Jeszcze o mojej “Tajemnicy Emily”

Jestem Wam potrzebny, należę do Was jak płonący dom przynależy do ognia- mowa Klemensa VIII po konklawe, 30 stycznia 1592 roku- licentia poetica    2015-12-15 11:16; autor Stanisław Barszczak  (fragment skończonej przeze mnie opowieści Pt. Tajemnica Emily)

Kochani moi. Pozwólcie mi powiedzieć. Nie zamierzam mówić głupstw. Przyszliście tutaj grupkami, te zielone pasy na placu świadczą bynajmniej, że jesteście bardzo szaleni, ale nie mam tego za złe. To prawda, nie pragnę miłości, choć stęskniłem się za byciem kochanym. Można by rzec o mnie teraz, ze skomponowałem bukiety z cudzych kwiatów, od siebie dodając jedynie wstążki, które je związały. Przywykliście patrzeć z tego placu czasem jakby na skrępowaną postać pokonanego ‘potwora,’ czy też ‘stwora’ na wolności. Nie będzie tak tym razem. Wiecie, nikt nie jest wolny od kłopotów na tym świecie. Mamy dwa oblicza duszy czasem: ciemna i jasna. Zachęciłbym, żebyśmy wspólnie odkryli te jasną. A dowiemy się o sobie samym ciut więcej, choć może będziemy i tego żałować- jakkolwiek za późno. Stąd, z Watykanu, wyruszam tedy zaopatrzony w pewne moralne zasady; wierzcie mi nigdy nie byłem w stanie pełnej świadomości odnośnie tego jak będę sobie z nimi poczynał. W tym czasie chciałbym zdążyć rzucić nadzwyczaj głębokie, ufne spojrzenie na Chrystusa przy Was, równocześnie zamierzyłem zaraz uklęknąć do stóp setnika z ewangelii… Poczyńmy sobie uwagę tutaj: nie jesteśmy kolonistami bynajmniej, to jednak zdobywcami na ziemi matce, nasza siła wypływa wciąż jedynie z słabości innych, a nie z ich mocy. Widzicie więc, nie jestem typowym przedstawicielem kapłańskiego powołania. A bardziej marynarzem, a jeszcze więcej wędrowcem bez osiadłego życia. W mojej ziemskiej przygodzie przez parę sekund doznałem uczucia nawet, jakbym się wybierał do środka ziemi. Kochani, już żyjecie w nowej epoce, tym moim dniem, i jakbyście wszystkiego już zaznali… Zabierzcie stąd dobro i zło, i wypełnijcie je dobrymi czynami. A od dzisiaj należycie do siebie. Kochani. To pięknie spojrzeć na ten plac. Kwasy i słodycze trzymajcie w tajemnicy. Widzicie, nie możecie stworzyć małego robaczka, a kujecie sobie bogów tuzinami. To wiedzcie, pracujemy nad wypchaniem naszej pamięci wiadomościami i pozostawiamy w zaniedbaniu wykształcenie sumienia i rozumienie świata. A imperium zbudowane orężem potrzebuje oręża, by się utrzymać przy życiu. Ja najmocniej wierzę w to, o czym wiem najmniej. Nie śmierć mnie niepokoi, ale umieranie. Skądinąd wiem o tym, że kto nauczył się umierać, oduczył się służyć. Mam dużo rzeczy najdroższych, za sobą powaby cielesne. Ale kto przemierzy piękniejsza drogę? Jeszcze nikt nie trafił w dziesiątkę z szarym życiem. Umiejcie obmyślić i poprowadzić swoje życie z Chrystusem. Historia Kościoła nie jest nudna, uważam bynajmniej, że nie jesteśmy szczęśliwi. Kiedy w jednej i tej samej osobie lub w jednym i tym samym ciele władza prawodawcza zespolona jest z wykonawczą, wówczas nie ma  wolności. Wolność to prawo czynienia wszystkiego, czego ustawy nie zabraniają. Jakkolwiek sam nie wyrzekłem się swych błędów, to jednak lekceważę nikczemność doradców i słabość dobrych. Zresztą raz jesteśmy zbyt starzy, innym razem nazbyt młodzi, chciałbym te lukę zapełnić. Nie ma wolności dla mnie, gdy nie ma dobra, które umożliwia korzystanie z innych dóbr. Pojechałem do Antalii, bo jestem przekonany, ze anioły nie pogardzają ludźmi w tym stopniu, co ludzie sami sobą. Uczmy się sobie podobać. Wybrałem się do Afryki, bo w życiu każdego były i są chwile obłąkania. Zasady nie wystarczą, potrzebne jest świadome przekonanie co do jawności i kosmicznej otwartości przestrzeni dla człowieka. Od razu się przyznam wam, nigdy nie byłem nieludzki. I dalej stąd z wami będę rozmawiał a setnika słuchał nieustannie. Jeśli filozofuję teraz, to wiedzcie gotuję się do śmierci, wiec pozwólcie mi sobie pofilozofować(śmiech na placu). Usiądźcie dobrze. Jesteście piękni. Nie masz nic równie pięknego i godnego, jak dobrze i należycie spełniać swą rolę człowieka. Najdziksza ze wszystkich chorób, to gardzić naszą własną istotą. Macie być godnymi ludźmi. Posiadamy prawdę i dobro jedynie częściowo i pomieszane ze złem i fałszem. Trzeba pilnie nauczyć dzieci dobra… Musimy pomagać kobietom w tym ich własnym a pięknym świecie, żeby blask słońca nigdy nawet nie mógł stać się narzędziem kłamstwa; żeby troszcząc się o podobne sprawy, o pospolite wypadki dziejące się na powierzchni, nie rozwiewała się nam rzeczywistość sama. Zróbmy więc, żeby nie rozleciał się świat kobiet przed zachodem słońca. Widać grupę Polaków. Pozdrawiam Będzin i Olkusz. Roma locuta causa finita. Wreszcie pozdrawiam Rzymian, w czasie tej ulewy przemokliście bardzo, nie zapominam o chromych na ich łożach. Ale nie przeciągam, a obiecuję modlitwę nieustanną za nasz wspólny dom zanoszoną do Boga. Pozdrawiam przedstawicieli wszystkich stanów, nawet tych głupawych mężów i ich ślepą żonę. Pozdrawiam niewiasty z ulicy. Tam jest dom, gdzie jestem zawsze rozumiany. To wiedźcie na pewno. Może wyobraźnią nie otworzyłem się w pełni na wasze światy. I może nieraz zaś przez wolność ludziom staje się obojętna prawda. Ale żaden dzień jeszcze się nie skończył. Z Chrystusem i jego matką mówię wszystkim, do roboty, szczęść Boże. Amen.

Leave a comment