Tym, którzy oddali życie za Ojczyznę

Stanisław Barszczak–Czas bez pożegnań!–
Wierzę, nie pytam, a przed wami się biadolę,
Już mnie nie ujrzycie albo jeszcze zobaczycie..
Oskarżajcie mnie.
Dziś będziesz w sercu człowieka, posłyszał to dobry łotr.
A przed nami rocznica narodowego powstania w Warszawie.
Dobrze, że byli jacyś niewidzialni, bo ich teraz lepiej widać.
Pan Bóg zna nas mało a tak nas kocha,
Co więcej poznaje nas zaledwie raz.
Kocha się za nic.
Bez miłości nikt by nie wiedział o nich…
„Trzeba być zakochanym, żeby uwierzyć w anioły”
Najpierw trzeba było się spotkać;
Uczuli się dziećmi Boga.. I poszli na bój.
„Więc naprzód, niech broń rozdziera
niech kula szyje jak nić
Trzeba nam teraz umierać
By Pol¬ska umiała znów żyć.”
Pokochali od razu dwie sprawy niemożliwe do kochania,
tę co za blisko i tę co za daleko.
„Żółty lament ulicy, gdzie nie chodzi nikt.
Bije trwoga żaglami o codzienność szyb…”
Teraz ich widać i nie widać…
Byliby doskonali, lecz wad im zabrakło.
Otworzyli się na wzajemność..
„Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?
Mamo- „I takim ci ja mocarz, że kiedy słów nie trzeba,
nie umiem stworzyć nieba miłością w oczach.
Nie wierzę w twoje oczy, jak się nie wierzy w niebo.
Jeszcze by trzeba pokochać mocniej,
dech jak sztandar rozwinąć szerzej, jaśniej, czas… gaśnie.”
„Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało wielkie sprawy głupią miłością.”
Pociąg…Przynosił w ok¬nach tysiące twych spojrzeń…”
„Chodząc ziemią najstarszą depczę
po epokach, po krzemiennych toporkach.”
Więc dzisiaj wszystko takie proste, choć znów nie ma Boga,
„Jeśli testament – to z liści,
a pomnik jeśli – z płomienia.”
„Nie ma ludzi. To tylko tragiczność
tak krzepnie. W pomniki fantastyczne
rosnące beze mnie i poza mną rosnące
Wzrok ich jak zasłona i za grzech
pierworodny odjęte ramiona. O, daj mi
ten grzech poznać. Nikt na mnie nie woła,
O, daj mi choć szatana poznać lub
mi daj anioła. O, wróć mi czyn
przedwieczny lub milczenie wróć mi,
Abym człowiekiem chodził między tymi ludŸmi…”
Dziś znowu wracamy z własnego pogrzebu,
Posłyszeliśmy- „Przez drogi cierpkie, dalekie i gorzkie
po coś tu do nas przyszedł, boże czy człowieku?”
„A serca – tak ich mało, a usta – tyle ich.”
Więc piszę jeszcze albo czytam; I patrzę w czerń głęboką krainy Polan,
Niech coś tutaj pozostanie: „Jeśli testament – to z liści,
a pomnik jeśli – (to) z płomienia.” Niczym Boży wianek.
(cytaty z K.K. Baczyńskiego, podkr. autora)

Leave a comment