Posłaniec ludu /kontynuacja/

Stanisław Barszczak

List do Wydawcy [Kazanie wygłoszone w Adelajdzie] Teksty tej niedzieli powinny być odczytane zgodnie z pojęciami uzytymi przez świętego Łukasza, w sensie greckim, który jest sensem odautorskim. Właśnie w ten sposób mozemy je medytować i nimi się modlić. Inaczej nie będą odczytane w całym swym bogactwie dla nas obecnie tak, jak były w środowisku, które nie ignoruje egzystencji jezusa, ale ją rozpoznaje w całej swej istocie, czym ona jest. Święty Piotr w księdze Dziejów Apostolskich mówi do swoich słuchaczy; ‘działaliście w niewiedzy’. Termin grecki uzyty tutaj przez świętego Łukasza ‘a-gnoi-an’ moze z pewnością być przetłumaczony przez pojecie ignorancji, ale takze i preferencji, przez rozpoznanie lub nierozpoznanie. Ten sens, który przedstawia nam święty Piotr, to jest sens rózny, bardziej zniuansowany i bogatszy, który przystaje i do jednego i do drugiego wspomnianego znaczenia, które tutaj usiłujemy preferować. Podobnie święty Łukasz w swej ewangelii wyakcentowuje nam sposób działania Jezusa począwszy od dwu spotkań  Zmartwychwstałego z swymi uczniami i apostołami, w wieczór wielkanocny. On pozwala im pojąć przeszłość i przyzwala na zblizenie ich do tajemnicy, której są świadkami bezpośrednimi, mianowicie do Męki I Rezurekcji. Oni muszą być jej świadkami przed ludźmi. Oni musieli go teraz poznać do końca; ‘Zycie wieczne polega na tym, zeby oni poznali Ciebie, i tego, /franc. Toi et celui/, którego ty wysłałeś /do nich/.’  Na drodze z Emmaus Chrystus przekazuje im inteligencję, albo lepiej, jedyne poznanie, sposób myślenia /gr. noos/, to znaczy poznanie głębokie, intymne, które pozwala im odczytać od wewnątrz rzeczywistość, tutaj realność Chrystusa jako osoby i jego zycia jako koło wydarzeń chcianych przez Boga. Kiedy on im mówi ‘/jesteście/bez inteligencji, zbyt powolni w wierzeniu’,  to jest szczególna konstatacja. On wyjaśnia im Pisma od Mojżesza po Proroków, jak trzej apostołowie ujrzeli to w Transfiguracji, przemienieniu na górze Tabor. A kilka godzin później gdy apostołowie są zjednoczeni w wieczerniku Chrystus przynosi to samo rozpoznanie Pisma w ‘otwieraniu ich inteligencji do zrozumienia.’ I żąda o nich przypominania  sobie, przechodzenia w pamięci tego, co oni przeżyli razem, a więc realności jego wcielenia, faktów i gestów, które podzielał z nimi, jak jadł z nimi, a nie przed nimi. Domaga się od nich podjecia tego, co im powiedział. Nie chodzi więc tylko o wspomnienie, ale o przejęcie sensu. Piotr rozwinie ten sam schemat uwewnętrznienia faktów dla skomentowania cudownego uzdrowienia sparaliżowanego. Chrystus, on jest tym przymierzem dla wszystkich narodów. Zauważmy tutaj, że sprawcy Pasji, Judasz, przywódcy, kapłani żydowscy, Piłat, żołnierze rzymscy nie są graczami mocy okultystycznej i makiawelistycznej. Są zawołani do nawrócenia: „Byliście w niewiedzy”(Dz. Ap. 3.17). Rezurekcja temu sens. ”Bóg podarował swoją chwałę.” Rezurekcja przekazuje dobrą nowinę ponieważ ona jest odpowiedzią Boga na zło, które obejmuje grzech. Wydaje się, że relektura powyższych tekstów jest konieczna, wręcz niezastąpiona. Trzeba nam zrozumieć dokładnie słowa Jezusa: „Chrystus musiał cierpieć, aby wejść do swej chwały.” Jak to rzeczywiście rozpoznać, że Mesjasz musi cierpieć i być poddany śmierci, skoro ponadto oczekujemy od niego ucięcia naszych fałszów i ustanowienia chwały królestwa ziemskiego? Zostało to poręczone przez Boga, że zło którego zaznają wszyscy ludzie, odwraca się, by przyjąć inny kierunek. To trzeba odczytywać i rozumieć dokładnie. Bo nigdy nie ustaje wszelka dwuznaczność. Posłużenie się krzyżem, aby wejść do chwały Boga, to zarazem jest swego rodzaju ponad-ludzki czyn. Ale i tak nie jest zmianą postawy Boga. To nie jest sukces Boga. Bóg przejmuje wszystkie granice i wszystkie konsekwencje wolności ludzkiej.  To w relacji do naszej koncepcji „mocy” odsłaniamy podjęcie krzyża jako sukces. Ale w Prawie Mojżeszowym i psalmach widzimy jasno wpisaną figurę prześladowanego Sprawiedliwego i cierpiącego Sługę (Izajasz 50). W Jezusie realizuje się tamta perfekcja biblijna, czyli zrównanie życia Jezusa z rzeczywistością ludzką- i w tym samym czasie to zrównanie – także z rzeczywistością Chrystusa, zapowiadaną przez starotestamentalne objawienia mesjańskie. Biada na­rodo­wi, który tra­ci sza­cunek dla sa­mego siebie i jego wartości Życie jest krótkie i okaz­je, które prze­puści­my, nie powrócą. Człowiek może być w pełni sobą tyl­ko wte­dy, gdy jest w pełni pośród in­nych ludzi. Sen­sem życia jest ba­wić się życiem, a jeżeli życie jest zbyt le­niwe, nie po­zos­ta­je nam nic in­ne­go jak dać mu lek­kiego szturchańca. W tym miesiącu spełniły się więc inne moje marzenia, pieszczone w sercu od wielu już lat. Ponieważ syn mojego chrzestnego Ojca zamieszkał przed laty w Adelajdzie, a był to czas polskiego sierpnia i Europejskiej Solidarności, już przed rokiem postanowiłem wybrać się do niego do Australii. A niech mnie kule biją. Udało się. I teraz mam za sobą jedenaście dni spędzonych na antypodach poza Polską. Inna to jest ziemia, tam żyją artyści sami, którzy wreszcie znaleźli spokój na ziemi. Osobiście uczestniczyłem tam w uroczystościach religijnych, ale był czas także na przypisane już na wieki do mojej biografii, długie spacery ku morzu i podglądanie australijskiego teatru życia. Być może zabrakło teraz głębszej refleksji. Ale bynajmniej to czym się zająłem ostatnio w mym życiu „artystycznym”, to wam tutaj przedstawiam. Przez poszu­kiwa­nie szczęścia dla niego sa­mego osiąga się tyl­ko nudę i aby zna­leźć szczęście, trze­ba szu­kać cze­goś in­ne­go niż szczęście. Zacząłem ostatnio rozszyfrowywać więc nadto szkoły, który ukończyłem kiedyś! Choćby tę z ulicy Piotrkowskiej w Częstochowie, gdy byłem „takim małym brzdącem”. Takiej szkoły zapewne już nie będzie. A trzeba żyć dalej. Do te­go, żeby żyć zwyczaj­nie, bynajmniej trze­ba mieć wiele odwagi. Ktoś powiedział: Kiedy mo­ja mod­litwa stała się bar­dziej sku­piona i wewnętrzna, to miałem co­raz mniej do po­wie­dze­nia. W końcu zamilkłem. Ale ja jeszcze od czasu do czasu coś wam napiszę. Bo odchodzą ludzie. Na progu mojej pielgrzymki do Australii umiera Gunter Grass (na końcu, Pan Władysław Bartoszewski, wielki historyk Powstania Warszawskiego). Günter Grass bardzo niemodnie zakwestionował euforię otaczającą zjednoczenie Niemiec w 1990 roku, twierdząc, że Niemcy jeszcze nie wykonały swojej historycznej pokuty i nie mogą jednak być uważane za “normalny” kraj. W 1939 gdy wybuchła wojna jeg dzieciństwo dobiegło końca. A co z przekonaniami nazistowskimi? Napisał pamiętnik pt. Przy obieraniu cebuli /2006/. Stwierdzał w nim, po wojnie przemoc nie jest już zagrożoniem wojskowym, ale głód. “Głód… im bardziej mój żołądek kurczył się, tym bardziej moja wyobraźnia rosła.” (zob. Nekrologi, w: The Times, wtorek 14 kwietnia 2015) „Dziś wiem, że wszystko jest widoczne, że nic nie ukryje się, nawet to co skryte, że nawet tapety mają lepszą pamięć niż ludzie.’’ /tamże/ Nigdy nie zapomniał skromnego domu swojej młodości na Kaszubach, gdzie miał “narożnik w  małym pokoju.” ,,Nie mam osobiście żadnej ideologii, ani światopoglądu. Ostatni zapadł się kompletnie dla mnie kiedy miałem lat siedemnaście.’’ /tamże/ Sztu­ka jest czymś różnym od mo­ral­ności, co więcej każda wiel­ka sztu­ka jest swoim włas­nym morałem. Zatem zapewniam was tutaj o wybranym losie. I ty nie szu­kaj spra­wied­li­wości… Można być wol­nym, nosząc kajdany. Zachęcam cię więc tutaj do nowego spojrzenia, do zejścia na chwilę na ziemię! Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, na marne byśmy wierzyli. A stanąłem tutaj przed wami, by obwieszczać niezbędność poprawnie rozumianego chrześcijańskiego świadectwa, jako człowiek „nie stąd”.  Wczoraj miałem napisać do Monsignor David Cappo w Adelaide o mojej gotowości pracy misyjnej, bo miałem konkretny adres mail: cmcleod@adelaide.catholic.org.au, lecz ostatecznie zrezygnowałem. (Z kolei w Melbourne była okazja spotkania z Arcybiskupem Denisem Hartem, James Goold Mouse, 228 Victoria Parade, East Melbourne). Poprzestałem jednak na małym, zgodnie z przesłaniem biblii. Tak więc odwiedziłem w Adelajdzie Księży ze zgromadzenia Chrystusowców/35 ing William Rd,SA 5063
North Unley; 1 Gawler St. Woodville West SA 5011/. A w Melbourne Chrystusowców KSIĘDZA Rektora, Ojca Wiesława SŁOWIKA SJ na ulicy 23, Clifton St.
Richmond, Vic. 3121. Chciałem być w sanktuarium Miłosierdzia Bożego, ale nie udało mi się, 337-343 Greens Rd. Keysborough VIC 3173.

 

W Melbourne byłem nadto na musicalu pt. Roztańczony buntownik (ang. Strictly ballroom) – australijski film fabularny (komedia romantyczna) z 1992 roku, reż. Baz Luhrmann. Jest to historia Scotta – tytułowego buntownika, wybitnego tancerza, który lubiąc chodzić własnymi drogami  wprowadza do konserwatywnych tańców towarzyskich elementy improwizacji, nowe samodzielnie wymyślone figury i kroki. Jurorzy są oburzeni i kategorycznie sprzeciwiają się tanecznym eksperymentom. Stała partnerka opuszcza Scotta, bo nie chce niszczyć sobie kariery z powodu nieprzepisowych figur tanecznych, dlatego do prestiżowego konkursu tańca towarzyskiego w Australii zaprasza niedoświadczoną Fran. Sędziowie dyskwalifikują ich, ale Scott się nie poddaje. Kochani, toczy się dziś walka: z jednej strony bezmyślny świat konsumpcji, z drugiej strony jest człowiek, jego intymność, prywatność, fantazja, sumienie, pamięć. Potrzeba wolności. Chciałem pokazać, jakie to życie jest gęste, ciekawe, niepokojące, żywe, paradoksalne. I jak potrzebne jest nam w tym wszystkim poczucie absolutu. Warszawa niespójna, pokraczna, pełna dziur i tajemnic. Choć i tam widać piękne wieżowce. Ale chciałem mówić wam o potrzebie świadectwa.Świadkowie mojej drogi młodzieńczej, następnie kapłańskiej, to byli w pierwszej kolejności: kapłani, misjonarze, kanclerze, biskupi, arcybiskupi w końcu. Nadto przez te ostatnie dwadzieścia trzy lata kapłaństwa, w ukazywaniu mojego kapłańskiego świadectwa, posłużyłem się podróżami do współczesnego świata. Byłem między innymi w Buenos Aires, Brazylii, Stanach Zjednoczonych, Meksyku, Australii, Indiach, Bangkoku, Singapurze, na Wybrzeżu Kości Słoniowej, w Ziemi świętej, Rzymie, Atenach, na Cyprze, w Portugalii, we Francji, na Wyspach Brytyjskich, w Istambule, w Moskwie, Sanki Petersburgu, Kijowie, Budapeszcie, Wiedniu. Odwiedziłem 47 krajów, tyle ile lat życia ziemskiego miał święty Maksymilian Maria Kolbe, patron waszej parafii na Ottoway w Adelajdzie. Dzisiaj towarzyszy waszej drodze „gość nieoczekiwany”. To jest moja szczęśliwa aluzja do teatru, który tutaj pielęgnujecie. Jak słyszałem ostatnio odegraliście na waszej scenie te sztukę Zofii Kossak-Szczuckiej Pt. Gość oczekiwany.  30 lat po premierze 7o procent aktorskiej ekipy stanowili weterani sprzed lat. To bardzo pięknie. Nie zapomnijcie o polskich korzeniach, spełniajcie polskie oczekiwania i pozostańcie wierni narodowym tradycjom w następnych latach waszego długiego życia poza Polską, która nie przestaje być waszą matką. To prawda, gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, na marne byśmy wierzyli. A w Polsce nie wiem czy zmienia się wszystko na lepsze. Jeszcze w latach 7o-tych ubiegłego stulecia, wydaje mi się, szliśmy za uczciwością, pracowitością, uczynnością. A potem przyszedł czas już tylko na Solidarność- ale to było jeszcze bardzo dużo: emocje, kulturalne spotkania z wielkim happy-endem, domaganie się sprawiedliwości. A dzisiaj tylko mocny artysta życia ma coś do powiedzenia. Wczoraj w Cinema City w centrum Adelajdy obejrzałem film zatytułowany „Mommy”. Główną bohaterka filmu jest matka, która samotnie wychowuje syna. Pewnego dnia syn zwraca się do matki w słowach: „pewnego dnia mnie pozostawisz. Ale ja ciebie nigdy, bo ty jesteś moim priorytetem- po polsku przetłumaczyłbym to słowo jako- priorytetowa.” Podczas obecnej mojej wizyty w Adelajdzie pewna niewiasta mi powiedziała gorzką prawdę: że w sąsiedztwie jej domu istniał przed laty piękny kościółek, który obsługiwali zakonnicy, były tam piękne procesje, na których bywało tysiące Polaków przebywających na obczyźnie w dalekiej Australii. Teraz nic tam nie ma, nawet skromnego napisu, że przed laty na tym miejscu odbywały się bogate a religijne uroczystości dla Polonii. To wyczerpując i realizując do końca swoją własną historię Lud Boga może odkryć obfitość idącą ponad dziełem Boga w Jezusie Chrystusie. Podobnie i my realizując naszą własną historię odkrywamy dzieło Boga i realną odpowiedź, jaką mu przydajemy, mianowicie- powolne ale postępujące oczyszczanie się- w jego odnawianiu i podejmowaniu bez przerwy-aż do dnia boskiej Chwały. Zatem trzeba, aby człowiek spotkał Boga. Bo jesteśmy w niewiedzy. Nie posiadamy miary dla dalekich konsekwencji naszych bezpośrednich aktów. Należy się obawiać samozadowolenia w kwestii rozpoznania częściowego rzeczy Boga. Kto mówi, ze zna go, jest kłamcą. Nie ma prawdy. Ale ten kto strzeże jego słowa w prawdzie posiada w sobie miłość Boga, osiąga doskonałość miłości Boga. Niektórzy tłumaczą to: że człowiek strzegący słowa Boga posiada  pełnię bytu samego Boga, taką jaką może osiągnąć. Poszukiwać poznania doskonałego Boga. „Uświęć ich w prawdzie.” Stąd moje podróże do świata również. A przede mną rysuje się teraz obraz Uczniów z Emaus, którzy poznali go przy łamaniu chleba. Na obrazie Rembrandta w tym samym pokoju z siedzącymi przy stole trzema „gośćmi” stoi za nimi z boku ukazany na szarym tle trzeci uczeń. To Rembrandt, który przecież nie mógł być na tej uczcie sprzed lat. Ale i sławny malarz po wiekach poszukuje  poznania doskonałego Boga. Kochani, to jest moje życie kapłańskie, które wam przedstawiłem tutaj.  Może to, co wam wyznałem jest bardzo jednostronne. Ale proszę was, rozpoznajcie więc przez moją drogę do nieba to szczególne i nieco tajemnicze wtargnięcie Jezusa w Zycie dwóch uczniów zdążających z Emmaus do miasta. U zarania trzeciego tysiąclecia  chrześcijaństwa rozpoznajcie obecność trzeciego ucznia i jego powołanie na ucznia Chrystusa. Przed nami światowy dzień młodych 2016 w Krakowie, do którego już przygotowuje was Ksiądz Proboszcz, Ojciec Marek Ptak, CR zeZgromadzenia Ojców Zmartwychwstańców /Parafia św. Maksymiliana Kolbego, 85 Rosewater Terrace, Ottoway SA5013, Adelaide/ Śliczne jest to wasze  muzeum św. Jana Pawła II. Postawiliśmy na młodych, ale czy wartości niesiemy młode i piękne. Oto jest pytanie iście chrześcijańskie. Jak mi się zdaje teraz możemy chyba lepiej rozpoznać tę drogę, na której Jezus sam pragnie być z nami. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. 

Leave a comment