zdrowych spokojnych Świąt

Stanislaw Barszczak, Rozważania o grzechu, cierpieniu, nadziei i słusznej drodze…

Z samym sobą nie mam nic wspólnego.Franciszka Kafki jeszcze ‘nie było’ za mojej młodości, słynnego mieszkańca Pragi. Mało kto o nim słyszał. A to on wcześniej powiedział, że wszelka mowa jest poza wartością, gdy jej brakuje wiernosci. Że wszelka wiedza, kompletność wszelkich pytań i odpowiedzi, to wszystko zawarte jest w naturze psa. Każdy pies ma jak ja naturalną skłonność do milczenia, każdy ma skłonność do stawiania pytań…Twoje i moje wycie miesza się w jedno, wszystko ku temu zmierza: zachwycić się, zapomnieć i odnaleść. Wykopałem sobie później dołek na pysk i śpiewałem deklamowałem do niego w taki sposób, że tylko ziemia to słyszała i nikt poza tym ani obok mnie, ani nade mną. Istota ludzka, w gruncie rzeczy lekkomyślna, z natury podobna do unoszącego się w powietrzy pyłu, nie znosi żadnego skrępowania i nawet gdy sama sobie nałoży pęta, wkrótce jak szalona zacznie szarpać swe więzy i wreszcie mur, łańcuch oraz samą siebie rozerwie na strzępy. Słowa są bowiem złymi alpinistami i złymi górnikami. Nie przynoszą skarbów ze szczytów gór ani z głębin kopalni! Stąd nie jest konieczne, byś wyszedł z domu. Pozostań przy stole i słuchaj. Nawet nie słuchaj, czekaj tylko. Nawet nie czekaj, bądz całkiem cicho i sam. Świat sam się przed tobą odsłoni, nie może być inaczej, będzie wił się przed tobą w ekstazie. Jestem doszczętnie pusty i bezmyślny, przejeżdżający tramwaj ma więcej „życiowego sensu”. Nie rozumiem niczego jak należy i jestem przy tym całkiem mocny, lecz pusty. Niedawno, kiedy po raz nie wiadomo który i o tej samej zawsze godzinie wyszedłem z windy, przyszło mi na myśl, że moje życie złożone z dni, które włażą coraz głębiej, aż do drobiazgów, w uniform monotonii, przypomina zadanie karne, kiedy uczeń zależnie od swojej winy musi wypisać dziesięć, sto lub jeszcze więcej razy jakieś jedno, przynajmniej w powtórzeniu idiotyczne zdanie, tylko że w moim wypadku chodzi o karę określoną wyrokiem: „tyle razy, ile wytrzymasz.” Jesteśmy opuszczeni jak zabłąkane dzieci w lesie. Kiedy stoisz przede mną i patrzysz na mnie, co wiesz o moich bólach i co ja wiem o twoich? A gdybym padł przed tobą na kolana i płakał, i opowiadał, co wiedziałbyś o mnie więcej niż o piekle, które ktoś określił ci jako gorące i straszne? Już dlatego my ludzie powinniśmy stać naprzeciw siebie tak zamyśleni i współczujący, jak przed wejściem do piekła. Rodzice zachowują się jak lichwiarze, trwonią kapitał, aby zagarnąć procenty…Często człowiek, jeśli patrzy uważnie, poznaje siebie już po twarzy lokaja u drzwi. Ale od pewnego punktu nie ma już powrotu. Ten punkt należy osiągnąć… Mieć uczucie, że się jest spętanym, a równocześnie inne uczucie, że po uwolnieniu z pęt byłoby jeszcze gorzej, (to coś nowego, a zauważonego w dziejach świata.) Najczęściej ten, którego się szuka, mieszka tuż obok. Osamotnienie niesie tylko kary. Wszystko jawi mi się jako konstrukcja. Jeżeli namaluję tu jednego przy drugim wszystkich sędziów i pan będzie się przed tym płótnem bronił, więcej pan wskóra przed nim niż przed prawdziwym sądem, zauważył Franz Kafka. Oto z kłamstwa robi się istotę porządku świata. Ofiary istnieją, bo istnieją kaci. Z kolei kat ma zawsze złą reputację. A cała wiedza, suma wszystkich pytań i wszystkich odpowiedzi zawarta jest w psie, jak powiedziałem. Chrystus – to przepaść pełna światła… ten, kto w nią spojrzy, musi się w nią rzucić (ale chyba nie Panie Jezu). Człowiek nie może żyć bez nieustannej ufności w coś niezniszczalnego. Człowiek przychodzi na ten świat z krwawiącą raną. Ile szczęśliwych myśli zostaje zaduszonych pod kołdrą, kiedy się samotnie śpi w swoim łóżku, i ile nieszczęsnych snów się nią ogrzewa. Istnieje cel, ale nie ma drogi: to, co nazywamy drogą, jest wahaniem.
Wahanie przed urodzeniem się. Jeśli istnieje wędrówka dusz, to ja nie jestem nawet na najniższym szczeblu. Moje życie jest tylko wahaniem przed urodzeniem się.
Istnieją dwa grzechy główne, z których wywodzą się wszystkie inne: niecierpliwość i opieszałość. Przez niecierpliwość ludzie zostali wypędzeni z raju, przez opieszałość nie powracają tam. Jedną z najbardziej skutecznych pokus zła jest wezwanie do walki. A Jedynie uciekając od świata, można się nim cieszyć. Jeśli się raz wchłonęło zło, to ono już nie żąda, by mu wierzono. Kłamie się możliwie mało, kiedy się kłamie możliwie mało, a nie kiedy ma się ku temu niewiele okazji. Najwyższej koncentracji obcy jest wysiłek…Okazja do malutkiej rozpaczy… Pewnym nie można być nawet starych znajomych. Psy myśliwskie jeszcze igrają na dziedzińcu, ale zwierzyna im nie ujdzie, choć teraz tak szybko pędzi już przez lasy.
Różnica pomiędzy siłą narodu a jednostki jest tak ogromna, że wystarczy, by naród z bliska ogarnął ulubieńca swym ciepłem, co będzie dla niego dostateczną ochroną. Słuszna droga idzie po linie, która nie jest rozpięta wysoko, ale tuż nad ziemią. Ludzie, zdaje się, więcej się o nią potykają, niż po niej chodzą. Świat jest zły i jeszcze mu się to ułatwia. Twórczość jest zawsze tylko ekspedycją w kierunku prawdy.
Tylko nasze pojęcie czasu pozwala nam mówić o sądzie ostatecznym. W gruncie rzeczy jest to sąd doraźny. Pan chce widzieć sens, a dopuszcza się największego bezsensu. To doprawdy może przyprawić o rozpacz. W walce pomiędzy tobą a światem sekunduj światu. Został na nas nałożony jedynie obowiązek negacji; to, co pozytywne, zostało nam już dane (co my Polacy powiemy na to…) Zrozumieć szczęście, to jakby zrozumieć, że grunt, na którym stoisz, nie może być szerszy od dwóch stóp, które go pokrywają. Zwierzenia byłyby najbardziej prawdziwe, gdyby się je potem odwoływało. Być może to nie należy do istoty miłości jeśli powiem, że jesteś najukochanszy dla mnie; Miłość polega na tym, iż jesteś mi niczym nóż, którym operuję w moich wnętrznościach. Miłością jest, że ty jesteś tym nożem, którym ja grzebię w sobie. Zdecydowanie cechą tego świata jest jego przemijanie.
Sądzę, że powinniśmy czytać tylko ten rodzaj książek, które nas ranią i przeszywają (…) Potrzebujemy książek, które wpływają na nas… głęboko nas zasmucają, jak śmierć kogoś, kogo kochaliśmy bardziej niż siebie samych…Książka musi być siekierą dla zamarzniętego morza wewnątrz nas. Możesz kogoś, kto ma oczy zawiązane, nie wiem jak zachęcać, aby patrzył przez opaskę, a i tak nic nie zobaczy. Z Tobą mogę mówić swobodniej niż z kimkolwiek, bo nikt nie był przy mnie w ten sposób, jak Ty jesteś, z całą wiedzą o mnie, z taką świadomością, wbrew wszystkiemu, pomimo wszystko. Nie przestrasz się, proszę, gdy poczujesz moje wargi na szyi. Nie chciałem całować, to tylko bezradna miłość… Harde i szczere spojrzenie. Zdaje mi się Mileno, że mamy jedną wspólną właściwość: jesteśmy tak nieśmiali i lękliwi, że każdy niemal list jest inny. Zawsze pragnąłem dwudziestoma rękami naraz chwytać świat, i to nawet dla niesłusznego celu…Aby prowadzić piękną rozmowę, trzeba po prostu wsunąć rękę głębiej, lżej, senniej pod czekający omówienia temat, wtedy dźwiga się go zdumiewająco łatwo. Inaczej wyłamujemy sobie palce i myślimy tylko o tym, jak to boli…I jestem wdzięczny za to, że dano mi na tę drogę tych półniemych, nierozumiejących panów i że mnie samemu pozostawiono, abym powiedział sobie o tym, co nieuchronne… Mrok wieków albo ścisk teraźniejszości. Moja niezdolność myślenia, obserwowania, stwierdzania faktów, budzenia w sobie wspomnień, mówienia i współprzeżywania rośnie. Kamienieję, muszę to stwierdzić… Kryję się przed ludźmi nie dlatego, żebym chciał żyć spokojnie, lecz dlatego, bo spokojnie chcę pójść na dno. Ale powtórzmy za Kafką, w walce między Tobą a światem zawsze stań po stronie świata… To prawda, tyle samotnych dróg musiałem przejść bez ciebie… szedłem z poetami wreszcie – aby móc w końcu odnaleźć ciebie. Drogi, które wodzą nas za nos, powstają w tym celu, żeby je przejść. Ścieżki są tworzone poprzez ich wydeptywanie. Im dłużej zachowujemy się zdenerwowani przed drzwiami, tym jeszcze bardziej bywamy obcy. Miłość jest tak bezproblemowa jak pojazd. Jedynym problemem są kierowcy, pasażerowie i droga. A droga jest wahaniem się, to już wiemy bynajmniej. Skąpstwo jest rzeczywiście jednym z najbardziej wiarygodnych oznak głębokiego nieszczęścia. Pierwszą oznaką początkowej realizacji jest pragnienie śmierci. Przedkładam Wam tę myśl pod refleksję na wielki Piątek. To życie wydaje się nie do zniesienia, inne nieosiągalne… Niezdolność do znoszenia życia w samotności, nie niezdolność do życia, wręcz przeciwnie, nie jest nawet prawdopodobne, abym potrafił współżyć z kimś, ale jestem niezdolny znosić to wszystko: napaści mego własnego życia, żądania mojej osoby, napór czasu i wieku, nieuchwytna presja żądzy pisania, bezsenność i bliskość obłędu – tak, to wszystko znosić jestem niezdolny (…) najgorszą rzeczą nie jest przegląd naszych oczywistych zbrodni, tylko tych czynów, które kiedyś uważaliśmy za dobre.
Może przez takie rozważania osłabimy swą odporność, ale trzeba też było koniecznie otrząsnąć się ze złudzeń i widzieć wszystko możliwie jak najjaśniej. Co więcej, czas, który ci przydzielono, jest tak krótki, że jeśli stracisz sekundę, straciłeś całe swoje życie; ponieważ już jesteś zaledwie tak długo, jak tracisz czas. Sztuka (życia) obraca się wokół prawdy, ale istotnie chodzi o to, żeby się nie spalić. Możesz powstrzymać się od cierpienia świata, jesteś wolny i dostosowany do swojej natury, ale być może tylko to powstrzymanie jest jedynym cierpieniem, którego możesz uniknąć. Każdy, kto ma zdolność rozpoznawania piękna, nigdy się nie zestarzeje. Każdy żyje za siatką, którą nosi ze sobą. Tak więc żebyśmy się nie starzeli. Nie marnuj czasu na szukanie przeszkody. A może nie ma tam nikogo… W tym Wielkim Poście znów spojrzałem za siebie. Gdzie są kwiaty z tamtych lat, gdzie mogiły z tamtych lat. Przez te lata posiałem kwiaty, a ’chłopcy’ (koledzy z ławy szkolnej) poszli na żołnierski los. W tym czasie ujrzałem głównych bohaterów tego świata. Chciałoby się rzec: Forza Italia. Naprzód Rzymianie. Zaraz jednak opamiętałem się, zrozumiałem, iż teraz Siła zwycięża rozum, siła przed rozumem. Zobaczyłem radykała, który chce zawsze żeby słońce obracało się dokoła ziemi, a nie odwrotnie. Raz ujrzałem humanistę, on chce prostoty człowieka. Wreszcie patrzę, oto Dionizyjski bohater, ten chce rubasznosci i wesołości świata. A światu i ludzkości został dany jeden tylko znak, mianowicie – znak posłuchu człowieka w osobie Jezusa Chrystusa. W związku z tym jeszcze bynajmniej śpiewam o naszej epoce, odsłaniam Krzyż… Każdego dnia o godzinie 9.37 w nocy górale polscy
rozświetlają krzyż nad Zakopanem, z szczytu Giewontu on mocnym światłem ma rozświetlać dzieje ojczyzny Jana Pawła. Tam gdzie śpiący rycerz spoczywa mocny na grani skalnej z sprzed milionów lat. W tej epoce dziejów rycerz już nie anonimowy. Ten mocny rycerz Azją mógłby być zwany. Z daleka widzialny dla całej krainy, on w trzecim tysiącleciu nowej ery pozostaje symbolem gorącej zawsze, choćby z granitu, ściany ludzkiego ducha. Ludzie, jestem z wami przez wszystkie wieki, jakby to mówił już zawsze. A historia świata zdaje się preferować teraz Azję z jej humanizmem. Europa jakby grubsza i tuczna w tej erze. Ponieważ są autorytety, tym samym zdaje się, że świat stoi w miejscu. W związku z tym niczym ostatni Mohikanin nowej ery przeciągam granice ‘limes’ Rzymu daleko na wschodzie, jeszcze bywam czasami podróżnikiem i obserwatorem współczesnego świata. Jakkolwiek nie jestem przemytnikiem narkotyków. Jestem czysty, liczę tutaj na oczy czytelników, które są kamerą…i mogą widzieć szerzej i więcej szczegółów świata. Zasłona przybytku rozdarła się na połowę, czytamy w Biblii… Osobiście powiem, nie miałem kotary z jedwabiu, jak cudowne dzieci Wschodu. Rodziła mnie matka w bólach. Buddyjscy mnisi wierzą, że co kilkadziesiąt lat ziemię nawiedza cudowne wcielenie Buddy… Nie mnie osądzać świat. Za to na swój sposób opisuję cudowność ludzkiego świata. Pan Janusz Kondratowicz w wojenny czas to pięknie zauważył: Gdy zapłonął nagle świat, bezdrożami szli przez śpiący las. Równym rytmem młodych serc, niespokojne dni odmierzał czas. Gdzieś pozostał ognisk dym, dróg przebytych kurz, cień siwej mgły … Tylko w polu biały krzyż nie pamięta już, kto pod nim śpi … Jak myśl sprzed lat, jak wspomnień ślad, wraca dziś pamięć o tych, których nie ma. Żegnał ich wieczorny mrok, gdy ruszali w bój, gdy cichła pieśń. Szli, by walczyć o twój dom, wśród zielonych pól – o nowy dzień. Jak myśl sprzed lat, jak wspomnień ślad, wraca dziś pamięć o tych, których nie ma. Bo nie wszystkim pomógł los, wrócić z leśnych dróg, gdy kwitły bzy.
W szczerym polu biały krzyż nie pamięta już, kto pod nim śpi. W szczerym polu biały krzyż nie pamięta już, kto pod nim śpi. Co im powiedzieć? Fakt, że istnieje tylko świat duchowy, odbiera nam nadzieję, ale daje nam pewność. Chrześcijanin bynajmniej to człowiek nadziei, świadek zmartwychwstania Jezusa. Tym bardziej zatem kiedy będziemy klęczeć w tym tygodniu przed umęczonym Jezusem, uwierzmy polskiej nadziei, iż biały krzyż na szczycie Giewontu w dalekiej Polsce pamiętać będzie po wszelkie czasy- historię człowieka początku trzeciego tysiąclecia nowej ery. I niech się tak stanie.

Leave a comment