Filipiki, czyli katalog pochwał codzienności

Stanisław Barszczak — Rozumiem większość świata, więc jestem —

“Każde źdźbło trawy ma swe miejsce na ziemi, skąd czerpie swe życie i siłę; tak i człowiek ma swe korzenie w kraju, z którego ciągnie wraz z życiem wiarę swoją!/…/ Podążać za swym marzeniem, podążać wiecznie – zawsze, usque ad finem…,” tego uczył nas Józef Korzeniowski (Conrad). Moim szczęściem jest wspólnota chrześcijańska. Ale szczęście nie jest dla mnie, powie Karl Ove Knausgard, bo on z trwaniem, z niczym jest na przykład najbardziej szczęśliwy. Osobiście momenty triumfu przypominam sobie jedynie z spotkań z ludźmi, wiernymi. Cieszę się, ze jestem tutaj. W jakimś tekście napisałem o tym, ze kiedy miałem siedemnaście lat pan profesor polonista rozdał nam wypracowanie do napisania, którego motywem przewodnim była kultura polska w wieku Oświecenia. Wówczas otrzymałem ocenę piątkę z plusem. To był szczyt moich marzeń. Więc i teraz powtórzę moze zdania z tamtego wypracowania o spotkaniach wybitnych gości na obiadach czwartkowych w Łazienkach u króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Obserwuję z niepokojem co się u nas dzieje. W związku z tym mój tekst nie pretenduje do miana religijnego, a tylko poetyckiego. Przeciez przyszłość Boga, a nie nasza jest brana pod uwagę. Mamy wierzyć w przyszłość Bozą bez lęku. Owszem katolicki kult Jezusa niech będzie w centrum katolickiej wiary, wszelkiej inicjatywy. Ale trzeba wciąz odnawiania wiary w Boga, otwierać się przez Jezusa na mozliwości Boga, powstawać z tą myślą. Nawet śmierć chrześcijańską rozumieć jako nowe stworzenie, tworzenie. Kościół zachęca nas, aby trwać przed obliczem Jezusa z Nazaretu. I tak nie mozemy uczestniczyć we Mszy świętej, dopóki nie jesteśmy wspólnotą. Przygotujmy eucharystię. Chleb i wino- to miłosierdzie Boze. Mamy uczestniczyc w pełni w liturgii i sakramentach świętych. Teraz papiez Franciszek otwiera nas na nowe odkrycie Ewangelii. Trwamy bowiem w rozszerzonych wymiarach społeczeństw, ale z lękiem jakby, przeciwko przeznaczeniu. A dobro się pisze, gdy się jest długo skoncentrowany. Zebyśmy nie byli w błędzie. Kiedy będą dobrzy ludzie, to i będą dobre ksiązki. W Polsce jesteśmy w uprzywilejowanej sytuacji, dobre pisanie jest wygodnym pisaniem, o tym co wygodne, otwarte na pokaz, z rytmem. Zyjemy jednak w dramacie prawdy i banalności. Stąd musimy będąc w drodze nieustannie powtarzać: jesteśmy wolni i tacy sami w godności i prawach od urodzenia. Nie zamierzam pisać filipik jako katalogu pochwał zycia. Mógłbym pisać o synu wschodzącej gwiazdy na przykład. Ale znowu przezyłem dzień bez imienia. W polityce jednak mamy ciagłą walkę, przeforsowywanie własnego rozumienia sprawiedliwości. Przekonuję się w tym względzie, ze jednym z powodów takiej sytuacji jest to, ze mamy obecnie niespójne fragmenty tradycji moralnych. W sukurs temu zachęcałbym, zebyśmy budowali w sercu stylowego muzeum dla prawdy, abyśmy podjęli z nową dynamiką wszelkie mozliwości digitalizacji świata dla jego dobra. Chyba ze nas nie stać na internet, na telefon. To bieące sprawy zawierzcie setnikowi z Ewangelii. Nie czyńmy zła. Osobiście napisałem pracę naukową o teorii cnót u Alasdaira MacIntyre’a. Tymczasem ten mój dziennik stwierdza fakt, ze europejskie cnoty, to zgoda moralna trudna do wyrazenia. Świat bardzo poszedł do przodu. A ja jestem dobrym czytelnikiem, z kolei pisanie uwazam za wielki zawód. Muszę duzo czytać, zeby obecne teksty, jakie ukazują się w świecie, nie stały się dla mnie obce. Następnie piszę, aby aktualne teksty niejako pogłębić, uczynić je zrozumiałymi w języku polskim i nie tylko. Opisuję samotność, pojedyńczość- aby tym bardziej pokazać to, czego jest więcej. Bóg jest mi pomocą. Poniewaz w przeszłości zostałem obdarzony zyciem, obiecałem sobie i Bogu czynić do końca moich dni miłosierdzie, jedyną wspaniałomyślność etyczną. Estetyczne problemy są dla mnie problemami moralnymi. Jestem z wami.

Leave a comment