Czuwaj i zacznij raz marzyć i leć do gwiazd!

Stanisław Barszczak, Marek Ułamek (dla młodzieży)

Miłość jest w każdym kącie twojego miasteczka, chodzisz po kocich łbach. W twoich oczach przegląda się dzień. Ale żyjesz w bardzo trudnych czasach, czy o tym wiesz. Odwiedzasz obozy Uchodźców. W Iraku pokazujesz godność ludzką. Ale już nie wracasz, możesz kłamać- mówisz- mi dobrze, znalazłem spokój daleki.Kiedyś stwarzałeś kolegom ‘boksy’ bezpieczeństwa jak w hokeju… Ładnie wyglądasz w kombinezonie kosmonauty, gdy podejmujesz w laboratorium cudowne innowacje systemowe, stosujesz plastyk, zmniejszasz marnotrawstwo materiałów… Czy pamiętasz,
każda miłość jest pierwsza. Powinniśmy rozwiązywać problemy socjalne na nowo. To jest obowiązek cywilizacji. Tu wszędzie jest moja ojczyzna. Nie chodzi o widzenie świata; nawet nie o jego gospodarcze zakłamanie. Nie o bój klas idzie, nie o proletariat i kapitalizm, zbiurokratyzowanie społeczeństwa.Mieszczańska wolność ma granice. Powszechna relatywizacja życia życia ma społeczne konsekwencje. Jesteśmy w ciągłym ruchu. Dynamika życia, historyczny wynik. Wyobraźmy sobie Marku, że mieszkasz w zakazanym mieście,w łatwym kraju bezdrożnych dróg, gdzie ludzki jest nasz dobry Bóg, a człowiek jest i zawsze był,
‘jak śródgwiezdny pył.’ Gdzie bliższy dom, gdzie ludzie wciąż chcą wierzyć łzom, tam każdy spłaca sam swój dług, święta polska bieda wciąż w nas jest.
Nie wyrzucisz jej za próg,
Łatwo gaśnie pamięć, blednie ślad,
Ostatnio chodziłeś po Placu św Piotra w Rzymie, widziałeś miejsca gdzie przeszłość dodaje Ci sił. Z tej historii wielkiej, dumnej, z władzy mocnej i rozumnej czerpiesz dzisiaj wiarę, w kraju dobry los
króla dzwon, co kraj przenika,
mowa Skargi, wzrok Stańczyka
przeszłość wielka wzniosła to Ojczyzna twa. Z tej ziemi twoja
mowa lśni pięknem wierszy Mickiewicza, powieściami Sienkiewicza, z tej mowy jak ze źródła czerpiesz siłę swą
mądre bajki Krasickiego,
poematy Słowackiego przeżyć twych bogactwo to Ojczyzna twa. I ty żyjesz w kraju tak bogatym historią swą, mową, sztuką trzy kwiaty trzymasz w swych rękach jak schedę pokoleń. One muszą wciąż kwitnąć by kraj dalej trwał. Bez historii, mowy, sztuki, bez mądrości tej z nauki, naród się zamieni w bezimienny kraj, sic. Dziś Ojczyzna jest w potrzebie; czeka ciebie, wierzy w ciebie, tysiąc lat historii patrzy w serce twe. Masz obronić co najlepsze, by służyło Polsce jeszcze. Teraz widzisz, jest takie miejsce u zbiegu dróg, gdzie się spotyka z zachodem wschód…Nasz pępek świata. Nad pastwiskami ciągnący dym, wierzby jak mary, w welonach mgły. Tu krzyż przydrożny, tam święty gaj…Jest takie miejsce, taki kraj. Kto tutaj zechce w rozpaczy tkwić, załamać ręce, płakać i pić… ten święte prawo ma, bez dwóch zdań… Marek Ułamek niesie ból swój. Nadziei uczą ci, co na stos potrafią rzucić swój życia los… z pokoleń trudu, z ofiarnej krwi, zwycięskiej chwały nadchodzą dni. Dopomóż Boże! I wytrwać daj… Z ust swoich wziąłeś ten historyczny żal, masz nadzieję na zmianę. Potrzebujesz zmiany, bo w powietrzu odczułeś nowy początek- mówisz- teraz muszę dojść… Poszedłeś za pasją. A przy tym czujesz się nieustannie zaproszony do pisania o tym czego doświadczasz. Pamięć prowadzi Cię wstecz- mówisz- Jeszcze przychodzę codziennie i ojczyźnie daję swoją wierną twarz. Przeżyłem zmianę. Wiem, co robić, wiem, jak żyć, nie jestem karierowicz, próżniak. Znam logarytmy, tożsamość aktywów. Moi przyjaciele z młodych lat, też nad szarość chcą się wzbić, niosą solidarności sztandar przed sobą. Idę w lewo z nimi, aby pomóc ludziom we wszystkich warunkach… To jest dziwne. Mężczyzna poznaje kobietę. Przez długi czas są jednym. Złączyli myśli, ciała, nadzieje, zapachy, życie. Oni są jednym. A chwilę później są obcy. Już nie są nimi. Tak jak gdyby nigdy się nic nie wydarzyło, jakby spojrzeli na siebie w lustrze i zobaczyli nieznajomego, zamiast własnego odbicia. Przekonałeś się:
Kobieta nigdy nie zakochuje się w mężczyźnie, który nie dominuje jej, choćby nieznacznie. Jak też o tym: To zabawne, jak ludzie – miliony ludzi – oglądają telewizję, śpiewają i nucą, mimo że stracili brata, ojca lub kochanka na wojnie; a co jeszcze dziwniejsze, kontemplują ze spokojem, widząc swoich innych braci lub kochanków, jeszcze jedną wojnę. Nie widzą tej tragedii. Od czasu do czasu jeden z milionów czyta książkę lub zaczyna myśleć, albo coś nim wstrząsa, a potem widzi tragedię w każdym miejscu. Gdziekolwiek spojrzy, znajduje tragedię. Uważa to za tragiczne, że inni ludzie nie widzą tej tragedii wokół nich, a potem staje dołącza do jednej czy innej partii lub maszeruje za sztandarami, dopóki jego własne życie, postrzegane w odosobnieniu, nie stanie się tragiczne…Polskie miasta były kosmopolityczne nie tyle ze względu na obcokrajowców, ale dlatego, że urodzony w nich Polak jest obcy dla swojej ziemi.
Ale najpiękniejsza jest moja ojczyzna, kiedy wiosną się budzi ze snu. Śpiewem ptaków jej dzień się zaczyna i zapachem jaśminu i bzu. A przy drogach wysokie topole
latem prawie sięgają do nieba,
smutne wierzby splatają warkocze,
słońce w chmurach jak dynia dojrzewa. Gdzie piękniejsze są lasy i góry, gdzie skowronek na polach tak śpiewa? Gdzie na niebie jaśniejsze są chmury, gdzie pszenica tak złotem dojrzewa, dojrzewa? I choć oczarował cię cały świat pewnego dnia powiedziałeś: Więc rzucę cały świat, powrócę tu gdzie płonie słońcem wrzos i głóg, płoną góry, płoną lasy, gdzie wierzby pośród pól, gdzie nie znałem srogich zim. Powrócę by szukać swoich dróg. By napisać książkę o oczarowaniu Wschodem, by zagrać w snookera w Cairo, aby pospacerować w rajskim ogrodzie… Jeśli chcesz pozwolić sobie wpaść w morze językowych obrazów, wolnych od form życia, które powiedzą nam, że musimy coś zrobić, sięgnij po ten wspaniały obraz rodem ze Wschodu. Sugeruję wam, że szczęście istnieje na kartach książek. To Wielka muzyka słów. Marku Ułamku, mówisz do mnie, już nie wrócę, i Ty to wiesz. Znów minął rok. Nie jest tak jak mówisz. To miłość się spóźniła o kilkanaście lat. Rozkwitła jak jesienny kwiat, jak białe bzy późną jesienią.
Piękna jest miłość w kościele. Tu z nową pieśnią poczyna się nowe marzenie. A mój kraj staje się ucieleśnieniem chrześcijańskiego państwa. Mówiliśmy może: nie potrzebuję Ciebie. Tym więcej teraz powinniśmy oczami serca widzieć rzeczywiście błękitny horyzont, małe cuda. Życie jest krótkie, wziąłem słońce aby się śmiać. Cóż Ci więcej mogę dać.
To jest dobre, gdy dajesz radość. Moje wakacje to nie urlop, te dni sprawiają śmiech, taniec. Czuwaj i zacznij marzyć, leć do gwiazd. Uczcij wiarę, która rodzi rano Wielkiej Nocy, kiedy Jezus jest żywy. Wierzymy w Chrystusa żywego. Chrystus to nie antyczność, która stawiała na przeszłość – ale orientacja na przyszłość, Zaświadczenie o wielkiej Nocy żywego człowieka. Świadectwa żywe o spotkaniu tej nocy, Chrześcijańska nadzieja bez granic. Osterfest- to cały człowiek- Jezus Chrystus , Mówienie o doświadczeniu zmartwychwstania Chrystusa i naszego w czasie Wielkiej Nocy olbrzymiej nadziei Marku Ułamku, życzę ci nawet nowych grzywek na głowie. Ponieważ trzeba nowego nawrócenia każdego dnia. Śmiej się i wracaj zawsze.

Leave a comment