Cudowny komentarz naszych dni

Stanislaw Barszczak– Milość Jezusa to kochać krzyż Pana–

Kochani kandydaci dla wiary Panu. Najmilsi. Dzisiaj jest tak powiem wejscie w nowy miesiac zycia z Chrystusem. Na wstepie nieco poezji polskiej K.K.Baczynskiego, ten mlodzian przezywal czas okupacji hitlerowskiej w Polsce: „Dziś noc i budzę się, zanim dojrzeję w  lusterkach twoich łez. Moja dziewczynko z porcelany, kiedyś to mi się stłukła? Te białe ptaki to są słowa, którymi czas o okno stuka. Na żółtych kartkach ręce drżą, wzbiera zmarłymi słowikami, gdy w wielkiej lirze huczy bąk jak w wieczór-w śmierć zaplątany/…/ I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc, i poczułeś, jak się czai w dzwięku minut – zło. Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką. Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?” Jesteś o tyle spojrzeń ode mnie. Jest mi o tyle Twych spojrzeń samotniej. Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało wielkie sprawy głupią miłością. Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne – obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi. Jeno odmień czas kaleki, zakryj groby płaszczem rzeki, zetrzyj z włosów pył bitewny, tych lat gniewnych czarny pył/…/ I jeden z nas – to jestem ja, którym pokochał. Świat mi rozkwitł jak wielki obłok, ogień w snach i tak jak drzewo jestem – prosty. A drugi z nas – to jestem ja, którym nienawiść drżącą począł, i nóż mi błyska, to nie łza, z drętwych jak woda oczu. A trzeci z nas – to jestem ja odbity w wypłakanych łzach, i ból mój jest jak wielka ciemność. I czwarty ten, którego znam, który nauczę znów pokory te moje czasy nadaremne i serce moje bardzo chore na śmierć, która się lęgnie we mnie/…/ Nie pokochany, nie zabity, nie napełniony, niedorzeczny, poczuję deszcz czy płacz serdeczny, ze wszystko Bogu nadaremno. Zostanę sam. Ja sam i ciemność. I tylko krople, deszcze, deszcze coraz to cichsze, bezbolesne. Chcę czerwień zerwać z kwiatów polnych, czerwienią nocy spalić krew, jak piersi nieba chcę być wolny, w chmury się wbić w koronach drzew/…/  Znów wędrujemy ciepłym krajem, malachitową łąką morza. Ptaki powrotne umierają wśród pomarańczy na rozdrożach. Na fioletowoszarych łąkach niebo rozpina płynność arkad. Pejzaż w powieki miękko wsiąka, zakrzepła sól na nagich wargach. A wieczorami w prądach zatok noc liże morze słodką grzywą. Jak miękkie gruszki brzmieje lato wiatrem sparzone jak pokrzywą. Przed fontannami perłowymi noc winogrona gwiazd rozdaje. Znów wędrujemy ciepłą ziemią, znów wędrujemy ciepłym krajem/…/ Nie wierzę w twoje oczy, jak się nie wierzy w niebo. Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem, chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył,  to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem. Trzeba uważać: czas się zbyt łatwo w przeszłość zamienia”(K.K.Baczynski) “Poświęcać ziemię dla raju – to wypuścić z rąk zdobycz dla gonitwy za cieniem.” Dzisiaj ktos mowi: “nietrudno jest być dobrym; trudno jest być sprawiedliwym,”w tym kontekscie osobiscie jeszcze powiedzialbym, ze trudno niesc milosierdzie! “Powiedziano gdzieś, że błądzić jest rzeczą ludzką, ja zaś mówię, że błądzić jest rzeczą miłości!” Wiktor Hugo pisal: „Lękajmy się samych siebie.[…] Prawdziwie wielkie niebezpieczeństwa są wewnątrz nas/…/ Mówi się, że cywilizacja europejska zniosła niewolnictwo. To nieprawda. Niewolnictwo istnieje nadal, ale gnębi już tylko kobietę i nazywa się prostytucją,” to powiedzial autor Katedry Notre Dame bardzo mocno.  “Umierać – to nic; straszne jest nie żyć.” „Bo nie ma rozerwania, choć rozerwane słowa, bo nie ma zapomnienia, choć życie nas zapomni… Kto mi odda moje zapatrzenie i mój cień co za tobą odszedł?/…/ Gorzko pachną samotną jesienią te wieczory bez Ciebie umarłe, kiedy marzę zaplątany w jesień, kiedy serce mnie dławi pod gardłem/…/Jęli ci ciało w popiół kruszyć, by wydrzeć Boga z żywej duszy. I otoś stanął sam, odarty, jak martwa chmura za kratami, na pół cierpiący, a pół martwy, poryty ogniem, batem, łzami. W wielości swojej – rozegnany, w miłości swojej – jak pień twardy, haki pazurów wbiłeś w rany swej ziemi. I śnisz sen pogardy. Lecz kręci się niebiosów zegar i czas o tarczę mieczem bije, i wstrząśniesz się z poblaskiem nieba, posłuchasz serca: serce żyje. I zmartwychwstaniesz jak Bóg z grobu z huraganowym tchem u skroni, ramiona ziemi się przed tobą otworzą. Ludu mój, Do broni!” Chrzescijaninie trzeciego tysiaclecia,  „więc idź chociażbyś wiedział,że zmierzasz do grobu bo nie w tobie jest trwoga ,ale ty poprzez trwogę/…/ i błądząc, w okno uśpione liśćmi krwawymi się rzucę i wrócę do ciebie czarnym upiorem, na pewno wrócę/…/Nie wiem nic.Jest wokoło ten rzeczy niepokój, który rzeki przesyca i rzeki obłoków, który jest sam przez siebie a ja ponad którym jestem jak smutne dziecko przenoszące góry. Stoją przed lustrem ciszy Barbara z rękami u włosów nalewa w szklane ciało srebrne kropelki głosu.” K.K.Baczynski) Idziemy do domu Izraela, stajemy sie bardziej humanitarni podobno. Swiety Augustyn komentujac psalm czwarty porownywal zycie chrzescijanina do bycia pracownikiem tloczni wina. Byc pracownikiem tloczni. Tam znalesc zycie. Znac doswiadczenie pracownika tloczni. Czytamy modlitwe chrzecijanina z Biblii:  „Wlałeś w moje serce więcej radości niż w czasie obfitego plonu pszenicy i młodego wina.”(por. Ps.4,8).  Na modlitwie tej nic nie dzieje sie bez walki, to historia milosci. Isc dalej w tej relacji. To musi sie wydarzyc. Ewangelia idzie dalej. Nie tylko mamy byc takimi pracownikami w winnicy Pana, ale isc za Chrystusem, za Nim, kazdego dnia, kazdej godziny. Mamy sie otwierac przy  Nim. Jego dar, zaproszenie. Byc nie tylko mocny, ale i slabym. Kto mnie sluzy, idzie za Mna, Jezus mowi. To jest fundametalne przeslanie ewangelii: isc za Nim. To jest forma naszego zycia. Jezus ucztowal z ludzmi. Swieto ludzi, uczta z degustacja wina, to czynic mozliwoscia pelną ludzkiego zycia. Wlasne zycie straci, podjac zycie Jezusa. Te sytuacje ludzka mamy kazdego dnia uswiecac. Trzeba wchodzic w te troske, pewnosc Jezusową. Nie podkreslamy tutaj pracy w winnicy, ale sakramentalne uswiecenie, czyli poszukiwanie naszego chrzescijanskiego jestestwa (chrzescijanskiego Dasein). To uswiecenie odslania szczegolny związek nasz z Jezusem. Mamy byc mocni i slabi zarazem. Czy mamy czynic falszywy klerykalizm? To krytykuje Franciszek, papiez z Argentyny. Wiara z zródla chrzecielnego pochodzi z inspiracji wyzszej. Kochaj krzyz przez milosc belki krzyza Pana. Z tego bogactwa duchowego zaczerpnelismy od momentu chrztu swietego. Jezus wzbudzi  pogarde, lekcewazenie dla Ciebie w tym celu,  zebys mógl zniesc milosc. Albowiem my takze, jesli bedziemy nasladowcami Jezusa Chrystusa, bedziemy uczestniczyli w swoich triumfach. Ale Jezus Cie wesprze w twoich zmartwieniach. Demokracja stala sie mocna w naszym kraju. Ale pytamy sie: czym jestesmy jako chrzescijanie? Czym jest wlasciwie nasza wiara? To pytanie o tozsamosc chrzescijanskiej wiary jest stawiane mocno. Polska wypelnia prawo spoleczne ludzkosci, i na tym polega jej znaczenie teraz. Chodzi o ukazanie nauki o spoleczenstwie w pelni ludzkim. Zwiazek z bliznim nie sprowadza sie do reprezentacji blizniego tylko, ale do jego wezwania, przywolywania nieustannie. W tym kontekscie Emmanuel Levinas przechodzi przez intryge Nieskonczonosci. Albowiem sobosc(swiadome zycie czlowieka), w swej pasywnosci bez początku, zawiązania tozsamosci, jest zakladem (z jez. francuskiego ‘otage’, czyli szlachetną grą o czlowieka). Konsekwentnie chodzi o usprawiedlienie wielosci (fran. diversite) w etyce. Jako chrzescijanie z Polski mamy byc nastepca Chrystusa we wszystkim. Kto chce mi sluzyc, pojdzie za mna wszedzie, Jezus mówi, w sluzbie pewnosci. W ewangelii Janowej, w optycznych  ewangeliach, we wszystkich ewangeliach jest o tym mowa: isc za Jezusem, za Nim (niem. Nachfolger  von Jesu), co krytykuje nieraz Papiez Franciszek. Powinienbem zyc, powinienem zyc! Zycze  Odwagi (coraggio)tutaj, bo ogon zycia jest trudny do odarcia ze skóry. Madrosc Jezusa polega na tym, by sobie samym nie ufac. Milosc Jezusa niech bedzie gwiazda, która prowadzi Cie do Niego. Jezus da Ci odwage, bys znosil zycie z zaslugą. Podnosmy sie zawsze wyzej i wyzej. Musimy wiedziec, ze Jezus nas kocha, do tego miloscia wielką. Abraham mial sto lat, jak urodzil mu sie syn Izaak. „Syn tej sluzacej nie musi dzielic dziedzictwa mojego syna Izaaka.”(Rdz 21,5.8-20). „Bieda krzyczy, Pan rozumie.”(Ps 33/34). Ojciec zechcial nas zrodzic przez swoje slowo prawdy, azeby uczynic z nas nowalijki, pierwociny jego stworzen.”(Jk 1,18) Kochaj krzyz przez milosc krzyza Pana! To nie jest tak, ze mozna powiedziec: juz przeminelismy! Musisz wierzyc! I basta! Modernistyczny swiat nie idzie za tym. Natomiast trzeba ludzi zaprosic, zeby szli drogą wiary, zeby ja odkrywali i poznali jaka to przygoda ducha jest. Trzeba otwierac w wierze horyzonty, a nie je zamykac. Naturalnie musimy czasem ciezary mijajacych lat, dziesiatkow lat, niesc wziaz. Przezywam to, ze mi ludzie mowia: wiara do mnie przychodzi, jak swiat, ktory jest nazbyt waski, ktory podaje mi instrukcje. Bierzemy kosciol czesto jedynie jako moralna namiastke, w zastepstwie (niem. Anstatt); bo moralnośc jest najwazniejsza w katolickiej wierze. Ale to nie jest prawda. Ksiadz mnie zostawil, mi nie wierzy, może i dobrze czyni. Do mnie ludzie przychodza jeszcze bynajmniej noca, i w nocy ktos otworzy drzwi… Osobiscie moglbym te sytuacje widziec lepiej.  Odchodza przyjaciele, bo ide droga Chrystusa, czesto ‘slabawą’, niose krzyz Pana. Ale i za to Bogu skladam dzieki. Najwazniejsze jest, ze Niebo otwiera sie i ze komus stamtad glos mowi: powinienes zyc, powinienes zyc!Bogu skladam dzieki za was teraz. “O Ty, któryś jest! Eklezjasta zowie Cię Wszechmocą, Machabeusze zowią Cię Stwórcą, list do Efezjan zwie Cię Wolnością, Baruch zwie Cię Nieskończonością, Psalmy zwą Cię Mądrością i Prawdą, Jan zwie Cię Światłem, Królowie zwą Cię Panem, Księga Wyjścia zwie Cię Opatrznością, Księga Lewitów – Świętością, Ezdrasz – Sprawiedliwością, wszelkie stworzenie zwie Cię Bogiem, człowiek zwie Cię Ojcem, ale Salomon zwie Cię Miłosierdziem – i to jest najpiękniejsze ze wszystkich Twoich imion.” Boże, ty jesteś moim krzyżem na wieki, ktorego sie nie powstydze. IMaryja wpatruje sie w Ciebie zwlaszcza w Czestochowie przychylnym okiem. Miluję Cie we wszystkim, i to bym chciał nieustannie obwieszczać, żeby moje przeslanie i nasza misja chrześcijanina nabrała mocy. Amen.

Leave a comment