebujemy tego: z rzadka wędrować jak we mgle! Albowiem życie jest samotnością. Nikt nie zna drugiego, każdy jest sam. Jedyną drogą, aby wiedzieć jak daleko zabrnęliśmy w ciemność, jest uratować się przed nią.

-Widzisz mężu mój, nie można być wiecznie w rozgrzeszającym stanie namiętności. Jeśli kto kocha tylko piękno i czystość, to kocha zaledwie połowę istoty. Dlatego kochaj mnie, bo ja wewnętrznie każdą sytuację potrafię wyczerpać do dna, jeżeli chcę, chyba o tym się już przekonałeś…

Żona Rembrandta Saskia van Uylenburgh umarła 14 czerwca 1642 r. w wieku 30 lat (prawdopodobnie na gruźlicę). W testamencie rozdzieliła sumę 40 tys. florenów pomiędzy syna i męża. Tytusem zajęła się najęta guwernantka, bezdzietna wdowa Geertje Dircx, która wkrótce została metresą Rembrandta.

Akt IV

Luksusowy dom w dzielnicy Nieuwe Doelenstraat. Na korytarzu obrazy Straży nocnej, Zuzanny zaskoczonej przez Starszych i wczoraj skończony obraz polskiego jeźdźca. W 1646 r. do domu Rembrandta przybyła nowa służąca, 23-letnia Hendrickje Stoffels, która zastąpiła Geertje. Hendrickje Stoffels była drugą partnerką życiową Rembrandta, z którą nie mógł się ożenić z powodów zapisów spadkowych po pierwszej żonie Saskie. Hendrickje znalazła się w domu artysty w latach czterdziestych. Z 1649 roku pochodzi pierwszy jej portret wykonany ręką mistrza. Jej portrety różnią się od tych na których pozowała Saskia. Rembrandt nie skupiał się na oddaniu piękna strojów, nie malował klejnotów i ozdób z taką dokładnością. Skupiał się na charakterze modelki, na jej twarzy i spojrzeniu. Takim przykładem jest Hendrickje w oknie. Jej portret powstał w okresie, gdy Rembrandt malował niemal wyłącznie osoby mu bliskie… W 1654 r. przychodzi na świat córka Cornelia. W tym czasie Hendrickje została ekskomunikowana.

Rembrandt nazwał Hendrickje Arusha. Zakochana w Amsterdamie przywiązana się też do nowego miejsca zamieszkania Rembrandta. I tak Arusha nie znajdowała się pod zaklęciem lat, od kiedy pewnego dnia przyniosła topór do domu…Poległ kogut, choć nikomu nie był nic winien… Wtedy to dopiero ujrzała za oknem mężczyzn zwisających z drzew i kobiety pocięte do kości. Ciała żywe i martwe przepalane i smażone nad ogniem. Stopy odcięte, aby uniemożliwić ucieczkę i ręce odcięte, aby zapobiec kradzieży. Widziała chłopców i dziewcząt młodszych niż ci pobici i nic nie zrobiła. Tej nocy jedyne uczucie ogarnęło jej serce. I wniknęło w nią bardzo głęboko, i oto jej niewolnicza część jakby dotknęła jej ludzkiej części. Nagle pochyliła się nad ciałem Tytusa jak przed tarczą. On był inny, jakiś kolorowy przy blasku płonącej świecy. Naraz zrozumiała tę świetlaną prawdę…
W miarę upływu lat, zauważyła Arusha, iż przemoc rasowa staje się bardziej gwałtowna w jej wyrazie. ‘Skradzione’ ciała pracują na skradziony kraj. To przełykasz ciężko, gdy odkryjesz, że stara karczma jest apteką teraz, że miejsce, w którym pierwszy raz mocno całowałaś chłopaka, jest teraz sklepem optycznym z rabatem, tam gdzie kupiłaś tę oto kurtkę, teraz jest gruz za niebieską sklejką ogrodzenia i fundamentami przyszłego budynku Hanzy. Olbrzymie zniszczenie zostało uczynione twojemu miastu. Mówisz: “Stało się to przez noc”.

Nagle wszedł do domu Rembrandt, od razu skierował się do swojego srebrnego pokoiku. Ale zaraz stamtąd powrócił i jakby wszedł w jej myśl. Gdy po chwili patrzył na niedokończony portret Kornelii Arusha usłyszała jego słowa:

– Niewolnictwo jest grzechem, który biali obrócili w balast, ale nie afrykańczycy. Bo przecież wszyscy ludzie są równi- chyba że zdecydujemy, że nie jesteśmy ludźmi.

Gdyby czarnuchy zamierzali posiąść swoją wolność, nie byliby w łańcuchach. Jeśli czerwony człowiek miałby trzymać się jego ziemi, to zawsze byłaby jego. Jeśli biały człowiek nie byłby przeznaczony na przyjęcie owego nowego świata, ‘podbicie go’, nie posiadałby go teraz…Oto prawdziwy Wielki Duch, boski lęk łączący wszelkie ludzkie starania – jeśli możesz go zachować, on jest twój.

Akt V

Jesteśmy w małym domku w dzielnicy Rozengracht. Jest rok 1663. Rembrandt ‘klepie biedę’. Właśnie sprzedał grób Saskie. Ale przy nim jest wciąż Hendrickje Stoffels i Chrystus w Emaus, swój obraz, który właśnie namalował. Przed momentem wrócił z miasta.

Arusha spojrzała spoza garnków ukradkiem na malowany przez Rembrandta obraz pt. Autoportret z dwoma kołami. A następnie powiedziała:
– Czy nie jest świetnie, kiedy jesteś dzieckiem, a świat jest pełen anonimowych rzeczy? Wszystko jest jasne i tajemnicze, dopóki nie wiesz, jak co jest nazwane, i wtedy wszystko się rozsypuje.. Wolność była wspólnotą pracującą dla czegoś ślicznie i niewidocznie. Ale oto poznaliśmy wszystko, jak moglibyśmy je teraz pokochać? …Kiedyś rzeczy miały prawdziwą naturę, którą skrywały za formalnymi nazwami, poniżej skóry, którą im później przydaliśmy. Tak więc, chciałabym jeszcze zdążyć opisać moim Czytelnikom jakąś epokę wiktoriańską, jako jeszcze nie brytyjską ale irlandzką legendę. Równocześnie otworzyć się na Słowo w pełni. Albowiem Biblia jest jak mapa. Wierzysz, że to jest słuszne, ale wiesz to tylko poprzez osobiste pójście tą samą drogą. U zarania tej drogi spotykam Jezusa, on mi potem staje się drogą, prawdą i życiem. To na rozkaz Jezusa usechł figowiec… Przez wiele laty nie byłam w stanie czytać ze zrozumieniem Biblii. Ona była mi jak zabronione słowo. Ale w ciągu ostatnich kilku dni nauczyłam się czytać je jak niewolnica, owo zabronione słowo w podarowanym mi tutaj czasie… I teraz na kanwie tej lektury chciałabym zachowywać wierność sobie i dobroć dla innych- bo to właśnie mam czynić.

21 lipca 1663 r. umarła Hendrickje. 4 września 1668 r. umarł wieczny optymista Tytus, zaledwie kilka miesięcy po ślubie z Magdaleną van Loo. Rembrandt powrócił do swojego domu, ogląda swoje obrazy. A pozostawił po sobie około 300 obrazów olejnych, 300 grafik i około 1000-2000 rysunków. Charakterystyczną cechą jego dzieł jest zafascynowanie efektami światła i głębokich cieni. Jego styl i technika ewoluowały z biegiem lat, jednak zamiłowanie do dramatycznego oświetlenia malowanych scen zajmowało centralną pozycję w jego całej twórczości, tak malarskiej jak graficznej. Obrazy malowane są z olbrzymią swobodą, im później tym bardziej szerokimi, swobodnymi pociągnięciami pędzla. Światło u Rembrandta ma charakter raczej metafizyczny niż ekspresyjny, a jego źródło jest często trudne do ustalenia, na przykład w Oślepieniu Samsona światło pada z punktu zbiegu linii perspektywicznych, a w Wieczerzy w Emaus – z blatu stołu, przy którym siedzi potężny Chrystus. W latach ok. 1630 następuje u Rembrandta zmiana kolorytu, z zimnych tonów niebieskawo zielonkawych na ciepłe, złoto-brązowe. Około roku 1640 pojawiają się w jego dziełach silna czerwień i głęboki ton żółty. Ujmuje on wszystkie zjawiska głęboko: początkowe dzieła jego cechuje dramatyczne napięcie, jednak prace późniejszego okresu twórczości są coraz spokojniejsze i bardziej pełne duchowego pogłębienia.

Codziennie około piątej przychodził stary Cornelis Anslo, niegdyś sławny na całą Holandię kaznodzieja, dziś milczący staruszek z siwą, rzadką brodą i wiecznie załzawionymi oczami. Siadał w nogach łóżka Rembrandta; uśmiechali się do siebie; ich dialog toczył się poza słowami i czasem. Chory miał ogromną potrzebę zwierzyć się ze swoich pewników i przyjętych schematów w życiu. Chory i tak nie był w stanie zrozumieć, jak można istnieć bez domu, bez skrzypiących schodów i poręczy, bez zasłon i świeczników. A także bez tkanin, wśród których spędził całe życie.

Francuski rzeźbiarz Auguste Rodin powiedział: “Porównujecie mnie z Rembrandtem: Co za przepyszność, z Rembrandtem, Kolosem Sztuki! Powinniśmy pochylić się przed Rembrandtem i nigdy nie porównywać nikogo z nim! ” Francisco Goya, często uważany za jednego z ostatnich starych mistrzów, powiedział: “Miałem trzech mistrzów: przyrodę, Velázqueza i Rembrandta”. Vincent van Gogh napisał: “Rembrandt wchodzi tak głęboko w tajemniczość, że mówi rzeczy, dla których nie ma słów w jakimkolwiek języku. To jest sprawiedliwość, że Rembrandta nazywają magikiem – bo to nie jest łatwa robota “.

Rembrandt van Rijn, jeden z największych proroków naszej cywilizacji, zmarł 4 października 1669 r. w tymże małym domku w dzielnicy Rozengracht, w rok po synu – gdzie mieszkał ze swoją 15-letnią córką Cornelią. “Malarz duszy” pochowany został jako biedny człowiek 8 października obok Saskii, Tytusa i Hendrickje w Westerkerk w Amsterdamie (fin)

(wypadki z życia wielkiego Rembrandta są zmyślone, informacje biograficzne zaczerpnięte przez internet, autor opowieści)

Cudowne lata- rzeczy, które z pewnością się wydarzyły! (wakacyjna baśń dla młodzieży, która stanowi licentia poetica autora)

Stanisław Barszczak, Cudowne lata część następna,

Przy końcu Oświecenia stoi złoty cielec, powiedział to wyraźnie Max Frisch, ceniony pisarz szwajcarski. W wieku Iluminizmu Wolter nazywał wyznawców oświecenia nieprzyjacielami Państwa…A słynny Rousseau nawoływał do kultury uczucia. Królowa Maria Antonina w wieku Oświecenia, z balkonu pałacu wersalskiego prosi lud Paryża o wybaczenie win. Jakub Diderot zachęca do inspiracji rozumem. Jakkolwiek demokrata współczesny wciąż się nie identyfikuje z Oswieceniem, to jednak pozwólcie mi pytać się: Co może przynieść nam nowa era Oświecenia? Nie jestem w stanie wam to powiedzieć. Ale spróbujmy ją ukazać nie z perspektywy gilotyny czy kolejnych Zamachów Stanu ( w naszych czasach w Chile itp.), ale ze stanowiska kultury uczucia i ostatniej wrażliwości na nędze naszej cywilizacji. Przynajmniej 10 procent ludności we współczesnych państwach to głodni… Nie mam gotowych odpowiedzi na nasze bolączki… Ale spróbujcie kochani młodzi mnie przez chwilę posłuchać. Piszę do was, bo wy znacie ostatnią odpowiedź na te kwestie… Do Brunsvicku w Niemczech Cesarza Wilhelma (przełom XIX i XX wieku) przyjeżdża młody i zdolny nauczyciel-Włoch, który uczy w tamtejszej szkole języka angielskiego. Obrał metodę nauki języka niecodzienną, mianowicie- poprzez poznawanie tajników gry w piłkę nożną obecną już wówczas na Wyspach Brytyjskich. Opowiadam wam scenariusz do filmu ‘Lezione di sogni’( Lekcja marzeń). Artur jako ‘dobrze urodzony,’ w rodzinie inteligenckiej, w końcu staje po stronie całej klasy. Pięknie zwycięża uczucie solidarności tutaj. Wśród bohaterów scenariusza jest ‘mały wzrostem’ ale ‘duży duchem’ bohater, którego nazwiska nie pamiętam (chyba Brauntzak). On jest najmniejszym spośród kolegów gimnazjalistów, ale zarazem błyskotliwym rozgrywającym, utalentowanym piłkarzem, który drużynie z Niemczech przynosi zasłużone zwycięstwo z drużyną z Wysp Brytyjskich… Życzę wam kochani młodzi takiej klasy i takich zwycięstw w nowym roku szkolnym… Żyjemy w kryzysie kultury… nasza egzystencja skończona i pewna (Ojciec d’Arcais). Katolicyzm pokazuje wiarę jako dopełnienie rozumu. Czy inne drogi nie są ważne? Zauważmy argument absurdalnosci wiary… Bóg mi zabrał mamę… Wreszcie zamieszkalismy w naszym domu, dzieci poszły “na swoje”, mówią rodzice; a Bóg zabrał mi żonę… A zresztą każdy chce by inny Bóg był mniejszy od jego Boga. Chrześcijaństwo ukazuje wiarę jako skandal dla rozumu. Ale skandal istnieje w każdej generacji. Czy nie oczami “czynimy” człowieka XXI stulecia. Nie powinno tak być. Czy mamy do czynienia z kryzysem idei teraz? Chyba nie. Bo wciąż poszukujemy religijności autentycznej, rozumu, nadziei, jesteśmy otwarci na rozum, racje wiary, otwieramy się więcej na wielkość Najwyższego Rozumu. Spójrzmy zatem na wiarę nie jako na dar, lecz na to, co jest w ten sposob niesione, tutaj przyniesione (Ojciec d’Arcais). I tak dzisiaj możemy zakładać się w kwestii umierania. (scomettere, por. slynny ‘zakład’ Pascala)
Wiara katolicka to życie z pasją, tak widział łaskę życia w kościele św. Augustyn. Ale czy Augustynem i nie tylko, czy nie powraca religijny fanatyzm czasem? Spójrzmy szerzej na kwestie wiary. W pewnym momencie sama Biblia nie stroni od pokazania ludzkiego zła. Biblia dopuściła momenty ciemne (oscurita): Hiob ‘złorzeczy’, Abraham ‘zamierza się’ na własne dziecko, chce zabić dziecko dane mu przez Boga, a Jezus z krzyża krzyczy: Ojcze, dlaczego mnie opuściłeś! Jakkolwiek w Biblii mamy krytykę hedoizmu…Zauważmy to, że logika wiary nie jest logiką Pitagorasa. To jest spotkanie miłości, spokój innego . Papież emeryt w spitkaniu z młodymi ukazywał piękno katolickiej Liturgii. Celebrować liturgię, to być uważnym na gesty Pana w życiu. Relacja przyjaźni z Jezusem, to relacja zawsze bliższa, więcej ludzka. Pan mnie wspiera i zawsze pomoże. Człowiek jest każdą normą i jej przeciwieństwem, prorokował B. Pascal. To mocno też akcentował Ojciec d’Arcais. Czy za Jana Pawła II wygrały chromosomy? Nie jestem w stanie o tym mówić, powiedziałbym od siebie tutaj. Bo oto ukazała się furtka na możliwość aborcji. W erze generacji Jana Pawla II otworzyliśmy się więcej na zewnętrzne człowieczeństwo… Tym samym otwieralismy się coraz bardziej na argumentowanie rozumnie o tym, co w łonie matki. Pojawiały się raporty z embriologii. Czy ten raport był słuszny? To dura lex, twarde prawo. Dusza nierozrozniona. Nadużycie. Myślę tutaj o pewnym rozmijaniu się kościoła z krzyżem człowieka. A przecież krzyż jest przede wszystkim instrumentem zbawienia, jak mniemam… W tej erze przełomu tysiącleci Matka Boga “była cicha i piękna jak wiosna”. Ale my niszczylismy nie tylko ziemię, ale i dusze! I wlasnie w tej erze papież przedstawiał zjadliwa krytykę komunizmu, indywidualuzmu- one są korzeniem powszechnych zniewolen, w konsekwencji- Gułagów (Jan Paweł II). Mi się zdaje, że poprzez wolność papież widzi kłamstwo świata (mensogna). Mamy brak centralnosci bliźniego, absencję ukierunkowania na innego, a tym samym zubozenie duszy. Przy końcu Oświecenia stoi złoty cielec, mawiał Max Frisch. Czy jednak Oświecenie było takie złe? Skąd Krytyka Oświecenia? Bierze ona początek z myślenia o oświeceniu jako o źródle i korzeniach zła. Z Oswieceniem rodzi sie relatywizm. Jeszcze w tej erze dziejow wynosi się ateizm ówczesny i powszechne zaświedczenie sprzed dwustu laty.
W XIX wieku pojawiły się faktory nowe…romantyzm. Z kulturą uczucia, wrażliwości na naturę, których to uczuć wciąż nie posiadamy w zanadrzu, ‘urosła’ postawa autokrytyki. Musimy być uważni, autokrytyczni… Albowiem pamięć Boga jest święta, przyznałbym tutaj. Obecnie przeważają interesy powszechne, nieobecność i nijaki człowiek, bezprawie. Mamy tedy zachowania indywidualne i powszechne. A trzeba odkryć wielkie pytania odnośnie życia i śmierci, bólu i fałszu, zła i prawdy. Nasze dni, powiedział kard. Gianfranco Ravasi, nie są więcej niemoralne jak w przeszłości. Choroba gorszą jest współczesny amoralizm. Pokażmy nędze bólu. Dzisiaj totalna obojętność, która dominuje, odnośnie dobra i zła, tego co słuszne i tego co niesłuszne. A tylko wielkie wartości papieże mogą pokazać. Jestem zadowolony z aplauzu młodych. Dlatego
zechciejcie mi pozwolić także powiedzieć.
Kard. Ratzinger twierdzi, że wiara jest zgodna z rozumem (compatible). Jakkolwiek pojawila się kruchość bycia czlowiekiem (humanum) w dziejach, to jednak kardynał postawił na humanizm dziejów. Człowiek intoccabile Augustyna spotyka się w myśli kard. Ratzingera z rozumem uniwersalnym (ragione dietro). Kreacjonizm chrześcijaństwa polega na tworzeniu niepogwałconego humanizmu (inviolazione). Oto program kompletny bycia człowiekiem pokazany przez kard. Ratzingera- stwarzać czy raczej znajdować bardziej łączący program najpiękniejszego chrześcijaństwa. Kościół musi do tego się przygotowywać nieustannie. Krytykując kulturę zachodu (okcydentalna) na dwie rzeczy szczególnie zwracał naszą uwagę kard. Ratzinger, jesli to dobrze zrozumiałem, mianowicie na nadobfitosc kreacjonizmu, powiedziałbym nadwyżkę łaski stworzenia, i na przyzwolenie, w kościele powiedziałbym- na gotowość przyznania się do win (koncesję). Nadużycie wiary, nadzwyczajnosc wiary (eccesso) polegałaby na jej nadmiarze w rezurekcji Pana. W Logos akcent został położony teraz na słuszne życie (retta vita).
Ale Ojciec d’Arcais argumentuje inaczej:
ponieważ wierzę, to powiem tak. Większość nie polega na pójściu za większością, i takim też decydowaniu w demokracji. Ustanawianie zasad stworzenia poprzez współczesną embriologie. To jest niealienacja wręcz. Czy znamy wyobraźnię tych, którzy nie wierzą? Prawa objawione (10 przykazań Boga na Synaju) nie stanowią prawa naturalnego. A mamy pogwałcenie życia ludzkiego (embrionu). Trzeba podjąć inne drogi (viae) totalnie różne (Ojciec d’Arcais). Nie jesteśmy inni (z włoskiego unalienovati) w momentach ważnych dla życia (momenti cruciali)…
Przedstawiłem wam tutaj, kochani młodzi ważne momenty tej debaty, która miała miejsce między Kardynałem Józefem Ratzingerem i Ojcem Floresem d’Arcais w czasie wielkiego Jubileuszu 2000 roku. Zaproszeni dostojni goscie pragnęli Kościoła czystego (Chiesa pura).
Ojciec d’Arcais akcentował w kwestii papieskiej krytyki komunizmu to, że Kościół w Polsce przez czas totalitaryzmu zachował postawę powszechnej gościnności. Pomimo ateizacji społecznej mógł przyjmować gości z zachodu… Zawsze człowiek potrzebował poznać Boga (por. wypowiedź papieża Benedykta XVI). Ja sam ‘chwytałem się’ w moim życiu na tym, że ‘nie chciałem wiedzieć, za to chciałem wierzyć’ zawsze. Owszem studiowalem moc rzeczy. Ale wrzucałem je w podświadomość, nie umiałem wiedzy spożytkować. A teraz zdaje mi się to jasne, że powinniśmy pogłębiać wiedzę i nią żyć. W tym miejscu chciałbym wy akcentował jedyna wypowiedź Kardynała Ratzingera, który postrzega autopoznanie kościoła przez wieki jako coraz więcej i bardziej klarowniejsze. Kościół w Ewangelii, to kościół grzesznika, zauważmy to, objawienie odsłania olbrzymią słabość człowieka (nędzę człowieczą, debolezza humana). Ale jesteśmy przekonani, że relacja chrześcijańska, to owszem być człowiekiem sumienia, ale też mieć wartości. W kościele katolickim chodzi nam o weryfikację walorów ludzkich. Skandal Zachodu polega na bałaganie odnośnie pielęgnacji naszego człowieczeństwa, kultury uczucia. Bez wątpienia powiem, Jan Paweł II chciał mówić z Bogiem a nie z światem. Jego filozofia była okolicznościowa. Za to przemówił do nas swym cierpieniem.
Ta jedyna potencja cierpienia papieża, to współczesne oczyszczenie wiary. Wykorzystajcie ten potencjał w życiu społecznym i osobistym. Chciałbym móc pytać więc, czy jesteście szczerzy przed Bogiem (sincerita). Ojciec Flores d’Arcais w czasie kolokwium wspomniał o rozeznaniu antysemityzmu w kościele. Sprawa Galileusza została już oczyszczona. Ale Kościół z papieżem, który przed 500 laty nosił jeszcze tytuł Pontifex Maximus, Kościół z hipoteką inkwizycji, musi być uważny na inne drogi totalnie różne naszej cywilizacji. Trzeba nam dyskutować stopniowo i interdyscyplinarnie o życiu w prawdzie. Tylko wtedy wzrośnie nasza ufność, że Bóg istnieje i odpowiada. (fiducia) Istnieje brak informacji dokładnych na temat praw człowiecześtwo. Pogwałcenie praw ludzkich (diritti civili), to nasz wybór (schelta). Błądzić możemy, jeśli mówimy, że chrześcijaństwo zbiega się z normą naturalną. Zabójstwo (omicidio) jest zabójstwem, będzie nowa sekularyzacja, przed nami epoka stoicyzmu. Ale musimy być uważni na kwestie wspólne, zbieżne. Chrześcijanin nie jest “większym specem” w sekularyzujacej się a ludzkiej cywilizacji. To jest niemoralne mówić: “zabić człowieka.” Kochanie młodzi przyjaciele, wasi rówieśnicy, których poprzednio nazwałem po imieniu, żyją pośród was, są w świecie, powiem o tym co ich spotkało w życiu przy następnej okazji. Mają swoje obowiązki także. Pozwólcie mi powiedzieć z całym naszym rozumem, nie jestem oświeceniowym laikiem. Jeśli mówię o chwilach nieistnienia Boga, to nie zamierzałem pomniejszyć mojego Kościoła, jego nauki i moralności, ale pogłębić naszą powinność bycia z innymi. Niewierzący również uświęcają życie. Przezywamy momenty wyjątkowe, papież Franciszek wśród możnych i ubogich tego świata. Mamy współczesny wolontariat. Z całym entuzjazmem uczestniczyłem zawsze w życiu Kościoła, stąd pod waszym adresem kochani młodzi kieruję apel w kwestii koniecznego obowiązku, tworzenia nowych form spotkań, w dialogu z współczesnym światem tak bardzo zróżnicowanym. Jeśli to nie przekonuje, to z tym paragonem trzydziestu jeden laty mojego kapłaństwa pragnę powiedzieć: Pan jest zawsze z nami. Chrystus będzie mówił nam o świadectwie wiary i pobożności przez wieki całe, idźmy więc przez życie z Jezusem… Przybijamy do brzegu. Kościół nie jest demokracją, powiedział Benedykt XVI (una democrazia). Trzeba konfigurować moją wolność (kard, J. Razinger)… żeby iść głębiej zawsze. Kard. Gianfranco Ravasi z kolei zauważył, że prawda tylko subiektywna…serce ma racje, których rozum nie rozumie… W tej kulturze odrzucenia trzeba zwątpienia czasem. Bo my mamy najczęściej oczy zamknięte… A trzeba mieć w kościele oczy otwarte. Na modlitwie oczekiwać zawsze pomocy Ojca niebieskiego. Jeśli oprzemy życie tylko na Logos, to wpadniemy w fundamentalizm. A gdzie pogłębienie bogactwa człowieka. Epoka stwarza przemoc i obojętność… A trzeba nam otworzyć się na oblicze Boga, podjąć inne rozumienie transcendencji. To wiedzcie, biblia to ukazuje, istnieje tajemnica, i dobrze… Ale to właśnie w naszej erze Bóg wchodzi w kontakt z człowiekiem bez reszty. To nasza epoka. I Bóg liczy na twoją pomoc, młodzieńcze…Mamy odkryć ten wymiar spotkania…. Bóg decyduje się, by jego syn przyszedł na ziemię. Człowiecześtwo jest słabe, kruche.Ale mamy wcielenie jego Syna…mamy stąpać mocno po ziemi. Prawdziwy człowiek, jest prawdziwą epifanią. Bóg nie jest motorem nieruchomym świata (spójrz Arystoteles) Jest z nami. A my mamy uczynić wielkie wyznanie wiary chrześcijanina. Mamy chodzić z sercem niejako na dłoni. Moja interwencja jest tutaj ułomna, Bóg uczyni łaskę dla waszego pięknego a podarowanego wam przez niego życia. Trzeba współpracy z łaską Boga. Mamy pojąć, iż teraz jest czas zbawienia, tempo della salvezza. W tej erze papież Franciszek był w Jerozolimie, mieście pokoju, citta gloriosa. Trzy religie tutaj koegzystuje z sobą, Stąd prorok Mahomet uniósł się do nieba. Tutaj pobudowana była triumfalna świątynia Salomona… Tutaj zaczęła się nowa historia zbawienia. I ten wieczernik, ta przestrzen, z tymi prostymi gestami, łamania chleba, przelewania wina, ta przestrzen przemawia, mówi teraz przez wieki całe. W ciszy Jerozolimskiej historii papież Franciszek zapisuje nasze początki, podejmuje opowieść o chrzcie Jezusa w Jordanie, wchodzimy więc jeszcze raz do Jordanu po nowe nawrócenie. Ten papież, który był z wami w czasie Światowego Dnia Młodych w Krakowie. I pokochał was bardzo. Stąd moja wrażliwość współczesna i moja mowa o wcieleniu Syna Jezusa.
Nie jest dozwolone (lecito) spać ponad miarę we wspólnocie kościoła… ale też nic przeciw naturze. Nie jest dozwolone otwierać się tylko na technikę naszej ery, współczesną technologię. Trzeba iść głębiej…Bóg assente, wydaje się jakby nieobecny, ale Pan jest presente, obecny zawsze. Jezus przyzwala, żeby niewiasty były na każdym etapie jego życia. A one są przy nim zawsze. I coraz więcej rozumieją z jego nauki. Skorzystajmy z mocy Ducha świętego…nie dajcie się sprowadzić z właściwej drogi poszukiwania prawdy, choćby ona była najbardziej subiektywna, ona na was czeka…życie w łasce Bożej, to nie życie polegające na serii przypadków, ale życie oparte na poszukiwaniu piekna, dobra, szczęscia… Chciałbym wreszcie dziękować wam za cierpliwość w lekturze mojego baśniowego listu do Was, kochani młodzi. Pierwsze dzięki za to, że wytrwaliście, byliście wspólnie ze mną w tych chwilach chyba najpiękniejszej młodości…(fin)

Cudowne lata- rzeczy, które z pewnością się wydarzyły! (wakacyjna baśń dla młodzieży, która stanowi licentia poetica autora) 14

Stanisław Barszczak, Hollywoodzkie Universal Studios,

Nazwali mnie pewnego pięknego dnia Krystian Zola i tak już zostało. Kocham baśnie Hansa Christiana Andersena i może dlatego… Ale po kolei. Nadszedł rok tysiąc dziewięćset siedemdziesiąty trzeci… miałem dwanaście lat. Wiele się wydarzyło w tym roku. Prezydentem Polski “na Uchodźstwie” Stanisław Ostrowski, Premierem “na Uchodźstwie” Alfred Urbanski, I Sekretarzem KC PZPR Edward Gierek, Premierem Albanii Mehmet Shehu, Prezydentem Argentyny Raul Alberto Lastiri, Premierem Australii Gough Whitlam, Prezydentem Austrii Franz Jonas, Królem Belgow Baudouin, Prezydentem Brazylii Emilio Garrastazu Medici, Królem Danii Małgorzata II, Prezydentem Ekwadoru Guillermo Rodriguez, Prezydentem Francji Georges Pompidou, Prezydentem Gabonu Omar Bongo, Prezydentem Grecji Fedon Gizikis, Premierem Indii Indira Gandhi, Prezydentem Indonezji Suharto, Premierem Kanady Pierre Trudeau, Emirem Kuwejtu Sabah III, Królem Maroka Hassan II, Prezydentem Meksyku Louis Echeverria, Kanclerzem Niemiec Willy Brandt, Prezydentem Peru Juan Velasco Alvarado, Prezydentem Szwajcarii Roger Bonvin, Monarcha Wielkiej Brytanii Elżbieta II, Premierem Włoch Mariano Rumor, Prezydentem USA Richard Nixon, Przywódca ZSRR Leonid Brezniew, Królem Szwecji Karol XVI Gustaw. To rok Kopernikański. Otwarto Planetarium w Olsztynie. W moim kraju wprowadzono system kodów pocztowych. Premiera filmu Wesele w reżyserii Andrzeja Wajdy. Inscenizację Dziadów w Teatrze Starym w Krakowie przygotował Konrad Swinarski. Podjęto decyzję w sprawie budowy Huty Katowice. Ił-62 pokonał trasę do Nowego Jorku. W Międzylesiu pod Warszawą budowa Pomnika-Centrum Zdrowia Dziecka. W Chorzowie Reprezentacja Polski w piłce nożnej pokonała Anglików 2:0, następnie Walię 3:0 i awansowała do futbolowych mistrzostw świata w Niemczech. W Bielsku Białej zamontowano z włoskich części pierwszego Polskiego Fiata 126p. Kapitan Krzysztof Baranowski zakończył samotny rejs jachtem dookoła świata. Pierwsza wolna sobota. Premiera filmu Hubal. W Warszawie koronacja obrazu Matki Bożej Łaskawej. Prapremiera sztuki Sławomira Mrożka Szczęśliwe Wydarzenie. Premiera filmu Chłopi i serialu Czarne Chmury. Papież Paweł VI przyjął na audiencji Premier Izraela Goldę Meir. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych orzekł dopuszczalność aborcji. Wojna Wietnamska. Odkryta została kometa Kohoutka. Otwarcie kompleksu World Trade Center w Nowym Jorku. W Moskwie reprezentacka polski w hokeju na lodzie doznała najwyższej porażki w historii (0:20 ze ZSRR). Na amerykańską stację Skylab przybyła pierwsza załoga. W Amsterdamie otwarto muzeum Vincenta van Gogha. Roger Moore wcielił się w agenta Jamesa Bonda. Premiera filmu Wejście smoka z Bruce’em Lee. W Sydney otwarcie gmachu Opery. W Stambule otwarto most bosforski. W kierunku Merkurego i Wenus wystrzelono sondę Mariner 10. Sonda kosmiczna Pioneer 10 przeleciała 130.000 km od Jowisza. W Paryżu wydano książkę Archipelag Gułag Aleksandra Sołzenicyna. Zmarł Pablo Picasso, Jacques Maritain, John Ronald Reuen Tolkien, Stanisław Jasiukiewicz, Pablo Neruda.Całkowite zaćmienie słońca… Kończyłem szóstą klasę szkoły podstawowej w Tarnowskich Górach na Śląsku. Ale do tego dojdziemy. Nie ma ładnego sposobu na to … Wychowałem się na przedmieściach Bytomia wręcz. Myślę, że większość ludzi myśli o przedmieściu jako o miejscu z wszystkimi wadami miasta, a żadną z zalet kraju. I na odwrót. Ale w pewnym sensie to były dziwne lata dla nas na przedmieściach. Jakkolwiek to było złoto dla nas jako dzieci. Przyznam się, że już we wczesnym dzieciństwie poznałem jedno małżeństwo- chcieli mnie wziąść z domu dziecka i wychować u siebie. Z młodych lat dużo pamiętam, było kino ‘Uciecha’, chodziłem tam na różne seanse, następnie po kasety video. Tam byłem na francuskim filmie, dla dorosłych mówiło się wówczas. A pewnego dnia w kościele mojego dzieciństwa przeżyłem ‘jedzenie Jezusa’. To była pierwsza Komunia Święta. Pojechałem następnie do miasta Matki Boga, tam zamieszkałem w niższym seminarium. Wtedy mówiło się o tej szkole, że wychodzą z niej przyszli księża. Tam usłyszałem o papieżu z Polski. Przeszło, minęło. Z grupą przyjaciół studiowałem w Krakowie, aby potem pracować jako ksiądz na parafii, dla Bożej Owczarni. Odbyły się moje prymicje.Ale teraz jestem poza parafią. Piszę czasem coś dla was, młodzi przyjaciele. Musicie od siebie wymagać. Zupełnie niedawno zmarł papież Polak, zmarła też moja matka. Jestem w kościele dla was. Nowe konklawe obrało nowego papieża. Panika kardynałów przy ośmiu latach pontyfikatu Benedykta była olbrzymią. I mamy Franciszka. Albowiem kazanie na górze, to nie studium, ale nauka Jezusa wszem i wobec. Musicie od siebie wymagać. Bo kościół to nie niańka z waszego dzieciństwa. Trzeba go pielęgnować nieustannie. Twarde to słowa, lecz prawdziwe. Wychodzę zatem czasem z kościoła nie pocieszony… A ktoś mnie tyrpie: ‘opowiedz to i to’- więc czasem jeszcze coś usłyszę. Pięknych dni nie brakowało nigdy w mym życiu. Jednego dnia zawitałem w Los Angeles, amerykańskim mieście Aniołów, w dalekiej Kaliforni. Naraz znalazłem się w Wesołym Miasteczku, które tutaj nazywają Universal Studios. Universal Studios Hollywood to pierwszy park tematyczny amerykańskiej korporacji mediowej (NBCUniversal), który powstał w 1964 roku w Universal City, na obrzeżach Los Angeles w Kalifornii. Od 1912 r. funkcjonuje tutaj najprawdziwsze studio filmowe – jedno z 6 największych w USA. We wszystkich parkach należących do sieci Universal znajdziemy mnóstwo nowoczesnych atrakcji, które nawiązują do filmów produkowanych pod tym szyldem. Możemy zatem szykować się na spotkanie z bohaterami takich filmów, jak np. ‘Jurassic Park’, ‘Wodny świat’ czy ‘Mumia’, ale nie tylko – w parkach Universal znajdziemy również bohaterów filmów ‘wypożyczonych’ od innych wytwórni, które nie posiadają swoich parków tematycznych (filmy ‘Transformers’, ‘Shrek’). Największą atrakcję tego parku stanowi wycieczka po ogromnym studio filmowym. Przebywałem więc przez kilka godzin w Kowboyskim ranczo. Co za przeżycia, z Terminatorem włącznie. Elektroniczny morderca zostaje wysłany z przyszłości do roku 1984, by zabić matkę przyszłego lidera rewolucji. W ślad za nim rusza Kyle Reese, który ma chronić kobietę. Efektów działającym na ludzkie emocje moc… Zresztą musisz to zobaczyć sam na własne oczy. Może ci rodzice pozwolą.. Ale teraz chciałbym z wami powrócić do krainy dzieciństwa w dalekiej Polsce. To był pierwszy pocałunek dla nas obu. Nigdy tak naprawdę o tym nie rozmawialiśmy, ale myślę o wydarzeniach tamtego dnia nieustannie i zawsze wiem, że Stenia też o tym myśli. Choćby ktoś je wyśmiewał mówiąc o anonimowości przedmieść, czy też o bezmyślności generacji telewizji. Ponieważ wiemy, że wewnątrz każdej z tych bardzo tożsamych scen, z Wartburgiem zaparkowanym przed domem, z białym chlebem na stole i telewizorem rzucającym błękit na zapadający zmierzch, ukazywali się prawdziwi ludzie, z ich prawdziwymi historiami. W bólu i walce o miłość trwały całe rodziny. A były chwile, które sprawiały, że płakaliśmy ze śmiechu. Jakkolwiek także momenty, otwierające bynajmniej na smutek i zdumienie.Raz przyszedł do mnie Paweł, to pamiętam, i przyniósł zdjęcia nagich dziewcząt. To nie były konkubiny czy kurtyza-ny, instynktownie po chwili zaraz je schował w kieszeń spodni. Jak teraz myślę, koniec końców oboje zdawaliśmy już sobie sprawę, że dorastanie nie zawsze musi być prostą linią, ale szeregiem postępów i odwrotów. Może po prostu czuliśmy się jeszcze jak chorągiewki. Ale cokolwiek to by było, Paweł i ja wyznaliśmy sobie dzisiaj, że pozostaniemy dzieckiem nieco dłużej, przynajmniej jeszcze przez jakiś czas. Co do ojca, czasami wiedziałeś, że nie powinieneś tego robić, ale po prostu nie mógłeś sobie pomóc. Pokazałeś mu zatem wargę.Myślę, że naprawdę nie rozumieliśmy, dlaczego czasem był dla nas tak ciężki. Ponieważ czasami, i pamiętam te czasy tak wyraźnie, mój tata był świetny. Mógł być do tego stopnia tak zabawny. Że nigdy nie chciałeś, żeby to uczucie się skończyło. A potem niestety, z jakiegoś blahego powodu, zawsze tak było. Tej nocy mój ojciec stał tam, o tam, patrząc w niebo, tak jak zawsze. Ale nagle zdałem sobie sprawę, że już go się nie boję. Zabawna rzecz, czuję, że coś straciłem. Powiedziałbym wam tak, anioł wszedł w moje życie późno, a w dorosłym życiu nigdy nie brakowało mi diabła. Teufel był zawsze zaraz za drzwiami. Tak więc ktoś nagle odszedł z mojego grona przyjaciół. Powiem ci, nie akceptuj tej całej śmierci, a następnie nie staraj się ją uzasadniać. To jest złe! Twoi przyjaciele powinni żyć … powinni się cieszyć kolacją i kłócić się z dziećmi, tak jak ty. Jacek powiedział mi ostatnio. Co ty o tym wiesz? Kim do cholery jesteś, żebyś mógł to wyjaśniać?! Zaraz jednak wyciągnąłem kartkę z kieszeni i powiedzialem mu: Widzisz to, stary? To jest mój projekt ogłoszenia. Za dwa tygodnie pójdę do więzienia, albo będę mógł pojechać do Kanady, albo mogę być zastrzelonym, mieć pełno dziur w sobie, jak twój przyjaciel. Ciągle myślisz o tym, jak panu idzie, panie Krystianie. Możesz myśleć co chcesz, ale te dwa punkty dla Kevina i Witka bo oni też chcą wolności. Pojechaliby nawet na koniec świata, po prostu mam nadzieję, że tego chcą. Kto miał rację, a kto się myli? Cóż, mam teraz być dorosły, a ja nadal nie mogę tego sobie wyobrazić. Ale w pewnym momencie, to może być późno w nocy, blisko snu, pomysły i nieporozumienia rozpadają się, a ty zostajesz z ludźmi. Bo ludzie nie różnią się, jak zawsze. I zawsze tak jest. Młode dziewczyny łamią serca. Mężczyźni i kobiety cierpią samodzielnie, zgodnie z wyborami, które dokonali. A młodzi chłopcy, pełni zmieszania … pełni strachu … pełni miłości i odwagi … dorastają niewzrusznie w czasie ich snu. W życiu jest bardzo mało rzeczy, zupełnie przerażających, jak dzwonienie do dwunastoletniej dziewczyny przez telefon. Zwłaszcza naprawdę ładnej dwunastoletniej dziewczynki. Widzicie, nagle ogarnęło mną to śmieszne uczucie. Być może cała sprawa pozbyła się proporcji. A to mam na myśli, że Stenia i tak nie wyśmiałaby mnie nigdy. A jeśli by to zrobiła? Czy to naprawdę miałoby znaczenie? Przecież wówczas już wiedziałem, co muszę zrobić. Musiałem podnieść telefon i zadzwonić do niej… Gdy chodziło o taniec, każdy członek rodziny miał coś mi do przekazania. -Stenia: Musisz być wolny jak ptak! Powiedziała to tańcząc z Romkiem. Rodzice Kevina pokazują na jego tradycyjny powolny taniec z Karen.
Pięknie tańczył Witek z Joanną. Ale nauczyłem się własnego stylu, powiem wam. Naraz Kevin został sam w jego pokoju, pamiętam to. Stania i ja mieliśmy jeden wolny taniec wreszcie dla siebie. Ale rzeczy nie byłyby takie same między nami. Wciąż wychodziliśmy na małą estradę. A Liza i Witek zmieniali nas przez minutę. W tym czasie mogłem tylko zamknąć nasze oczy i życzyć sobie, aby ta powolna piosenka nigdy się nie skończyła… Gdy ‘nosiłem się’ w siódmej klasie, zacząłem mieć koszmary. Idę do pewnego rodzaju bunkra – jaskini. Długi, ciemny tunel. Myślę, że Paweł i Stenia są ze mną. Ale wtedy – nie są. Jestem sam. Nawet nie chcę iść do jaskini – i jestem przerażony. Ale po prostu wiem, że muszę iść dalej – głębiej i głębiej. Tak głęboko, że nawet nie pamiętam, jakie jest światło dzienne, i nagle – jestem w drugiej klasie matematyki. W piżamie. Z butami! Myślę koniec końców, że byłem w stresie. Jest wiele rzeczy w młodym życiu, które mogą wydawać się proste dla kogoś z zewnątrz … ale takimi nie są. Weź piętnaście minut z twojego pokoju, domowego zacisza każdego ranka. Co robisz z tymi piętnastoma minutami mówi prawie wszystko o tym, co można powiedzieć o tobie jako o człowieku… Kiedy teraz patrzę na to, bardzo mi przykro z powodu Mariusza. Kiedy wszystko zostało powiedziane i zrobione, był tylko małym dzieckiem i chyba potrzebuje przyjaciół. Ale Paweł i ja wiedzieliśmy, że tej nocy – chcieliśmy wrócić do domu. -(Joanna) Krystian! Co Ty tutaj robisz? Czy coś się stało? Nic ci nie jest? Tak, dobrze, odrzekłem coś. Po prostu czułem się jakbym wracał do domu. To była prawda. Ale nie cała prawda. I patrząc na moją mamusię i tatę – stojących w szlafrokach, zamartwiających się o mnie – czułem się trochę chory. Nie wiem dlaczego, ale tej nocy – po raz pierwszy przez dłuższy czas – nie miałem żadnego koszmaru. Rok dziewięćset siedemdziesiąty trzeci był dziwnym i pasjonującym czasem. Wszystko, co wydawało się niemożliwe, działo się wokół nas. Wydarzenia tych dni wyniosły każdą emocję na powierzchnię. Czuliśmy się wtedy mocno w siodle. I czuliśmy je razem. Przypuszczam, że wszyscy zostaliśmy na tym złapani. Nawet ja. I panna Stenia. Co jej dotyczyło, że tak głęboko dotknęło mnie? Jej wrażliwość? Jej ciepło? Jej inteligencja? Może wszystkie te uczucia razem wzięte. To był dziwny i namiętny czas. Niektóre nasze marzenia rozpuszczały się w cienkim powietrzu. Teraz prawie wyglądają komicznie. Ale niektóre z naszych marzeń są trwałe i prawdziwe.
Nadeszła chwila Bożego Narodzenia z dziewięćset siedemdziesiątego trzeciego, mój brat, Paweł i ja zakochaliśmy się, w telewizji kolorowej. To było coś więcej niż miłość. Byliśmy świadkami nowoczesnego cudu. A my czciliśmy to jak aborygeni z epoki kamienia czarno-białego. To była pierwsza rzecz, odnośnie której kiedykolwiek byliśmy zgodni. Nawet mama i Stenia skłaniały się do zamyśleń w obecności nadzwyczajnego kontrastu scen i tego prawie żywego koloru. Nie pamiętam nawet tego, co dostałem na Boże Narodzenie w tym roku. Ale tata dał Mamie bransoletę, która zrzuciła z piedestału jej skarpetki. Och, tak … i przyniósł nam ten kolorowy telewizor … dwa lata później. Dla mnie, tegoroczne święta przestały być w cukierkach i papierowych opakowaniach, i zaczęły być pielęgnowaniem pamięci. Początkowo byłem rozczarowany. Dopóki nie dowiedziałem się, że pamięć jest sposobem na zachowanie rzeczy, które kochasz, rzeczy, które są, rzeczy, które chcesz nigdy nie stracić. I dowiedziałem się od Joanny, że w świecie, który się zmienia zbyt szybko, najlepsze co możemy zrobić, to życzyć wszystkim Wesołych Świąt….
A teraz jak wiecie odwiedziłem cały świat. Bóg wie gdzie byłem. Czuję tego Boga zatem, że jest bliżej mnie niż ja sam siebie, że jest większy od mojego wnętrza, a nawet od mojego ja. Nadto kocham Boga bardziej od innych, jak mi sie zdaje. Dzisiaj mówimy o Bogu, który jest gotowy zawiesić prawa religijne, które sam ustanowił. Bogu, który jest obrońcą grzeszników. Bogu, który jest naszym krewnym… “Bóg jest naszym obrońcą, pisze Ks. Bp G. Ryś, ponieważ poczuwa się do pokrewieństwa z nami. Robi to z potrzeby serca: ‘mówiłeś z serca do serca twojej służebnicy’. Nie dlatego nas broni, że ma w tym interes; nie dlatego nas pomści, że na tym zyska; On jest poruszony więzami pokrewieństwa z nami. Musi wziąć nas w obronę, bo jest naszym krewnym. To już nie jest Bóg prawa. To już nie jest tylko Bóg przykazań, Bóg przymierza, ale nasz najbliższy krewny, który o nas zadba, który nas pomści, obroni, wyzwoli”. Ale teraz powiem mocno: ja tego Boga osobiście jeszcze nie spotkałem, choć urodziłem się przed 56 laty, może z raz czy drugi – kiedy miałem odwagę wejść do Marokańskiej chaty czy zejść do kościelnej zakrystii w południowym Agadirze. Wtedy ujrzałem go jedynie w gestach Marokańskiej kobiety i krzyku kapłana. We mnie Bóg jakby nie istnieje, moja generacja odeszła w dal, zatem Bóg pozostaje jedynie wymysłem ludzkiej samoświadomości w moich oczach. Co więcej idę przez życie sam, i sam umieram. Natomiast obiecuję sobie poznać go w przyszłości. Ale czy starczy życia, wy chyba wiecie więcej ode mnie. Widzicie może szerzej. Wszechświat nie ma jeszcze sensu! Universe has no meaning. Owszem odkrywamy 50 księżyców Saturna, posyłamy sondy kosmiczne w kierunku najbliższych gwiazd. Ale nic poza tym. Powiecie teraz. Brak łaski. Idziesz za ateistami. Otwórz się na Franciszkową generację. Sporo goryczy w twoim exposee…. Ale zawiniła epoka, w jakie przyszło mi żyć i mówić do was, jak uważam. W sukurs przychodzi mi nie papież Rzymu, ale właśnie tylko Jezus, mędrzec z nad Jordanu, który w Getsemani powiedział: Ojcze, nie moja, lecz twoja wola niech się dzieje. I niech tak się stanie…Przychodzę do dziękowania ostatniego Opatrzności za szczęście, którym mnie obdzielała przez te lata. Spójrzcie wstecz na całe szczęście waszego dzieciństwa i powiedzcie wyraźnie: w tej erze kosmicznej możemy dążyć w tym szczęściu dalej, ku pomyślności następnych generacji ludzi, umiłowanych dzieci Bożych, naśladowców Jezusa. cdn.

Our Lady of the Polish Crown in Warmia

Stanisław Barszczak, She was quiet and beautiful like spring,

(I have already begun writing these blog essays about eight years ago. I have already felt the need to tell the readers about my work and how it is to witness our difficult times)

Several months ago I have been discovering my journey in Rome, the eternal city, and this time my dream was to visit places on my native land I had not yet discovered. Apart from the great figures of Christ known in Poland – my motherland, there are also beautiful figures of the Mother of God here. So, I immediately remembered the song that Mireille Mathieu sang, the statue of Madonna, who looks at the wandering sea, blue sky – without winter, in the infinity, at the end of the world. The mother holding the Child has a tender heart, also for the prayers of the peasants who ask her: a lot of rain on our plains, Holy Mary, a lot of grain on our land, so that there are plenty of flowers in our homes. Protect those I love. Holy Mary, give them light and smile in your heart. The statue of the Madonna is in love, with their arms full of promises. And sometimes I look at her when you hurt me, singing Mireille. The mother holding the Child has only one story, just that belonging to all those people who come here to believe … Personally, I also gaze at Saint Peter. Because I see a resurrection of Christ also as the recognition of our weakness, but at the end as being fully human. Jesus, however, had asked Simon by the lake of Genesis, “Do you love me more than others? More bigger is Jesus – by the possibility to fulfill mindkind with human. And sometimes I need a break and go out. Although I am in the church, and the church is our salvation in God, I still want to keep in my church going on. I set to earn a little money. I wanted a new challenge always. A Resurrection! It seems to me that we should intervene in the daily life of the events that God has revealed to Israel centuries ago, thereby seeing the motives of everyday human acts. So, also the rapes and infidelities before God. And then I beat myself up in the chest, because Jesus said, “It was not at the beginning. Because of your stubbornness Moses wrote this law to you.” I would like to say here by Saint Augustine: God, the higher you are! You are higher, even from what is in my highest fulfillment. “Tu autem eras interior intimo meo, superior summo meo.” But we live in a dangerous mummification of history, in a special time. The are “images of the violence” in this era … Moreover, critics of cynical mind are predominant. At the same time the mass media, even television becomes a source of nonsense. Although great human groups gather and these groups are agitating for something else; TV shows people who are doing sports, which activates human potential – but it is not legible. In this country there is no God in our day. There is here just like a coward only. Are we cowards? The daily issues of terrorism and intimidation of the public are most commonly dealt with. But maybe it is. Young people sing with the Pope: Jesus Christ, you are my life! That’s ok. But how President Trump won in the US election campaign. He simply remarked “I’m the only guy to protect the people.” On the other hand, the pope Francis does not condemn rape. The unit is still zero. And yet in the Bible, man is not for the sabbath but the Sabbath for man. But we celebrate Sunday yet. More so to say, this situation in the history of the earth is unacceptable. For on any occasion it did not have the right to kill human. And as soon as I reverse the problem, I will leave again from the subject. So, what to do when you do not know what to do in your life? With the above question I meet quite often on the part of different people, especially those at the beginning of their way of life. If you do not know what you want to do, dear reader, it is not such a bad situation, especially if you are at a relatively young age. Thanks to that, you can start researching what really turns you on, not just in terms of career but also life in general. This is a very neglected subject and therefore we have so many people aged 35-50 years who are going through a severe middle-aged crisis at some point. Suddenly they realize that they have lived a very different part of life than they really would have liked and then either drama or “life in quiet desperation”. Why wait so long? Why so long to live “artificial” life? As I have said, I have been traveling the earth for twenty-five years continuously. “The impulse that drives us to get up and go – to travel, to attract the horizon, to leave ourselves behind, and thus to approach inner peace and space – But also the stops of survival: some unique valley, a source of shimmering black water, animal pastures, a market place full of human shouts and rustling of fabrics, a city of wise men and unwise women and red candy bowls, stuffed pigeons, The eye instinctively decodes the land, as if it were a book of riddles and dangers, I do not belong, but I own the whole multitude of stars, the wind now, this direction here, these shadows Every trip is a journey into the unknown, but nevertheless the trails are renewed It functions in the same way that thoughts become words, words change in paths, and paths into sand. The sand, swirling in the overcast view of the fog, covers the footprints of my own, my ancestors and companions. Birds in the sky keep the memory of me, their flight as the arrow on the ground. That’s how you read the lines of my life … The sun is my refuge, my night fire. From the beginning there was a need to go further, taking with me what I had to offer – salt, fragrant roots, tales, muskets, maybe slaves – and what I can exchange for the things necessary for further travel. From language to language (that is, from one riverbed to another) the road runs so deep that once you reach the destination you are no longer stranger,” Breyten Breytenbach, Luanda’s winner of the International Literary Prize, continues his story. Zbigniew Herbert 2017. The artist-painter, was involved in the fight against apartheid in South Africa and spent 7 years in his prison. (see, Touring Refrain, 2016): “One day I will return to where I left, with another glance in my eyes and echoing distant places in my imagination. Carrying in it the shadow of the world, light and clear like flies, free from intersections of time and space. On the surface, however, I will be a foreigner, marked by an invisible shell, for countless hours spent on the trail, through strange adventures and unknown calls, by listening to the nightly conversations of other travelers with whom I shared water and the sun, and now I know them more closely. Than your own family. My face will be black. I bring with me salt, fragrant roots, gods, laughter of foolish men and whispers of wise women, maybe fabric and gold, and knowledge. Man looks at his own feet and is surprised. Are they really mine? Soon the year will be over and the migrating birds will fly with the flutter of new footsteps… Time to go. There are certain notches, expressed in the rhythm, in the return line – but not the boundaries. Borders are always different from what we see on maps of rulers and conquistadors, because the spaces in which one enters and transits are deeper and more ancient. And do not stand still. Though frowned upon by shadows, they are seldom disfigured by power, and even if power itself is nothing more than a dusty grip of time … I lean forward to hear better, because now I know that imagination is a mournful journey of images. And when I bow down to say goodbye to the place where I spent the night, I’ll take the words like sand in the shoe to mingle with the desert footsteps, always new, always the same. Listen: you have to travel further, because the land needs to be discovered and remembered over and over again, cyclically, creatively its seasons and sounds, warm breath of hospitality, healing touch of otherness … not to become cold and inaccessible. Earth must be reminded of the eternity of life. As a wanderer I will be the one who remembers himself, even if he did not stop there. And this time of nakedness will lose itself, and later it will be found again in the poem of the stranger who has accepted me and breathed me out so I did not forget about death. In this way I will be a place that is still reborn as a process and as a journey.”(end of poem) Breyten Breytenbach is a South African writer and painter. But me, I found myself in Poland in Warmia now, in my homeland, and it is hot, half of August, the heat and the full sun,” and greeting me for a moment as loudly as ever the crowd of people, this time pilgrims to Our Lady of Gietrzwald, North Polish Crown. So, the Second Peace of Thorn (1466) removed Warmia from the control of the Teutonic Knights and placed it under the sovereignty of the Crown of Poland as part of the province of Royal Prussia, although with several privileges. Soon after, in 1467, the Cathedral Chapter elected Nicolas von Tüngen against the wish of the Polish king. The Estates of Royal Prussia did not take the side of the Cathedral Chapter. Nicholas von Tüngen allied himself with the Teutonic Order and with King Matthias Corvinus of Hungary. The feud, known as the War of the Priests, was a low scale affair, affecting mainly Warmia. In 1478 Braniewo (Braunsberg) withstood a Polish siege which was ended in an agreement in which the Polish king recognized von Tüngen as bishop and the right of the Cathedral Chapter to elect future bishops, which however would have to be accepted by the king, and the bishop as well as Cathedral Chapter swore an oath to the Polish king. Later in the Treaty of Piotrków Trybunalski (December 7, 1512), conceded to the king of Poland a limited right to determine the election of bishops by choosing four candidates from Royal Prussia. After the Union of Lublin in 1569 Duchy of Warmia was officially directly included as part of the Polish crown within the Polish-Lithuanian Commonwealth. At the same time the territory continued to enjoy substantial autonomy, with many legal differences from neighbouring lands. For example, the bishops were by law members of Polish Senat and the land elected MP’s to the Sejmik resp. Landtag of Royal Prussia as well as MP’s to the Sejm of Poland. Warmia was under the Church jurisdiction of the Archbishopric of Riga until 1512, when Prince-Bishop Lucas Watzenrode received exempt status, placing Warmia directly under the authority of the Pope (in terms of church jurisdiction), which remained until the resolution of the Holy Roman Empire in 1806. By the First Partition of Poland in 1772, Warmia was merged with the surrounding parts of East Prussia and annexed by the Kingdom of Prussia. From 1772-1945 Warmia was part of Lutheran East Prussia, with the exception that the people of Warmia remained largely Catholic. Most of the German population of Warmia spoke High Prussian, while a small area in the north spoke Low Prussian; southern Warmia was mostly populated by Polish-speaking Warmiaks. Warmia became part of the German Empire in 1871. In 1873 according to a regulation of the Imperial German government, school lessons at public schools inside Germany had to be held in German, as a result the Polish language was forbidden in all schools in Warmia, including Polish schools already founded in the sixteenth century. In 1900 Warmia’s population was 240,000. As I said Gietrzwald is a tiny town in North Poland, located in the Warmia-Mazury, 18 km from Olsztyn. You can see also here Elbląg Canal as a unique irrigation system connecting a number of lakes with the Vistula Lagoon. Its uniqueness results from the fact that the difference in water levels approaches 100 m by means of a remarkable system of locks and ramps between lakes. Hydro technical appliances function since 1860. The Canal is considered to be one of the most significant monuments related to the world’s history of technology. First of all Malbork Castle. The Gothic castle in Malbork was founded by the Teutonic Knights in 1274-1457. The castle is one of the largest fortresses of medieval Europe and example of the Middle Ages fortified architecture. In years 1309-1457 it became the seat of the Teutonic Order and the capitol of Prussia. In 1997 it was listed as one of Unesco World Heritage Sites. You may visit Museum and the Grunwald battlefield close to this region. On July 15th, 1410 near Grunwald, one of the biggest battles in the medieval Poland took place. Every year, on its anniversary (the nearest Saturday around July 15th) a festival is held to commemorate this battle. Thousands of knighthood and medieval history enthusiasts gather to take part in a giant re-enactment of the Battle of Grunwald. But in Gietrzwał there is a church that was built in the fifteenth century. Through its history Gietrzwałd was rebuilt several times. In 1877 the village became famous for apparitions of Mother Mary to two local girls from poor Polish families. Our Lady appeared to them on the maple tree next to the church. She spoke to the girls in Polish. After the revelations, the place have become a worship and pilgrimage of “Lady Gietrzwald”. Gietrzwałd revelations took place nineteen years after the revelations in Lourdes and lasted from 27 June to 16 September 1877. The main visionaries were: thirteen-year-old Justyna Szafryńska and twelve-year-old Barbara Samulowska, both coming from the poor Polish families. Our Lady spoke to them in Polish, which was of particular importance in the areas of the Prussian partition that were subjected to intense Germanization at the time. Our Lady first appeared to Justyna when she returned with her mother from the examination before joining Holy Communion. The next day, “Bright Lady” in the form of sitting on the throne with baby Jesus among the angels over the maple in front of the church during the recitation of the Rosary was also seen by Barbara Samulowska. Ask the girls: Who are you? She replied: “I am the Blessed Virgin Mary Immaculate Conception!” To the question: What do you demand the Mother of God? She replied, “I wish you would pray the rosary every day!” Next, between many questions about the health and salvation of different people, children submitted and such: “Will the Church in the Kingdom of Poland be liberated?” “Orphaned parishes in southern Warmia will soon receive the priests?” In response, they heard: “Yes, if people will zealously to pray, then the Church will not be persecuted, and orphaned parishes will receive priests!” I had the opportunity to attend Mass here and spend the night in this sacred place. Gietrzwald is a small village in Warmia which became famous as the only place in Poland approved by the church of manifestations of Our Lady. A bright vision of the „White Lady” appeared several times in the space of three months in 1877 to Justine Szafrynska and Barbara Samulowska, telling them to erect a figure of the Immaculate Conception on this spot. The figure was ordered in Munich and placed in a newly built brick chapel. Since the 16th century the image of the Virgin Mother with Child is the real jewel in the temple. Starting in the 17th century there have been many reported cases of patients who have been healed praying for the intercession of Our Lady of Gietrzwald. The faithful also happily take the water from the miraculous spring located in the sanctuary. Before each apparition it regularly flooded the surrounding fields so was buried. When the spring started to appear once more prior to an apparition the local pastor read it as a sign that the spring had healing powers, like the one in Lourdes. At the request of the children Our Lady blessed the spring. Today, the village of Gietrzwald has been called the Polish Lourdes. In 1945 the shrine was entrusted to the Order of Canons Regular of the Lateran. The presence of the girls questions confirmed the persecution of the Catholic Church in the Kingdom of Poland after the January Uprising by the tsarist regime and its influence in the Prussian partition. During the Kulturkampf. The answers of Our Lady brought comfort to Poles. In fact, they were fulfilled. Hence, the Poles from all districts so collectively visited Gietrzwald. (see, the news on the internet) Thus, the Prussian authorities immediately in a strongly negative way reacted to the apparitions. The local administration, the German press and partly the clergy recognized it as a political demonstration, a national demonstration for Poland, for fraud and superstition, allegedly dangerous to the state, progress and social peace. In relation to the Polish pilgrims, to Polish priests, above all to the local parish priest Fr. Augustine Weichsel, various penalties were imposed: imprisonment, fines and suspension in the capacity of fulfilling pastoral ministry. The bishops of Warmia, Philip Krementz, were interested in gyresillic events. First he demanded a detailed parish report and then delegated to the Gietrzwald Cathedral Chapter to attend the Rosary services, observe the state and behavior of the visionaries during the apparitions and make protocols for their testimony and gather observations of pilgrims and clergy. Reports of bishops have confirmed that there can be no deception and lies in the apparitions, and the girls act normally. In their manner of behavior there is no bigotry or willingness to gain or desire to gain recognition. They distinguished themselves as written, modesty, sincerity and simplicity. The first mention of Gietrzwałd revelations was given by Pelplin magazine “Pilgrim”. It was July 10, 1877. In a short note they were compared to what happened one year earlier in Marpingen. The author of this text could be the editor of Stanislaw Roman. The impact of the apparitions on Warmia was enormous. The rebirth of the moral life and raising the religious awareness of the faithful were first and foremost. Five years after the events, in the report of September 27, 1882, Fr. Augustine Weichsel wrote: “Not only my parish, but also the whole neighborhood has become more pious after the revelations. Apparently, the daily custom in the Rosary recitation group was evident. In Southern Warmia, the rosary was recited almost in all homes, as did many parishes in Chełmno, Poznan and Wroclaw. “. In the village on the river Giwa, the parishioners denied in the church three times a day the rosary: ​​morning, noon and evening. Besides, there have been numerous conversions and conversions and frequent access to the sacraments. Great changes have taken place in socio-political life. The revelation of Our Lady was recognized as the awakening of the national consciousness of the local Warmia and the revival of their sense of unity with Poles from other districts. “Since the Blessed Lady has spoken to the children of Warmia in Polish, it is a sin if any mother tongue is denied God’s gift!” This argument was made possible by the activists from the South of Warmia, when a petition was held in 1885 and the rallies were organized on the restoration of the Polish language in folk schools, then repeated many times in the “Olsztyn Gazette” and before the parliamentary elections when the voices were voted on. Polish candidate. The cult of the Mother of God solidified and radiated more and more. Each year, 29 June, 15 August and 8 September, many Polish pilgrims arrived from all parts of Poland. Here their paths converged, here they sought strength. Traditional Polish Salmon came from various parts of Poland. The Germans also pilgrimage. The influx of pilgrims prompted another parish priest, nephew of Fr. Augustine Weichsl, Julius, Jan Hanowski, Hieronim Nahlenz, Francis Klinka to expand the sanctuary. Even during the apparitions, on September 16, 1877, at the place where the children of Our Lady appeared, a chapel with a statue of the Blessed Virgin Mary was placed. It was made in Munich. Blessed by Our Lady of God September 8, 1877, in the evening the springs of the pilgrims have been reaping the water for many years, bringing relief to the suffering and numerous healings. The act of blessing itself was immortalized by the statue of the Immaculate Virgin in the gazebo. The water was then taken to a stone well. There are three marble bas-reliefs over the spring, showing Moses, touching a cane rock, from which the water and the Israelites poured water in the desert. Let us notice in the end that it was Father Augustine Weichsel, who looked after the visionaries, then directed them to the House of Sts. Joseph in Pelplin. And the revelations of Gietrzwałd gave special significance and associated them with the situation of the Polish nation Blessed Capuchin Father Honorat Kozminski from Zakroczym (1829-1916). In his speeches he emphasized that the events of 1877 were proof of the blessings and graces given to the Poles. “We have never heard yet, so long and so solemnly, the Mother of God appeared in such a solemn way” (in this context we will read the message of Medjugorje, the Mother of God, which has been on the verge of 36 years, the author of the essay September 11, 1977, preceded by the 4th National Mariological Congress, celebrations of the 100th anniversary of the apparitions of Our Lady, former Primate of Poland Cardinal Stefan Wyszyński and Cardinal Karol Wojtyla, Metropolitan of Cracow. And the Church officially confirmed it. This year’s main jubilee celebrations with the participation of the Apostolic Nuncio in Poland – Fr. Abpa Salvatore Pennacchio, the Polish Episcopate and the State Authorities will be present at the Sanctuary of Our Lady of Gietrzwałd on September 10, 2017, 11.00. Homily will be delivered by J.E. Ks. Abp Wojciech Polak – Primate of Poland … So was the prayer for the Church in Poland, my homeland and my countrymen. But I’m back to Czestochowa now. Someone on my way tells me on his own: “Now you can to develop himself more and more” I’m traversing Polish homeland “Polish Bus” with, because it’s cheaper. Behind the window beautiful scenery of the Polish Summer. After a while I noticed words by Georges Bernanos: “The great misfortune, the great misery of our time, is not that there are godless, but average Christians.” William Blake once encouraged to something else: “See the world in the grains of sand, the heavens in a flower from the forest, If you just want to be happy, the goal will come to you quickly, but you want to be happier than the others.” And that’s hard because we usually think. They are happier than they are in fact, said Montesquieu, author of the Chapter of Power at the Legislative, in this age we have a little bit of luck, let’s enjoy it. The most important is the next five minutes, Sławomir Mrozek said. The secret of going forward is in the beginning. I do not like to argue about the sky and hell, you see, in both places I have friends already. So politeness is the language through which deaf people can hear and the blind can see. And I will tell you that my writing is related to justice, ethics, and social awareness. I can not imagine poetic works written from the perspective of rich people or those in power. I mentioned Breyten Breytenbach praying for myself: “Existence of pain is superfluous Lord, we can just as well live without Him, Flowers do not have teeth, Death is surely the only fulfillment … But let us eat meat and fresh cabbage, Make us spring like pink Let the fish look like butterflies, Let us glimpse our eyes like butterflies, Let us taste our mouths, intestines and brains, Let us still taste the sweetness of the evening air, Swim in the summer sea with the sun to sleep, Calmly ride the bikes in shining sundays. Let the others take them, they will be jailed, shameless, stoned, confused, embarrassed, used, weary, crossed, interrogated, put under house arrest, unconscious, expelled on deaf island to the end Let yourselves be transformed into stony burrows into wheezing slimy piles of bones, with nails in the head But I do not do pain and I did not complain … Poet wrote: “I am Africa, at 15.34 on Friday, July 23, 1971 I am going through the abyss of Africa (like a chameleon on the lips of speech) above Libya, the diagonal of Benghazi, red earth, where funny clouds like white elephants cost their shadows; And now over the ribbon of the Mediterranean: the sky is up and down: My Africa, my earth, this soreness behind the dark glasses that protect you from the brilliance of your magnificence, the white elephant-cloud, these are not tears of repentance or sorrow: Africa, my heart is bursting with pride, Africa The land of my ancestors, the country where my father gazes at the horizon, calms the continent, where my mother from the shell and the sun can conjure up a home, an area where my companions will rise in the boundlessness of humanity: Africa, I cry because you are the life of my life For I will always be born again, now I am the word of the body of my country, my land, my past, now I know that we must go on, all eternity goes beyond the limits of habits, He must crush the mortal structures of slavery, ignorance and seclusion. To be in your nature: be high and stand as sure as your mountains As overgrown as you are, hard and unspoilt as your deserts, rich as your coasts, fertile like your rivers, free like your animals, Man like your people, man forever like them, by memory for their wounds: Africa, the seed of the revolution we sow you the way you are: and you are: day and night in which people live, Africa where dreams are black, Africa I cry because I’m strong, Africa, goodbye. (From the volume “All the time”, Kraków 1980) And now a fragment of the poem “dance of stones”. “My friend says: this world is so full No one can complete it with understanding, but in the beginning it was empty if you did not count those stones as coarse thoughts where the darkness is ringing my friend says: this is what happens to the faint shadow of the stars and so happens when we peek into the depths of the well to uncover one phenomenon in Second brightness – does the heart not remember? Because how to contribute to the poem presence? Friend says: death and poetry- are not they the same? And the bird and the wind- the first one can fly without the other? … then my friend says: raise the imagination like stones and give them away as the bread goes hungry it is in motion and be in motion means to enter the rhythm because it is dance. Look again – the naked madman who for three long years walked the streets of Luanda wearing his guts in a palm of his hand as he was wearing the dancing rapper’s life here is the pattern: at first the form is emptiness, and to put it to shake it must perfect the birds as a word- Shadows, cut and spread words like bird shadows, because one and then the other – how else will you feel the real wind on your face? Here is another excerpt from the poem “Remainder/ Voice over”: “In the late morning in the sky above the West Hill the moon is cracked with the scoop of light extracted from time wrapped in white bones by the inflowing news of the passing of a stone as great as the dream, which just proves that since the constellation was born, the desire for life was in the universe. If you want to see the faces of the dead you should remember about the mothers in the gas chambers and know: this is not a way to regain your identity and you are standing in the door of our homes: Come in from the dazzling morning frame and darken our thresholds
Come to enjoy the relief that we people can be like you come, come and drink with us Arabian coffee you will see that you are people like us as we too cry too fit to coffins “(from volume” Refren Traveler “, Cracow 2016) So, I will tell you after my pilgrimage to Warmia, Mother, on my side is, she teaches me patriotism that has supported my country for centuries, and the current Government, if it deserves it. But it is my dad, he contributed to make the first step in the evolution of ethics to optimize the humanity of humanity, I ponder. You will tell me soon, but your mother brought you up … That’s true, I’m not brave – I get up late. And it must be said: time is too easy to change in the past, noted our war poet Krzysztof Kamil Baczyński, “You can take out of my eyes painful glass – a picture of the day the white skulls fluttering the burning meadows of blood … We were taught. We still have to escape into the darkness before the nostrils sneezing us, before the net sticky sticks and hands, when the mother and children will not return in the empty heart to pound the pods.We have been taught.We have to forget not to die doing all this.We get up at night.It is dark, slippery We are looking for hearts – we take our hand, we listen: the passion will be extinguished, but the stone will be – yes – stone boulder.” A few days ago I was walking again on Krakowskie Przedmieście in our beloved Warsaw. And I was close to the “boy who had ‘hat-war’ too big on his head”. I mentioned on the sentence of Krzysztof Baczyński: “Before you fell, the earth you crossed your hand. Was it ball, baby, or heart broken?” And Baczyński also wrote: “I do not love you at all / only my soul is so sad / when you pass beside it indifferently …” But let’s go to contemporaries. Pope Francis says: learn to answer me loudly. “You are Peter …” The assembled people on St. Peter’s Square survived the consternation …fro the reason of a weak answer for it. In these days of August I visited the Redemptorist Fathers in the Warsaw Capital and in Bydgoszcz City. And at the “literary” meeting in Bydgoszcz, on which I had an invitation, I explicitly said: in this country there was no God. Since the eighteenth century it is clear that we make the same mistakes, we have great ideals in our heads, let’s say artistic, but we do not use them – because life goes by the overriding path we must follow to keep from falling behind. As you know, I am a wanderer in the world of human affairs. I think if I was born in another country, under other geopolitical conditions, I would probably not have written essays. If I was born in New Zealand, I would probably write for Krzysztof Penderecki musicals, but fortunately I was born here. And I was going to get up a bit earlier. “The morning is a true, healthy as a companion, when the joy of joy falls on a sleeping world, shakes tears from trees and flowers, sounds, sings and sings, makes nothing of tender feelings, chills cold all members and laughs straight In the face when a man is sleeping in front of him and still as if under the moonlight.” (see, Joseph von Eichendorff, Marble statue) My purpose, to do something wonderful since, then people will take over. I would like people to say, at least one person, even Ania from the green hill: I am grateful to you for affirming my “pale light,” thrown on the generation of our future.(fin)

Chrześcijain czy katolik

Stanisław Barszczak, Była cicha i piękna jak wiosna,

(Eseje zawarte w tym blogu zacząłem pisać mniej więcej osiem lat temu. Już znacznie wcześniej czułem potrzebę, by opowiedzieć czytelnikom o swojej twórczości i o tym, jak to jest być świadkiem naszych trudnych czasów, autor)

Przed kilku miesiącami na nowo odkrywałem moje drogi w Rzymie, wiecznym mieście, a tym razem moim marzeniem stało się odwiedzenie miejsc przeze mnie jeszcze nie poznanych na mojej ziemi ojczystej. Prócz wielkich figur Chrystusa, którymi słynie Polska- moja ojczyzna, tu także są piękne figury Matki Boga. O i zaraz przypomniała mi się piosenka, którą śpiewa Mireille Mathieu, o statule Madonny, która spogląda na wędrujące morze, w błękit nieba- bez zimy, w bezkres, na końcu świata. Matka trzymająca Dziecię ma czułe serce, także na modlitwy wieśniaków, którzy ją proszą o: dużo deszczu na nasze równiny, Święta Maryjo, dużo zboża na naszej ziemi, żeby w naszych domach było dużo kwiecia. Chroń tych, których kocham. Święta Maryjo, daj im światło i uśmiechu w sercu. Statua Madonny ma zakochanych, z ich naręczem obietnic. I czasem modlę się do niej spojrzeniem, kiedy mnie ranisz, śpiewa Mireille. Matka trzymająca Dziecię ma tylko jedną historię, właśnie tę należącą do wszystkich tych ludzi tu przybyłych, by wierzyć… Osobiście zaraz też przystaję przy świętym Piotrze. Obwieszczam rezurekcję jako uznanie słabości, bycie w pełni human, człowiekiem. Chyba jednak Jezus zaskoczył Szymona nad jeziorem Genezaret tym pytaniem: czy miłujesz mnie więcej aniżeli ci? (inni apostołowie, ang. do you love me more) Dużo większy jest Jezus (ang. more bigger)- poprzez stworzenie możliwości samorealizacji ludzkiej w pełni. I tak czasem potrzebuję przerwy i wyjścia na zewnątrz. Jakkolwiek jestem w kościele, bo kościół jest naszym zbawieniem się w Bogu, to jednak pragnę nwych roszad wciąż w moim kościele. Rezurekcji! Wydaje mi się, że powinniśmy wplatać w codzienne życie zdarzenia, które Bóg ukazał Izraelowi przed wiekami, tym samym ujrzeć przed oczami Boga motywy codziennych ludzkich czynów, gwałty i niewierności. I zaraz biję się w piersi, bo Jezus powiedział: “na początku tak nie było. Ze względu na waszą zatwardziałość Mojżesz przepisał wam to prawo…” Chciałbym rzec tutaj za świętym Augustynem: Boże wyższym, wyższą sumą mnie jesteś! Jesteś wyższy Boże, nawet od tego, co jest we mnie moim najwyższym spełnieniem. “Tu autem eram interior intimo meo, superior summo meo,” św. Augustyn napisał o Bogu. Ale żyjemy w niebezpiecznym momencie historii, w wyjątkowym czasie. Mamy “przemoc obrazów” w tej erze…Nadto przeważa krytyka cynicznego rozumu. Zarazem środki masowego przekazu, telewizja choćby staje się źródłem bezsensu. Jakkolwiek wielkie grupy ludzkie zbiera, a te grupy agitują; telewizja pokazuje ludzi, którzy uprawiają sport, następuje aktywowanie potencjalności człowieka- to jednak nie jest w pełni czytelne. W tym kraju nie ma Boga w naszych czasach. Boże, czy jest tylko tchórz… Boże takiego mnie stworzyłeś i takiego mnie masz…Czy my jesteśmy tchórzami? Najczęściej załatwia się codzienne sprawy terroryzmem i zastraszeniem opinii publicznej. Ale może tak ma być. Młodzież śpiewa z papieżem: Jesus Christ, you are my love! Jak zwyciężał Prezydent Trump w USA w kampanii wyborczej. Po prostu zauważył: “iż jest jedynym gejem, który chroni ludzi.” Mnie to się nie podoba. Papież Franciszek nie potępia gwałtu. Jednostka nadal zerem. A przecież w Biblii człowiek nie jest dla szabatu ale szabat dla człowieka. Ale my świętujemy niedzielę. Więcej zatem powiem, ta sytuacja w historii ziemi, nie jest do zaakceptowania- nie miała prawa zabić ludzkości. Zaraz też jakby odwrócę problem, wyjdę znów od podmiotu. Co zrobić, kiedy się nie wie, co zrobić w swoim życiu? Z powyższym pytaniem spotykam się dość często ze strony różnych osób, szczególnie tych stojących na początku swojej drogi życiowej. Jeśli nie wiesz co chcesz robić, drogi Czytelniku, nie jest wcale taka zła sytuacja, zwłaszcza, jeśli jesteś w stosunkowo młodym wieku. Dzięki temu możesz bez jakichkolwiek uprzedzeń zacząć badać, co tak naprawdę cię „kręci” i to nie tylko jeśli chodzi o karierę zawodową, ale też i życie w ogóle. To bardzo zaniedbywany temat i dlatego mamy potem tak wielu ludzi w wieku 35-50 lat, którzy przechodzą w którymś momencie ciężki kryzys wieku średniego. Nagle uświadamiają sobie, że przeżyli sporą część życia zupełnie inaczej, niż tak naprawdę by chcieli i potem zaczynają się albo dramaty, albo „życie w cichej desperacji”. Po co tak długo czekać?? Po co tak długo żyć „sztucznym” życiem? Jak powiedziałem, nieprzerwanie od dwudziestu pięciu laty podróżuję po ziemi. I zaraz też jakby odwrócę problem, wyjdę znów od podmiotu. Co zrobić, kiedy się nie wie, co zrobić w swoim życiu? Z powyższym pytaniem spotykam się dość często ze strony różnych osób, szczególnie tych stojących na początku swojej drogi życiowej. Jeśli nie wiesz co chcesz robić, drogi Czytelniku, nie jest wcale taka zła sytuacja, zwłaszcza, jeśli jesteś w stosunkowo młodym wieku. Dzięki temu możesz bez jakichkolwiek uprzedzeń zacząć badać, co tak naprawdę cię „kręci” i to nie tylko jeśli chodzi o karierę zawodową, ale też i życie w ogóle. To bardzo zaniedbywany temat i dlatego mamy potem tak wielu ludzi w wieku 35-50 lat, którzy przechodzą w którymś momencie ciężki kryzys wieku średniego. Nagle uświadamiają sobie, że przeżyli sporą część życia zupełnie inaczej, niż tak naprawdę by chcieli i potem zaczynają się albo dramaty, albo „życie w cichej desperacji”. Po co tak długo czekać?? Po co tak długo żyć „sztucznym” życiem? Jak powiedziałem, nieprzerwanie od dwudziestu pięciu laty podróżuję po ziemi. “Impuls, każący nam wstać i iść- podróżować, ścigać wabiący horyzont, zostawiać samego siebie w tyle i w ten sposób zbliżać się do wewnętrznych cisz i przestrzeni – ta potrzeba musi być równie dawna, jak poczucie, że jesteśmy ludźmi. Postoje to przybytki wyobraźni, ale też przystanki przetrwania: jakaś wyjątkowa dolina, źródło z połyskującą czarno wodą, pastwisko dla zwierząt, plac targowy pełen ludzkich okrzyków i szelestu tkanin, miasto mądrych mężczyzn i niemądrych kobiet a także miseczek z czerwonymi słodyczami, nadziewane piersi gołębi, początek nowej pory roku, podchody i przepychanki gwiazd, dal, gdzie rodzi się wiatr. Oko instynktownie rozszyfrowuje krainę, jakby była księgą zagadek i niebezpieczeństw. Nic do mnie nie należy, a jednak jestem właścicielem całego mnóstwa gwiazd, tego wiatru teraz, tego kierunku tutaj, tych oto cieni snujących się po ziemi. Każda podróż jest wyprawą w nieznane, lecz mimo to szlaki odnajduje się w taki sam sposób, w jaki myśli stają się słowami, słowa zaś zmieniają się w ścieżki, a ścieżki w piasek. Piasek, wirujący w przesłaniającej widok mgle, zasypuje ślady stóp – moich własnych, moich przodków i towarzyszy. Ptaki w niebie zachowują pamięć o mnie, ich lot jak nakreślona na ziemi strzałka. Tak właśnie czytacie strofy mojego życia… Słońce jest moim schronieniem, noc moim ogniskiem. Od początku istniała potrzeba, żeby iść dalej, zabierając z sobą to, co mam do zaoferowania- sól, wonne korzenie, opowieści, muszkiety, może niewolników – i co mogę wymienić na rzeczy niezbędne do dalszej podróży. Od języka do języka (to znaczy od jednego łożyska rzeki do drugiego) droga biegnie tak głęboko, że po dotarciu do celu nie jest się już obcym…Kontynuuje swoją opowieść Breyten Breytenbach, rodem z Luandy laureat Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. Zbigniewa Herberta 2017. Twórca-malarz, był bowiem zaangażowany w walkę z apartheidem w RPA i spędził 7 lat w tamtejszym więzieniu. (czytaj jego Refren podróżny, 2016): Pewnego dnia powrócę tam, skąd wyruszyłem, z innym spojrzeniem w oczach i z echem odległych miejsc w wyobraźni. Niosąc w sobie cień świata, lekki i przejrzysty jak skrzydła much, wolny od skrzyżowań czasu i przestrzeni. Z pozoru ten sam, będę jednak obcokrajowcem, naznaczonym już- niczym niewidzialną otoczką- przez niezliczone godziny spędzone na szlaku, przez dziwne przygody i nieznane wołania, przez słuchanie nocnych rozmów innych wędrowców, z którymi wspólnie dzieliłem wodę i słońce, a teraz znam ich bliżej niż własną rodzinę. Moja twarz będzie czarna. Przyniosę z sobą sól, wonne korzenie, bogów, śmiech niemądrych mężczyzn i szepty mądrych kobiet, może tkaniny i złoto, i wiedzę. Człowiek patrzy na własne stopy i jest zdziwiony. Są naprawdę moje? Wkrótce rok się obróci i nadlecą wędrowne ptaki z trzepotem nowych strof. Wiatr znowu kusi (sic! autora eseju). Zza widnokręgu dochodzi świeży zapach. Czas w drogę. Są pewne karby, wyrażone w rytmach, w powracaniu linii- ale nie granice. Granice są zawsze inne od tego, co widzimy na mapach władców i konkwistadorów, bo przestrzenie, w które się wkracza i które się przemierza, są głębsze i bardziej starożytne. I nie stoją w miejscu. Choć omroczone przez cienie, rzadko bywają oszpecone przez władzę, a jeśli nawet, to sama władza jest już tylko rozpadłym w pył grymasem czasu… Pochylam się do przodu, żeby lepiej słyszeć, bo teraz już wiem, że wyobraźnia jest mruczącą wędrówką obrazów. A kiedy ukłonię się na pożegnanie miejscu, w którym spędziłem noc, zabiorę z sobą słowa jak ziarnka piasku w bucie, żeby się zmieszały z pustynią kroków, zawsze nową, zawsze taką samą. Posłuchajcie: musicie podróżować dalej, bo ziemię trzeba odkrywać i zapamiętywać wciąż na nowo, cyklicznie, twórczo- jej pory roku i dźwięki, ciepłe tchnienie gościnności, uzdrawiający dotyk inności … żeby nie stała się zimna i nieprzystępna. Ziemi trzeba przypominać o wieczności życia. Jako wędrowiec będę czasem, który pamięta sam siebie, choćby nie miał kresu ni początku. I ten czas nagości utraci siebie, a później raz jeszcze zostanie odnaleziony w wierszu nieznajomego, który mnie przyjął i dał mi oddech, żebym nie zapominał o śmierci. W ten sposób będę miejscem wciąż odradzającym się jako proces i jako podróż. Początkiem istnienia jest ruch.” Tak więc znalazłem się w Polsce na Warmii, mojej ojczyźnie. A jest gorąco, połowa miesiąca sierpnia, skwar i pełne słońce. Przywitał mnie przez chwilę jak zawsze głośny gwar ludzi, tym razem pielgrzymów do Matki Bożej w Gietrzwałdzie. Miałem okazję uczestniczyć we Mszy świętej i przenocować w tym świętym miejscu, którym opiekuje się Zakon Kanoników Regularnych. To maleńka miejscowość leżąca w województwie warmińsko-mazurskim, 18 km od Olsztyna, jest słynna z powodu mających tu miejsce objawień Najświętszej Maryi Panny, które do tej pory jako jedyne na ziemiach polskich zostały oficjalnie uznane przez władzę kościelną. Objawienia gietrzwałdzkie miały miejsce dziewiętnaście lat po objawieniach w Lourdes i trwały od 27 czerwca do 16 września 1877 roku. Głównymi wizjonerkami były: trzynastoletnia Justyna Szafryńska i dwunastoletnia Barbara Samulowska. Obie pochodziły z niezamożnych polskich rodzin. Matka Boża przemówiła do nich po polsku, co miało szczególne znaczenie na terenach zaboru pruskiego, które były poddawane w tamtym czasie intensywnej germanizacji. Matka Boża objawiła się pierwszy raz Justynie, kiedy powracała z matką z egzaminu przed przystąpieniem do Pierwszej Komunii świętej. Następnego dnia „Jasną Panią” w postaci siedzącej na tronie z Dzieciątkiem Jezus pośród Aniołów nad klonem przed kościołem w czasie odmawiania różańca zobaczyła też Barbara Samulowska. Na zapytanie dziewczynek: Kto Ty Jesteś? Odpowiedziała: „Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta!” Na pytanie: Czego żądasz Matko Boża? Padła odpowiedź: „Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali różaniec!”. Dalej między wieloma pytaniami o zdrowie i zbawienie różnych osób, dzieci przedłożyły i takie: „Czy Kościół w Królestwie Polskim będzie oswobodzony?” „Czy osierocone parafie na południowej Warmii wkrótce otrzymają kapłanów?” – W odpowiedzi usłyszały: „Tak, jeśli ludzie gorliwie będą się modlić, wówczas Kościół nie będzie prześladowany, a osierocone parafie otrzymają kapłanów !” Aktualność tych pytań potwierdzały prześladowania Kościoła katolickiego w Królestwie Polskim po powstaniu styczniowym przez carat i ograniczaniu jego wpływów w zaborze pruskim w okresie Kulturkampfu. Odpowiedzi Matki Bożej przyniosły wtedy pocieszenie Polakom. Faktycznie one się wypełniły. Stąd Polacy ze wszystkich dzielnic tak gromadnie nawiedzali Gietrzwałd. (czytaj wiadomości przez internet) Odpowiedzi Matki Bożej przyniosły wtedy pocieszenie Polakom. Faktycznie one się wypełniły. Stąd Polacy ze wszystkich dzielnic tak gromadnie nawiedzali Gietrzwałd. Przez to władze pruskie od razu w sposób zdecydowanie negatywny odniosły się do objawień. Miejscowa administracja, prasa niemiecka i częściowo duchowieństwo, uznały je za manifestację polityczną, za polską demonstrację narodową, za oszustwo i zabobon, rzekomo niebezpieczny dla państwa, postępu i pokoju społecznego. W stosunku do pielgrzymów polskich, do kapłanów Polaków, do miejscowego proboszcza ks. Augustyna Weichsla, wymierzono różne kary: z osadzaniem w więzieniu, nakładaniem grzywien i zawieszaniem w możliwościach wypełniania posługi duszpasterskiej. Wydarzeniami gietrzwałdzkimi interesował się ówczesny biskup warmiński Filip Krementz. Najpierw zażądał szczegółowego sprawozdania proboszcza, a potem wydelegował do Gietrzwałdu kanoników Kapituły Katedralnej, aby uczestniczyli w nabożeństwach różańcowych, obserwowali stan i zachowanie wizjonerek w trakcie objawień i sporządzili protokoły ich zeznań oraz zgromadzili obserwacje pielgrzymów i duchownych. Doniesienia delegatów biskupich potwierdziły, że w objawieniach nie może być mowy o oszustwie i kłamstwie, a dziewczęta zachowują się normalnie. W ich sposobie zachowania nie ma żadnej bigoterii ani chęci zysku bądź chęci zdobycia uznania. Wyróżniały się, jak napisano, skromnością, szczerością i prostotą. Pierwszą wzmiankę o objawieniach gietrzwałdzkich podał pelpliński “Pielgrzym”. Było 10 lipca 1877 roku. W krótkiej notatce przyrównywano je do tego, co zdarzyło się rok wcześniej w Marpingen. Autorem tego tekstu mógł być sam redaktor pisma Stanisław Roman. Wpływ objawień na Warmii był ogromny. Nastąpiło przede wszystkim odrodzenie życia obyczajowego i podniesienie świadomości religijnej wiernych. Pięć lat po wydarzeniach, w sprawozdaniu z 27 września 1882 roku ks. Augustyn Weichsel pisał: “nie sama tylko moja parafia, ale też cała okolica stała się pobożniejsza po objawieniach. Dowodzi tego wspólne odmawianie różańca świętego po wszystkich domach, wstąpienie do klasztoru bardzo wielu osób, regularne uczęszczanie do Kościoła (…). Dobre skutki objawień rozprzestrzeniły się wszędzie, przeniknęły także do Królestwa Kongresowego i Rosji (…). Wyraźnym skutkiem był zwyczaj codziennego w gromadzie odmawiania różańca. Na południowej Warmii różaniec był odmawiany prawie we wszystkich domach, podobnie też w wielu parafiach diecezji chełmińskiej, poznańskiej i wrocławskiej”. W samej wsi nad rzeką Giłwą parafianie odmawiali w kościele trzy razy dziennie różaniec: rano, w południe i wieczorem. Poza tym miały miejsce liczne nawrócenia i konwersje oraz częste przystępowanie do sakramentów świętych. Wielkie zmiany dokonały się w życiu społeczno-politycznym. Objawienia Matki Bożej uznano jako przebudzenie świadomości narodowej miejscowych Warmiaków i odrodzenie się ich poczucia jedności z Polakami z innych dzielnic. “Skoro Przenajświętsza Panienka przemówiła do dzieci warmińskich po polsku to grzechem jest jeśli ktokolwiek języka ojczystego jako daru Bożego się wyrzeka!” Argumentem tym posługiwali się działacze narodowi z południowej Warmii, kiedy w 1885 roku podejmowano akcję petycyjną i organizowali wiece w sprawie przywrócenia języka polskiego w szkołach ludowych, potem powtarzano wiele razy w “Gazecie Olsztyńskiej” i przed wyborami do parlamentu pruskiego, kiedy zabiegano o głosy dla polskiego kandydata. Kult Matki Bożej krzepł i promieniał coraz bardziej. Co roku do Gietrzwałdu 29 czerwca, 15 sierpnia i 8 września przybywały rzesze polskich pielgrzymów ze wszystkich zaborów. Tu zbiegły się ich drogi, tu szukali pokrzepienia. Z różnych stron polskiej Warmii przybywały tradycyjne łosiery. Pielgrzymowali też Niemcy. Napływ pątników skłaniał kolejnych proboszczów, bratanka ks. Augustyna Weichsla, Juliusza, Jana Hanowskiego, Hieronima Nahlenza, Franciszka Klinka do rozbudowy sanktuarium. Jeszcze podczas trwania objawień , 16 września 1877 roku w miejscu, gdzie dzieciom ukazywała się Matka Boża umieszczona została kapliczka z figurą Najświętszej Marii Panny. Została ona wykonana w Monachium. Z pobłogosławionego przez Matkę Bożą 8 września 1877 roku wieczorem źródełka pielgrzymi od lat czerpią wodę, którą przynosiła ulgę cierpiącym i liczne uzdrowienia. Sam akt błogosławieństwa został uwieczniony figurą Niepokalanej Dziewicy w altance. Wodę przeprowadzono następnie do kamiennej studzienki. Nad źródełkiem znajdują się trzy marmurowe płaskorzeźby, ukazujące Mojżesza, dotykającego laską skałę, z której wytrysnęła woda i Izraelitów, pijących wodę na pustyni. Zauważmy w końcu, że to Ksiądz Proboszcz Augustyn Weichsel opiekował się wizjonerkami, skierował je następnie do Domu św. Józefa w Pelplinie. A objawieniom gietrzwałdzkim nadał szczególne znaczenie i związał je z sytuacją narodu polskiego błogosławiony kapucyn o. Honorat Kożmiński z Zakroczymia (1829-1916). W swoich wystąpieniach podkreślał, że wydarzenia z 1877 roku są dowodem błogosławieństwa i łaski, nadanych Polakom. “Nigdy nie słyszano jeszcze, aby tak długo i tak przystępnie i do tego w sposób tak uroczysty ukazała się Matka Boża” (w tym kontekście odczytajmy na nowo orędzia Matki Boga z Medjugorie, które trwają już z górą od 36 laty, podkr. autora eseju) 11 września 1977 odbyły się, poprzedzone IV Ogólnopolskim Kongresem Mariologicznym, uroczystości 100-lecia objawień Matki Bożej, byli Prymas Polski Kardynał Stefan Wyszyński i Kardynał Karol Wojtyła, Metropolita krakowski. I Kosciół oficjalnie je potwierdził. Tegoroczne główne uroczystości jubileuszowe z udziałem Nuncjusza Apostolskiego w Polsce – Ks. Abpa Salvatore Pennacchio, Episkopatu Polski i Władz Państwowych odbędą się w Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej 10 września 2017 roku o godz. 11.00. Homilię ma wygłosić J.E. Ks. Abp Wojciech Polak – Prymas Polski… Była więc modlitwa za Kościół w Polsce, mojej ojczyźnie i za rodaków. Ale już powracam do Częstochowy. Ktoś na mojej drodze mi podpowiada:- “teraz pan może, takiego jak wczoraj rozwoju już nie miał pan od lat…” Przemierzam polską ziemię ojczystą “Polskim Busem,” bo taniej. Za oknem piękne krajobrazy. Po chwili zauważyłem, w tej epoce znowu mi powiem “mniej reklam,” dzięki Bogu, powiedziałbym. “Wielkim nieszczęściem, wielką biedą naszego czasu nie jest to, że istnieją bezbożni, lecz że są przeciętni chrześcijanie,” uważał Georges Bernanos. Ale już jestem w sercu Polski, pod Jasną Górą Zwycięstwa. Kochani Czytelnicy, cieszę się zarazem, że w Częstochowie poznajecie siebie. Człowiek, który dla interesu poświęca swój honor, traci i swój honor, i swój interes. (Michel Montaigne) Kiedyś William Blake zachęcał bynajmniej do czegoś innego: “Zobaczyć świat w ziarenku piasku, niebiosa w jednym kwiecie z lasu, w ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, w godzinie – nieskończoność czasu.” Nasza droga, to jest szczęście! Mamy być w dniu dzisiejszym. Jeśli chciałoby się być tylko szczęśliwym, cel osiągnie się szybko, jednak chciałoby się być szczęśliwszym niż inni. A to trudne, ponieważ zwykle uważamy ich za szczęśliwszych, niż są w rzeczywistości, powiedział Monteskiusz, autor rozdziału Władzy na Ustawodawczą, Wykonawczą i Sądowniczą. W tej erze mamy troszeczkę szczęścia, cieszmy się nią. Umieć dostosować się do życia trzeba. Najważniejsze jest najbliższe pięć minut, mówił Sławomir Mrożek. Sekret pójścia do przodu tkwi w dobrym początku. Nie lubię spierać się w kwestii nieba i piekła, widzicie, w obu miejscach mam już przyjaciół. Zatem grzeczność jest językiem, dzięki któremu głuchy może słyszeć a niewidomy może widzieć. I powiem Wam jeszcze, że to moje pisanie jest dla mnie związane ze sprawiedliwością, etyką i świadomością społeczną. Nie wyobrażam sobie twórczości poetyckiej pisanej z perspektywy ludzi bogatych albo tych, którzy są u władzy. Wspomniany przeze mnie Breyten Breytenbach modli się za siebie: “Istnienie Bólu jest zbyteczne Panie. Możemy równie dobrze żyć bez Niego. Kwiaty nie mają zębów, Śmierć jest na pewno jedynym spełnieniem. Ale daj nam spożywać mięso i świeżą kapustę, Uczyń nas sprężystymi jak różowe ciała ryb, Pozwól nam się zachwycać oczami jak motyle, Ułaskaw nasze usta, jelita i mózgi, Pozwól nam wciąż smakować słodycz wieczornego powietrza, Pływać w letnim morzu, ze słońcem spać, Spokojnie jeździć na rowerach w błyszczące niedziele. A my stopniowo zgnijemy jak stare statki lub drzewa, Tylko oddal ode Mnie Ból Panie. Niechaj inni go biorą, Będą więzieni, Druzgotani, Kamienowani, Wieszani, Zniewoleni, Używani, Męczeni, Krzyżowani, Przesłuchiwani, Umieszczani w areszcie domowym, Bici do nieprzytomności, Wypędzeni na głuche wyspy do końca swoich dni. Niech się przemienią w zatęchłych norach w skomlące oślizłe kupy kości, Z gwoździami w głowie, z robactwem w brzuchu. Ale nie Ja. Ale żebyśmy my nie czynili bólu i się nie skarżyli… Poeta napisał: “Jestem Afryką, o 15.34 w piątek 23 lipca 1971 sunę po przepaści Afryki (jak kameleon po wargach mowy) ponad Libią, na ukos od Benghazi, po czerwonej ziemi, gdzie zabawne chmurki jak białe słonie kosztują swego cienia; a teraz ponad wstęgą Morza Śródziemnego: niebo jest w górze i w dole: Afryko, chciałbym do ciebie przywrzeć, moja rzeczywistości, moja ziemio, ta bolesność za ciemnymi szkłami, które chronią przed blaskiem twojej wspaniałości, białej jak słonie-chmury, to nie są łzy skruchy ani smutku: Afryko, serce mi pęka z dumy, Afryko, kraju moich przodków, kraju, gdzie ojciec wpatrzony w horyzont uspokaja drzewa, kontynencie, na którym moja matka z muszel i słońca potrafi wyczarować dom, obszarze, na którym moi towarzysze powstaną w całej bezgraniczności człowieczeństwa: Afryko, płaczę, gdyż jesteś życiem mojego życia, gdyż zawsze z powrotem się odrodzę, teraz jestem słowem z ciała mego kraju, mojego lądu, mej przeszłości, teraz wiem że musimy zajść dalej, o całą wieczność dalej poza granice przyzwyczajeń, że każdy musi zdruzgotać małoduszne struktury zniewolenia, niewiedzy i odosobnienia aby dorównać twej naturze: być wysokim i stać tak pewnie jak twe góry
zarośnięty jak ty lasami, twardy i nieokiełzany jak twe pustynie, bogaty jak twe wybrzeża, urodzajny jak łożyska twych rzek, wolny jak twe zwierzęta, człowiek jak twoi ludzie, na zawsze człowiek tak jak oni, przez pamięć dla ich ran: Afryko, nasieniem rewolucji obsiejemy cię taką, jaka jesteś: a jesteś: dniem i nocą, w których mieszkają ludzie, Afryko, gdzie sny są czarne, Afryko, płaczę bo jestem silny,
Afryko, do widzenia. (z tomu „Cały czas”, Kraków 1980) A teraz jeszcze fragment poematu “taniec kamieni”. “Mój przyjaciel powiada: ten świat jest tak pełnobrzmiący, że nikt nie zdoła dopełnić go zrozumieniem, ale na początku był pusty jeśli nie liczyć tych kamieni jak skrzepłe myśli tam gdzie dzwoni mrok mój przyjaciel mówi: tak się właśnie dzieje ze skamieniałym cieniem gwiazd i tak się dzieje gdy zaglądamy w głąb studni by odkryć jedno zjawisko w blasku drugiego– czy serce nie pamięta? bo jak wnieść do wiersza obecność? przyjaciel powiada: śmierć i poezja- czyż nie są tym samym? a ptak i wiatr- czy pierwszy może latać bez drugiego?… wtedy mój przyjaciel mówi: podnosić wyobraźnię jak kamienie i rozdawać je jak się rozdaje chleb głodnym to być w ruchu a być w ruchu znaczy: wchodzić w rytm bo to jest taniec… spójrz jeszcze raz- nagi szaleniec który przez trzy długie lata chodził ulicami Luandy nosząc własne wnętrzności w misie dłoni jak ścierwo był tańczącym sprawozdawcą życia oto więc wzór: na początku formą jest pustka, a żeby ją wprawić w drganie trzeba doskonalić ptaki jako słowo-cienie, drobić i rozsiewać słowa jak cienie ptaków bo z jednej a potem z drugiej strony- jak inaczej poczujesz na twarzy prawdziwy wiatr? (z tomu „Refren podróżny”, Kraków 2016) A oto jeszcze fragment wiersza „Pozostałość / Voice over”: “późnym porankiem na niebie nad Zachodnim Wzgórzem księżyc jest pękniętym czerpakiem światła wydobytym z czasu poobcieranym do białej kości przez napływające nowiny o przemijaniu zastygłym w kamień wielki jak sen co właśnie dowodzi że od powstania gwiazdozbiorów pragnienie życia tkwiło we wszechświecie. O strażnicy, wy, co ślepi czyhacie na światło w naszej soli i lśnienie róży w naszej ranie jeśli chcecie oglądać twarze umarłych powinniście pamiętać o matkach w komorach gazowych i wiedzieć: to nie jest sposób na odzyskanie waszej tożsamości a wy stojący w drzwiach naszych domostw: wejdźcie do środka z oślepiających ram poranka i zaciemnijcie nasze progi byśmy odetchnęli z ulgą że my ludzie możemy być jak wy chodźcie, przyjdźcie napijcie się z nami arabskiej kawy to zobaczycie że jesteście ludźmi jak my jak my też płaczecie też pasujecie do trumien” (z tomu „Refren podróżny”, Kraków 2016) Zatem powiem wam, Matka- po mojej stronie, uczy mnie patriotyzmu, który podtrzymuje mój kraj przez wieki, a obecny Rząd, jeśli na to zasługuje. Ale to mój tata, on przyczynił się do uczynienia pierwszego kroku na drodze ewolucji etyki ku optymalizacji człowieczenstwa ludzkości. Powiecie zaraz, ale to matka Cię wychowała… To prawda, nie jestem odważny- wstaję późno. A trzeba uważać: czas się zbyt łatwo w przeszłość zamienia, zauważył nasz wojenny poeta Krzysztof Kamil Baczyński, “Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne- obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi… Nas nauczono. Nie ma miłości. Jakże nam jeszcze uciekać w mrok przed żaglem nozdrzy węszących nas, przed siecią wzdętą kijów i rąk, kiedy nie wrócą matki ni dzieci w pustego serca rozpruty strąk. Nas nauczono. Trzeba zapomnieć, żeby nie umrzeć rojąc to wszystko. Wstajemy nocą. Ciemno jest, ślisko. Szukamy serca- bierzemy w rękę, nasłuchujemy: wygaśnie męka, ale zostanie kamień – tak – głazowy kamień.” Przed kilku dniami znów spacerowałem po Krakowskim Przedmieściu w ukochanej Warszawie. I byłem przy “chłopcu, który hełm ma za wielki na swej główce”. Tam wspomniałem na zdanie Krzysztofa Baczyńskiego: “Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką. Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?” A Baczyński zapisał też: “nie kocham cię wcale, tylko moja dusza jakaś taka smutna, kiedy przechodzisz obok obojętnie…” Ale przejdźmy do współczesności. Papież Franciszek mówi: nauczcie się mi odpowiadać głośno. “ty jesteś Piotr…” Zebrani na Placu świętego Piotra przeżyli konsternację…słabo odpowiedź wypadła jak mi się wydaje. W tych dniach sierpniowych odwiedziłem Ojców Redemtorystów w Stolicy i w Bydgoszczy. A na spotkaniu “literackim” w Bydgoszczy, na które byłem poproszony, wyraźnie powiedziałem: w tym kraju jakby nie było Boga. Od osiemnastego wieku jest oczywiste, klarowne, że popełniamy te same błędy, mamy w głowach wspaniałe ideały, powiedzmy artystyczne, lecz ich nie spożytkujemy- bo życie zdąża nadrzędnym torem, którym i my musimy kroczyć, aby nie zostać w tyle. Jak wiecie, jestem wędrowcem po świecie spraw ludzkich. Myślę, że gdybym urodził się w innym kraju, w innych warunkach geopolitycznych, pewnie bym esejów nie pisał. Gdybym się urodził w Nowej Zelandii, to pewnie pisałbym za Krzysztofem Pendereckim musicale, ale na szczęście urodziłem się tutaj. I zamierzyłem wstawać wcześniej nieco. “Poranek to prawdziwy, zdrowy jak rydz towarzysz, kiedy tak z okrzykiem radości opada na śpiący jeszcze świat, otrząsa łzy z drzew i kwiatów, dźwięczy, hałasuje i śpiewa. Nic sobie nie robi z tkliwych uczuć, ścina chłodem wszystkie członki i śmieje się prosto w twarz, gdy człowiek staje przed nim zaspany i jeszcze jakby omotany światłem księżyca.” (Joseph von Eichendorff, Posąg z marmuru) Cel mój, uczynić coś cudownego, wtedy ludzie to przejmą. Chciałbym żeby ludzie powiedzieli, przynajmniej ktoś jeden, choćby Ania z zielonego wzgórza: wdzięczna jestem Księdzu za ugrzecznienie mojego “bladego światła” rzucanego na generację przyszłości. (fin)

Jednemu się udało

Stanisław Barszczak, Spojrzenie miłości papieża Franciszka…

Mamy nie zanurzać się w przeszłości ale otwierać miłość. Papież Franciszek błogosławi rodziców, ale przestrzega ich przed długą drogą wędrowania po ziemsku ( jako rozwiedzeni, podkreśl. autora). Bogu dziękuje za rodziców, którzy żyją w miłości i idą naprzód z chrześcijańską odwagą prostą drogą ostatniej miłości. Trzeba, abyśmy byli znakami żywymi miłosierdzia Bożego. Radość chrześcijańska przychodzi od Ducha Świętego, który daje prawdziwą wolność i dar niesienia Jezusa braciom. Obecność macierzyńska Maryi pokazuje, że Bóg nigdy się nie męczy w miłosiernym pochylaniu się nad ludzkością.
Maryja uczy nas pokładać nadzieję w Bogu, wtedy także, gdy wszystko zdaje się być pozbawione sensu, także kiedy On wydaje się ukryty. Przyszłość naszych społeczeństw zobowiązuje, szczególnie instytucje, do konkretnej uwagi należnej życiu. We wniebowstąpieniu Jezusa uczestniczymy w pełni życia oddanego Bogu. Niesiemy je już teraz w sercu przez strome drogi świata. Jesteśmy powołani, aby żyć jedni z drugimi. Miłość wszystko zwycięża. Pokój wyrasta na sprawiedliwości, na rozwoju ludzkim integralnym, na szacunku dla praw ludzkich, na stróżowaniu w obliczu stworzonego. Nasza nadzieja w Panu Jezusie, którego rozpoznajemy żywego i obecnego w nas i naszych braciach. Jezus pragnie być otoczony troską, rozpoznany i kochany. Bóg czyni wzrost dla jego piękniejszych kwiatów pośrodku wszystkich suchych kamieni. Iść wiernie za Jezusem, to znaczy prosimy o łaskę czynienia tego, nie słowami lecz w czynach, aby mieć cierpliwość niesienia naszego krzyża. Prosimy razem o dar zrozumienia słów Boga. Fatima to przede wszystkim płaszcz światła, który skrywa nas, kiedy uciekamy się pod protekcję Dziewicy Matki i prosimy ją: pokaż nam Jezusa. Papież Franciszek ukazuje na siłę rewolucyjną czułości i tkliwości…
Wasze ręce w modlitwie niech wspierają moje, mówi też. Bóg jest większy od niczego i wreszcie sam zapaloną pochodnią, aby zwyciężyć najciemniejszą z nocy. Powtarzam (tutaj) usilne potępienie wszelkiej formy tortury i zachęcam wszystkich, by zobowiązali się do ich zniesienia, i do wspierania (w tym względzie) ich ofiar, jak też członków rodzin. Każdy z nas jest cenny (prezioso); każdy z nas jest niezastąpiony w oczach Boga. Nadzieja jest cnotą serca, które nie zamyka się w ciemności, nie poprzestaje na przeszłości, ale umie widzieć jutro.
Bliźni jest darem, którego trzeba przyjąć z szacunkiem, ponieważ w nim, szczególnie w tym słabym i kruchym, wychodzi mi na spotkanie Chrystus. Ewangelia jest Dobrą Nowiną, która niesie ze sobą radość zaraźliwą, ponieważ zawiera i ofiaruje życie nowe. Dobro wypełnia się i jest skuteczne przede wszystkim kiedy jest czynione bez szukania rekompensaty, w konkretnych sytuacjach życia codziennego. Pozwólmy być zdobytymi przez Pana Jezusa, prowadzeni przez Niego, spełniajmy się w służbie bliźniemu. Apelujemy do wszystkich osób wiary i dobrej woli o to, aby angażowali się przeciwko współczesnemu niewolnictwu, we wszystkich jego formach. Jak bardzo są niezbędne siostry w życiu rodzinnym, ażeby przekazać dziedzictwo ludzkości i wiary istotnych dla każdej społeczności. Kiedy potrzebujemy pomocy, zwróćmy się do Ojca (w niebie), który zawsze patrzy z miłością i nigdy nas nie porzuci. Modlimy się za wszystkie ofiary mafii, prosimy o siłę kroczenia naprzód, aby kontynuować walkę wobec korupcji. Trzeba przekraczać wszystkie formy rasizmu, nietolerancji, wykorzystania (instrumentalizowania) ludzkiej osoby. Pozwólmy prowadzić się przez Dziewicę Marię na ścieżkę, która prowadzi na świętą górę, jaką jest Chrystus, gdzie spotykają się Bóg i człowiek. Pozwólmy prowadzić się przez Dziewicę Marię na ścieżkę, która prowadzi na świętą górę, jaką jest Chrystus, gdzie spotykają się Bóg i człowiek. Europa ma dziedzictwo myśli i dziedzictwo duchowe, unikalne w świecie, które zasługuje na powtórne zaistnienie, i to z pasją i odnowioną świeżością. Chrześcijan to jest misja piękna (stupenda), misja przeznaczona dla wszystkich, nikogo nie wyłączając. Nadzieja chrześcijańską przydaje spojrzenia nowego, zdolnego objąć i widzieć dobro. Migranci są naszymi braćmi i siostrami, którzy poszukują życia lepszego daleko od biedy, głodu i wojny. Miłosierdzie ogrzewa serce i czyni je wrażliwe na konieczności braci z współudziałem i współuczestnictwem. Idźcie, łączcie wszystkie peryferia. Idźcie i bądźcie Kościołem, w mocy Ducha Świętego… Nie można dobrze przeżyć dnia, nie robiąc czegoś dla osoby, która nigdy nie będzie w stanie się odpłacić. Poza tym, zawsze zdarza się to, czego człowiek najmniej się spodziewa i w ogóle nie oczekuje. Mam dla moich kochanych Czytelników tutaj większy cytat z Antoniego Czechowa. “Po powrocie do sali, jego serce znowu zabiło mocniej, także ręce były niespokojnie od drżenia. Pospieszył więc ukryć je za plecami. Na początku dręczyły go wstyd i strach, że jakby cały pokój o tym wiedział, że kobieta obejmuje go i całuje. Postanowił wziąć się w garść, ale spojrzał niespokojnie we wszystkich kierunkach. A kiedy przekonał się, że było cicho, że tańczyli w hali i rozmawiali, dał się ponieść zupełnie nowemu, nigdy wcześniej w życiu nie pokazanemu uczuciu… Działo się coś dziwnego z nim. Jego szyja, miękka teraz, była jak mu się wydawało posmarowana olejem; policzek obok lewego wąsa, miejsce gdzie pocałowała go nieznajoma, potarł teraz lekko, a przyjemny chłód jak po kroplach miętowych naraz go ogarnął. I tym bardziej czuł chłód, jak on sam był wypełniony od głowy do stóp nowym, dziwnym uczuciem, które zawsze rosło i rosło.”(tłumaczenie z niemieckiego autor tekstu) Mało jest zalet, których by Polacy nie mieli, i mało błędów, których udałoby im się uniknąć, powiedział o nas Winston Churchill. “Sukces jest zdolnością do przejścia od jednej porażki do drugiej bez utraty entuzjazmu/…/ Potrzeba odwagi, by powstać i przemówić. Potrzeba jej również, by usiąść i posłuchać,” mówił brytyjski mąż Stanu. Kochać to obawiać się kogoś utracić. Nie chcemy Kościoła zatem który zmienia się wraz ze światem. Chcemy Kościoła, który zmieni świat. Jezu przydaj pokoju naszym dniom. We Franciszkowych maksymach na tweeterze mamy zaproszenie do pielęgnacji wspaniałości innego życia, do jedności, zatem unifikacji- i pokoju. Pokora i czułość nie są właściwą cnotą dla słabych, ale cnotą silnych. Kościół potrzebował świętych wszystkich dni, świętych życia codziennego realizowanego ze spójnością.
Wiara nasza ma być konkretna: żeby Słowo (verbum) stało się ciałem, a nie stało się ideą. Być lubianym Jezusem, to jest zadanie dla chrześcijan. Bo Tobie Jezu jednemu się udało! Ponieważ “errare humanum est,” trzeba pozwolić prowadzić się Duchowi św. aby nie zbłądzić z drogi ( aby nie rozminąć się z drogą)i nie popaść w stwardnienie (zamknięcie) serca. Promujmy z odwagą wszystkie niezbędne środki, aby wesprzeć, protegować życie naszych dzieci. Oby Polska mogła postępować i prosperować w zgodzie ofiarując swój cenny wkład (prezioso contributo) dla pokoju i sprawiedliwości w świecie.
(na kanwie wpisów papieża Franciszka na tweeterze, autor)

Więcej kochać, śnić i żyć

Stanisław Barszczak, Latarnik z Rio,

Strzały petard zapowiedziały nowy rok. A ja siedzę w mojej latarni na ‘Głowie cukru’ w Rio, bo mam dyżur nocny. Nazywam się Tymoteusz Balcerowicz i pochodzę z polskiego Śląska. Mam trzech synów: Marka, Pawła i Piotra oraz córkę Wiesię- ale już są w świecie. Kolejka na ‘Glowe cukru’ już nie chodzi. Za to przed momentem zapaliłem ulubione cygaro. Ponieważ nie jestem sam, kradnę czas na przeglądanie zdjęć z umówionej przeszłości. Większość zabrałem z Polski, mojej ojczyzny. A teraz raz spojrzę na mamę, która skakała w dal, to znów na slalomy sportowców w italskich górach. Zaraz narzuca mi się zdjęcie kominów Huty Katowice, dzieła generacji, która tworzyła świat Sosnowieckiego Zagłębia w czasie mojego dzieciństwa. Odrzucam zanurzenie się w głębszej refleksji o tamtych czasach. Następnie poddaje się urokowi kolarstwa- jest pełna noc, a pośród świateł Kanady sunie szosą mniejszy peleton. To zdjęcie jest zrobione niewyraźnie – przypomina mi moje pierwsze fotografie robione metodą tradycyjną- to moja wina. Ostatnio nabyłem aparat cyfrowy Sony HDR-CX450. Jakość zdjęć jest znakomita.
Stąd na innym zdjęciu kobieta, na ile dobrze pamiętam z Rumunii, prosi o jałmużnę. Cudowny obraz. A to zdjęcie otrzymałem od klaryski z Kuwejtu. W prawej ręce trzymam fotografię Krzysztofa, gawedziarza z Węgier. Poznałem go po długiej pielgrzymce do Budapesztanskiego a polskiego kościoła. Za to tej fotografii nie trzeba wam wyjaśniać, przedstawia szkołę indyjska dla dzieci. Przed szkołą dwa psy, zapamiętałem ich imiona: Molly i Yedi. Ponieważ jestem Anglikiem, jeszcze rzucam okiem na rekwizyty Brytyjskiego Imperium. Choćby na ten załączony element: jak orzeł w szponach trzyma nad wodą pokaźną rybę. Jak może już wam powiedziałem, a zreszta spojrzcie na mój stół zawalony książkami, niekiedy jak bierze mnie ochota, to czytam coś z przygotowanych fragmentów. Powieści do których sięgnąłem w ostatni piątek to: Józef Ignacy Kraszewski- Latarnia czarnoksięska (tom 2 z czterech), Nora Roberts- Cienie nocy, Maria Szypowska-Jan Matejko, Henryk Stendhal -Czerwone i czarne (tom 2), Laila Shukri-Perska miłość, Józef Weyssehoff- Sobol i panna (charakterystyczny opis polowania). W Polsce miałem ule, które regularnie zaopatrywalem w cukier. Ponieważ odeszła mnie żona, nie mogłem jej uratować, podarowany mi czas zabijam teraz przede wszystkim muzyką. Ot wczoraj znalazłem kompakt z polską artystką Krystyną Giżowską, która mi przypomniała przeszłe życie. Nie było ciebie tyle lat, poukładalam sobie świat i nie zostawię tego już, zasłuchałem się znów. Jest późne popołudnie: mass media przekazują informacje, iż zmarł Pan Wolniewicz filozof w dalekiej Polsce, myśliciel historiozoficzny, poparty właściwą i nowatorską motywacją moich dni. Polacy mieli już wybitnego myśliciela, bodajże Zygmunt Krasiński.
“Mocną i dodatnia stronę bilansu twórczości Krasińskiego zdaje się być jego stałe interesowanie się zjawiskami kończących się epok, okresów, przełomow i cierpień, płodnych dla przyszłości, dziwnie oświetlonych ukośnymi promieniami zachodzącego słońca, zapadającej się przeszłości i jeszcze niewyraźną i być może złudną jutrzenką.” Krasiński był poetą katastrofizmu. Z pisarzy polskich jeden tylko Stanisław Wyspiański może tu iść z nim w porównanie… Ale nie powiedziałem wam o tym, że pewnego dnia znalazłem się tutaj w sąsiedztwie Rio de Janeiro i mieszkam nad Pacyfikiem już z górą ponad czterdzieści lat. Mijają cztery dekady a ja uwierzyłem, iż jesteśmy partnerami, gdy chodzi o naszą ojczyznę. Jako żarliwy katolik modlę się w pacierzu za mój kościół. Papież Franciszek jest w Ameryce u siebie, ostatnio wystąpił przeciw prezydentowi Maduro z Wenezueli. Bo ludzie i ich prawa, znowu są zlekceważeni. Jako portier zarabiam tylko na życie. Ale pozostałem tutaj, bo chciałem nowych wyzwań. Jestem na ziemi, ktora z początku XVI stulecia została nazwana Nową Ameryką i znajdowała się jako niewielki nowy kontynent na krańcu mapy… Ale ad rem.Nie zapomnę olimpiady Rio 2016. Złoty medal Anity Włodarczyk, a wcześniej srebro Piotra Małachowskiego, złoto i brąz wioślarek oraz brąz Rafała Majki … I te piękne słowa, które zaś słyszałem w mediach: olbrzymie oczekiwania. Drodzy gracze, fani, przyjaciele i partnerzy. To daje mi ogromną przyjemność witać was wszystkich w Brazylii dla Letnich Igrzyskach Olimpijskich. Przez miesiące nasi koledzy uczciwie przygotowywali się na to święto sportu. Pozwólcie mi podziękować setkami ochotników, którzy ofiarowali sporo godzin ciężkiej pracy, zawsze z uśmiechem na ich ustach i bez których to wydarzenie nie było w ogóle możliwe do zrealizowania. Jak to jest w zwyczaju, każdy mistrzostwa mają zwycięzców i przegranych. Jestem głęboko przekonany, iż ze stałym podnoszeniem kwalifikacji na różnych poziomach mistrzostw, te igrzyska staną się jeszcze bardziej otwarte dla innych. I wierzę, że te trendy będą kontynuowane i sprawdzane, tak że igrzyska, globalna gra jutra, przyniosą wielu narodom ulubieńców z ich wspaniałymi sukcesami. Życzę wielu graczom, żeby zadowolili wielu fanów na całym świecie… Swoją obecnością sprawiacie mi wielką radość, mam nadzieję na uczciwą konkurencję. Obiecuję wam spełnienie waszych sportowych marzeń i jeszcze większego aplauzu. Życzę wam najlepiej, jakkolwiek wiem, że tylko jeden jest zwycięzca, to wszystkim życzę pełnej radości podczas naszej ukochanej gry… Te słowa mam wyryte na sercu. Moi Ziomkowie. Jest już 1.15 w nocy. Ale chciałbym powiedzieć jeszcze coś ku pokrzepieniu polskich serc.
Na świecie żyje 80 milonow Polaków. Są na każdym kontynencie. W Polsce owszem, możemy być zadowoleni z osiągnięć demokracji, spostrzegam ją jako pomyślną dla narodu. To jednak musimy pamiętać, iż bohater ukraińskiej poezji Tarasa Szewczenki niejaki Czehryn przepowiada naszym narodom: prawda śpi jeszcze, jest jeszcze skrywaną… Wtedy dopadnie Cię twoja przeszłość, cisną się zaraz te słowa na usta. Co ja mogę w tej sytuacji, emigrant z wyboru. Nie przestaję przynajmniej w myślach uskrzydlać ducha narodowego i śpiewać w obronie wolności Polaków… “Nie masz również wolności, skoro władza sądownicza nie jest oddzielna od władzy prawodawczej i wykonawczej. Jeśli złączona jest z władzą pracodawcza, powstaje samowolnosc, w stosunku do życia i wolności obywatela, albowiem sędzia będzie zarazem pracodawcą, w ‘O potrzebie władz panstwowych’ pisał Francuz Monteskiusz. A z ściany patrzą na mnie polscy święci i papieże moich czasów. Zatem moimi nocnymi pieśniami jeszcze czyszcze broń dla polskiego ducha, jakkolwiek “już na drabinie mam miękkie nogi.” Otwieram schowek w ścianie z polskim Księdzem Jerzym Popiełuszko. Gdy przychodzi Szef jeszcze wyrywamy sobie telefon. Ale ktoś mnie wrabia, zachęca do gloszenia nieprawdy i apatii. Stąd czytam w myślach ludzi, którzy przede mną je wyrazili, a teraz je zaledwie upiększam. Przez dwa pierwsze tysiąclecia Kościoła były tylko dwa kraje zwycięskie w kwestii wybierania papieży: Italia i Holandia, o pomniejszych nacjach nie powiedziałbym. Ta dominacja złamana została przez Polskę w 1978 roku. Jako choćby Sekretarz Generalny Narodów Zjednoczonych powiedziałbym, po 43 latach to światowe mistrzostwo w Kościele powraca jakby do Polski. Jakkolwiek w naszym czasie nastąpił ogromny rozwój świata, a my kochamy wciąż mocniej…Im większy człowiek, tym głębsza je­go miłość. Niebo zsyła nam przy­jaźń po to, żebyśmy mog­li się wy­powie­dzieć i poz­być ta­jem­nic, które nas gnębią. Wszys­cy każde­go dnia prze­mie­rza­my niebo i wszys­cy brniemy nierzadko przez piekło.
Człowiek pozbawia się trzech czwartych swojego jestestwa, żeby upodobnić się do innych ludzi, powiedział Artur Schopenhauer Gdańszczanin. To mówię wam i nikt mi nie przeszkadza w tym.
Cza­sami uda­je mi się egzys­to­wać wyłącznie dzięki myślom o tobie. Bracie. Siostro. Człowiek nie jest godny Boga, ale nie jest niezdolny stać się Go godnym. “Ludzie zawsze obarczają okoliczności winą za to, kim są. A ja nie wierzę we wpływ okoliczności. Ci, którzy do czegoś dochodzą, wstają i szukają odpowiednich okoliczności, a jeśli ich nie znajdują, sami je tworzą.” Są ludzie, którzy nie zauważają małego szczęścia, ponieważ daremnie czekają na duże. “Człowiek jest zdumiewający, ale arcydziełem nie jest.” “Bez zwierzęcia w naszym wnętrzu, jesteśmy tylko wykastrowanymi aniołami.”
Ale człowiek wolny idzie do nieba taką drogą, jaka mu się podoba. Ludzie byli sobie kiedyś bliżsi, broń nie niosła tak daleko. “Kiedy człowiek zabije tygrysa, nazywa to sportem, ale jeśli tygrys zabija człowieka, nazywa się to okrucieństwem.” Ale ze świata tego każdy ma tyle, ile sam sobie weźmie. Nasze życie ma cztery wielkie cele : żyć, kochać, uczyć się i pozostawiać po sobie coś cennego. Jakkolwiek Świat się starzeje, bo nie wyciąga wniosków z historii, to jednak więcej otwarci na wzajemną miłość i szacunek, tworzymy podwaliny pod większą korzyść życia dla innych. Siostro, Bracie. Bądź zdrów.

Chrześcijanin czy katolik

Stanisław Barszczak, Żyć dla kryzysu! (cd.)
Kiedyś do krajobrazu Rzeczpospolitej należały pałace magnatów i notabli polskich. Tam jeszcze dwieście lat temu równin Rzeczpospolitej, szczególnie na wschodzie kraju, broniły mocne warownie. Dziś milczeniem uległy chlebodajne role. Tam ruiny przeważnie. Tyle zostało po zamkach, fortecach i twierdzach Rzeczypospolitej. I dziś lepszych czasów wygląda Podole. A te zamki są świadectwem historii ziemi nękanej niezliczonymi wojnami, bitwami i najazdami, deptanej kopytami tatarskich bachmanów, zroszonej krwią Turków, Wołochów, a nade wszystko krwią bratnią, lacką i ruską, wspominał lwowianin Jerzy Janicki. To kres, wschód Polski, wciąż jeszcze zwierciadło dawnej i dumnej polskiej przeszłości. Spójrzcie na mapę: Dubno, Ostróg, Ołyka i Krewań, Łuck,Krzemieniec, Brzeżany, Olesko, Podhorce, Trembowla, Zbaraż, Chocim i Okopy świętej Trójcy, Kamieniec Podolski, Żółkiew, Jazłowiec i Buczacz, ostatnie twierdze Rzeczypospolitej. Polska rzeczywistość lipiec 2017, a szczególnie puste seminaria czasem, to skłania do głębszej refleksji: Ojciec Linus Clovis mówi o owocach “Efektu Franciszka” i kryzysie w Kościele pod papieżem Franciszkiem. Oto niektóre z jego cytatów: “Gdy biskup, katolicki biskup, publicznie oklaskiwał grzech, powoduje to, że drżymy, i tak to jest w istocie” “Nie sądzę, żeby papież Franciszek zrobił coś innego, niż nas zaskoczył, dosłownie wyciągnął dywanik spod naszych stóp”. “Posłuszeństwo jest należne Papieżowi, ale to obowiązek Papieża przydać charakteru dla możliwości tego posłuszeństwa. Papież musi ułatwiać nasze posłuszeństwo dla niego, poprzez jego posłuszeństwo wobec Słowa Bożego”. Ktoś z Argentyny mówił: “Wydaje się, że (papież Franciszek) uwielbia być kochany przez wszystkich i proszę- pewnego dnia mógł przemawiać w telewizji przeciwko aborcji a następnego dnia, w tym samym programie telewizyjnym, pobłogosławił feministki ‘proaborcyjne’ w Plaza de Mayo. Zatem może przemawiać cudownie przeciwko masoniom, a po kilku godzinach zjeść się z nimi posiłek w klubie rotacyjnym. Więc jak można podjąć decyzję o takim człowieku, który jest wszystkim przyjacielem?/…/Mamy wybitnych kardynałów, którzy stosują antykatolickie stanowisko wobec kwestii moralnych (rewolucja seksualna w Kościele itp.), a które uważaliśmy za uregulowane. Ojciec Święty wydaje się ich wspierać i dawać im błogosławieństwo”. Ale teraz z naszego podwórka, tylko nieco dalej. Ktoś zauważył, Państwo nie może zrobić nic dobrego dla jego obywateli. Bo teraz panuje antyarystotelesowska fundacja, pro Lockowska prywatyzacja dobra. A taka sytuacja jest defektywna… Tutaj Czytelnicy wybaczą, ale skieruję się do filozofii. Wydaje się, iż Kartezjusz stoi u początku przedstawionej przed momentem drogi. Kartezjusz i kryzys rozumu (por. cogito i fenomenologia). W wyniku medytacji Kartezjusza, powiedzielibyśmy tutaj, praktyczny rozum oświecenia wcielił się później w Nietzschego wolę mocy. Następnie mieliśmy Weberowskie rozdzielenie sprawcy i autorytetu (ang. compartmentalization of agency and authority) i wcielanie tegoż w narodowym państwie… podnoszenie nienaturalizmu (ang. unnatural). Z kolei możliwość skończoności wyznaczyła możliwość rozumu! W tym miejscu zauważyłbym, iż Objawienie nie jest rozumem. Chrystus okazał się przepojonym fenomenem na ziemi (por. ang. Christ as a saturated phenomen, an icon of the invisible). A trynitarność obwieszczana przez Kościół katolicki stała się logiką manifestacji (objawiania się Boga, por. ang. trynity as a Logic of Manifestation). Fenomen, to pojęcie oznacza tego, kto(co) się daje (por. fr. la phenomene de la Beaute). Współcześnie jednak ukazuje się granice fenomenalności, tj. granice objawienia się… Konsekwentnie powiedzielibyśmy aporia Objawienia staje się epistemologiczną. Zauważmy, wartości objawiają się bowiem jedynie przez innego (fr. valeur toujours par un autre). Widząca Niewiastę z Niebios Vicka, jedna z widzących z Medjugorie, stwierdza, że widzi ją przez wszystkie dni. Ale inni mogą w tą wypowiedź jeszcze powątpiewać. Szerzy się laicyzacja w świecie, a to jest coś odwrotnego do religii (por. fr. la croissence laiciste). Sam Kościół wypowiada się na ten temat nazbyt skromnie. W tym czasie odczytuję osobiście przesłanie z Medjugorie jako odbudowywanie struktury odpowiedzialności za moją obecność w Kościele. Mam być odpowiedzialny nie za siebie tylko (fr. soi), lecz za innego (fr. pour l’autre). Bliźni jest w niebezpieczeństwie, czytaj- rozpaczy (fr. autrui est en detresse). Twarz bliźniego nie rozkazuje. Ale odpowiedzialność ciąży na mnie, mi przypada szczególna. Powiedziałbym zatem, iż nie ma teraz kryzysu, ale dekadencja. Sam kościół jest kryzysem. Stąd mamy nie czynić wolę swoją, lecz Chrystusa… żyć dla kryzysu! W tym kontekscie odsłania się sam Żyd, jako możliwy do przyjęcia przez chrześcijanina! Uczyńmy tę sytuację jako społeczną. Obecna relacja Państwo- Kościół, to jest konkordat jakby na nowo nie wypowiedziany, nie wyrażony (fr. non dit). Przywołam tutaj wypowiedzi Jean-Jacquesa Mariona, który mówu: współczesna sytuacja (zdaje się -cywilizacji ludzkiej), to wyjście z ateizmu; idziemy w kierunku sytuacji anateizmu, sytuacji wieku, który przyjdzie. Zawsze byłem ateistą, powie myśliciel, ale w tej epoce uwierzyłem w sytuację anateizmu… Wiara nigdy nie jest poznaniem (fr.connaisance; por. Foi et Raison- la polemique de Ratisbonne). Marion rozróżnia wiarę (fr. foi) od wzrastanie (fr. croissence). Ta ostatnia postawa, to sposób dostępu do czegoś, czego się nie zna (fr. manieure d’ axeder). A czego nie znamy w kościele? Dlaczego nie jestem już dłużej Rzymskim katolikiem, wypowiada się ktoś przez środki masowego przekazu. Bo Kościół zapoznaje człowieka z jego wnętrzem na rzecz obowiązków tylko. Bo głosi katolickie doktryny, które nie są biblijne. Że powinniśmy budować statuy, posągi dla Boga i świętych. Że Maryja bez grzechu. Że Maryja współpośredniczką (łask) z Chrystusem. Że ofiara Jezusa na Golgocie, to Msza święta. Że jesteśmy wspólnotą (ang. community). Wieczność nie dla wszystkich. Żeby czcić niedzielę, a nie Sabath. Mamy tytułować duchownych jako Ksiądz, Ojciec. Mamy świętych na tysiąclecia. Kościół obwieszcza, że grzech jest wybaczalny. Co więcej Niemcy wynoszą szczególnie pokutę Kościoła, że mamy nieustannie bić się w piersi, upokarzać się. Tutaj powiedziałbym: trzeba wiedzy, zdobywać najnowsza wiedzę, również w kwestii wiary i religii. Zginiemy jako ludzie, jeśli nie przekonamy się do wiedzy. Spójrzmy na poprzednie stulecia: przecież wiedza prowadzi do wiary. Kartezjusz powiedziałby nam: nie chodzi o matematyzację natury, ale o obiektywizację rzeczy. Uczyńmy współczesny komentarz do tego stwierdzenia. Kiedy poznajemy rzeczy jako przedmioty (fr. objets), poznajemy je jako nieistniejące! Tym samym przez wieki postępuje opór rzeczy wobec obiektywizacji! To dlatego mówili niektórzy o końcu metafizyki. Otóż rzeczy ukazują się kiedy odróżniamy jedne od drugich, a stwarzamy przedmioty, gdy stajemy się ich właścicielami (por. przedmioty stają się przez to, co nasze, co ‘notre’ z języka francuskiego). Czy dobra obiektywizacja? Przede wszystkim nieredukowalna do dematerializacji… Ale nawet przedmiot też nie może być sprowadzany do dematerializacji! Zreasumujmy powyższe notatki: nie mamy pojęcia! Porządek rzeczy, różny od porządku przedmiotów (fr. objets). Istnieje wiele jeszcze anachronizmów w ludzkiej myśli… (por. societe anathee de Marion). Człowiecza Jaźn (fr. soi)- nigdy w formie przedmiotu (fr. objet), stąd ciągle przed nami porażka (fr. echec jako szach, niepowodzenie.). Mamy przedmioty zaledwie odnośnie rzeczy. W tym kontekście przywołajmy Immanuela Kanta z jego warunkiem możliwości doświadczenia. Wedle Kanta warunkiem możliwości doświadczenia jest warunek możliwości rzeczy! (fr. objets) Nasuwa się jeden wniosek zasadniczy, Kantowski: musimy zmienić warunki doświadczenia! Konsekwentnie Kant buduje również koncepcję Najwyższego, którą przyrównuje do koncepcji rzeczy… nie materializacja natury, ale obiektywizacja rzeczy. Jean-Luc Marion pisze o uczniu (the pupil), który pozostaje żywą odmową obiektywności, nieodwracalnym zaprzeczeniem przedmiotu. Tak więc jeszcze nie rozumiemy rzeczy. Owszem pojawiają się zjawiska o takiej przytłaczającej darowosci albo o tak przepełniającym je spełnieniu, że jako zamierzone, intencjonalne akty, działania- mające na celu te zjawiska, są przepełnione, przepełniające się, zalane lub nasycone, nadobfite w spełnieniu (spojrz osoba Jezusa, ang. phenomen, saturated Jesus). Filozof z XX stulecia powie o człowieczym jestestwie, jako Dasein w porządku nie obiektywnym tyle, co ontologicznym. Przepraszam Czytelników za ten pewien ateizm mojego tekstu. Ale poruszamy się na powrot w świecie przedmiotów jakby. Konsekwentnie Alisdaire MacIntyre wywodzi swoje analizy na temat społeczeństwa i polityki. Rozwinięcie (spraw) i złożoność (nieporęczność, niezdarność postaw) są nieadekwatne do pracy prawdziwej polityki…tj. polityki wspólnego dobra (ang common good).Chodzi teraz o zachowanie życia i naturalnej wolności, już nie tyle o dobre życie i moralną wolność. Liberalizm odsłania się jako ‘religia’ narodu teraz. Narodowe państwo subpolityczne teraz… Następuje usprawiedliwianie przymusu i przemocy (por. w zarządzaniu Państwem i narodem). MacIntyre odsłania narratywny i moralny rozwój, przedstawia modernistyczną moralną filozofię. Ale z wywrotowca staje się pocieszycielem tylko świata. Owszem zauważa, iz istnieją sprawy, które naturalne nauki nie wyjaśniają. Wydaje się wskazanym zauwazyć tutaj, iż we współczesnej filozofii Bóg sprowadzany nieustannie do pojęcia. Postępuje współodczuwanie Boga (fr. compassibilite de Dieu), który może ubolewać (fr. deplore), żałuje czegoś… I tak Bóg uprzedza problem bytu…Bóg jest przestrzenią dyskursu. Ale jest tym, który bywa sprowadzany do pojęcia w cywilizacji ludzkiej tylko… A przecież nie mamy jeszcze pojęcia odnośnie świata ludzkiego (human jako obrazu całościowego tego co ludzkie). Owszem obraz tylko teologalny. Stąd mamy zniknięcie Boga, a wynurzenie się na powrót żywej pochodni…(fr.flamme de vivant). Bycie Chrześcijaninem i katolikiem, oto mądre zadanie dla ludzi wierzących, jak mniemam.

Chrześcijanin czy katolik 15

Stanisław Barszczak, Żyć dla kryzysu!
Szczęśliwie ostatnio zawitałem w Lublinie. I przemyśliwałem o ludzkiej egzystencji w czwórnasób. Lublin (łac. Lublinum, jid. לובלין)- miasto na prawach powiatu we wschodniej Polsce, stolica województwa lubelskiego i centralny ośrodek aglomeracji miejskiej (335 tys. mieszkańców na koniec 2015) oraz największe w kraju na wschód od Wisły22. Położone na Wyżynie Lubelskiej nad Bystrzycą. Początki ośrodka osadniczego sięgają VI w. (osada na Czwartku, która rozprzestrzeniła się na sąsiednie wzgórza). Obecnie na Czwartku wznosi się kościół św. Mikołaja, przypuszczalnie wybudowany w X w. z fundacji Mieszka I, w miejscu dawnej pogańskiej bożnicy. Z tego okresu pochodzi drewniana budowla obronna na Wzgórzu Zamkowym, która w XII wieku zyskała funkcję kasztelanii. Pierwsze wzmianki o Lublinie pochodzą z 1198. Miasto lokowano na prawie magdeburskim prawdopodobnie za czasów Bolesława Wstydliwego około 1257, jednak nie zachował się akt lokacyjny. Nazwa miasta pojawia się w źródłach z 1228, od razu we współczesnej formie. Udokumentowanej lokacji 15 sierpnia 1317 dokonał Władysław Łokietek. W 1341 Kazimierz III Wielki odniósł w bitwie pod Lublinem zwycięstwo nad Tatarami, a rok później nadał miastu przywilej regulacyjny, na mocy którego otoczono je murami. 2 lutego 1386 na jednym z pierwszych sejmów walnych w Lublinie Jagiełło został wybrany królem Polski. W 1420 Biskup kijowski Andrzej przywiózł do Lublina relikwie Krzyża Świętego do kościoła dominikanów. W 1474 Kazimierz Jagiellończyk ustanowił tu stolicę województwa lubelskiego. Od XV do XVIII w. w mieście zbierały się sądy szlacheckie: ziemski i grodzki. Miały tam też miejsce sejmiki i popisy szlachty województwa lubelskiego. W wiekach XV–XVI miasto przeżywało rozkwit dzięki szlakowi handlowemu znad Morza Czarnego na zachód Europy. W 1569 w Lublinie zawarto unię lubelską. 19 lipca 1569 na sejmie w Lublinie książę pruski Albrecht Fryderyk Hohenzollern złożył hołd lenny Zygmuntowi II Augustowi, co obecny wówczas Jan Kochanowski opisał w utworze pt. Proporzec albo hołd pruski. W 1588 biskup łucki Bernard Maciejowski ufundował Kolegium jezuickie w Lublinie. 2W połowie XVII wieku Lublin uległ zniszczeniu w wyniku wojen (najazdy kozackie, potop szwedzki) oraz epidemii (5 tys. ofiar dżumy w 1630). W XVI i XVII wieku był głównym ośrodkiem reformacji. Działała tam jedna z ważniejszych gmin braci polskich oraz zbór kalwiński. Na fali ogólnopolskich konfliktów narodowościowych i gospodarczego zastoju upadły jarmarki lubelskie. Po 1650 z miasta wyemigrowała większość europejskich kupców. W 1655 Lublin splądrowały wojska rosyjsko-kozackie, a w 1656 miasto złupili Szwedzi, dopełniając aktu zniszczeń lubelskiej zabudowy i dziesiątkując populację. 12 kwietnia 1656 miasto wyzwoliły wojska po dowództwem hetmana Pawła Jana Sapiehy. Kolejne lata przyczyniły się do dalszego upadku miasta, głównie za sprawą wojny północnej. W 1703 August II nadał miastu przywilej zrównujący je w prawach do Krakowa. Po wojnach północnych nastąpił okres rozbudowy miasta, głównie siedzib magnackich i dóbr kościelnych. W I Rzeczypospolitej Lublin był miastem królewskim Korony Królestwa Polskiego, w starostwie lubelskim województwa lubelskiego. Zaliczany był do ważniejszych miast, z prawem nabywania majątków ziemskich i czynnego uczestnictwa w akcie wyboru króla. W 1578 wybrano go na siedzibę Trybunału Koronnego. Wnosimy stąd, iż rola miasta w Rzeczypospolitej Obojga Narodów była olbrzymia. W XVIII stuleciu ukształtował się dzisiejszy układ Krakowskiego Przedmieścia i pl. Litewskiego, jednak zabudowa miasta prezentowała się nadal ubogo. W okresie oświecenia (1780) powstała Lubelska Komisja Boni Ordinis, której działania doprowadziły do restauracji kamienic miejskich, wybrukowania ulic i odnowy ratusza. Pierwszym prezydentem miasta został Teodor Gruell-Gretz (po ogłoszeniu Konstytucji 3 Maja. W 1792 miasto zajęły wojska rosyjskie, kończąc okres krótkotrwałej prosperity. Upadek Rzeczypospolitej, III rozbiór Polski 1795, spowodował, że Lubelszczyzna znalazła się pod zaborem austriackim, jako część Galicji Zachodniej. Po pokoju w Schönbrunn Lubelszczyzna znalazła się w granicach Księstwa Warszawskiego. W 1815 Lublin znalazł się w Królestwie Kongresowym w zaborze rosyjskim, w 1837 został stolicą guberni. Ludność miasta w 1873 wynosiła 28,9 tys., a w 1897 wzrosła do 50,2 tys. W 1877 zbudowano pierwsze połączenie kolejowe. Podczas I Wojny Światowej rosyjski odwrót i zajęcie miasta przez wojska niemieckie i austro-węgierskie w lecie 1915 zakończyło rosyjskie rządy w mieście. W nocy z 6 na 7 listopada 1918 utworzono tutaj Rząd. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Lublin się rozbudowywał. Powstawały fabryki i gmachy użyteczności publicznej, kwitła także lubelska kultura. 27 lipca 1918 założono Katolicki Uniwersytet Lubelski. W 1926 powstała druga wyższa uczelnia o charakterze teologicznym – jezuickie „Bobolanum”. W 1927 reaktywowano Lubelskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk (działające wcześniej w latach 1818–1828). W 1930 rabin Majer Szapira założył Jeszywas Chachmej Lublin. Szczególnie prężnie rozwijał się przemysł lotniczy. Miasto podjęło także próby kreowania swego wizerunku. W 1934 wydany został afisz propagandowy o Lublinie, a dwa lata później zatwierdzono herb Lublina. 11 czerwca 1939 odbyły się pierwsze Dni Lublina. W lipcu 1939 postanowiono, że w razie wybuchu wojny Lublin stanie się tymczasową siedzibą Prezydenta RP. Pierwszy atak lotniczy na miasto nastąpił 2 września rano. 5 września przeniesiono do miasta ministerstwa oraz skarb państwa. Prezydent Miasta Bolesław Cieszkowski opuścił Lublin 9 września 1939 i wyjechał do Rumunii. 18 września wojska niemieckie wkroczyły do miasta. Do lipca 1944 miasto znalazło się pod okupacją jako część Generalnego Gubernatorstwa. Między czerwcem a sierpniem 1940 w ramach Akcji AB aresztowano kilkuset przedstawicieli inteligencji, z czego około 500 rozstrzelano w pobliskich Rurach Jezuickich. Hitlerowcy utworzyli więzienie gestapo na Zamku w Lublinie oraz katownię. Represje wymierzone wobec polskich Żydów miały miejsce od końca 1939. W ramach Akcji Reinhard zginęło około 40 tys. lubelskich Żydów, stanowiących przed 1939 ponad 1/3 ludności miasta. Zniknęło także całe tzw. miasto żydowskie i niemal cała Wieniawa, zamieszkana głównie przez Żydów, oraz cmentarze żydowskie. W lipcu 1944 niżsi dowódcy Armii Krajowej podjęli decyzję rozpoczęcia walk w mieście. A żołnierze radzieccy zdobyli miasto 25 lipca. 2 sierpnia Lublin stał się siedzibą PKWN. W dobie PRL nastąpił gwałtowny rozwój miasta. Dzisiejszy Lublin zajmuje obszar 147 km², co oznacza, że jest przeszło sześć razy większy niż w chwili uzyskania prawa miejskiego w 1317, kiedy to przydzielono mu „100 łanów ziemi uprawnej i nieuprawnej według miary magdeburskiej”(czyli około 24 km²). Lublin jest wiodącym ośrodkiem po prawej stronie Wisły, największym ośrodkiem akademickim po prawej stronie Wisły oraz jednym z największych w Polsce. Inwestuje dzięki środkom Unii Europejskiej. 1 lipca 2009 obchodzona była 440. rocznica podpisania Unii Lubelskiej. Miasto jest członkiem Unii Metropolii Polskich. W 2007 historyczny zespół architektoniczno-urbanistyczny Lublina został uznany za pomnik historii. Przebiega tędy wiele szlaków turystycznych, m.in. Via Regia, Szlak Jagielloński czy Szlak Chasydzki… Chciałem odwiedzić refektarz klasztoru dominikanów w Lublinie, według tradycji miejsce zawarcia aktu unii lubelskiej w 1569 roku, ale uniemożliwiły mi to prace remontowe wykonywane obecnie w kościele. Kamienice Starówki mają zakryte okna obrazami z dzieł Pietera Bruegla (starszego), w rzeczy samej chodzi o jego obraz “Przysłowia Niderlandzkie” z 1559 roku. Ten malarz niderlandzki zmarł 9 września 1569 roku w Brukseli. Zwano go „Chłopskim” ze względu na tematykę jego obrazów… Podczas przechadzki po mieście ktoś mi powiedział: życie? Przecież ono nie ma żadnej wartości. To najtańsza z niedrogich rzeczy. Ale chciałbym przekazać moim kochanym Czytelnikom fragmenty żywej historii, którą odczytuję teraz w Lublinie. W tych dniach zmarła jedna z najwybitniejszych współczesnych polskich poetek. Julia Hartwig zmarła 14 lipca w Pensylwanii w wieku 95 lat. Mieliśmy w Lublinie wielkie szczęście spotkać Julię Hartwig. To poetka, pisarka, eseistka, tłumaczka z języka francuskiego i angielskiego. Nie znałem jej, choć jej dorobek literacki obejmuje ponad trzydzieści zbiorów poezji i prozy poetyckiej oraz szkice, eseje, monografie, wstępy do albumów fotograficznych, tłumaczenia, książki dla dzieci i młodzieży. Ja sobie spaceruję po mieście i czytam Wyborczą: Nie żyje najstarsza polka, Jadwiga Szubertowicz, miała 111 lat. Przeżyła rewolucję październikową i dwie wojny. W czwartek odeszła, była najstarszą Polką. Spóźniające się pociągi, ścisk w wagonach i brak klimatyzacji. Pasażerowie skarżą się na komfort podróżowania na trasie Lublin-Warszawa. Co na to spółka Intercity obsługująca połączenie do Warszawy? Albo to: Mężczyzna włamał się do sklepu i ukradł sztuczną biżuterię o wartości trzech tysięcy złotych. Tego samego dnia sam przyszedł na komendę i przyznał się do kradzieży. A teraz coś z polityki: Lista posłów, która podpisała się pod projektem ustawy o Sądzie Najwyższym, zyskała już wśród Polaków miano “listy hańby”. Sądy są ostatnimi bastionami demokracji bez funkcjonariuszy PiS. Dlatego pod siedzibą sądu będziemy stać do skutku. Nie poddamy się – zapowiada Bartosz S. z lubelskiego KOD. W piątek o godz. 21 kolejny protest w obronie niezależności… Ale tego samego piątku, późnym wieczorem, Senat mimo protestów pod jego siedzibą przyjął ustawę o Sądzie Najwyższym. Teraz wszystko w rękach prezydenta. W sobotę wieczorem mieszkańcy Lublina spotkają się na Placu Litewskim, aby apelować do prezydenta o weto.-Urodziłem się w wolnej Polsce. Nie jestem komuchem ani esbekiem. Ale nie mogę pozwolić na to, żeby dorobek moich rodziców i dziadków został zaprzepaszczony – mówił 15-letni Kuba K. podczas kolejnego protestu w obronie wolnych sądów. Według różnych źródeł w czwartkowym proteście pod Sądem Okręgowym w Lublinie uczestniczyło od tysiąca do dwóch tysięcy osób. Tymczasem na stronie Polskiego Radia Lublin czytamy, że w “lubelskiej manifestacji wzięło udział ponad 200 osób”. A co jeszcze w samym mieście: do zderzenia busa z autem osobowym doszło ok. godz. 12.30 w miejscowości Jeziory miedzy Łukowem a Radzyniem Podlaskim. W wyniku kraksy 14 osób trafiło do szpitala. Zaostrza się konflikt w Filharmonii Lubelskiej. Dyrektor Jan Sęk, mimo wszczętej wobec niego procedury odwoławczej, powołał właśnie nowego dyrektora artystycznego… To właśnie w hotelach najczęściej spotyka się najlepiej wyszkolonych kelnerów, a także najsprawniejszych kucharzy. Są miejsca z ambicjami, w których gość indywidualny jest tak samo ważny jak duża grupa, choć nie przynosi porównywalnego zysku. Tak więc 700 lat Lublina “przewinęło się” przed moimi oczyma. Karuzela Sztuki na Moście. Europejska konwencja żonglerska. Niezwykła noc kultury. Lublin zachwyca siedmiowiekową historią opowiadaną przez muzea, zabytki, tradycyjne smaki oraz legendy ukryte w uliczkach, zaułkach i murach kamienic. Doświadczanie miasta warto rozpocząć od spaceru po Starym Mieście i podążać szlakiem historycznego bogactwa, wielokulturowych korzeni, a także wciąż żywych tradycji okresu jagiellońskiego i diaspory żydowskiej. Trudno wskazać te najbardziej zachwycające miejsca, podpowiadam z mieszkańcami Miasta gdzie na pewno trzeba być, aby choć trochę poznać Miasto Inspiracji. Zamek Lubelski, Stare Miasto, Dawna Uczelnia Mędrców Lublina (Jesziwas Chachmej Lublin), Państwowe Muzeum na Majdanku, Wieża Trynitarska. Nie mogłem nie wejść do Archikatedry Lubelskiej w której spoczywa snem wiecznym Ksiądz Arcybiskup Józef M. Życiński, mój profesor z lat seminaryjnych. Przyznam się do małej refleksji tutaj, iż tak się składa, że mili moi znajomi, a którzy odeszli już po nagrodę w niebie, najczęściej spoczywają w prawych i ostatnich nawach kościołów w Polsce. Niech odpoczywają w pokoju. A w pokoju po południu sięgnąłem po książkę Jana McGuire’a „Na wodach północy”. Tłumaczenie: Bartosz Kurowski. Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Liczba stron: 336. Jest rok 1859. Do załogi statku wielorybniczego wypływającego na Morze Arktyczne dołącza Patrick Sumner, który ze zszarganą reputacją odszedł z armii, a teraz obejmuje stanowisko lekarza okrętowego. Gdy statek jest już daleko od portu, znalezione zostają zwłoki zamordowanego chłopca. Sumner, choć niechętnie, wchodzi w rolę detektywa. Wkrótce stanie twarzą w twarz z potwornościami większymi nawet od tych, z jakimi zetknął się podczas powstania sipajów. Uosobieniem zła okazuje się Harpunnik, Morderca, Bestia. Kiedy stanie się jasne, jaki jest prawdziwy cel wyprawy, a załoga straci wszelką nadzieję, między Sumnerem a Harpunnikiem w przerażających ciemnościach arktycznej zimy dojdzie do nieuchronnej konfrontacji… Jack London zapisał kiedyś: “W obliczu faktów, że człowiek współczesny żyje gorzej niż jaskiniowiec, a jego zdolność wytwórcza jest tysiąc razy większa niż jaskiniowca, jeden tylko jedyny wniosek jest możliwy: klasa kapitalistyczna źle rządzi, (…) [rządzi] karygodnie i samolubnie/…/ Zamiast niszczyć wspaniałą maszynerię, która produkuje i wydajnie, i tanio, nauczmy się nad nią panować. Wykorzystajmy i wydajność, i taniość, a maszynerią sami pokierujmy. Usuńmy obecnych właścicieli i sami w ich miejsce stańmy się właścicielami tych wspaniałych urządzeń. Oto, panowie, czym jest socjalizm.” Zatem chciałbym napisać książkę w rodzaju “Biały kieł” dla dzieci. Bo “dobroczynność nie polega na dawaniu kości psu. Dobroczynność to kość dzielona z psem wówczas, gdy jesteś równie głodny jak on.” cdn.

Visit Polish Republic

On the centre of Europe where the land meets the see, there is country with friendly and hospitable people. Country of contrast, whose diversity is one of its greatest treasure. Poland, officially the Republic of Poland, is a parliamentary republic. Poland is a unitary state divided into 16 administrative subdivisions, covering an area of 312,679 square kilometres with a mostly temperate climate. With a population of over 38.5 million people, Poland is the sixth most populous member state of the Europe. The ethnicity and linguistic affiliation of the groups populated polish regions, have been hotly debated; the time and route of the original settlement of Slavic peoples in these regions lacks written records and can only be defined as fragmented. With the Baptism of Poland the Polish rulers accepted Christianity and the religious authority of the Roman Church. Since Poland began to form into a recognizable unitary and territorial entity. The European Renaissance evoked in late Jagiellon Poland a sense of urgency in the need to promote a cultural awakening, and during this period Polish culture and the nation’s economy flourished. The citizens of many religions lived there side by side. Then Polish army seized Moscow and Vienna. Poland also had critical moments: Deluge, Swedish invasion. Poland, with famous Black Lady Monastery, you have deeply to experience this country, to be understood.
Poland surrounded by palaces, romantic walks and secluded areas. Other facets to see, the people develop new passions. Young generation intensively live here twenty-four hours. Travelers will notice the majesty of the land. The landscape of the Lithuanian-Polish Commonwealth occupied also palaces of polish nobles, Family of magnates. Especially in the east of the country, even two hundred years ago, the plains of the Commonwealth defended imposing strongholds. Today the cultivated land had been silent. The ruins mostly, just left after the castles, fortresses of the Commonwealth there. Today’s better times looks this land. These castles testify to the history of this land, plagued by countless wars, battles and invasions, trampled by Tartars, blooded by the Turks and Volochans, and above all wet from blood of the native brethren, Lackians and Russian blood. This is the Eastern border of the Commonwealth, the territory of Ukraine today, but still a mirror of the Polish old and proud past. Poland suffered as well from a number of dynastic crises. Attempts at reform provoked the union’s neighbours, and the Partition of the Commonwealth by Prussia, Russia and Austria took place. Poles rebelled several times against the partitioners. As a result Poland regained its independence. The Solidarity movement in Poland heralded the collapse of communist regimes and parties across Europe. Poland’s territory extends across several geographical regions. territory extends across several geographical regions. In the north-west is the Baltic seacoast, marked by several spits, coastal lakes. The centre and parts of the north of the country lie within the North European Plain, which are marked by broad ice-age river valleys. Farther south is a mountainous region, the highest part of the Carpathians is the Tatra Mountains, along Poland’s southern border. Poland is the fourth most forested country in Europe. Here are the Polish good horses. Poland is the most important breeding ground for a variety of European migratory birds. In recent years, Poland has extended its responsibilities and position in European and international affairs, supporting and establishing friendly relations with other European nations and countries. Poland’s economy is considered to be one of the more resilient of the post-Communist countries. Poland experienced an increase in the number of tourists. Though tourist attractions in Poland vary, from the mountains in the south to the sandy beaches in the north, with a trail of nearly every architectural style. Since the country adopted Christianity, Poland has contributed significantly to the development of ideals, which upheld and guaranteed religious freedom. The culture of Poland, its unique character developed as a result of its geography at the confluence of European cultures. The people of Poland have traditionally been seen as hospitable to artists from abroad and eager to follow cultural and artistic trends popular in other countries. Poland has something more to offer..Polish cuisine has evolved over the centuries to become very eclectic due to Poland’s history. It is rich in meat, especially pork, chicken and beef and winter vegetables. Poland has much more to offer, from the first moment to arrive. Polish art has always reflected European trends while maintaining its unique character. Poland has become a major venue for large-scale music festivals. History has not been kind to Poland’s architectural monuments. Nonetheless, a number of ancient structures has survived: castles, churches, and stately homes, often unique in the regional or European context. Visiting Poland everyone will keep an unforgettable experience.(Stanislaw Barszczak, author)