Stanisław Barszczak, Pożegnanie z morzem,
(Głosy Nairobi. Zapiski po podróży.
Są to miniatury o ulotnych zjawiskach w pewnym wielkim orientalnym mieście. Autor krąży po kenijskich dzielnicach miasta, przejmuje się biedą slumsów Nairobi, oddycha jego osobliwymi zapachami, obserwuje targujących się sprzedających. Innym razem nadciąga
noc, pogrążone w mroku pustkowie, wyboista, niemal dzika droga. Angielskie małżeństwo, jadą na przyjęcie, organizowane przez znajomych w rezydencji położonej na środku marokańskiej pustyni…To znów napotkane przeze autora w hostelu polskie dziewczęta, wybierają się na safari w środku Afrykańskiej sawanny, w pobliżu Kilimandżaro. Jest tutaj też dialog autora z kobietą -Arabką, która z arabskiego miasta przenosi nas w świat trudności ekonomicznych współczesnego świata)
Nie wyrusza się w świat, pozostawiając za sobą ojczysty zagon, nie mówiąc do widzenia, bez powiedzenia adieu. Kochani Czytelnicy. Chciałbym wyrazić zatem wpierw pasję do podróżowania w nowy sposób, tym samym skreślić coś, kochanym Czytelnikom, o ostatniej podróży do Arabii Saudyjskiej i Kenii. A następnie powiedzieć do widzenia pierwszym miłościom autora, tym którzy już odeszli, zwłaszcza też polskim patriotom i polskiej młodzieży. Żegnajcie, adieu. Może kiedyś spotkamy się za Morzami. Ale po kolei. Tym razem samolotami linii Easy Jet a następnie Arabii Saudyjskiej, z lotniska w Krakowie, poprzez Genewę, Jeddah, Nairobi, przybyłem do Nairobi na kontynencie afrykańskim. Jak zwykle nie obyło się bez przygód związanych z moimi skromnym środkami finansowymi. Ale Wiza nie była droga. Kenya, Republika Kenii, (ang. Republic of Kenya, sua. Jamhuri ya Kenya) jest państwem położonym we wschodniej Afryce nad Oceanem Indyjskim. Graniczy od północy z Somalią (długość granicy 682 km), Etiopią (861 km) i Sudanem Południowym (232 km), od zachodu z Ugandą (933 km), a od południa z Tanzanią (769 km). Zajmuje powierzchnię wynoszącą 582,6 tys. km². W 2013 roku Kenia liczyła 44 mln mieszkańców. Stolicą Kenii jest Nairobi. Językami urzędowymi są: suahili i angielski. Kraj dzieli się na siedem prowincji oraz jeden okręg stołeczny. Walutą jest szyling kenijski (KES). Święto państwowe przypada 12 grudnia, na rocznicę proklamowania niepodległości (1963 rok). Kenia należy do Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, Międzynarodowej Organizacji Pracy, Międzynarodowego Banku Odbudowy i Rozwoju, Międzynarodowego Funduszu Walutowego,Międzynarodowego Trybunału Karnego, Organizacji Narodów Zjednoczonych, Światowej Organizacji Handlu i Unii Afrykańskiej… Początki osadnictwa sięgają paleolitu. Najdawniejszymi mieszkańcami Kenii są Buszmeni. Pod koniec XV w. do Kenii dotarli Portugalczycy, którzy w XVI i XVII w. zdominowali wybrzeże Kenii, zakładając bazy nadmorskie, administracyjnie podporządkowane Goa. W połowie XIX w. do Kenii przybyli pierwsi podróżnicy i misjonarze z Wielkiej Brytanii (Joseph Thomson) i Niemiec (Johann Ludwig Krapf, Johannes Rebmann). Od 1820 roku flota brytyjska walczyła z handlarzami niewolników u wybrzeży Kenii. W 1882 roku powstało Niemieckie Towarzystwo Kolonizacyjne oraz Brytyjskie Stowarzyszenie Afryki Wschodniej. Wykorzystując konflikty plemienne Brytyjczycy i Niemcy umacniali swoje wpływy w Kenii. 12 grudnia 1963 roku Kenia uzyskała niepodległość, przystępując do brytyjskiej Wspólnoty Narodów i Organizacji Narodów Zjednoczonych. W 1964 roku pierwszym premierem Kenii został Kenyatta. Kenia jest krajem chrześcijańskim, republiką i członkiem brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Konstytucja została uchwalona w 1964 i była wielokrotnie modyfikowana, ostatnio w 2010 po referendum konstytucyjnym. Podróż apostolska papieża Franciszka do Afryki odbyła się w dniach 25 – 30 listopada 2015 roku. “Weźmy się wszyscy za ręce, jesteśmy jednym narodem” – mówił papież Franciszek w podzielonej przez korupcję Kenii. Kenia od 2013 roku podzielona jest na 47 hrabstw. Nowa konstytucja, która weszła w życie 27 sierpnia 2010 r., zlikwidowała dotychczasowy podział na prowincje, wprowadzając w zamian 47 hrabstw. Kenia jest krajem rolniczym z rozwijającym się przemysłem przetwórczym i usługami. Po recesji z przełomu lat 80. i 90. XX w. Kenia kontynuuje reformy i prywatyzację.
Uprawia się kawę, herbatę, sizal, tytoń, piretrum, pszenicę, kukurydzę, sorgo, proso, ziemniaki, bataty, maniok i trzcinę cukrową. W Nairobi jeździłem autobusami, minibusami (tzw. matatu), które są tanim sposobem na poruszanie się po kraju. Obowiązuje ruch lewostronny. Co warto zobaczyć w Kenii? Oprócz malowniczych plaż, niezwykle ciekawe jest miasto Lamu, archipelag na północnym wschodzie kraju
-esencja kultury suahili – z wąskimi uliczkami, serdecznymi ludźmi i wszechobecnymi osłami, które są jedynym środkiem transportu w tym miasteczku. Ominąć nie wolno oczywiście parku Masai Mara z milionami zwierząt w jednym miejscu. Podobno czwarte miejsce pod względem atrakcyjności turystycznej na świecie. W jednym miejscu można zobaczyć praktycznie wszystkie zwierzęta Afryki przemieszczające się z Serengeti w Tanzanii do Kenii (i z powrotem) w poszukiwaniu jedzenia. Lwy polujące by zapewnić byt swoim lwim rodzinom, walczące sępy, hieny, szakale…Dech w piersiach zapierają widoki nad jeziorem Turkana na północy Kenii. Zupełnie jakbym znalazł się na boliwijskim Altiplano czy gdzieś w Tybecie… I te kolory ziemi, wody i powietrza…Jezioro Bogoria – tania alternatywa Jeziora Nakuru. Gejzery, gorące źródła i mnóstwo flamingów. Malownicze miejsce Jezioro Baringo. Można tu widzieć hipopotamy, krokodyle i mnóstwo gatunków ptaków (z orłem rybim na czele). Kakamega Forest – jedyna pozostałość lasu deszczowego w Kenii. Warto wybrać się na poranny spacer, żeby zobaczyć wschód słońca. Obowiązkowo podróż nocnym Lunatic Express do Mombassy. Orient Express w Kenii. Ale jeśli ktoś chce zobaczyć Kenię prawdziwą – wtedy obowiązkowo pojechać do Machakos, Kitui, Malaba, Mbitini i Kisasi. Również do slumsów Nairobi (Dandora, Kibera) i do małych miasteczek i wsi, gdzie ludzie żyją ciągle bez internetu, bieżącej wody w kranie i prądu. Gdzie ludzie jakby życzliwsi.Nie można wyjechać z Kenii bez spróbowania ugali, matoke i mokimo.
Na wybrzeżu trzeba koniecznie zjeść ryż kokosowy i wypić sok z mango. W wielu miejscach na wybrzeżu (na przykład Watami lub Lamu) można spróbować snorklingu. Na Lamu można także spróbować wind surfingu, ale jest to rozrywka dla osób bogatych. Nie wolno przegapić wyprawy na Mount Kenia i widoku śniegu na równiku na wysokości około 5000 m n.p.m. Kluby i imprezy, dostępne jedynie w Nairobi i na wybrzeżu.
Odpoczynek. (dodaj swoje informacje)
Nairobi, stolica Kenii, położona w centrum kraju na wysokości 1700 m n.p.m. u podnóża gór Aberdare i źródeł rzeki Athi. Jedno z największych miast Afryki Wschodniej. Główne gałęzie przemysłu to spożywczy, włókienniczy, chemiczny, drzewny i papierniczy. Ważny węzeł drogowy, ma połączenie kolejowe z Mombasą i Kampalą w Ugandzie. Założone w 1899 roku przez Brytyjczyków na terenach Masajów w trakcie budowy linii kolejowej z Ugandy do Mombasy. W roku 1905 stało się stolicą brytyjskiego Protektoratu Afryki Wschodniej, a w roku 1963 niepodległej Kenii. Jest siedzibą szeregu szkół wyższych m.in. Uniwersytetu Strathmore.
W pobliżu miasta znajduje się port lotniczy Jomo Kenyatta International Airport. Tam lądowaliśmy i stamtąd udawałem się w drogę powrotną do Europy. Miasto jest jedną z czterech głównych siedzib ONZ na świecie (pozostałe to Nowy Jork, Genewa i Wiedeń), jedyną w kraju rozwijającym się. Gości Sekretariaty Programów Narodów Zjednoczonych ds. Środowiska (UNEP) i ds. Osiedli Ludzkich (UN-Habitat). W 1981 została tu uchwalona Afrykańska Karta Praw Człowieka i Ludów…Podczas podróży do Nairobi zawędrowałem do Ojców Kapucynów (Capuchin Friary, Bogani Road, Langata, Nairobi). Spotkanie z klerykami uważam za bardzo udane. Ale też bywałem u Salezjanów (Upper hill road, Nairobi). Od ponad 30 lat salezjanie zapewniają edukację zawodową i ludzką ludziom młodym w Kenii. Od 25 lat Salezjanie z Nairobi tworzą dom dla dzieci, których codziennością była ulica. Pomagają młodym ludziom. A ostatnio akcja charytatywna „Don Bosco Mission Korr” pomaga ludności dotkniętej głodem, dostarczając pomoc humanitarną. Przechodziłem w pobliżu Kibera w Nairobi. Jest to dzielnica slumsów. To największa dzielnica biedy w Afryce Wschodniej i drugie pod względem wielkości slumsy miejskie na kontynencie. Dzielnica znajduje się ok. 7 km na południowy wschód od centrum Nairobi, a jej szacowana powierzchnia to 2 km². Kibera ma ponad 800 tys. mieszkańców, w tym prawie połowę poniżej 15. roku życia. Szacuje się, że 20% ludności Kibery jest zakażona wirusem HIV. Domy w dzielnicy mają ok. 9 m² ze średnią 5 mieszkańców na budynek. W Kiberze panują bardzo złe warunki sanitarne. Kibera jest podzielona na 13 wiosek. Akcja na rzecz dzieci potrzebujących “Bosco Boys”, realizowany w Kuwinda i Langata, miała przed rokiem swój dzień wspólnotowy. Święto rozpoczęło się folklorystycznym powitaniem dyrektora dzieła, a potem było kontynuowane czasem modlitwy oraz różnymi grami i zajęciami sportowymi, w których uczestniczyły dzieci i młodzież. W ten sposób młodzież przygotowuje się do przyszłego życia w społeczeństwie. Wielka liczba dzieci i kenijskich rodzin, mieszka w skrajnej nędzy, potrzebują natychmiastowej pomocy… Przed kilkoma dniami czytałem współczesnych pisarzy francuskich, Jeana d’ Aillon i Huberta Mingarelli. Ten ostatni urodził się w Mont-Saint-Martin w Lorraine. Po trzech latach służby w marynarce, osiadł w mieście Grenoble. W 2003 roku wygrał Prix Medici za nową powieść ‘Czterech Żołnierzy’. Angielskie tłumaczenie jego powieści ‘Posiłek w zimie’ (fr. Un repas en hiver, ang. Meal in winter) zostało nominowane do Independent Independent Foreign Fiction Prize. Ponieważ szybkimi krokami zbliża się polska zima nie polecałbym jej kochanym Czytelnikom. Ale treść jest ciekawa. Pewnego ranka, zima akurat zbiera swoje najwyższe żniwo, na mroźną polskę wieś zostało wysłanych trzech niemieckich żołnierzy. Zostali zobowiązani przez ich dowódców do ścigania i sprowadzenia dla egzekucji “jednego z nich” – Żyda. Po wypuszczeniu młodego człowieka ukrywającego się w lesie, decydują się na odpoczynek w opuszczonym domu, zanim będą kontynuować podróż do obozu. Przygotowując jedzenie, dołączył do nich przechodzący tą samą drogą Polak, którego otwarty antysemityzm zwiększa jeszcze napięcie w podminowanej atmosferze. Wkrótce sympatie grupy zostają rozdzielone, bo oto rozważają moralne implikacje ich morderczej i zabójczej misji i skonfrontują własne sumienia, zadając sobie pytanie: czy powinien być ofiarowany Żydowi pokarm? I czy po podzieleniu się posiłkiem, gdyby on go wziął, czy powinien on być uwolniony? Wydaje mi się, iż miłość chrześcijańska nie jedno ma imię… Pewnego dnia na Krapanji w Chorwacji odkrywając ruiny kościółka zrozumiałem jak myślę bieg dziejów. Przeszedłem wzdłuż cmentarza ku tej starej zapomnianej wsi. Skądinąd wiem, że to miejsce tylko śpi. Odzyska skrzydła. A wieś jest starym kafelkiem. Dlatego przekazuję ją w ręce tkliwości. Odwołuję się do młodzieży. Z małej, zapomnianej wsi niech słyszą muzykę na całym świecie. To jest jak modlitwa. Jeśli kochasz kamień. Muzyka zaczyna żyć. I wieś jest zbawiona…A wracając do sceny z książki Huberta Mingarelli ego, w tej gospodzie wówczas mogliby znaleźć się również młodzi Polacy, choćby para nastolatków… Ich dialog byłby tutaj bardzo interesujący. – Jeszcze widzę, jak pociąg odjeżdża, a ty nie przestajesz ocierać łzy. Ale przecież ja wrócę, bo jak możliwy jest rok bez ciebie. Już ci napisałem, że czas oczekiwania szybko minie. Jeden rok nie jest stuleciem, powrócę, jak trudno być bez ciebie. Ty jesteś, jesteś moim życiem. Jaka tęsknota, nostalgia za tobą. Od kiedy wyjechałaś, zaczęła się dla mnie samotność. Powrót do siebie jest wspomnieniem pięknych dni naszej miłości. Róża, którą mi zostawiłaś już uschła. Ale trzymam ją w książce, której nigdy nie przestanę czytać.
Powtarzam ci raz jeszcze, że chcę tylko dobra dla ciebie. Kocham cię. Myśl o mnie, wiedz, że czas szybko mija, a ja powrócę, wrócę. Ty jesteś moim życiem, miłością, moją miłością. Jaka nostalgia być bez ciebie. Ale rok nie jest stuleciem. Powrócę, myśl o mnie, bądź pewna że wrócę, na pewno wrócę… ‘Ze świata czterech stron, z jarzębinowych dróg, gdzie las spalony, wiatr zmęczony, noc i front, gdzie nie zebrany plon, gdzie poczerniały głóg wstaje dzień. Słońce przytuli nas do swych rąk. I spójrz: ziemia ciężka od krwi, znowu urodzi nam zboża łan, złoty kurz. Przyjmą kobiety nas pod swój dach. I spójrz: będą śmiać się przez łzy. Znowu do tańca ktoś zagra nam. Może już za dzień, za dwa, za noc, za trzy, choć nie dziś. Chleby upieką się w piecach nam. I spójrz: tam gdzie tylko był dym, kwiatem zabliźni się wojny ślad, barwą róż. Dzieci urodzą się nowe nam. I spójrz: będą śmiać się, że my znów wspominamy ten podły czas, porę burz. Za dzień, za dwa, za noc, za trzy, choć nie dziś, za noc, za dzień, doczekasz się, wstanie świt,’ śpiewał tak przed laty Edmund Fetting… Znów Maj przyszedł, drzewa uwierzyły w piękno. Jaką przyjemność ma maj. Pozostawiłem moje troski w domu, jak chmury, które wędrują przez niebiański czas. Istotnie jest sens w szerokim świecie. Ojcze, matko, niech Bóg was chroni. Kto wie, gdzie w oddali moje szczęście wciąż rośnie. Jest tak wiele ulic, których nigdy nie przemaszerowałem. Jest tak wiele butelek wina, którego nigdy nawet nie spróbuję. Najczystszego, rozlewanego przy bębnie w jasnym promieniach słońca. Pełnia w górach, pełnia w głębokiej dolinie. Tam serce śpiewa i krzyczy do niebiańskiego namiotu: Jak piękny jesteś, szeroki świecie… Posłuchaj, jak wiatr śpiewa smutną, starą pieśń. On wie, że dzisiaj cię opuszczam.Proszę, nie płacz, bo serce mi pęknie, gdy wyruszę w drogę. Żegnaj, moja kochana, żegnaj, Żegnaj i do widzenia. Jak długo będziesz mnie pamiętać, Nie będę nigdy za daleko. Żegnaj, moja kochana, żegnaj, Zawsze będę ci wierny, Więc zachowaj mnie w swoich marzeniach, Dopóki do ciebie nie wrócę. Spójrz na gwiazdy na niebie ponad nami, Będą one świecić, dokądkolwiek bym zawędrował. Będę się modlił każdej samotnej nocy, aby wkrótce zaprowadziły mnie do domu. Żegnaj, moja kochana, żegnaj, Żegnaj i do widzenia. Jak długo będziesz mnie pamiętać, Nie będę nigdy za daleko. Żegnaj, moja kochana, żegnaj, Zawsze będę ci wierny, Więc zachowaj mnie w swoich marzeniach, Dopóki do ciebie nie wrócę… Tego wieczora wiatr wieje od morza, Jest wrzesień, lato przemija, A szczęście jest ulotne Jak kwiaty, które już umierają. Zważając za Tobą nawiedziłem bratnią Grecję. Akropolis – adieu, żegnaj, miłości!
Białe róże Ateneum zwiędły. Kochaliśmy się kilka dni: Akropolis – adieu! Tego wieczora jest nasz ostatni wieczór, Jutro rano odjadę. Zostaniesz w mojej pamięci jak szczęście, jak tęsknota.
Akropolis – adieu, żegnaj, miłości!
Białe róże Ateneum spłowiały. Kochaliśmy się kilka dni: Akropolis – adieu, Akropolis – adieu!… A ty długo nie dajesz znaku życia.
Wreszcie Cię posłyszałem, twój głos.
Zapomniałam twoje oczy, zapomniałam twoje usta. Nasza ścieżka pod sosnami stoi pusta ( por. słowa Urszula Sipińska) Mam tylko Ciebie… Byłam najładniejsza, kolorowa… krążymy różnymi drogami. Pokazałeś swoje twarze, krzywe lustra. Zapomniałam twoje ręce, pogubiłam twoje słowa…(mamo) A Pani Irena Jarocka wyśpiewywała: Wymyśliłam cię nocą przy blasku świec. Kocha się raz. Więc zostań jeśli chcesz – byś nareszcie się stał. Czy to mój łabędzi śpiew. Nie wiem. A pamiętasz. Przychodziłem codziennie do kościoła…Ale teraz powinno się odbyć spotkanie ostatnie, jeśli miłość ma sens. Za późno do tamtych dni, ty do mnie nie możesz przyjść. Przed kilkunastoma dniami odwiedziłem polskie morze koło Ustki. Pięknie tam, jakbym znalazł mały Gdańsk. Morze ma barwę zieloną. Hej chłopcy, którzy za pracą gonicie po świecie. W kraju drzewa w zieleni toną. Polskie morze ma barwę błękitną, hej chłopcy, w kraju chabry błękitne już kwitną. Patrzcie, morze złociste, a w kraju złoci się zboże na polach. Powróćcie w rodzinne strony. Hej chłopcy. Być może w tej piosence jest uśmiech i łza. Ale to śpiewa wam wędrowny ptak… Od tylu lat nie wracam. Tylko echo na wołanie odpowiada. A do świata jechałem swoją własną drogą. I dawno zgasnął już ogień. Tylko ty przychodzisz do mnie w snach, ukochana.
Coraz więcej w moim życiu nie tyle szóstek, ile dwunastek. I niewiele pamiętam z rodzinnych mych stron, najpierwej to pamiętam nasz ogród, skierowany ku cmentarzowi, ale też kościół w dolinie, wieżę i dzwon. I wzgórza tam były i rzeka i las i ktoś, kto powiedział, że kocha się raz. I wiara w to, iż odkryjemy miłość nieznaną.
“Dni w słońcu mijały, lecz dzisiaj już wiem, że przeszły, minęły jak podróż, jak sen.
O, gwiazdo miłości! Nie zagiń we mgle!
O, gwiazdo miłości! Czy poznajesz mnie?
Spoglądam na niebo, gdy wstajesz ze snu, i myślę o chłopcu, co kiedyś był mój.
Powędruj do niego i spytaj go, czy
Pamięta dziewczynę dawnych spotkań swych. Opowiedz mu, gwiazdo, gdy znajdziesz go gdzie, że mówię ci o nim, że samej mi źle. O, gwiazdo miłości! Nie zagiń we mgle! O, gwiazdo miłości! Czy poznajesz mnie? Z włosami w warkoczach od maja po śnieg. Biegałam po łące, radosna jak nikt (pewnie goniąc kormorany). Bo przy mnie był chłopiec w górze byłaś ty La la la la la la. . .
O, gwiazdo miłości! Nie zagiń we mgle!
O, gwiazdo miłości! Do snu kołysz mnie.
Kołysz mnie, kołysz mnie!,” śpiewała Halina Kunicka… Czas nas uczy pogody. Wiele dni, wiele lat. Przez te lata nauczyłem się tego, że nie ja mam siać wiatr, choć jeszcze często to robię… Każdy z nas wraca wspomnieniami do tych wyjątkowych dni, z udanej młodości…Gdzie się podziały tamte prywatki, śpiewał z zapałem Wojciech Gąssowski. To były dni, niezapomniane dni. Tak bardzo chciało się żyć. Uczyłaś mnie wymawiać imię twe. A nawet rzuciłaś dla mnie cały świat! To nieprawda, że nie było mnie tyle lat. Że pokochałem falbanki katalońskich koszul…I wierzę, że jeszcze nieraz spotkamy miłość. Zabije serce, które wie. Choć tych lat nie odda nikt. I gwiazd które spadły… A ty mówisz mi wciąż. Gdy zgubisz szczęście i poznasz życia smak. Powrócisz tu. Zawitasz, choćby na skarpie w Płocku, mój Hermanie. Gdzie twój dom. Zza siedmiu gór i rzek. Gdzie nadwiślański brzeg, by słuchać jak wiosną śpiewa las. Gdzie wierzby pośród pól, gdzie klucze białych chmur. Gdy zdobędziesz wszystko z dalekich stron powrócisz tu… Zatem serce me wyruszyło w krainę marzeń. A ja boję się ciebie, twoich wyznań, twoich spojrzeń. Jak uciec, nie wiem. Wraca tęsknota.Zachodni wiatr spienione goni fale. Gasnący dzień zachodem się rozpalił.
Stoimy tak bez słowa, ja i ty. Patrzę w Twoje błękitne oczy. I myślę o tym dokąd zaprowadzisz mnie…Daj dłoń tak bliską i drogą. Nie myśl o mnie źle. Zachodni wiatr rozstajnym naszym drogom, z okrzykiem mew swe pożegnanie śle. Zawisnął mewy krzyk… musimy się rozstać na dłużej. Ale daj mi tysiąc gołębi i milion jaskółek,daj mi moment w czasie. Papierowy księżyc z nieba spadł. Marzy mi się Jokohama, hotel ze szkła… Każdej nocy w moich snach widzę cię, czuję cię. Tak cię znam, z oddali i poprzez przestrzeń między nami, przyszedłeś pokazać się teraz, iść dalej, blisko, daleko. Gdziekolwiek jesteś wierzę, że serce trwa, bije dalej. Ponownie otwórz drzwi, jesteś tutaj w moim sercu, a moje serce będzie trwać i bić dla Ciebie. Miłość może nas dotknąć raz, czy też po raz ostatni, na całe życie. Ale nigdy nie pozwól, żeby ona odeszła. Bo Miłość była, kiedy cię kochałem. Gdy pewnego prawdziwego czasu objąłem cię. W moim życiu zawsze będziemy szli naprzód. Blisko, daleko, gdziekolwiek jesteś, wierzę, że serce trwa i bije dalej. Przez ten jeden jeszcze raz…Posłuchaj jak wiatr śpiewa smutną, starą piosenkę. Wie, że zostawiam cię dzisiaj. Proszę nie płacz, moje serce pęknie.
Kiedy idę po mojej drodze. Żegnaj moja miłość, do widzenia, Żegnaj i au revoir. Tak długo, jak mnie będziesz pamiętać, nigdy nie będę za daleko. Żegnaj moja miłość, do widzenia. Zawsze będę wierny. Więc trzymaj mnie w swoich snach
Aż wrócę do ciebie. Zobacz gwiazdki na niebie powyżej będą jaśnieć wszędzie, gdzie się powłóczę. Będę modlić się każdej nocy samotnej. A one wkrótce wskażą mi drogę do domu. Żegnaj moja miłość, do widzenia. Żegnaj i au revoir
Tak długo, jak mnie pamiętasz nigdy nie będę za daleko, Żegnaj moja miłość, do widzenia. Zawsze będę wierny. Więc trzymaj mnie w swoich snach
Aż wrócę do ciebie. Żegnaj moja miłość, do widzenia. Żegnaj i au revoir. Tak długo, jak mnie będziesz pamiętać nigdy nie będę za daleko. Żegnaj moja miłość, do widzenia. Zawsze będę wierny. Więc trzymaj mnie w swoich snach aż wrócę do ciebie… Oceany rosną z dnia na dzień, a ja powoli odchodzę szalony. Wtem słyszę twój głos na linii…ale to nie powstrzymuje bólu, gdy nigdy nie widzę cię obok siebie. Jak możemy mówić ‘na wieki’, gdziekolwiek pójdziesz, cokolwiek zrobisz, będę tu czekał na ciebie. Cokolwiek się stanie, albo jak moje serce to złamie, Będę czekał na ciebie. Wziąłem to za pewnik, cały czas tak myślałem, że jakoś to będzie. Naraz słyszę śmiech, smakuję łzy. I nie mogę się zbliżać teraz do ciebie. Och, nie widzisz tego dziecka. Uczyniłaś mnie szalonym. Ale gdziekolwiek pójdziesz, cokolwiek zrobisz, będę tu czekał na ciebie. Cokolwiek to się stanie, Albo jak to moje serce złamie, będę tu czekał na ciebie. Zastanawiam się, jak możemy przetrwać ten romans. Ale skoro w końcu jestem z tobą, skorzystam z okazji. Och, nie widzisz tego dziecka. Uczyniłaś mnie szalonym. Ale gdziekolwiek pójdziesz, cokolwiek zrobisz, będę tu czekał na ciebie. Cokolwiek to się stanie, albo jak moje serce to złamie, będę tu czekał na ciebie. Czekam na ciebie… Mówisz: -Okłamałeś mnie tysiąc razy. A chcesz mieć uczucie wolności. Nikt, jak mówisz, nie złapie cię. Ale to była czysta miłość. Czasami zastanawiam się, dlaczego ty okłamałeś mnie tysiąc razy.
Boli mnie to tysiąc razy. Ale poszybowaliśmy tak wysoko. Choć niebo było zajęte. Ty byłeś wiatrem w moich skrzydłach. Śmialiśmy się tak często z tobą. Zrobię to jeszcze raz. Z tobą, dziś wieczorem. Szukam ręki. Szukam ciebie. Czasem w nocy brakuje mi ciebie. Kto obejmie mnie swym ramieniem. Z kim mogę mówić? Moje marzenie. Okłamałeś mnie tysiąc razy. Boli mnie to tysiąc razy. Ale poszybowaliśmy tak wysoko.
Choć niebo było zajęte. Ty byłeś wiatrem w moich skrzydłach… Ale zrobię to jeszcze raz z tobą, dziś wieczorem…Chcę tylko Ciebie. Więcej niż kiedykolwiek. Aniżeli mogłabyś o tym wiedzieć. Dlatego spraw, aby moje życzenie się spełniło. Wszystko co chcę na Boże Narodzenie- żebyś w tym czasie była tym kimś, na kogo zawsze czekam… Wierzę, że dzieci są naszą przyszłością. Ucz je dobrze. I niech idą swą drogą. Pokaż im wszelkie piękno. Obdarz je wnętrzem. Daj im poczucie dumy. Wszyscy szukają bohatera. Ludzie potrzebują kogoś, aby podziwiać. Nigdy nie znalazłem nikogo, kto by spełnił moje potrzeby. Samotne miejsce. Więc nauczyłem się polegać na sobie. Zdecydowałem dawno temu nigdy nie chodzić w cieniu nikogo. Zarówno wtedy gdy to się okazałoby porażką lub powodzeniem. Przynajmniej żyłem, jak sądzę niezależnie od tego, co ode mnie zależało. Nie mogą zabrać mojej godności.
Bo największa miłość dzieje się we mnie.
Znalazłem największą miłość wewnątrz mnie. Największa miłość wydarza się we mnie. Dlatego największą miłością z wszystkich- jest uczyć się kochać siebie! I to jest łatwe do osiągnięcia. Nawet jeśli przez przypadek to specjalne miejsce
prowadzi do samotnego miejsca… Zawsze będę cię kochać, Każdego dnia żyję, chcę być. Wydarza się dzień, aby dać wszystko co najlepsze. Jestem tylko jeden. Ale nie sam. Mój najlepszy dzień
Jeszcze nie wiem czy nadszedł. Złamałem serce dla każdego zysku, aby spróbować słodkich borowek. Stoję w bólu. Wstawam i upadam. Jednak przez to wszystko pozostaje wiele do zrobienia. Dlatego chcę jednej chwili w czasie! Kiedy byłbym większy od myśli o tym, że będę. Kiedy wszystkie moje sny biją serce. I odpowiedzi są dla mnie wszystkim. Daj mi chwilę czasu, żebym wyruszył z przeznaczeniem. W tym momencie
będę się czuł, poczuję wieczność. Jakbym
żył. Najlepiej chcę to wszystko. Nie ma czasu. Zrobiłem plany. Teraz stwórz mi szansę, bycia w moich rękach. Daj mi chwilę czasu, śpiewała już Whitney Houston. A Poczuję wieczność. Jesteś zwycięzcą przez całe życie. Jeśli znajdziesz tę chwilę w czasie. Daj mi chwilę czasu…W tym momencie będę wolny…Nie żyjemy bez pożegnania, nie żyjemy bez umierania po trochu. Bez pozostawienia czegoś lub kogoś aby iść dalej… Przyszedłem pożegnać cię. Pamięć, zawsze umiera trochę, chciałem wiedzieć, co mi pozostało z jedynej miłości, która mogła się liczyć. Przyszedłem by pożegnać się z tobą, albo jeśli chcesz, pożegnać się z nami oboma. Jak w dniu, w którym sprawiłaś, że płakałem. Bo powiedziałaś żegnaj na zawsze. Och, to nie twoja wina, wiem o tym. Wiem wszystko, co się wydarzyło, jak poszłaś do twojego ojca i o wszystkim, co mógł ci powiedzieć. Masz skończyć twoje studia, przed tobą twoja praca, twoja przyszłość. Że ta dziewczyna nie jest dla ciebie. Dzisiaj jesteś inną. A wszystko kończy się dobrze. Ale jak mogłem cię kochać? Miałem szesnaście, szesnaście lat. Nie żyjemy bez pożegnania, nie żyjemy bez umierania po trochu. Chciałem zatrzymać czas. Zatrzymać czas, by powiedzieć do widzenia, żegnajcie moje szesnaście lat. Chciałem powiedzieć, żegnajcie moje szesnaście lat. Zanim pójdę, do tego, co mnie jeszcze czeka…
I teraz, gdy koniec już bliski i zaczyna się ostatni akt, mój kochany Czytelniku, powiem to jasno. Pokazuję swą sprawę, której jestem pewny. Żyłem pełnią życia, podróżowałem każdą jedną drogą. Ale co najważniejsze robiłem to po swojemu. Żale, miałem ich kilka; lecz znowu, zbyt mało by je pamiętać. Zrobiłem to, co musiałem zrobić. I patrzyłem na to bez pobłażliwości. Planowałem każdy bieg zdarzeń,
każdy ostrożny krok wzdłuż powykręcanych dróg także. Ale co najważniejsze robiłem to po swojemu. Tak, były czasy, jestem pewny, że wiedziałaś o tym, gdy brałem więcej kawałków niż mogłem ich przeżuć. Ale mimo to, gdy nadchodziło zwątpienie, pożerałem to wszystko i wypluwałem.
Stawiałem wszystkiemu czoła stojąc prosto i robiłem to po swojemu. Kochałem, śmiałem się i płakałem. Miałem swoje spełnienie, dzieliłem się stratą. I teraz, gdy łzy opadły, patrzę na to z rozbawieniem, i pomyśleć: zrobiłem to wszystko. I mogę powiedzieć – nie w nieśmiały sposób.
Nie, to nie ja. Ja zrobiłem to po swojemu.
Bo czym jest człowiek i co posiada?
Jeśli nie jest samym sobą, jest nikim.
Mówić rzeczy, które prawdziwie czuję, a nie słowa pełne bojaźni. Elaborat ten
pokazuje: przyjąłem ciosy. I robiłem to po swojemu…Gwiazda na którą patrzę, skała, na której stoję, Lider, któremu ufam, Personel, ku któremu idę, Chleb, w którym żyję, Źródło, w którym odpoczywam, Cel, do którego zmierzam. Wszystkim, Panie, ty jesteś! Poza Tobą nie znajduję mocy i odwagi. Bez ciebie, kto by podjął mój ciężar, kto? Czym byłaby dla mnie chwila bez Ciebie. Wiara, nadzieja, miłość. Wszystkim, Panie,ty jesteś! Dlatego będę się zastanawiać nad moją drogą, dopóki dzwonki słyszą i w domu jestem. Raduję się na nowe gongi. Że nic nie mam do przeprowadzenia. Że wszystkim, Panie, ty jesteś! Tego wieczora wiatr wieje od morza, Jest październik, lato przeminęło. A szczęście znów jest ulotne. Jak kwiaty, które umierają. Akropolis – adieu, żegnaj, miłości! Białe róże Ateneum zwiędły. Kochaliśmy się kilka dni: Akropolis – adieu! Tego wieczora jest nasz ostatni wieczór, Jutro rano odjadę. Za morza. Zostaniesz w mojej pamięci jak szczęście, jak tęsknota. Akropolis – adieu, żegnaj, miłości! Białe róże Ateneum spłowiały przecież. Kochaliśmy się kilka dni zaledwie. Akropolis – adieu.