Mistrz Wiekuisty

Stanislas Barszczak, W Boże Narodzenie…

Boży Włóczęga przemierzam strumyki leśne, niczym ten, który opanował arkana seksualnej ery i zrozumiał ślepotę wierzących, bynajmniej pozostaję wezwany do największej nadziei…Przepraszam bardzo, Bieda jest stwarzana w Europie teraz, a nie w Afryce, jak mniemam. Trzeba zmian, bo nowe struktury gospodarcze powodują nędzę w rejonach do niedawna ekonomicznie niezależnych i odwrotnie, rejony zależne gospodarczo stają się potentatami mocy globu. Piszę to dla nas, nie mówię o obcych wspólnotach. Chcę pisać, aby szlachetną duszę wypełnić, tudzież polską. W Boże Narodzenie pamiętamy każdy czas…nauka dla nas: nie powinniśmy walczyć w wojnach. Skąd przemoc w świecie- bo logika terytorium przeważa.
Radość jest obowiązkiem zatem. Chciałbym powiedzieć wam tak, że kiedy zostanę wybrany prezydentem, zatrzymam kawalerię polskiej jazdy ostatecznie. By nie było już wojen nigdy.
Jakkolwiek być może trzeba innej drabiny do nieba teraz, już nie tyle Jakubowej. Bóg się rodzi, moc truchleje. Niech każde serce przygotuje mu pokój. W tę cichą noc, świętą noc, Syn Boży, miłości czystej światło, jutrzenka zbawczej łaski, Chrystus Pan jest przy twoim urodzeniu. Odtąd Chrystus służy twojemu urodzeniu się jako człowiek łaski na zawsze. Mój Panie, wpatruję się w grające płomyki na twojej twarzyczce Chryste, święte Niemowlę, łagodne i czułe . Ty uczysz mnie jedynej przyjaźni. Że przyjaźń to coś boskiego i nieśmiertelnego. Można odejść na zawsze, by stale być blisko. Poeta powiedział: kiedy Bóg drzwi zamyka – to otwiera okno. I otworzył szeroko okno ojczyzny teraz. Mamy rządy w Polsce Prawa i Sprawiedliwości, z premierem Mateuszem Morawieckim… Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dowodził. W życiu jest najlepiej, kiedy jest nam dobrze i źle. Bo kiedy jest nam tylko dobrze – to niedobrze. Pogódźmy się z samym sobą w Boże Narodzenie. Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą. I ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą. I nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą, zapisał ksiądz Jan Twardowski w tomiku pt. Który stwarzasz jagody. Miłość trzeba pielęgnować jak dziecko, aby się nie zaziębiła, nie zwariowała, nie wyleciała przez okno jak ptak. Cicho stąpała po nierównej ścieżce cudzych lęków, przedzierała się przez gęstwinę wy­sokich szu­warów strachu, po­woli, lecz sku­tecznie.Mo­ja wyt­rwała przy­jaciółka – Pew­ność Siebie…Jest jed­na, praw­dzi­wa Przy­jaciółka każde­go człowieka. Zaw­sze wierna. Zaw­sze chętna, by spędzić trochę cza­su razem. Zaw­sze go­towa, by wysłuchać. Jej imię, to… Maria. Ona nie po­wie Ci ile ki­log­ramów przy­tyłaś, ale jak dob­ra przy­jaciółka po­wie ile po­win­naś schudnąć. Maria w niebieskiej tunice, ta jedyna izraelska przyjaciółka, nie wygrywa ostatniej melodii… Ona tylko idzie za gwiazdą. Jest otwarta na tę jedną chwilę dziwnego olśnienia. Kiedy ktoś nagle wydaje się bliski. Bliski jak dom, kasztan w parku, łza w pocałunku. Przystaje w ubogiej betlejemskiej stacyjce, posłuszna Józefowi, jej odważnemu opiekunowi. Ten ostatni wyglądał starzej jak na swój wiek. Miał ja­kieś spod­nie i zielo­ną dre­sową bluzę czy­li jak zwyk­le. A teraz już zdjął wierzchnią szatę. -Józefie, po­pat­rz na swo­je ręce! I po­myśl co zro­bisz kiedy za 10 lat Two­je dzieci spy­tają Cię skąd te bliz­ny! A wte­dy ze łza­mi w oczach im po­wiesz.. no właśnie co im po­wiesz? – za­pytała Maria Józefa -po­wiem im że kiedyś mo­je życie się po­sypało, a to są te­go skut­ki. Przy­jaciółka nig­dy cię nie oce­nia, nie rości so­bie praw kiero­wania twoim życiem i nie zmienia cię.
Ona sa­ma mnie wyb­rała. Stwier­dziła, że mam silną wolę, że dam radę. Osiągnę wszys­tko jeśli tyl­ko zechcę, kontynuował myśl Józef. Pewnie księżyc kłamczuch prowadził go mylnie, a on jak młodzian czytał po łebkach szyldy kolejnych ludzkich zagród. Stało się, wybrali tę jedną gospodę. By pokazać nam tę jedną chwilę, co spada jak ogień… Miłość zwyciężyła trud wędrowania. Wydaje się musi być taka ufność, że Bóg prowadzi człowieka, jak dziecko. A często uciekamy od pokory, jak od czegoś wstydliwego,umniejszającego, a przecież to miłość jest pokorą. Człowiek, który kocha, myśli o drugim, nie o sobie. A przecież jest taka miłość która nie umiera nigdy, chodź zakochani od siebie odejdą. Tylko, nie kocha się nigdy jak przedtem. Czego nas uczy wędrowanie Świętej Rodziny do Betlejem? Chrystus jest przy twoim Bożym narodzeniu. Powołanie do wielkości dzieci Bożych, godności najwspanialszej. Towarzyszy nam zatem nadzieja – ale to czas bez pożegnań. Musimy się wiele natrudzić, by umieć oddawać siebie Bogu i ludziom. Mamy na widnokręgu nawet Krzyż – kiedy miłość idzie za daleko. W naszej erze przeważają anioły – musimy zatem być zakochani! Skądinąd jako wezwani do największej nadziei, bynajmniej pozostajemy wezwani do największego wtajemniczenia. A jaka jest tajemnica Jezusa? Na przykład przekonujemy się jak Jezus był pogodny… Uśmiech Jezusa dla losu uzyskał w Ewangelii jedyny wyraz. Celnik Zacheusz, który mógł dać łapówkę, bo był bogaty, wszedł na drzewo- by lepiej zrozumieć i widzieć Chrystusa Pana. Skądinąd nikt z nas nie jest samotny tylko przez przypadek. Gdy pamiętamy dobre, to złe staje się nieważne, jak groźny Herod stał się dzisiaj śmieszną kukiełką na patyku pokazywaną w szopce. W rzeczy samej
nie pamiętamy dobrego wciąż na nowo. Dlatego powinniśmy w to Boże Narodzenie podarować Chrystusowi nasze nowe otwarcie się na wszelką przyjaźń. Przyjaciele – jedna dusza w dwóch ciałach. Przyjaźń to jest coś niezwykle ważnego, co nie wszyscy w życiu znajdują. Zawsze jest wzajemna – nie tak jak miłość. Można beznadziejnie kochać całe życie, ale nie można beznadziejnie się przyjaźnić. W czasach naszego dzieciństwa jako naród chcieliśmy być tylko silni, kroczyliśmy jak na defiladzie. Ale Pan Bóg chce rzeczy małych, nieudanych również. Odtąd w moich tekstach nie będzie już pożegnań- wybaczcie kochani Czytelnicy. A początek opowieści zawsze będzie Bogiem. Pojawi się tam stacyjka uboga – bo tylko miłość się liczy! Maleńka miłość zbawi świat. Jeśli ktoś płacze dlatego, że drugiemu jest źle, Pan Bóg cieszy się tym płaczem, bo takie łzy ciekną po twarzy jak perły, które nurek wyławia z ciepłego morza w Zatoce Perskiej. To są piękne łzy, zauważył ksiądz Jan Twardowski. A my zauważmy więcej: anioł przyszedł i zwiastował Boże Narodzenie. Powinniśmy nie świecić własnym światłem, ale światłem betlejemskiej a ubogiej stacyjki.
Przyjacielu, jeśli będzie ci dane żyć sto lat, to ja chciałbym żyć sto lat minus jeden dzień, abym nie musiał żyć ani jednego dnia bez ciebie… W tej erze ludzkich przeznaczeń, powiedziałbym tak, jeśli chcemy możemy bardzo dużo: znaleźć pracę, zarobić pieniądze, pomóc ludziom i sobie. Jakkolwiek Bóg czasem mówi do nas: Nie idź za mną – mogę cię nie poprowadzić. Nie idź także przede mną – mogę za tobą nie podążyć. Po prostu idź obok mnie jako przyjaciel. Najlepsi przyjaciele – bez względu na to, jacy są albo jak bardzo nas ranią – i tak nimi zawsze będą. Nikt nie jest doskonały. Błędy przyjaciół są do wybaczenia; to właśnie sprawia, że przyjaźń jest prawdziwa. A kiedy ktoś ma kłopoty – wtedy najważniejsza jest przyjaźń…Bycie w związku to twój wybór. Bycie przyjacielem to po prostu coś, czym jesteś. Zniosę każdy cios przeznaczenia, Bezsilność, łzy, strach i ból, Tylko bądź obok, przyjacielu, Po prostu przy mnie stój. Nie ma rzeczy bardziej oczywistej niż przyjaźń, dopóki trwa. Stąd najlepszy czas na działanie jest teraz! Zacznij od robienia tego, co konieczne; potem zrób to, co możliwe; nagle odkryjesz, że dokonałeś niemożliwego. Jeśli kiedykolwiek zamierzasz cieszyć się życiem – teraz jest na to czas – nie jutro, nie za rok.. Dzisiaj powinno zawsze być naszym najwspanialszym dniem…choć pomyślane nierzadko nawet dwa dni wcześniej.
Bądź pozytywnie nastawiony do pracy i zarażaj optymizmem wszystkich dookoła. Świat jest wielkim lustrem. Odbija do Ciebie to, kim jesteś. Jeśli jesteś kochający, przyjacielski, pomocny – świat okaże się kochający i przyjacielski i pomocny dla Ciebie. Świat jest tym, kim Ty jesteś. Spraw, aby każdy dzień miał szansę stać się najpiękniejszym dniem twojego życia, zwrócił na to uwagę M. Twain. Prawdziwym przyjacielem jest ten, dzięki któremu staję się lepszy. Kwiaty nie zakwitną bez ciepła słońca. Ludzie nie mogą stać się ludźmi bez ciepła przyjaźni. Przyjaciel – ktoś, przed kim można głośno myśleć. Kochani czytelnicy. Zawsze byliście moimi przyjaciółmi, stąd głośno przed wami pomyślałem, uważam. W oceanie przemijających chwil rozpływają się nasze samotne dni, lecz wystarczyła serca odrobina mała, aby nasza Przyjaźń jak perła powstała!
Wśród oceanów już zawsze będzie trwała
i swym fascynującym blaskiem mroki samotności rozświetlała! Choć dopiero w modlitwie zrozumiałem, że Bóg może zająć się tylko takim problemem, który do końca oddam Mu w pełnym zaufaniu. Takiej nadprzyrodzonej pomocy doświadczałem m. in., gdy poszukiwałem osób, które będą chciały mi towarzyszyć w Pielgrzymce życia. Niekiedy brakowało może jakiejś iskry, która zamieniłaby marzenie w rzeczywistość. Nie mam wątpliwości, że to właśnie Bóg zsyła mi takich ludzi prosto z Nieba, abym mógł żyć coraz bardziej aktywnie; bym zawsze podążał za Jezusem, a On przecież wciąż wędrował. Ogromne wyzwanie stanowi życie.Starałem się zawsze jednak szczególnie mocno zanurzać się w modlitwie, aby w niej odnaleźć wolę naszego Ojca w Niebie. Gdy pojawiał się pokój w moim sercu, to już wiedziałem, że jest to Jego dar, poprzez który chce On dać mi szansę, bym mógł wzrastać i rozwijać się; aby moje życie nie ograniczało się do dreptania w miejscu, lecz bym wciąż odnajdywał Boga w tym, co On mi przygotował. Niestety nie zawsze odczuwamy Boga tak bardzo jakbyśmy byli wtuleni w Jego ramiona, a wręcz czasem wydaje mi się, że jest On gdzieś bardzo daleko… Myślę, że nasz Ojciec w niebie, postępuje tutaj podobnie jak rodzic, który staje w pewnej odległości przed uczącym się chodzić dzieckiem, aby mogło samodzielnie stawiać kroki. Bóg pomaga, ale nie wyręcza. Tak myślę sobie, że gdybyśmy nie gubili Darów, które nieustannie daje nam Bóg, to każdy z nas mógłby mieć bezgraniczne bogactwo, tego co nigdy nie przeminie… A Bóg nieustannie poucza nas, że mowa jest skuteczna wówczas, kiedy przemawiają czyny…Wędrujący Chrystus po Palestynie przed laty, a po globie teraz, nauczył mnie, że nawet, gdy tylko tli się nadzieja, to warto spróbować, rozpalić choćby iskierkę, która może rozpalić się w źródło światła i ciepła… dla mnie… dla innych… dla świata. Miłość, to trwanie na dobre i złe, to dawanie wszystkiego, co stanowi mnie. To przybite do krzyża ręce, to otwarte dla Ciebie, serce. I czy właśnie taka Miłość, która nie jest kochana, może być przez Ciebie chciana? Każdy z nas potrzebuje relacji z kimś, kto zaakceptuje, zrozumie, doceni, pokrzepi swym ciepłem, serdecznością, życzliwością, rozmową… Myślę, że takie kontakty z ludźmi są niezbędne, aby dzięki nim poznawać prawdę o nas samych, a także o otaczającej nas rzeczywistości. Im bardziej nie jesteśmy wzajemnie sobie obojętni, lecz zależy nam na drugiej osobie, tym bardziej stajemy się takimi szczególnymi zwierciadłami, w których odnajdujemy własne myśli, możliwości, odpowiedzi na nurtujące nas wątpliwości, a nawet drogę naszego życia. Właśnie w spotkaniach najcenniejsza jest możliwość wzajemnego ubogacania sobą, bo jesteśmy podobni do książek, które razem czytamy i pozwalamy się czytać, a także razem je piszemy… Podobnie jak książki, jedne osoby są dla nas ciekawsze inne mniej, ale tylko czasem spotykamy taką, która nas zafascynuje… Toteż naturalne jest, że w niektórych ludziach odnajdujemy więcej szczęścia, a w innych mniej, więc czasem lepiej żyć wśród przyjaciół, niż zdecydować się na samotność we dwoje…Dlatego uważam:
Noc, to ta­ka dob­ra przy­jaciółka, której możesz zwie­rzyć się ze wszys­tkiego, a dzień, to zwykły zna­jomy z którym często zma­gasz się uważając, by nie po­wie­dzieć za dużo. Śpie­szmy się kochać ludzi, tak szyb­ko od­chodzą. Praw­dzi­wy przy­jaciel to ta­ki, który jak złamiesz mu prawą rękę, lewą po­da Ci na zgodę…Zresztą kolegów księży nie zczaisz, im mu­sisz wszys­tko pal­cem po­kazy­wać, bo inaczej się zgubią jak dzieci, a ta­kim to trud­no później się przy­znać do błędu. W tym miejscu korzystając z okazji przekazuję wszystkim przyjaciółkom i przyjaciołom, kochanemu Czytelnikowi, piękne słowo na niepewną pewność pierwszego Bożego Narodzenia, i życzę spokojnych i radosnych Świąt odkrytych blaskiem narodzin Boga, przepełnionych zawsze nadzieją na osiągnięcie miłości ostatniej, choć koniec może okazać się wspaniale niejasny.

Leave a comment