Maurice Carême w tłumaczeniu na język polski

Poezje Maurice’a Carême (1899-1978, był belgijskim nauczycielem języka francuskiego. Najbardziej znany jest jako poeta dla dzieci. Dzieci nadal czytają i cieszą się jego poematami i wierszami)
Ptaszek i ja
Tak oto, koniuszkiem swych skrzydeł
Zanurzonych w róży
Ptaszek wysyła pocałunki,
które trwają w jego dziobie.
I ja też, kładąc moje śmieszne ramiona
Na szyi mojej mamy,
Daję jej pocałunki
jakiegoś ptaszka lekkoducha,
Który śpiewa w moim sercu.

Ach ! jakie to cudowności błyszczą
kiedy tańczy kropla wody !
Anioł czasem grywa billami,
a gwiazdka spada do strumyka.
Nie wiemy nigdy jaki płaszcz
wróżki skrył się w żonkilach,
możemy go wyszywać igłą
nie przestając marzyć pod jakąś wiatą.

Ono niesie pisklę w swym sercu,
Dziecko, które zabawia się godzinami, w pojedynkę,
W grze z koronami kwiatów
Pod rozgwieżdżonym cieniem lipy.
Ono wydaje się zawsze obce
w tym co czyni, w tym co mówi
i nie kocha się naprawdę w spojrzeniach
Ku jabłonkom cicho kołysanym w sadzie.
Wokół niego śmiejące się echa,
A świat jest okrągły jak obręcz beczki.

Kot i słońce (z tomiku Harlekin)
Kot otwiera oczy,
Słońce tam wchodzi.
Kot zamyka oczy,
Słońce tam zostaje.
Oto dlaczego, wieczorem,
kiedy kot się budzi,
zauważam czerń
dwóch resztek słońca.

Proste życie (z tomiku Flet w sadzie)
Jest jak wieczorne ‘owocobranie’,
z nocą jeszcze większych kęsów,
jak chleb, który jaśnieje
na białym obrusie.
Jest jak dobra lampa,
Która kładzie na frontach,
zamknięte rundy,
swoją grudniową radość.
Jest jak życie bardzo niewinne,
które spożywa się w drewniakach,
Jest jak życie biednych:
Śmiech, a jednocześnie wypoczynek.

Modlitwa poety (z tomiku Czas łaski)
Nie potrafię zbierać ziemniaków, bronować, kosić,
i jem chleb który inni zasiali.
Ale wszystko to, co możemy zbierać słodyczą
ja to posiałem, Panie.
Nie potrafię postawić muru z dobrego kamienia,
ani związać kolorowego witrażu, z którego wynurza się światło.
Ale wszystko to, co możemy zbudować na szczęściu,
ja to zbudowałem, Panie.
Nie umiem pracować z jedwabiem i wełną,
Ani uplatać w koszyk szum fontanny.
Ale to, co możemy spleść, aby ubrać serce,
Ja to utkałem, Panie.
Nie potrafię zagrać starych ludowych melodii,
Ani nawet zapamiętać modlitwy.
Ale to, co możemy zaśpiewać, aby poczuć się lepiej,
Ja to wyśpiewałem, Panie.
Moje życie rozłożyło się w akordach u twych stóp.
Pokorne dziecię, jakim byłem pozostało dzieckiem,
Ale tę odrobinę, którą daje dziecko w swej szczerości,
to właśnie podarowuję Tobie, Panie.
(niektóre wiersze znajdują się w tomiku pt. Dans la main de Dieu, który podarowała mi Pani Kustosz Muzeum Maurice’a Carême w Brukseli, Pani Jeanine Burny, przyp. autora przekładów na język polski)

Leave a comment