Sztuka o świętym Stanisławie Kostce, autor Stanisław Barszczak

Sztuka pt. Z buntownikiem za pan brat, autor: Stanisław Barszczak, część trzecia i ostatnia—-
Droga była trudna i uciążliwa. Trójce śmiałków towarzyszyły w drodze poczty klasztorne, miejskie, sądowe, kupieckie. Z Sigmaringen skierowali się na południe. W Dornbirn natknęli się na hodowlę baranów. Za Bürglen, gdy zbójcy stali na drodze ktoś odważny zabrał ich do swojego Coupe, które miało zamknięte nadwozie z jedną ławką. Lasy Wilhelma Tella okazały się przychylne dla Stanisława. Przez Chur powędrowali ku Varese. Tam wybrali drogę na Mediolan, aby zobaczyć słynną już mediolańską katedrę. Na miejscu obecnej katedry znajdowała się wczesnochrześcijańska katedra Santa Maria Maggiore i nieco większa bazylika rzymska wyświęcona później na kościół św. Tekli. Obie budowle pochodziły z wieku IV, były wielokrotnie burzone i ze zmianami odbudowywane. Budowę obecnej świątyni rozpoczął w 1386 książę Gian Galeazzo Visconti. Nieskończona katedra została wyświęcona ostatnio przez kardynała i arcybiskupa Mediolanu Karola Boromeusza (1572). W przewadze uderza gotycki styl budowli. Stanisław zapragnął ujrzeć nadto Ostatnią Wieczerzę – malowidło ścienne Leonarda da Vinci, wykonane w refektarzu klasztoru przy Santa Maria delle Grazie w Mediolanie przedstawiające Ostatnią Wieczerzę Jezusa z apostołami. Malowidło powstało na zamówienie księcia Mediolanu Ludovico Sforzy. Z Mediolanu udali się dalej na południe przez Piacenzę. Tam byli przed pięknym ratuszem – Palazzo del Comune – zwanym “Il Gotico”. To najeżony blankami palac w stylu lombardzkiego gotyku, który należy do kondotiera Alessandro Farnese i jego syna Ranuccio, władców miasta. Następnie obejrzeli sklepienie il Duomo we Florencji. W Sienie widzieli jej romańską katedrę; w końcu pielgrzymi przybyli do Rzymu… Tak więc droga skończyła się szczęśliwie dla całej trójki, którą umieszczono w nowicjacie przy kościele św. Andrzeja. Stanisław wnet zwrócił na siebie uwagę pokorą i pobożnością oraz umysłem. Jego modlitwa sprawiła, że przełożeni zakonu pozwolili młodzieńcowi wiosną 1568 r. złożyć śluby zakonne. Był to najszczęśliwszy dzień w życiu Stanisława. Ale po kolei… W Rzymie zaczęło się wszystko bardzo niewinnie. W Jezuickim nowicjacie znaleźli się wszyscy trzej wędrowcy dnia 28 października 1567 roku. Rządzi Kościołem Pius V. Na skutek listu polecającego, jaki generał otrzymał od św. Piotra Kanizjusza, Stanisław został przyjęty do nowicjatu, który znajdował się przy kościele św. Andrzeja. Było z nim wtedy około 40 nowicjuszów, w tym czterech Polaków. Rozkład zajęć nowicjatu był prosty: modlitwy, praca umysłowa i fizyczna, posługi w domu i w szpitalach, konferencje mistrza nowicjatu i przyjezdnych gości, dyskusje na tematy życia wewnętrznego i kościelnego. Stanisław rozpoczął nowicjat pełen szczęścia, że nareszcie spełniły się jego marzenia. Przecież już w Wiedniu jego maksymą było: “Do wyższych rzeczy jestem stworzony i dla nich winienem żyć”. Teraz jego hasłem było: “Początkiem, środkiem i końcem rządź łaskawie, Chryste”.
A jednak nie było dane zaznać Stanisławowi spokoju nawet tutaj. Na wiadomość, że Stanisław znajduje się w nowicjacie rzymskim, ojciec postanowił za wszelką cenę wydobyć go stamtąd. Wykorzystał w tym celu wszystkie możliwości. Do Stanisława wysłał list, pełen wymówek i gróźb. Za poradą przełożonych św. Stanisław odpisał ojcu, że powinien raczej dziękować Bogu, że wybrał jego syna na swoją służbę. W lutym 1568 roku Stanisław przeniósł się z kolegium Jezuitów (dom profesów), gdzie mieszkał przełożony generalny zakonu, do domu św. Andrzeja na Kwirynale, gdzie przebywał do śmierci.
Jak powiedziałem w pierwszych miesiącach 1568 roku św. Stanisław złożył śluby zakonne. Osiągnął więc cel. Teraz nic go już zgoła nie wiązało z ziemią. Dnia 1 sierpnia 1568 roku św. Piotr Kanizjusz miał konferencję do nowicjuszów. Prowincjał niemiecki pouczał, że tak należy spędzić każdy miesiąc, jakby był ostatni. W czasie pauzy św. Stanisław odezwał się: “Dla wszystkich ta nauka męża Świętego jest przestrogą i zachętą, ale dla mnie jest ona wyraźnym głosem Bożym. Umrę bowiem jeszcze w tym miesiącu”.
Koledzy zlekceważyli te słowa. I tak jeszcze dnia 5 sierpnia jeden z ojców, znany teolog, zabrał Stanisława do Bazyliki Matki Bożej Większej na doroczny odpust. Gdy byli w drodze, zapytał Stanisława niespodziewanie:
-“A czy ty naprawdę i szczerze kochasz Matkę Najświętszą?”
-Stanisław odparł bez wahania: “Ojcze, wszak ci to Matka moja!”.
Za kilka dni miało przypaść święto Matki Bożej Wniebowzięcia. Stanisław z zapałem opowiadał swoim kolegom, jak pięknie muszą ten dzień obchodzić w niebie aniołowie i święci. A potem dodał: “Jestem pewien, że będę mógł w najbliższych dniach osobiście przypatrzeć się tym uroczystościom i w nich uczestniczyć”. W prostocie serca w uroczystość św. Wawrzyńca (10 VIII) pisze list do Matki Bożej i chowa go na swojej piersi. Przyjmując tego dnia Komunię świętą, prosi św. Wawrzyńca, aby uprosił mu u Boga łaskę śmierci w święto Wniebowzięcia. Prośba została wysłuchana. Wieczorem tegoż dnia poczuł się bardzo źle. 13 sierpnia gorączka nagle wzrasta. Przenoszą go do infirmerii. 14 sierpnia męczą Stanisława mdłości. Wystąpił zimny pot i dreszcze, z ust popłynęła krew. Była późna noc, kiedy zaopatrzono go na drogę do wieczności. Prosił, aby go położono na ziemi. Prośbę jego spełniono. Przepraszał wszystkich. Kiedy mu dano do ręki różaniec, ucałował go i wyszeptał: “To jest własność Najświętszej Matki”. Zapytany, czy nie ma jakiegoś niepokoju, odparł: że nie, bo ma ufność w miłosierdziu Bożym i zgadza się najzupełniej z wolą Bożą. Nagle w pewnej chwili, jak zeznał świadek naoczny, o. Warszewicki, kiedy Stanisław modlił się, twarz jego zajaśniała tajemniczym blaskiem. Kiedy ktoś się doń zbliżył, by go zapytać, czy czegoś nie potrzebuje, odparł, że widzi Matkę Bożą z orszakiem świętych dziewic, które po niego przychodzą. Po północy 15 sierpnia 1568 roku przeszedł do wieczności. To była uroczystość Wniebowzięcia Matki Boskiej. Kiedy podano mu obrazek Matki Bożej, a on nie zareagował uśmiechem, wtedy się przekonano, że już w niebie cieszy się oglądaniem Najświętszej Maryi Panny.
Wieść o pięknej śmierci polskiego młodzieniaszka lotem błyskawicy rozeszła się po Rzymie. Wbrew zwyczajowi zakonu zwłoki młodzieńca przystrojono kwiatami, a ciało włożono do drewnianej trumny, co również w tamtych czasach w zakonie było rzadkim wyjątkiem. Na obrzędy pogrzebowe przybył do Rzymu brat Paweł.
Wtem ukazał się Paweł w berecie nacinanym i zdobionym strusim piórem, w bufiastych, niebieskich pludrach i sajanie, który miał szeroki, kwadratowy dekolt zdobiony pasami haftu, wykonany z czarnego jedwabiu ‘alla moresca’ i szerokie, bufiaste rękawy ujęte w połowie ramienia i w dolnej części przedramienia szerokimi pasami. Szeroki dekolt odsłaniał marszczony przód i rękawy bawełnianej koszuli… Pamiętam że ktoś przed Bazyliką świętego Piotra wiele pytań zadawał mojemu bratu odnośnie zasług Stanisława.
-(Paweł) “Rodzice chcieli, abyśmy byli wychowani w wierze katolickiej, zaznajomieni z katolickimi dogmatami, a nie oddawali się żadnym rozkoszom. Co więcej, postępowali z nami twardo i ostro, napędzali nas zawsze – sami i przez domowników – do wszelkiej pobożności, skromności i uczciwości, tak żeby nikt z otoczenia, z licznej również służby, nie mógł się na nas skarżyć o rzecz najmniejszą. Wszystkim tak jak rodzicom wolno nas było napominać, wszystkich jak panów czciliśmy.”
(Rzymska cela Stanisława- kaplica w Kościele Świętego Andrzeja na Kwirynale)
Także rzymską celę Stanisława zamieniono na kaplicę. Pewnie tutaj za sto lat będzie stała jakaś piękna rzeźba, która przedstawi Stanisława w chwili śmierci, z obrazkiem Matki Bożej w dłoniach… Ale już teraz gromadzą się tutaj Polacy na Mszy świętej…”Módlmy się o to, ażebyśmy umieli być pasterzami tej (polskiej) młodzieży; ażebyśmy umieli ją rozumieć, żebyśmy umieli jej słuchać tak do głębi, według tego, co się odzywa z samego dna duszy. I żebyśmy umieli – tak ją słuchając, tak ją rozumiejąc – prowadzić ją, wskazywać drogę…”(słowa papieża)
Niewiele pozostało pamiątek po Stanisławie w Polsce. W Rostkowie, miejscu urodzenia, już niedługo nie będzie śladu po dworze jego rodziców. Wierzę jednak, że w Rozstkowie stanie piękny kościół. Osobiście już bardzo dużo zawdzięczam Stanisławowi. Pierwszy z żywotów Stanisława napisał jego współnowicjusz o. Stanisław Warszewicki. Więc ja nie jestem pierwszy, który wam o życiu Stanisława opowiadam. W rok po zejściu Stanisława do tego samego nowicjatu Jezuitów w Rzymie wstąpił Piotr Skarga, współczesny kaznodzieja.

(Epilog- notatki następnych generacji)
Gdy otwarto trumnę Stanisława po latach, znaleziono Jego ciało nietknięte rozkładem. W 1605 r. papież Paweł V zezwolił na zawieszenie obrazu Stanisława w kościele św. Andrzeja na Kwirynale w Rzymie. Papież Klemens XI wydał dekret kanonizacyjny, a samego aktu kanonizacji dokonał jego następca Benedykt XIII w 1726 r. 200 lat później w 1926 r. sprowadzono do Polski część relikwii Świętego. W uroczystościach wziął udział sam prezydent państwa Ignacy Mościcki. Relikwia głowy św. Stanisława znajduje się w Nowicjacie Jezuitów w Gorheim. Ciało spoczywa w kościele św. Andrzeja na Kwirynale w Rzymie w jego ołtarzu po lewej stronie. Wielu polskich pielgrzymów po złożeniu hołdu Namiestnikowi Chrystusa udaje się do tego kościoła, by pokłonić się szczątkom polskiego świętego.
W tym czasie Pius V w Rzymie zdecydowanie wspierał katolików we Francji w walce z hugenotami. Był to czas “nocy świętego Bartłomieja” i awansu hugenotów. Zawarto traktat pokojowy, zapewniający hugenotom wolność religijną. Pius V był także inicjatorem Świętej Ligi przeciwko Turcji i krótko przed śmiercią świętował sukces – flota Ligi złożona z okrętów weneckich i hiszpańskich 7 października 1571 odniosła pod Lepanto zwycięstwo nad siłami sułtana Selima II. Z wdzięczności Maryi, ustanowił dzień 7 października, świętem Matki Boskiej Różańcowej. To był dzień “Matki Boskiej Zwycięskiej”.
(fin)

Leave a comment