Wiara wygnancow

Stanislaw Barszczak, Modlitwa codzienna…

Z Jezusem nigdy nie jestem sam. Spojrzalem nā Europe, emigranci z Afryki nā statku plyna ku Italii, ale nie mājā jeszcze portu. Po chwili zanurzam sie w zarysie nowej mojej opowiesci. Plyniemy z kapitanem z Bostonu do Grenlandii. Rozmawiamy o calym kontynencie szeroko. -“Rzadzilismy swiatem,” kapitan powie… A na zewnatrz rozpetal sie sztorm… Kochani, wydaje sie ze Swiat poznany do konca, i ten swiat pokazuje teraz wielka potencjalnosc czlowieka. Mozg czlowieka i pole magnetyczne Ziemi wspolgraja ze soba… A przed nami wielkie rzeczy. Telepatia, spelnienie marzen nā odleglosc. Przerazone jakos Koscioly, skladaja deklaracje: “mozemy zginac jak nam bedzie brakowac kaplanow.” To pokazuje poczatek “nowego swiata”. Zebral sie moj Kosciol nā Jasnej Gorze, wierni pielgrzymi z Polski, aby z Arcybiskupem z Czestochowy i Arcybiskupem Nuncjuszem, prosic w sierpniu Maryje o pokoj dla umeczonego swiata. Bo Swiat zwariowal ze stanowiska oczywistosci turyzmu i prawa do ekonomii zyskow. Z kolei ja spiewam sobie a muzom nieustannie. Nie bylo ciebie tyle lat, poukladalam sobie swiat. Ale Moim szczesciem wlasnie ja chce naprawic swiat. Wielka milosc nie wybiera, Maryja- matka Boga- nie pyta nas, a my zostajemy jej wierni… I aplamu: daj dziewczynie bialy welon, podaruj jej lepszy swiat, w perly zmien deszcz. Przychodzilem co wieczor, odszedlas, marzylem, iz wszystkie gwiazdy wylicze. Ale pustka dookola. Wiec tesknimy, bo musimy, bo chcemy, bo kochamy. A los Cie w droge pchnal. Franciszek papiez, z Rzymu sle apel, zeby stawiac sciany, a nie mosty. To a propos tragedii genuenskiej nā moscie ubieglego tygodnia. Prosza o pomoc rowniez nā Lombok wyspie w Indonezji, ktora jakby “nie istnieje”, bo ponowne trzesienie Ziemi tam. W poszukiwaniu straconego chrzescijanskiego, skadinad ludzkiego czasu, trzymam sie prowadzacej nauki-religii. Wierze w Boga, chodze do mojego kosciola. Poniewaz Maryja zawsze daje wiecej, pod wieczor dnia, z mrokow moich godzin, wciaz nie przestaje widziec, tym razem w asystencji Ojca Pio, ubogiego Kapucyna z San Giovanni Rotondo, nowych promieni slonecznych dla swiata, Maryi samej z Medjugorie, jako nowego daru dla ludzkosci, aby tā definitywnie uniknela wojen, ktore wisza nad nia od przeszlo polwiecza. Jak wiecie, nad moja ojczyzna przed stu laty pojawila sie grozba utraty niepodleglosci i sowietyzacji krāju. Inwazja bolszewicka jakos zagrozona zostala Europa, w pierwszej kolejnosci Niemcy. A marszalek Michail Tuchaczewski w rozkazie z 2 lipca 1920 roku nāpisal: “Armia spod Czerwonego Sztandaru i armia lupiezczego Bialego Orla stāja twarza w twarz w smiertelnym pojedynku. Po trupie bialej Polski jasnieje droga do wszechswiatowej pozogi. Nā naszych bagnetach przyniesiemy wolnosc wyzyskiwanej w mozole ludzkosci. Nā zachod! Wybila godzina ataku! Do Wilna, Minskā, Warszawy! Naprzod marsz!” Zwyciestwo w Bitwie Warszawskiej nie byloby mozliwe, gdyby nie skuteczne dzialania polskiego wywiadu i osiagniec kryptologow nā czele z porucznikiem Jāņem Kowalewskim, ktorzy zdolali zlamac szyfry Armii Czerwonej. Trzeba goracej modlitwy.

Leave a comment