Eseje na sto lat Polski rodakom ofiaruje autor. Inspiracje zaczerpnalem przez internet, szczegolnie z utworow grupy Univers

Stanislaw Barszczak, W domu matki.
Jestem pisarzem i prowadze nieustanna kampanię przeciw nieautentycznosci Stwórcy… Nie chodzi w Polsce o terror, lecz o masową edukację odnośnie podniesienia morale wybranych grup społecznych, niezależnie od tego czy to bedze szkolna klasa, czy pracownicy oddziału w zakładzie pracy, czy sumiennie ksztaltowana partia polityczna… Państwo jest niejako dźwigarem, za pomocą którego naród jest w stanie utrzymać się i rozszerzyć swój stan posiadania. Ale w ogólnej walce o byt walczą bezpośrednio nie narody, lecz państwa. Im który naród posiada silniejsze państwo, tym wyższe stanowisko zajmuje w ogólnej hierarchii narodów i tym łatwiej potrafi się obronić, wyrzucil z siebie to pamietam pewien filozof… Niemożliwe są żadne działania na rzecz całej ludzkości poza granicami państwa i narodowości… Bynajmniej obecnie sprawdza sie nierzadko powiedzenie Gogola, szczegolnie w kwestiach prawa: “Od nas choć trzy lata galopem pędzić, a do żadnego państwa nie dojedzie.” Ktos madry w tej erze powiedzial: Ludzi deprawuje życie w uległości wobec władzy, którą się pogardza, i praw, które są sprzeczne z sumieniem. Deprawuje stały opór wobec prawa i państwa. Deprawuje konspiracja, deprawuje życie w więzieniu i podziemiu… Człowieczeństwo zwyciezylo przedostatnia bitwę. Co prawda jeszcze nie posiada pewnych barier, ale Ludzkość ma kraj, male ojczyzny. Udało sie w Polsce bardzo wiele, ale moze najbardziej poza jej granicami, w swiecie na obu polkulach, niepozorny człowiek, nawet rodem z trzeciego swiata- Afryka, to byl najwiecej zacofany swiat jeszcze przed szescdziesieciu laty- obecnie mógł wreszcie stac sie człowiekiem pierwszym, otrzymac pokojowa nagrode Nobla, przewodniczyc Narodom Zjednoczonym, ukazac sie swiatu w pelni czasu…Razem uczynmy jeszcze wiecej. Państwo musi dziś odpowiadać na głosy wszelkiego rodzaju grup i mniejszości (…) a nie tylko dawnych organizacji w rodzaju związków zawodowych, Kościołów i mediów. Nawet sportowcy mają silne organizacje. Podobnie homoseksualiści, handlarze bronią, kierowcy, niepełnosprawni, rodzice, osoby uchylające się od płacenia podatków, rozwodnicy, ekolodzy, terroryści, zauwazyl niemiecki mysliciel… Państwo nie daje nigdy swoim obywatelom swobody uchylania się od jego praw i rozporządzeń, swobody dobrowolnego należenia lub nienależenia do jego organizacji… Jak moja pasta, czy smacznie przyrzadzona? Za siódmą górą, rzeką, gdzieś w każdym z nas pradawnych bajek echo Śpiewa w domkach z kart. Tam pyłek dobrych wróżek, Kołysze kiedy śpisz, A tu w codziennym trudzie Wróżek nie zna nikt. A one są, Patrzą na ciebie, I przykro im, że nic o nich nie wiesz. A one są, Czasem coś nucą, kłócą się, Jak Ty i ja. I czasem myślę sobie, Skąd dotyk płatka róży, Ma tak wielką moc, Że nagle serce jest w podróży. I rusza w nią co noc. To jasne skąd. To wróżki przecież czarują nam ten świat. Najmniejszy świat na całym świecie, W małych domkach z kart. A one są … Stad moim marzeniem, za autorka Harrego Potera, wprowadzić swiat krasnali i skrzatow do moich esejow… Pomyslmy wiec: Drogę pod wiatr,…rzeką pod prąd…byle się wdrapać na szczyt. Wyścig co dnia, bezsenność co noc..czy tak właśnie ciągle chcesz żyć? Zanim się skończy czas, odpowiedz sam sobie co wiesz o miłości. Nie żałuj straconych szans, bo będą jak kamień dla serca lekkości. Nie bój się snów, śpiewaj i tańcz, smakuj i czuj każdy dzień. Kochaj bez słów, pij aż do dna, żyj tylko, tak jak sam chcesz. Zanim się skończy czas… Nikt nie odbierze ci Twoich małych szczęść. Żyj, jakby każdy dzień miał być Twym dniem ostatnim. Zanim się skończy czas… A gdybyś tak jeszcze raz spróbował jak dziecko żyć pełnią radości, podziel się, tym co masz, by stały się tęczą odcienie szarości… Wiedz wiec: Polska byla i jest, a swieci niczym najpiekniejsza tęcza mojego życia… Raz położyłem się na łące i gram z głową w chmurach, gdzieś się plączę, Jak Piotruś Pan. Wyobrażam sobie wszystko i nic, I anioły są tak blisko. I chce się życ: Kusi noc snem. Gwiazdy chłód kołyszą, Jakiś świerszcz wciąż kłócić chce się z ciszą, Wiatr gra liści kolorami. A po środku leżę ja, Przeźroczyście czysto, Całkiem sam. Przyleciały moje myśli i drżą. Pewnie chciałyby się przyśnić, Zawładnąć mną. A ja wcale nie chcę zasnąć. Bo wiem, że za chwilę będzie jasno i zmieni sie… Gdzieś tam, za rzeką Jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień bo mój. Gdzię tam za morzem jest w bród wielkich szans. A tutaj na wszystko mam czas. Choć chciałbym mieć więcej niż mam, Choć żal mi, że drwią z nas gdzieś tam, widząc z “dwunastki” mój orla bialego dom. Mam pewność – nie ruszę się stąd ! Kocham te wierzby Te same od lat. Bo one są siostry Ja brat. Kocham te groby pokryte już mchem. Bo jestem ich synem, ich snem. Choć chciałbym mieć… Za mna gwiezdna podroz do Chorwacji, pomysl. Wiec przyjdzie Ten dobry dzien, jak wierze… W układach między nocą a dniem, Ktoś tyle miejsca znalazł na sen, na sen. Co noc obserwuje Jak śpię, jak śpię, jak śpię. Z otchłani bladych mgieł Przez czas, przez czas, Przez srebrną poświatę do gwiazd. Nadchodzi migdałowo słodka noc Wabiąca swoim chłodem tęskny wzrok. Perłowe konstelacje nocnych scen Mijają kolorowo obok mnie, Ogniste wstęgi komet mkną gdzieś. Czy wróżą coś złego czy nie. Gdzie one są, czemuż to uciec miały, Gdzie one są, czy kogoś boją się, Gdzie one są, gdzie ogień ich wspaniały, Gdzie one są, za chwilę wzejdzie dzień. Ocean gwiazd odpłynął przed dniem. Obudził mnie wiatrem, wziął sen, wziął sen… Za oknem młyn, wiatr i deszcz. W łóżeczku syn, kruchy jak świerszcz. Znów pewno śni o władcy mórz, Nie wie, że odeszłaś już. Choć skarżę się na kurs pod prąd, Sam dobrze wiem, w czym tkwi mój błąd. Nie da się żyć na kredyt wciąż, Znudził się taki mąż… Ile lat trzeba iść, ile przebrnąć dróg. By życiem swym wreszcie spłacić dług. W co wierzyć, żeby Bóg Miał pewność w ręku, Że w jednym dniu chciałbym zmienić się. Za oknem deszcz, jak ciepłe łzy, nasz kruchy świerszcz wciąż ufa mi, nie skrzywdzę go, nie przerwę snu. Przecież Ty wrócisz tu… Przychodziłem co wieczór posłuchać Twych płyt, czy pamietasz mowilem zonie, o miłości w ogóle nie mówiliśmy nic. Wyjechałaś tak nagle, cichutko jak mysz, Zostawiłaś swój adres i list. Ref. W taką ciszę wszystkie gwiazdy na niebie wyliczę, Ciebie wołam, ale cisza i pustka dookoła. Jesteś moim aniołem, miłością bez dna, Jesteś moją boginią, którą widzę co dnia. Jakże długo mam czekać, jak prosić Cię mam, Każesz trwać w niepewności, więc trwam. Ref. W taką ciszę wszystkie gwiazdy na niebie wyliczę, Ciebie wołam, ale cisza i pustka dookoła. Choć dostaję Twe listy i zdjęć pare mam, Żyję jak grzeszny anioł w tłumie ludzi, lecz sam. Jeszcze tli się nadzieja, że spotkamy się znów, Do księżyca się śmiejąc przywołuję Cię – wróć… Miałem sen, Taki dziwny, Tak dziecięco naiwny, trochę jak ja. I chciałbym, by trwał niby sen, A zburzył mi sens dorosłych prawd. Już sam nie wiem, co mi dał. Byłem gdzieś daleko, Byłem dzieckiem nad rzeką Bałem się wejść, choć palił się brzeg, Nagle z chmur Spadł na mnie wielki, biały ptak. I gdzieś porwał – w inny świat… Jak to jest Że tylko tak się śni. Moich łez nie może widzieć nikt. Gdybym w sercu miasta konał w środku dnia, Co byś dla mnie zrobił? Co dla ciebie ja? Naprawdę nie wiem, Taki brudny, Tak śmierdzący, paskudny, chory i zły, Wolę stąd iść. Ale stop! Żyję i czuję, tak jak on. Mam miłość – dam mu ją! Jak to jest, Że tylko tak się śni. Moich łez Nie może widzieć nikt, Gdybym w sercu miasta konał w środku dnia, Co byś dla mnie zrobił? Co dla ciebie ja? Jak to jest, Że ucząc nas jak żyć? Mówi się, Że twardym trzeba być, Dzieci w kwiatach czują dobro, w ludziach zło. Cała miłość świata w nich jest, cała moc, Jak w tamtym śnie Tak dziwnym, Tak dziecięco naiwnym, Trochę jak my. I znowu mam łzy … I dobrze mi z tym… To ballada o malym graczu z Polski, ktora moglaby byc snem o domu oblozonym boazeria, z wysokim terminalem, przeslicznym statkowym muzeum… Pomysłowość Polakow, moich ziomkow, najczesciej oszukanych przez swiat, nie zna granic, kajakiem z krakowa do gdanska plynal teraz, aby uczcic 100 lat polskiej niepodleglosci… Jak sie wpisac w ten malowany swiat? Nie przestancie marzyc i kochac… W słońcu, w uśmiechach dzieci, w kwiatach, w świergocie ptactwa, W rzek zakolach, w chabrach, Co skrzą się w młodych owsach, w nasturcjach brzozach i topolach, w morzu co zdaje się ulatać unosić błękit, W jedno splatać z niebem pogodę, Tak jak one …w poszumie lasów wichrów dzwonie, W ciszy co snem otula pola Kujaw, Pomorza i Mazowsza, W spokoju starców i snach matek Polska, Polska….Ojczyzna nasza, nasza Polska, gdziekolwiek staniesz wszędzie tam, przydrożnym krzyżem zakpi olcha, Słyszysz, To idzie polskie wojsko , Powstańcy i obrońcy granic, Polegli wymordowani. Słyszysz, to idą dziarsko nasi, To idzie nieugięta Polska, Przez mroz i wicowe, przez zawieje, przez przebiśniegów srebrny śmiech, Przez sad wiśniowy gdy bieleje, Kwitnący jakby znowu śnieg obsypał Gęsto pośród drzew, Przez koncert pszczół lipcowych w polu, a potem przez kwitnące wrzosy, Dojrzewającą jabłek czerwień, Przez spracowane ojca dłonie, które nie ciążą i nie bolą… Ręce od świdra i kilofu, Ręce wznoszące dom bez przerwy Polski, ojczyzny naszej. A Polska zmienila sie w naszych czasach dramatycznie. W dolinach osłoniętych cieniem na wzgórzach porośniętych łąk, w jeziorach głębiach i płyciznach, gdziekolwiek jestem jest mój dom, gdziekolwiek jesteś jest twój dom. Własny i wierny jak sumienie i nierozłączny jak cierpienie,
Gdziekolwiek jesteś … jest Twój dom, gdziekolwiek jesteś …jest Twój dom. Slonce pośrodku wszystkich słońc. Dom…Polsko, ojczyzno moja, pokoj tobie.fin

Leave a comment