na lepsze dni

—Świętość w roku 2014—
Nowe spojrzenie na świętość jutra przedstawiam tutaj! Nie trzeba się z nim zgadzać. Ale zejdźmy na chwilę na ziemię! Nie jesteśmy stworzeni do miłości, bo rządzi nami smutek, jesteśmy jacyś rozcięci! Od Szczecina nad Bałtykiem do Triestu nad Adriatykiem rozcięła kontynent żelazna kurtyna, wyczerpywał temat Winston Churchill. Kurtyna generacyjna, kurtyna zobojętnienia, zdejmowana pod szyldem przyspieszenia gospodarczego i rozwoju techniki. A towarzyszy nam całkowity brak świadomości! Tak. Jakby ktoś teraz zawsze mówił “nie wypada”. I tak nie wypada przewodniczyć liturgii, następnie nie wypada kazania powiedzieć. Nie wypada być natrętny z osobistymi myślami, itp. Co to znaczy?! Czy to oznacza , jeśli tak mogę powiedzieć, ustawiczny wysiłek, zobowiązanie, przymus- nie pozwolić na ostatnie słowo nieustającemu bólowi?! A w związku z tym powiedziałbym, nie jestem herosem, jestem anty-herosem! Skądinąd wiemy, wobec Boga nigdy nie mamy racji. Kiedy moja modlitwa stała się bardziej skupiona i wewnętrzna, to miałem coraz mniej do powiedzenia. W końcu zamilkłem, zwierzył się S. Kierkegaard. Tym bardziej, jak wiele musimy powiedzieć, by nas usłyszano w chwili, gdy milczymy. A ja gdy operuję kilkoma językami, to mam do tego kilka specyficznych rodzajów milczenia, powiedziałbym wręcz. Biada narodowi, który traci szacunek dla samego siebie. Nie pragnę naszej zguby… Niektórzy powiedzieli wszystko, zanim jeszcze otworzyli usta. Życie jest krótkie i okazje, które przepuścimy, nie powrócą. Człowiek może być w pełni sobą tylko wtedy, gdy jest w pełni pośród innych ludzi. Sensem życia jest “bawić się życiem” żyjąc dla innych, a jeżeli życie jest zbyt leniwe, nie pozostaje nam nic innego jak dać mu lekkiego szturchańca. Ktoś powiedział: sztuka jest czymś różnym od moralności, ale każda wielka sztuka jest swoim własnym morałem. Gdy już napisałem kilka felietonów „dla sztuki”, to wydaje mi się, że mam prawo do ukazywania nowego oblicza moralnego mojej generacji. Kochani doktorzy cywilizacji w trzecim tysiącleciu nowej ludzkości, czy już nazwaliście moją chorobę?! Sumienie- to świadomość, że istnieje w człowieku trybunat wewnętrzny. Postępuj tylko według takiej maksymy, dzięki której możesz zarazem chcieć, żeby stała się powszechnym prawem, stwierdzał I. Kant. Nasze żywoty uczą nas o tym, kim jesteśmy. Jedną z nadzwyczajnych rzeczy w związku z ludzkimi zdarzeniami jest to, że to co uważa się za bezmyślne staje się możliwe do pomyślenia. Boskie dzieło stworzenia nigdy nie dobiega końca. Zaczyna się, a potem trwa nieskończenie, w nieustannym trudzie dając początek nowym sceneriom, nowym przedmiotom i nowym światom. Usłyszałem raz: być może każdy twój oddech jest ostatnim tchnieniem kogoś innego. A mnie się czasami zdaje, że nie oddycham, to może dobrze czynię komuś…Ukraina (w stanie wojny) potrzebuje jedynie wyposażenia, ekwipunku na czas wojny, tu jest wojna o demokrację i wolność. “Putin przemawia jak Hitler…” Ale skończę dobrze te kilka słów: akceptuję tylko bunt wieczny, gdyż wieczna jest nędza wśród ludzi. Mój felieton jest wersją świata. Jeśli się z tym nie zgadzasz, ignoruj to, albo ofiaruj w zamian twoją osobistą wersję świata. Chciałem tutaj znaleźć nie absolutną prawdę, ale prawdę mojego felietonu. Pięknie, chętnie i licznie chodzimy do kościoła. Współczujemy cierpiącemu Jezusowi. Ale na nabożeństwach odwracamy nierzadko zastane idee w niepewność i nowy postęp tylko. Ale możemy usłyszeć teraz: “Prawda zabija nadzieję.” Rodzi nie tylko matka dziecko, lecz także dziecko matkę, już przed laty zauważyła Gertruda von le Fort. Jeszcze bywamy jakby w agonii, my awanturnicy jutra… Ale to nasze spotkanie tutaj, to nie jest koniec, to nawet nie jest początek końca, to dopiero koniec początku. Pozdrawiam serdecznie
stanisław Barszczak

Leave a comment