nowe myślenie, nowe możliwości

Stanisław Barszczak, W poszukiwaniu namiotu dla współczesnego człowieka (orędzie teraźniejsze)

Nie chodzi mi o namiot turecki przywieziony z Wiednia po zwycięstwie na Turkami, a który możemy widzieć w zbiorach klasztoru Ojców Paulinów w Częstochowie. Ale poszukiwacz prawdy, jak poszukiwacz mieszka w namiocie głodny i obdarty, musi przekopać góry piasku, zanim znajdzie grudkę cennego kruszcu, a często nie znajdzie go wcale. Nasza religia jest religią winy i manipulacji- tu wszystko jest teraz grą, mówią niektórzy teraz. Przedziwny jest człowiek Nigdy orzeł nie stracił tyle czasu, jak wtedy, kiedy chciał się uczyć od wrony. I tak głupiec i mędrzec nie widzą tego samego drzewa. Trzeba dziewięciu miesięcy, żeby stworzyć człowieka, wystarczy jeden dzień, żeby go uśmiercić. Jeden z łotrów dostąpił zbawienia; to jest całkiem dobra stopa procentowa…”Każdy ma swoje ulubione miejsce w dzieciństwie. To jest ojczyzna duszy.” Kto ty jesteś? Polak mały. Jaki znak twój? Orzeł biały. Kto spełnia swe obowiązki, jest wiernym sługą, ale nie ma żadnego prawa do wdzięczności. Kto nie brał w swoje piersi bólów pokolenia, Kto istnieniem nie gorzał dla drugich istnienia, Kto stał jak uschłe drzewo wśród żyjących rzeszy, Tego człowiek ominie i Bóg nie rozgrzeszy. Istnieje tysiąc powodów do pesymizmu, ale tylko jeden do optymizmu, ale ten jeden wystarczy: Pan jest z nami…Krzyż jest odpowiedzią świata na miłość chrześcijańską. Proces, w którym tkwi świat, jeszcze nie został wygrany, ale też nie został jeszcze przegrany. Większość ludzi jest zbyt tchórzliwa, by czynić coś złego i zbyt słaba, by czynić coś dobrego. Ale istnieje ludzka tęsknota za Bogiem, i istnieje również boska tęsknota za człowiekiem. A odpuszczenie grzechów jest czymś większym nawet niż wskrzeszenie Łazarza. Życie Jezusa to nie żadne widowisko- to orędzie. Wypraszamy u Boga to, co nam się podoba, a otrzymujemy od Niego to, co jest dla nas konieczne. Trzeba więc modlić sę o to, by to co konieczne przyjąć w najlepszym czasie.. Gdybyśmy mieli słowo, gdybyśmy mieli język, nie potrzebowalibyśmy broni. Jakkolwiek “jeszcze słychać śpiew i rżenie koni,” to jednak trzeba nowych wspólnot miłości dla ludzkich przeznaczeń w nowej epoce dziejów. Bo ludzie, którzy kochają, potrafią zadawać najboleśniejsze ciosy. Potrafią uśmiercać nie pozbawiając życia swej ofiary. A kropla wieczności waży więcej niż całe morze czasu. Ale jesteśmy realistami i wiemy, iż najlepsze co można dzisiejszemu człowiekowi ofiarować – to czas. “Lepiej być starą niż martwą,” mawiała artystka mijającej epoki. Nie szkodź sobie samemu, chcąc błyszczeć u ludzi. Trzeba sobie zdać sprawę, jak daleko jest od prawdy do mowy. Jeśli nawet rozum nie zdoła dotrzeć do natury rzeczy niepojętych, to i żadna mowa nie potrafi wyrazić każdej myśli. Król Stefan Batory powiedział: “Jestem królem waszym, nie wymyślonym ani malowanym. Królem jestem ludzi, nie sumienia.” A Czarna Madonna z Jasnej Góry w Częstochowie, Polska, jest nasza mamą i królową… Niech żyje wesołość! Kto wie, czy świat potrwa jeszcze trzy tygodnie? Ktoś powiedział: ze wszystkich poważnych rzeczy małżeństwo jest największym błazeństwem. A trzeba rodziny silnej wiara i nadzieją w naszej erze…Żyjemy przecież tak cicho, a nasze największe katastrofy wydarzają się tak głęboko w nas, że na naszej powierzchni pojawiają się tylko odległe fale. Uciekamy nawet poza ojczyznę, łakniemy chleba i prawdy. Ale w na szych uszach brzmi ta pieśń nieustannie: Góralu, czy nie jest ci żal Odchodzić od stron ojczystych? “Śpiewaj ogrody, których nie znasz, serce moje, jak w szklance naczynia wlane ogrody, jasne, nieosiągalne. Wody i róże Szirazu i Ispahanu, śpiewaj je błogosław je nieporównywalne.” A jeśli znowu mowa o samotności, to coraz jaśniejsze się staje , że w gruncie rzeczy nie jest to coś, co można wybrać albo czego można poniechać. “Jesteśmy” samotni. Można się łudzić i zachowywać tak, jakby było inaczej. To wszystko. O ileż jednak lepiej wejrzeć w to, ze jesteśmy samotni, wręcz zacząć od tego. Wydaje się więc, iż jeszcze czas, jeszcze jestem miękki i mogę stać się jak wosk w Twoich rękach. Weź mnie, nadaj mi kształt, uczyń mnie doskonałym…Nie ma w życiu klas dla początkujących, żąda się od nas od razu rzeczy najtrudniejszych. Muszę poprawić się z matematyki. Niektórzy akcentują przystosowwcze zachowywanie się w religii i teologii nauki w tej epoce dziejów. Oto zrobiliśmy postęp: materia nie jest już tak ciężka, tak ważna; wolno nam tworzyć całe dramaty po to tylko, by uświadomić sobie pojedyncze uczucie, to znaczy: wzbogacić się o jedno nowe uczucie… Jeśli chodzi o teraźniejszy smog, grube chmury które rozłożyły się nad Częstochową, to więc przytaczam odpowiednie stwierdzenie Rainera Marii Rilkego: Jakże moglibyśmy zapomnieć owe dawne mity stojące u zarania wszystkich ludów, mity o smokach, które niespodzianie przemieniają się w księżniczki; być może wszystkie smoki w naszym życiu są księżniczkami, które tylko na to czekają, by ujrzeć nasze piękno i śmiałość. Może wszystko, co straszne, jest w głębi bezbronne i oczekuje od nas pomocy”. (zob. Rainer Maria Rilke – Listy do młodego poety). “Musi Pan myśleć, że coś się z Panem dzieje, że życie nie zapomniało o Panu, że trzyma Pana w ręku; nie pozwoli Panu upaść.” Zawsze nadchodzi jakieś takie jutro, które wszystko utrąca, a młody człowiek czeka, aż się to odmieni. Niech Pan pozwoli, by Pańskie sądy rozwijały się we własny sposób, spokojnie i bez zakłóceń, a ten ich rozwój, jak wszelki postęp, może następować tylko od środka, czerpiąc z wewnętrznych głębi, i nie można go nijak ponaglić ni przyspieszyć. Wszystko zasadza się na cierpliwym dorastaniu, a potem – rodzeniu. Dać możliwość doskonalenia się każdemu wrażeniu i każdemu ziarnu uczucia całkowicie w środku, w ciemności, w tym, co niewypowiedziane, w nieświadomym, w sferze, której nie sięga nasze rozumienie, i oczekiwać z głęboką pokorą i cierpliwością godziny nadejścia nowej jasności: wyłącznie to jest życie dla sztuki, na równi w rozumieniu i w tworzeniu. To refleksje z listu Rilkego do młodego poety. Johann Friedrich Wolfgang Goethe zauważył: człowiek- konkretna, określona myśl Boga. Stąd wierzę aby pojąć… również wierzę w brak sensu w moich tekstach. W ten sposób one są jeszcze piękniejsze. Mawiają niektórzy: wielkość człowieka polega na tym, iż jest silniejszym niż warunki życia. Być szczęśliwym znaczy, iż posiada tylko to, co jest w nim. Myślę nadto, iż każdy z nas powinien otworzyć się w życiu na swoiste uzasadnienie dążenia do prawdy… pomijać nieuwagę współczesną (ang. Heedlessness). Oby nie zwyciężyło zimne serce obojętnej generacji. Zarazem chodzi nie tyle o ucieczkę od cywilizacji, co o zbudowanie bardziej kompletnego obrazu świata… Wychowałem się w regionie przemysłowym, w Polsce, w miasteczku na Śląsku. Z pokoju miałem widok na kościół, a potem na bardzo wówczas ruchliwą ścieżynę przy kolei, którą przechodzili wszyscy mieszkańcy moich Ząbkowic. I nawet kiedy podróżowałem po nowej ziemi, po całej kuli ziemskiej, kluczem do zrozumienia ludzi były moje pierwsze wspomnienia ludzkiej społeczności pochodzące właśnie z mojej krainy młodości. Co człowiekowi jest naprawdę potrzebne. Stare rzeczy. Relacje z ludźmi. Muszę przyznać, iż w moich tekstach, mało próbowałem tam uzupełnić historię mojego kraju, z resztą nie jestem w stanie powiedzieć czy w przyszłości uda mi się to uczynić. Lubię wykonywać tylko własną pracę; zamierzam trzymać się własnej drogi. Coraz mi trudniej ruszyć się choćby o cal. W Polsce cieszyło mnie lato, gdzie staliśmy na dalekich, zaoranych polach ,wsłuchując się w przenikliwą melodię poezji Walta Whitmana: O bezkresna drogo. Wyrażasz mnie lepiej niż sam umiem to zrobi. Będziesz dla mnie czymś więcej niż wierszem…Jak sobie wyobrażam wywiad ze mną. Spotykamy się w Warszawie. Idziemy do kawiarni w hotelu, gdziem się zatrzymał. Jestem ubrany w prosty czarny T-shirt i dżinsy, mam dość długie włosy, całkowite przeciwieństwo wychuchanego intelektualisty. Jestem typem podróżnika, jeżdzę po świecie, piszę reportaże, mieszkałem ostatnio w Irlandii, robię wrażenie ostatniego dobra i ciepła. -Dlaczego ucieka ksiądz od cywilizacji we wszystkich swoich książkach? -Chodzi mi nie tyle o ucieczkę z piekielnej cywilizacji, od cywilizacji, co o zbudowanie bardziej kompletnego obrazu świata. To, co nazywamy naszym społeczeństwem, może się okazać bardzo fragmentarycznym doświadczeniem rzeczywistości. Może się okazać, że w najdalszych, najbardziej pustych regionach świata zdobędziemy nową wiedzę o swojej własnej sytuacji w świecie. -Czego się człowiek tam dowiaduje? -Tego, jak wartościowe jest życie ludzkie. Od kiedy spędziłem dużo czasu na pustyni, widzę w zupełnie nowy sposób swoje życie. Ale to nie jest zwykłe przeciwieństwo cywilizacji, to jest jej druga strona. Świat, który istniał przed nami, i który będzie istniał po nas. Ponadto, kiedy wyjeżdżamy, zaczyna do nas docierać, że europejskie społeczeństwa to jest raj w porównaniu z tym, jak żyją inni ludzie. 98 procent ludzi w innych regionach świata musi żyć z problemami, których my nawet nie możemy sobie wyobrazić. Dlatego wszyscy politycy powinni koniecznie trochę pojeździć po świecie. -Teraz można przegooglować prawie całą planetę. -Tak. Już prawie nie ma białych plam, które były magnesem dla dawnych podróżników. Mamy bardzo kompletny obraz świata. Ale pozostaje pytanie: gdzie my jesteśmy w tym świecie? Wyjechać z naszego przytulnego świata i wystawić się na świat inny. Mapy, nawet satelitarne, nie mówią nam nic o tym, jak my byśmy tam żyli. Wystawić się na dzikość, pustkę, trudne warunki panujące w legendarnych miejscach, i zobaczyć siebie tam. Im więcej wiemy teoretycznie, tym bardziej chcemy sami tego doświadczyć. Istnieje wiele raportów o biegunach, pustyniach, górach, ale one nic nie znaczą, bo są doświadczeniem innych ludzi. -To szaleństwo doświadczania to teraz silny trend. Ludzie Zachodu jeżdżą w najdziksze miejsca, uprawiają sporty ekstremalne, etc. Jakby czuli, że nie wystarcza im ich świat. -Bo teraz to jest możliwe. Kiedyś takie podróże wymagały tygodni, miesięcy. Teraz to kwestia godzin. A skoro jest możliwe, zostanie zrobione. -Ale nie myśli ksiądz, że jest jakaś nowoczesna konieczność coraz intensywniejszego przeżywania. Znam w Nowym Jorku ludzi, którzy są chorzy, jeśli nie wyjadą na każdy weekend, przynajmniej do Las Vegas, a na wakacje co najmniej do Indii. -Tak. Ale, jeśli nie interesuje ich świat, to i tam nie znajdą niczego. Będą w Indiach sześć tygodni i zobaczą wszystko to, co już znają: ładne hotele, opiekę zdrowotną, bezpieczeństwo, etc. Najbardziej niebezpieczne wyprawy to czasem te prowadzące nas dwie ulice od naszego domu – jeśli wiążą się na przykład z opuszczeniem naszego społecznego statusu. Więc jest iluzją wierzyć, że przygoda będzie kwestią dalekich odległości i długich lotów samolotem. Dla mnie odkrywanie miejsca, gdzie się urodziłem, było bardzo ważne. Podróżowałem po wszystkich kontynentach, i im więcej się dowiadywałem o życiu na dalekim Wschodzie czy Zachodzie, tym bardziej interesowałem się sprawami lokalnymi tam, gdzie mieszkałem. Tak jak od dawna pasjonuje mnie astronomia. -Księdza zdaniem ludzie na Zachodzie dzisiaj nie są głęboko zainteresowani światem, który z takim zapałem zwiedzają? -Wielu z nich nie. Chcą sobie porobić zdjęcia w favelach w Sao Paulo. A tymczasem nawet pozornie bardzo proste społeczności, nomadzi, to rozwinięte kultury. Może to się wydawać bardzo romantyczne, ale jest wiele rzeczy, których możemy się od nich nauczyć. Nie miałbym praktycznie żadnej możliwości przeżyć w Agadirze bez pomocy tamtejszych ludzi. Ich wiedza o ich środowisku życia jest wspaniała, precyzyjna. Mają wszystko to, co im potrzebne, za to nie mają luksusów, czyli rzeczy niepotrzebnych. Dzięki temu w ich świecie lepiej widać, co człowiekowi jest naprawdę potrzebne. -To znaczy co? Stare rzeczy. Relacje z ludźmi. Dla braci z mojej książki podróż w daleki świat jest też podróżą wewnątrz ich własnej historii. Jeśli chcesz opowiedzieć historię, nie możesz uniknąć mówienia o miłości i śmierci. Ale jest tak wiele sposobów mówienia o tych rzeczach. Każda kultura i każda epoka tworzy swój własny sposób mówienia o nich. Każde pokolenie musi go na nowo odkryć. To się może wydawać nudne, ale to są najważniejsze rzeczy. Mój temat to jednostka, a nie społeczeństwo. Ja mogę mówić tylko o ludziach, którzy mają nazwisko i adres. Może przy okazji uda mi się coś powiedzieć o kulturach w bardziej ogólny sposób, ale to nie jest mój cel. -Czy skoro te podstawowe rzeczy widać lepiej w dalekich, pustych miejscach, to znaczy, że nasza cywilizacja zaciemnia obraz? -Być może. A może przenoszenie bohaterów w te dalekie miejsca to po prostu mój sposób opowiadania historii? Ale lubię też czytać o przedmieściach metropolii świata. Chodzi mi o to, żeby pamięć nie umarła. Lecz także o świadomość tego, co robiliśmy. Nie ma sensu przypominanie ludziom ich winy. Jedyny sposób, to być świadomym, jakie będą konsekwencje systemu totalitarnego dla ludzi z imionami i adresami. Dlaczego dziennik Anny Frank był tak ważny? Bo dostrzegliśmy w nim życie indywidualne. Mój profesor z Seminarium “na wyjściach”(po wykładach) zabierał nas do ciekawych miejsc w starym Krakowie, jakkolwiek nie mówił mi: nie zapominaj, że to twoja ojczyzna. Chodziliśmy po “żydowskim” Kazimierzu. Polska to nie jest kartka pocztowa. Możesz wytworzyć w sobie coś takiego jak miłość dla swojej ojczyzny, ale musisz być świadom całej jej historii, a nie tylko jej pięknej części. -Księdza świat jest piękny, ale i podszyty śmiercią. -W Irlandii Polska nikogo nie obchodzi, na przykład dlatego, że Irlandczycy nie bardzo interesują się narciarstwem. -Polacy owszem…Na pewno jako dla podróżnika ważny jest dla pana Herman Hesse? -Kiedy byłem dzieckiem. Teraz Kapuściński jest znacznie ważniejszy. (koniec wywiadu, który jest fragmentem współczesnych rozmów z Christophem Ransmayrem, Austriakiem, autorem “Latającej góry,” podkr. autora eseju) Kto jest wdzięczny za dary, wyda bujne plony. Czytelnikowi dane jest w formie esejów niezwykłe doświadczenie świata, bo przelewam kontrasty między górami i morzem, życiem i śmiercią, Chciałbym, aby kochani Czytelnicy moich tekstów w trakcie lektury, nieustannie ulegali magii rytmów, które pozwalają im też zwolnić i się zatrzymać, aby słyszeli muzykę słów skromnego gryzipiórka… Przekazuję ci koniec nici złotej, Ty zwiń ją tylko w kulę, Zawiedzie cię ku nieba wrotom W jerozolimskich murach. Bunt jest zawsze sprawą diabła.(jak teraz w Rumunii). Kościół potrzebuje świętych a nie reformatorów. Demokracjom jeszcze trudniej uwolnić się od hipokryzji niż dyktaturom od cynizmu. Jesteśmy częścią Jezusa Chrystusa. Ludzie plotkują- Bóg nie jest monstrum w erze technicznej… A ponieważ wszystko dzieje się przez gwiazdy(ang. stars), na przykład Ewangelia św. Mateusza jest wypełnieniem misji Mesjasza oczami Żydów. Tu dzieje się wszystko poprzez sny Józefa, przez misję Mojżesza. Żywe rzeczy umierają…Tutaj powiedziałbym nawet, w Polsce trzeba nowych stu dni Jezusa, ostatniego święta wiary… Chrystus może nie umarł za twoje grzechy, ale za każdego -nawet za żadnego…Trzeba błogosławieństw Jezusowych w codziennym życiu. Wierzę w Chrystusa i wierzę, że osiemset milionów chrześcijan na świecie potrafi odnowić oblicze tej ziemi, powiedział Henryk Boll. Tam, gdzie jaśnieje nawet najmniejszy płomyk nadziei, dostrzegalne jest zawsze światło z nieba.(fin)

Leave a comment