wiecznie być z Panem

Jezusa Serce- brama do życia!

Zaczne od proroctwa Niemki Teresy Neumann, zeby nie wstydzić się Jezusowego krzyża. Z proroctwem Wernychory z XVIII stulecia podążam za Polską od morza do morza, i widzę ja trzymajaca Finlandie, tam rozpościera się, przynajmniej po Sankt Petersburg, obraz ojczyzny mojego życia wewnętrznego. Z dziełami św. Siostry Faustyny i Słuzebnicy Rozalii Celakowne otwieram się na Iskre, która wyjdzie z Polski, na tajemnica podarowana Polsce (patrz Kard. S.Wyszynski), na wybranstwo Boże i intronizacje Serca Jezusa jako króla Polski. A był wrzesień 1939 roku, i zawsze z nami Pani Jasnogorska w Czestochowie.
Wniosek nasuwa sie tutaj szczegolny: w Polsce nasza przynależność do Serca Jezusa- to nasze dziejowe a chrześcijańskie przeznaczenie.
Żyjemy w nowym okresie dziejów ludzkich. I nowa era epoki Oswiecenia (niem.Aufklarung) musialaby być przeprowadzona. Francuzi mieli ‘Lumiere,’ jako Polacy mieliśmy ‘Oświecenie,’ a Niemcy Aufklarung. U nas mamy inna tradycje Aufklarung, Oswiecenia, która kojarzy się inaczej… nie wyjaśniamy rzeczy ale patrzymy na nie…Pozostawilismy czesc rozumu jakby za sobą. Wydaje mi się, że trzeba zastąpic (niem.ablosen) dawne formy społeczne…w gruncie rzeczy nie mamy nic do roboty jak uczynic rewizję oświecenia (Aufklarung), podjąć korzenie społecznych ruchów, je reformowac,uczynić nowe ruchy społeczne, które ukierunkuja nas na podjęcie racjonalności, w najlepszym rozumieniu tego slowa. Trzeba racjonalizowac jakiekolwiek postawy i myśli społeczne… nie bać się racjonalizowania naszych stosunków. To nie znaczy nie poddawać się emocjom.
To prawda feminizm przewaza teraz… A jaka jest nasza fantazja? Przedstawię tutaj obraz z domu matki w Ząbkowicach:
ustawianie mebli, rzeczy, których porządek w pokoju był mi jakby znany wcześniej… ustawiałem przedmioty jak one byly ustawione przez poprzedniego właściciela najczęściej – “bo tam one przedziwnie pasowaly.” Wielkość instrumentalna domu w życiu czlowieka, szczegolne otwarcie na ludzką fantazje w domu, nie da się tego ocenić. Owszem mógłbym odnośnie demokracji w Polsce zarzucać jej powolnosc, ale posiadanie domu jest niezbywalnym prawem Polaka… Z kolei mój stosunek do bycia Polakiem jest jak stosunek mój do polskiej mowy, do polskiej historii, do Sąsiadów Polski… A w Polsce teraz mniej serca widać, nie ma jeszcze Kongresu trzech króli w Warszawie… A szkoda. Owszem racjonalność trzeba odnowić, ale przede wszystkim wierzyć w misję Serca Jezusa dla Polski i swiata calego. Spełnimy nasze obywatelskie zadanie, bycia wzorem dla świata, przekreslenia winy Izraela, który nie przyjął Jezusa jako Mesjasza w pełni… Mamy wielkie i olbrzymie zadanie – są to zadania na miarę przyjecia Serca Boga do polskiego domu. Proroctwa przepowiadaly
wysoka wieże -pomnik Jezusa, z Polski widziany na całym globie ziemskim. Mniej serca widać jakby… nie chodzi Anioł z Polski po Polsce jak to ongiś bywało podczas powstania styczniowego… I jakby zapoznajemy serce Jezusa, splaszczajac chyba ostatni obraz w ludzkich dziejach tej wielkiej ufności, jaką świat przekazuje czy wręcz powierza Polsce, mojej ojczyźnie, dla zbawienia świata. Nie wchodzę w teologię intronizacji Jezusa na Króla Polski. Została ona zarysowania przez słuzebnice Boża Rozalie Celakowne. Może do teologii tej kiedyś jeszcze nawiąże. Ale otwieram moich pracowitych i miłych rodaków na złapanie przez nich ich chrześcijańskiego rytmu odnośnie wielkiej odpowiedzialności wobec świata. Intronizacja Jezusa na Króla Polski to wyraz tajemnicy skierowanej przez współczesny świat pod adresem Polski, na którą możemy odpowiedzieć jedynie ostatnim przylgnieciem do Serca mojego Jezusa…. Świat Polsce wierzy- a my, jak odpowiemy na te jedyna solidarność całego świata wobec Polski? Piękna mamy historie, przechodząc od pancernych i tarczownikow Mieszka, poprzez 30 tysięczna armie rycerzy Jagiełły i Witolda z pod Grunwaldu, następnie wiedeńska 100 tysięczna armię króla Jana Trzeciego z końca siedemnastego stulecia, czy w końcu jeszcze większą armię Marszałka Piłsudskiego. Gdy powrócił z Magdeburga do Warszawy w 1918 roku miał 9 tysięcy żołnierzy, by w ciągu roku zmobilizować naród do wystawienia 120 tysięcznej armii przeciw Armii Czerwonej… Tak więc porywamy się na szczyty heroicznosci, a następnie ogarnia nas marazm codziennosci… Już w tym roku odwiedziłem w Grecji Tesaloniki. Na miejscu, na górze, tam gdzie obecnie sprawowana jest liturgia kościoła ortodoksyjnego, w czasach Świętego Pawła stał dom pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej. Miałem teraz szczęście uczestniczyć w niedzielnej liturgii i posilić się komunia święta. A święty Paweł tam mówił kazanie, musiało ono być mocne, skoro uciekł stamtąd czym prędzej na statek. Ale nie o tej ucieczce chce Wam opowiedzieć, a o moim przechadzaniu się tam po górnym mieście i przechodzeniu przez jego bramy… Żyć w oczekiwaniu! W poprzednim eseju napisalem o nadziei. I tak jako chrześcijanie mamy niezawodna nadzieje na życie po śmierci. Papież Franciszek 1 lutego 2017 roku powiedzial: “Nadzieja chrześcijańska jest oczekiwaniem czegoś, co się już dokonało; tam jest brama i mam nadzieje dotrzeć do bramy. Co mam robić? Iść w stronę bramy! Jestem pewny, że dojdę do bramy…” A ja przechodziłem bramy Tesalonik w górnej, najstarszej części miasta właśnie w tym czasie. Byl sloneczny poranek lutego. Wydaje mi się, iż kierowałem się jakby instynktownie wspomniana a niezawodna nadzieja chrześcijańska- szedłem w stronę bramy… A za bramą znalazłem życie, nie było pustkowia, ale takie samo albo nawet piękniejsze życie współczesnych Tesaloniczan…Papież mówił dalej: “Mieć nadzieję znaczy zatem żyć w oczekiwaniu i znaleźć życie. Kiedy kobieta dowiaduje się, że jest w ciąży, codziennie uczy się żyć w oczekiwaniu na moment, kiedy zobaczy oczy dziecka, które się urodzi. I tak, my również musimy żyć i uczyć się żyć na podstawie tych ludzkich doświadczeń żyć w oczekiwaniu na zobaczenie Pana, na spotkanie Pana…Mieć nadzieję znaczy i zakłada serce proste, serce ubogie. Tylko ubogi potrafi czekać.”(L’Osservatore Romano, 2(390)2017) Powiem wreszcie z mojego skromnego doswiadczenia: gdyby nie nadzieja ( a miałem tak niezawodna nadzieje, iż lekalem się smierci w mlodosci), to później nie zaczął bym się w pełni modlić. Widzicie stąd, modlitwa pogan tez jest wielka jeśli nie ogromną. Ona uczy mnie tego, ze każdy ma bowiem swój plan realizacji życia, jakby jeszcze przed Bogiem, nie tylko kobieta…Stad za drogie mi osoby, mamę i ojca, modlę się ja współczesny Rufus, nieustannie: żyjcie w Chrystusie! Obysmy mogli wiecznie być z Panem. Moich Kochanych Czytelników jeszcze raz pozdrawiam.

Leave a comment