Mistrz kontrowersji

Rudiger Safranski (ur. 1945), szwajcarski pisarz i filozof, w ksiązce „Nietzsche. Biografia myśli „przedstawia najbardziej kontrowersyjną postać europejskiej myśli filozoficznej przełomu XIX i XX wieku. Autor śledzi proces myślenia Nietzschego i jego ścisły związek z codziennym życiem. „Schopenhauer. Dzikie czasy filozofii”, kolejna książka Rüdigera Safranskiego łączy zalety klasycznej biografii i oryginalnego wprowadzenia w myśl Schopenhauera, jej narodziny i rozwój. Autor kreśli w niej portret człowieka i filozofa pełnego sprzeciwu. Ten płodny niemiecki autor filozoficznych i literackich biografii i monografii podejmuje w innej pracy pt. „Zło. Dramat wolności” śmiały zamiar opisania zła jako neodłącznego atrybutu wolności. W tym obszernym historyczno-filozoficznym eseju autor szkicuje węzłowe momenty pojmowania zła – od pradawnych mitów poprzez między innymi starożytnych, Augustyna czy idealizm niemiecki po Hitlera i egzystencjalizm. Doświadczenie zła nie daje się bezpośrednio uchwycić, jest proteuszowe, rozmywa się w pozamoralne kategorie jak interes, służba idei czy inne wytłumaczenia czynów uchodzących za złe. Wytłumaczenie – z definicji niewytłumaczalnego – czystego zła nie jest zamiarem Rudigera Safranskiego. Zamierza on się „przedrzeć” przez gąszcz rozmaitych doświadczeń i możliwie z bliska je oświetlić. Nie pisze jednak historii naturalnej zła, a związawszy zło z wolnością jako jej konsekwencję, nadaje mu głębszy, spekulatywny sens. W kazdej chwili wybierać muszę. Wybrałem przed laty Boga, ale czy dobrze zrobiłem, powstaje retoryczne pytanie. Wpierw jeszcze o Bogu, bo to jemu słuzę. W Bibliotece siedzieli ksiądz Montanelli i Artur:
„-Ojcze, wiesz dobrze, że ci ufam! Istnieją jednak rzeczy, o których mówić nie można z nikim. Ja…miałem wrażenie, że nikt mi pomóc nie zdoła…ani nawet ty, ani matka; muszę otrzymać odpowiedź wprost od Boga. Widzisz przecie, że chodzi tu o całe moje życie, o duszę. Montanelli odwrócił się i wlepił oczy w osłonięte cieniem gałęzie magnolii. Zmierzch wieczorny był już teraz tak gęsty, że twarz księdza miała wyraz upiorny, niby oblicze czarnego ducha wśród czarniejszych jeszcze gałęzi.
 
– A potem? – spytał powoli.
 
– A potem…ona umarła. Wiesz, że ostatnie trzy noce czuwałem przy niej…Urwał i zamilkł na chwilę, lecz Montanelli siedział bez ruchu, nie przerywając milczenia.
 
– Przez całe dwa dni przed pogrzebem – począł znów Artur głosem znacznie cichszym – nie mogłem myśleć o niczym. A potem…po pogrzebie zachorowałem. Pamiętasz, ojcze, że nie mogłem pójść do spowiedzi.
 
– Tak, pamiętam. – Otóż w nocy wstałem i poszedłem do pokoju matki. Był zupełnie pusty i tylko wielki krucyfiks stał w alkowie. Przyszło mi na myśl, że może teraz Bóg mi pomoże. Ukląkłem i czekałem…całą noc. A rano, gdy oprzytomniałem…Ojcze, to się na nic nie zda…ja tego wytłumaczyć nie potrafię. Nie potrafię ci powiedzieć, co widziałem…sam dobrze nie wiem. Ale to wiem, że Bóg mi odpowiedział i nie śmiem być mu nieposłuszny. Chwilę siedzieli w mroku milcząc. Następnie Montanelli odwrócił się i położył rękę na ramieniu Artura. (…)”
(zob. Ethel Lilian Voynich, Szerszeń) Po tym przykładzie raz jeszcze powracam do Rudigera Safranskiego i jego mysli: „Tajemnicze jest to, do czego ma się dystans(…) Tylko ten, kto potrafi nad sobą panować, uczy się szacunku wobec samego siebie (…) Trzeba uzyskać władzę nad swoim własnym życiem.” Niech te kilka zdań jednak nie skończą dyskusji nad obecnym chrześcijańskim losem człowieczym.

 

Leave a comment