Stanisław Barszczak, Kochać to jedyna rzecz, mogąca zapełnić wieczność,
Chicago– miasto w USA, 2,7 mln. mieszkańców, położone nad jeziorem Michigan w stanie Illinois. Najpierw podaję za Internetem najważniejsze informacje o tym mieście. Chicago stanowi trzecie pod względem wielkości i zaludnienia miasto w Stanach Zjednoczonych po Nowym Jorku i Los Angeles. Chicago wraz z niektórymi dzielnicami tworzy główne miasto położone w środkowych Stanach Zjednoczonych. Jest również głównym centrum biznesowym, kulturalnym oraz naukowym, a samo miasto i okolice przeżywają okres gwałtownego rozwoju i ekspansji. Najbliższymi i największymi przedmieściami są miasta Niles, Elmhurst, Melrose Park, Franklin Park, Cicero, Joliet, Addison, Evanston, Schaumburg, Wood Dale. Centrum (ang. downtown) to tzw. Pętla (ang. Loop) zamknięta linią kolei nadziemnej i rozlokowana nad brzegiem jeziora wzdłuż tzw. “Wspaniałej Mili” (ang. Magnificent Mile), obejmująca obszary od Lincoln Park Zoo na południe, aż po Muzeum Historii Naturalnej (ang. Field Museum of Natural History) oraz od jeziora w stronę zachodnią, aż po autostradę I-90 (Dan Ryan). Na terenie Loop mieszczą się m.in. Willis Tower (dawny Sears Tower), Art Institute of Chicago z bogatymi zbiorami impresjonistów, Planetarium Adlera, czy Akwarium Shedda. Tu znajduje się też wielki kompleks wystawienniczy McCormick Place (doroczne Chicago Auto Show) oraz stadion sportowy Soldier Field, na którym mecze rozgrywa zespół futbolu amerykańskiego Chicago Bears. Na początku drugiej połowy XVIII wieku okolice przyszłego Chicago były zamieszkane wyłącznie przez Indian, głównie ze szczepu Illinois (grupa plemienna Pottawatomi), które wyparło z okolicy inne plemiona (Miami, Sauk i Lisów). Pierwszym nieindiańskim osadnikiem był czarnoskóry Jean Baptiste Point du Sable, który pochodził z Haiti i osiedlił się w okolicy między 1770 i 1780. Stany Zjednoczone uzyskały terytorium przyszłego miasta w wyniku traktatu zawartego w Greenville w 1795 z Indianami. W 1803 Amerykanie wybudowali na terenie obecnego miasta Fort Dearborn. W 1812 podczas wojny brytyjsko-amerykańskiej załoga fortu została zmasakrowana przez Indian. Pierwsze dekady XIX wieku były okresem intensywnego osadnictwa w nowo utworzonych amerykańskich stanach na zachód od Appalachów. Stan Illinois, w którym leży Chicago, wszedł do Unii w 1818. 12 sierpnia 1833 Chicago, które miało wtedy 350 mieszkańców, otrzymało prawa miasteczka. Siedem lat później miasto miało już 4000 mieszkańców. 4 marca 1837 Chicago otrzymało prawa miejskie. W 1848 otwarto kanał łączący Jezioro Michigan z rzeką Missisipi, który miał swój początek w Chicago. W 1853 otwarto pierwszą linię kolejową między Chicago i miastem Freeport w Illinois. W następnych latach szybki rozwój kolei stworzył w Chicago jeden z najważniejszych węzłów kolejowych w Stanach Zjednoczonych. Ze swoimi doskonałymi połączeniami transportu wodnego, kolejowego a potem lotniczego, miasto stało się i jest do dzisiaj jednym z najważniejszych węzłów komunikacyjnych i transportowych w Stanach Zjednoczonych. W 1857 Chicago było już największym miastem na północnym wschodzie ówczesnych Stanów Zjednoczonych i miało ponad 90 tys. mieszkańców. Park imienia Jefferson’a w dzielnicy Jefferson Park w Chicago. Miasto borykało się z typowymi problemami związanymi z szybkim rozrostem, które jednak były stopniowo rozwiązywane przez inwestycje w infrastrukturę. W 1871 duża część miasta została zniszczona w ogromnym pożarze, jednej z największych katastrof XIX wieku. Przyczyna pożaru jest trudna do ustalenia. Są teorie, że pożar wywołały spadające na Chicago odłamki komety von Bieli, choć tradycyjna wersja mówi o lampie kopniętej przez krowę pani O’Connor. Miasto miało wtedy już 300 tys. mieszkańców i około 100 tys. z nich straciło dach nad głową, a 250 osób poginęło. To nieszczęście dało okazję do zaprojektowania i zbudowania nowego miasta z nowymi rozwiązaniami urbanistycznymi i architektonicznymi. Szybka odbudowa rozpoczęła się prawie natychmiast i już po trzech latach trudno było znaleźć w mieście ślady pożaru. Nowe budynki w centrum miasta były wybudowane z cegły i kamienia, zastępując w większości drewniane budynki spalone w pożarze. Nowa architektura była niezwykle oryginalna, a nowy “styl chicagowski” miał wpływ na rozwój wielu innych miast na świecie. Pierwszy na świecie drapacz chmur Home Insurance Building został zbudowany w Chicago w 1885. W zachowanym do dziś drapaczu chmur Reliance Building 1890-94 zastosowano nowatorskie rozwiązania (np. szerokie okna), które na świecie przyjęły się dopiero w kilkadziesiąt lat później. W Chicago pracowali światowej sławy architekci, m.in. Daniel Burnham, Frank Lloyd Wright i Mies van der Rohe. Brama wejsciowa do Portage Park w dzielnicy miasta Chicago tego samego imienia przy skrzyzowaniu ulic Irving Park i Central. Pod koniec XIX wieku i na początku XX wieku miasto rozwijało się bardzo gwałtownie (nawet według amerykańskich standardów), głównie z powodu napływu ogromnej rzeszy imigrantów z Europy. W 1900 miasto miało 1,698 mln mieszkańców, a w 1910 już 2,185 mln mieszkańców. 2 grudnia 1942 na korcie do gry w squasha należącym do podmiejskiego uniwersytetu uczeni pod kierunkiem Enrico Fermiego uruchomili pierwszy na świecie reaktor jądrowy….Wielki ośrodek handlowo-finansowy (cztery giełdy, w tym największa na świecie giełda płodów rolnych – ang. US Mercantile Exchange). Dawniej centrum przemysłu metalurgicznego, obecnie elektromaszynowego, ponadto maszynowego, chemicznego, przetwórczo-spożywczego. Siedziba koncernów Boeinga, Playboya, Allstate, General Electric, Baxter International, Abbot Laboratories, Aon, Prudential i wielu innych…. Wielki węzeł komunikacyjny. Główny zespół portowy Wielkich Jezior. Największy węzeł kolejowy na półkuli zachodniej, krzyżuje się tu 41 linii kolejowych, a w ciągu doby jest odprawiane około 1500 pociągów. Chicago posiada jeden z największych co do ruchliwości port lotniczy świata (O’Hare – 78,6 mln pasażerów w 2004 roku), a także nieco mniejszy Midway Airport. Przez miasto (i przedmieścia) przebiega kilka autostrad w tym osiem międzystanowych. Chicago posiada rozbudowany system szybkiej kolei miejskiej (ang. Chicago Transit Authority – CTA), na który składają się linie kolejowe na- nad- i podziemne oznakowane kolorami niebieskim (z zachodnich przedmieść miasta przez downtown do lotniska O’Hare), zielonym (z zachodu przez downtown na południe), pomarańczowym (z południa do downtown), czerwonej (z południa na północ), brązowym (z downtown do bliskich dzielnic na północy), fioletowym (z downtown na daleką północ) i żółtym (łączącej północno-zachodnie przedmieście Skokie z linią fioletową). Do systemu CTA należą również miejskie i podmiejskie linie autobusowe, które jednak – mimo znacznej liczebności i linii i autobusów – nie zapewniają alternatywnej dla samochodów komunikacji w mieście. Ważną rolę w transporcie pasażerskim w granicach metropolii zajmują kompanie taksówkowe, ze słynną Yellow Cab na czele. Żółte taksówki, tak popularne w wielu amerykańskich miastach z Nowym Jorkiem na czele, po raz pierwszy wyjechały na ulice właśnie w Chicago. Łącznie w mieście zarejestrowanych jest około 7000 taksówek. Pasażerski transport kolejowy zapewniają koleje systemu Metra, które zapewniają połączenia centrum z dalszymi przedmieściami. Daleki ruch pasażerski obsługiwany jest przez linie kolejowe Amtrak i autobusowe Greyhound…. Największe poza Polską skupisko Polaków i Amerykanów pochodzenia polskiego (około 1,1 miliona Amerykanów polskiego pochodzenia, w tym około 250 tysięcy mówiących na co dzień po polsku)[2]. Do końca lat 80. XX wieku dość duża część Polaków w Chicago zamieszkiwała dzielnicę Polish Village, potocznie nazywaną Jackowem od parafialnego kościoła świętego Jacka. Dzisiaj Polacy również są tam obecni ale są już tam mniejszością. Obecnie tą dzielnicę Chicago zamieszkują przeważnie Meksykanie (zgodnie z kierunkiem migracji Amerykanów mieszkających w Chicago: z południa na północ). Obecnie Polacy mieszkają w wielu różnych dzielnicach Chicago i w niektórych dzielnicach Chicago, szczególnie w północno-zachodnich np.: Des Plaines (około 25% Amerykanów mieszkających w tej dzielnicy Chicago jest pochodzenia polskiego), Niles, Arlinghton Higts, Mount Prospect. Polacy przenoszą się również, chociaż już w mniejszym stopniu, do południowo-zachodnich dzielnic Chicago, takich jak Burbank albo Palos Hills; ale główne skupisko polskich średnich i małych biznesów mieści się w Chicago na północny-zachód od Jackowa, wzdłuż ulic Belmont i Central oraz dalej w okolicach ulicy Harlem i Irving Park Road a nawet przenoszą się na niektóre dzielnice Chicago i jego północno-zachodnie dzielnice. Bardzo dużo Polaków, przeważnie pochodzących z południa Polski (szczególnie Podhalan) można zobaczyć w południowej części Chicago. Dzielnica Portage Park w Chicago, według spisu ludności z 2000 roku, stanowi największe skupisko Amerykanów narodowości polskiej albo pochodzenia polskiego w Chicago. Chicago to bardzo duże centrum zorganizowanych Polaków. Siedziba władz centralnych Kongresu Polonii Amerykańskiej (PAC), Związku Narodowego Polskiego (PNA), Zjednoczenia Polskiego Rzymsko-Katolickiego (PRCU), Związku Polek w Ameryce (PWA), Związku Podhalan w Północnej Ameryce (PHAA), Polish American Youth (PAY) i wielu innych organizacji. Związek Narodowy Polski jest właścicielem stacji radiowej WPNA 1490 oraz wydawcą gazety codziennej “Dziennik Związkowy” (ang. Polish Daily News) założonej w roku 1908. Najstarszym polskim zabytkiem jest Kościół św. Stanisława Kostki zbudowany ok. 1870, a przy Zjednoczeniu Rzymsko-Katolickim mieści się Muzeum Polskie w Ameryce. Jedynym kościołem w Chicago, w którym odprawiane są msze św. jedynie w języku polskim jest misyjny Kościół św. Trójcy, mimo że Polacy w jego okolicy nie mieszkają od wielu już lat. W Chicago wychodzą dwie gazety codzienne w języku polskim, kilkanaście tygodników i miesięczników (“Program”, “Express”, “Biznes+”[4], “Szikagowianka”[5], “Monitor”[6] i in.), kilkugodzinne programy codzienne nadają dwie stacje telewizyjne, tu emitowany jest program Polsatu2 “Oblicza Ameryki”; ponadto nadawanych jest kilkadziesiąt programów radiowych z co najmniej czterech stacji nadawczych (koniec cytowania Internetu)…Wylądowałem na lotnisku O’Hare (O’Hare Int. Arpt) w dniu 26 listopada 2012 roku i przebywałem w Chicago do 07 grudnia tego roku. Hostelling International Chicago, 24 East Congress Parkway, to był mój adres w Chicago, hostel znajdujący się w samym sercu miasta, w którym mogłem spotkać i porozmawiać z ludźmi z całego świata. Podczas moich chicagowskich odwiedzin mogłem codziennie podziwiać centrum miasta z jego ‘stalowym’ metrem (Downtown), to najbardziej czytelna wizytówka miasta. Czasem zaszedłem do Adler Planetarium czy na Pier-molo, spacerowałem też w oddanym do użytku publicznego w 2005 roku Millenium Park, gdzie mogłem wejść na miejskie lodowisko. A raz pojechałem nawet do willi Franka Lloyda Wrighta, w Oak Park można również czasem zwiedzić Muzeum E. Hemmingwaya, które przedstawia szczególnie pierwsze dwadzieścia lat życia pisarza, gdy żył w Chicago. Jezdnie w Chicago utrzymane są bardzo czysto i są przestronne, szerokie nawet na pięć pasów szybkiego samochodowego ruchu. Avenue Michigan, jak i inne Bulwary rozchodzą się prostopadle w stosunku do innych ulic, jak linie w zeszycie w kratkę, i ciągną się kilometrami. Chyba z godzinę jechałem autobusem linii 53 przez większą część Avenue Pulaski. Amerykanie lubują się w meczach rugby, teleturniejach, wyborach (występują na przemian przebrani mężczyźni i kobiety, trzeba zgadnąć kto jest tutaj mężczyzną, a kto kobietą). Lubią także wybierać i kupowac wciąż ‘nowe’ samochody. Byłem raz na koncercie w Logan Center Uniwersytetu w Chicago (60th Street and Drexel Avenue), by wysłuchać utworów Lamberta (Tiresias), Stucky’ego (Pogrzebowa muzyka dla królowej Marii), Vaughana Williamsa (Scherzo Alla Marcia), Schoenberga( Verklarete Nacht) i Haydna (Cello Concerto no. 2 in D major). Innym razem na najnowszej inscenizacji „Opowieści wigilijnej” Ch. Dickensa. Mogli się jednak przyłożyć ci aktorzy do swych ról, uważam, i coś więcej przekazać najnowszej widownii, przeważnie młodej. Bo trzeba to mocno podkreślić, że w „Opowieści wigilijnej” przybliżając scenerię i niepowtarzalny charakter świąt Bożego Narodzenia i Wigilii Ch. Dickens jako jeden z prekursorów tej drogi w ludzkich dziejach, oparł się on wreszcie zdecydowanie na podstawowych ludzkich wartościach takich jak miłość, dobro, jedność, i pokazał je jako zwycięskie! Dobro zwycięża! I to jest nowością tej literatury. Na tym przedstawieniu w teatrze ‘Goodman’ rolę Ebenezera Scroogego, zwykle portretowanego przez Larry Yando przedstawiał Jeff Cummings. Jak powiedziałem po mieście przemieszczałem się przeważnie kolejką zawieszoną na stalowych słupach, która z centrum miasta może wywieść człowieka na najdalsze jego obrzeże. A nawet gdybym pobłądził, to w nagłych przypadkach mogłem zakręcić jeszcze na numer 911 i 112, i byłem u siebie. Bilet tygodniowy na środki lokomocji kosztował mnie 23 dolary, jednorazowy -2,25 centów. Naprzeciwko mojego Hostelu, czyli bardzo blisko stoi Auditorium theatre, budynek z 1889 roku, dziś jeszcze sprawiający olbrzymie wrażenie na przybyszu zza oceanu. Wielkie osiągnięcie inżynierii budowlanej końca dziewiętnastego stulecia. Ta kilkunasto-kondygnacyjna budowla-forteca, jakich nie brak w Chicago mieści w sobie prześliczną scenę, na której za mojej bytności w mieście wystawiono sławny broadwayowski „Sister act”( z opracowaniu m.in. Whoopiego Goldberga), napisany w oparciu o sztukę Józefa Howarda o tym samym tytule. Coś pięknego, nie polecam obejrzenia go moim Czytelnikom, ale tylko dlatego, że już jest sezon świąteczny i zmieniono repertuar. A jest to musical o sierocie Dolores, która zakochana trafia do klasztoru, gdzie napotyka zrozumienie i ma wspólny język z Siostrą Przełożoną. Siostry w swym zachowaniu uprzedzają trzeci Sobór Watykański, jakkolwiek są w swych postawach zbyt nowatorskie, za to bawią nas do łez. Jest to przezabawny i przejedyny „siostrzany czyn”. W tym miejscu chciałbym wspomnieć o polskich placówkach dyplomatycznych w dzisiejszym Chicago. The Consulate-General of the Republic of Poland in Chicago 1530 North Lake Shore Drive, który znajduje się blisko jeziora Michigan, oraz inne miejsce- Consulate General of Poland , 77 West Huron Street, Chicago, IL, Stany Zjednoczone. Co prawda dziś jest nas nieco mniej w Chicago, biją nas Hiszpanie i Meksykanie, ale warto o tych placówkach wiedzieć, gdy udajemy się w podróż do wietrznego miasta, wietrznego chyba dlatego, że wentylatory publiczne są tutaj włączane nazbyt często, stąd jezioro się burzy i powoduje nie tylko ochłodzenie naszych organizmów ale powoduje zawrót głowy. Wydaje mi się jednak, że nie należy się tym przejmować jadąc do Chicago. Bo gdy ja przybywam tutaj w grudniu, to jest zadziwiająco piękna pogoda i jest ciepło. W ogóle uważam, że nazwa miasta kryje w sobie jedyny urok tej ziemi, gorącość ludzkich serc, otwartość, życzliwość, nieskończoną nigdy i nigdzie zresztą człowieczą szlachetność. Mamy skąd i z czego brak przykład, i nie obrażać się na ‘niewidomych’, którzy nie mogą na co dzień ujrzeć uczciwych świateł ludzkich serc, jedynej i niepowtarzalnej iluminacji ludzkiego ducha. Spacerując między wieżowcami duch mój rosnął, kryjąc dumę wszędobylską, przywarę ludzkiego charakteru. Nie sposób w tym momencie nie wspomnieć o moich kapłańskich obowiązkach, Mszach świętych, które tam sprawowałem, o rozmowach z polskimi i nie tylko księżmi z Archidiecezji Chicago, o chorobie Księdza Kardynała Frańciszka George’a (Archidiecezja w Chicago adres: 835 N. Rush St. Chicago, IL; Tel. 60611-2030; 312-534-8200). A odwiedziłem w Chicago m.in. Kościół św. Trójcy (Chrystusowcy, 1118 North Noble Street), św. Brunona (4751 S. Harding Avenue), św. Władysława (5345 W.Roscoe St), Sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa, Jezuicki Ośrodek Milenijny (5835 W. Irving Park Rd.), Kościół świętej Rozalii (Ośrodek Ojców Paulinów, Harwood Heights, 4401 North Oak Park Avenue). Tutaj muszę wspomnieć o moim pragnieniu sprawowania Mszy świętej w tej świątyni. Napisałem krótki list do Ojca Przeora: Czcigodny Ojcze, Jestem księdzem i autorem trzynastu książek. Pracuję w Archidiecezji Częstochowskiej w Polsce. W dniach 26.11.-07.12. 2012 roku odwiedzę Chicago i chciałbym spotkać się z Polakami, opowiedzieć im o Polsce moich marzeń. Oto mój blog: sbarszczak.blox.pl/html . Przede wszystkim chciałbym mieć Mszę świętą z kazaniem w kościele, powiedzmy 27.11. 2012 wieczorem, w najbliższą niedzielę, lub przy innej okazji (Andrzejki, Barbórka, Mikołajki). Jeśli to jest możliwe, to proszę o jak najszybszy kontakt. Łączę wyrazy szacunku, Stanisław Barszczak. Na ten list otrzymałem krótka informację, że bardzo serdecznie zapraszam, ale realia życia zmieniły sytuację. Kościół Ojców Paulinów znajduje się na peryferiach miasta, byłem tam raz, powitał mnie Ojciec Bogdan, podziękowałem za gościnę. Podczas mojego pobytu w Chicago odwiedziłem również odnawiany obecnie Kościół św. Stanisława Kostki(1300 W. Noble 1351 W. Evergreen Ave). Była tam bardzo ciepła i serdeczna rozmowa. Na prośbę księdza Dyrektora Domu Księży w Częstochowie odwiedziłem też kościół św. Pryscylii (6949 W.Addison St.). Tutaj od Ks. Idziego Stacherczaka otrzymałem Mikołajkową kartkę, a oto jej treść: Drogiemu Księdzu Stanisławowi B. z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę odpoczynku od codziennych obowiązków, miłych spotkań w rodzinnym gronie, moc prezentów, zdrowia, radości i wszelkiej pomyślności. Życzę także szczęśliwego powrotu do kraju i Bożego Błogosławieństwa na nowy Rok 2013. Ks. IStacherczak, Chicago, Boże Narodzenie 2012. Z księdzem Emilem Cudakiem, wikariuszem parafii św. Brunona i moim przyjacielem od trzydziestu trzech lat, jednego dnia pojechaliśmy na Rekolekcje do Parafii św. Konstancji, a prowadził je ksiądz Stefan Ceberek, byliśmy bardzo szczęśliwi. Innego razu już osobiście zawędrowałem nawet pod kościół św. Wacława, by następnie przyjść do księdza Michała Osucha w Bazylice św. Jacka (Zmartwychwstańcy, 3636 West Wolfram Street). Zdarzyło się, że raz podczas podróży samochodem obejrzałem z zewnątrz Copernicus Center, Polski Ośrodek dla Polonii w Chicago(5216 West Lawrence Avenue). Ale najwięcej odwiedzin poczyniłem w Parafii św. Brunona. Ksiądz Antoni Bury, Proboszcz, jest również kapelanem na pobliskim międzynarodowym lotnisku Midway, i codziennie w południe jest tam na Mszy świętej. Jest bardzo zajęty, ale znalazł dla mnie czas, byśmy wspólnie spożyli lunch. Dla celów duszpasterskich do Chicago zawoziłem przygotowane kazanie, które jednak nigdzie nie wygłosiłem, ponieważ poza ważnym ‘celebretem’, który każdy kapłan mieć powinien, w Stanach Zjednoczonych trzeba jeszcze mieć oddzielny dokument z własnej Kurii, którego ja jednak jeszcze nigdy nie otrzymałem. Przy Michigan Avenue, w Art Institute Chicago(111 South Michigan Avenue) obejrzałem artystyczne prace, między innymi obraz symbolizujący osobowość miasta, mianowicie Niedziela w La Grande Jatte-1884 Georges Seurata (Galeria 240). Na obrazie utrzymanym w jasnych kolorach (przeważa żółty, od bijącego mocno południowego słońca) widzimy ludzi przechadzających się i wypoczywających w niedzielne popołudnie nad słonecznym i błękitnym jeziorem, pośrdku stoi dziewczynka w bieli… wydaje mi się, że jej świadectwo tutaj polega na ostatniej wierności człowiekowi najbliższych stuleci, to jest dwudziestego i dwudziestego pierwszego. Bardzo pobieżnie spojrzałem następnie na Wniebowzięcie Dziewicy (1577-79) Domenikosa Theotokopoulosa, zwanego El Greco (Galeria 211), Zmartwychwstanie Michelangelo Merisi da Caravaggia ( w tej samej sali wystawowej) Amerykańskie okna (1977) Marka Chagalla (Galeria 144), Ministerialny Pokój chicagowskiej giełdy (1893-94) Dankmara Adlera i Ludwika Sullivana, Niebo ponad chmurami (1965) i Czarny krzyż Georgia O’keeffe (Galeria 249 i 265), „Middletown” Salon z lat 1875-1900 (1940) Pani James Ward Thorne (Galeria 11), Święty Roman z Antiochii i święty Barulus (1638) Franciszka de Zurbaran (Galeria 211), humorystycznie zarysowana czaszka (17 stulecie) pochodzenia niemieckiego lub holenderskiego (Galeria 237), Maska (połowa 20 stulecia) Baga Or Nalu (Galeria 137), to jeszcze życie- Truskawki, Orzeszki etc (1822) Rafaela Peale (Galeria 169), Tańcząca dziewczyna (1940) Pawła Klee (Galeria 393), pokój-stancja Vincent van Gogha, niewidomego starca gitarzystę Pablo Picassa, Wenus z Milo ‘con cajones’ Salvadora Dali, Amerykański gotyk Granta Wooda, Kobietę tańczącą na schodach Gerharda Richtera (Galeria 296). Po północnej stronie miasta znajduje się Chicago History Museum (N. Clark Avenue). Jednego dnia spacerując South Lake Shore Drive, biegnącej równolegle do brzegu jeziora Michigan, zaszedłem do tego historycznego muzeum, poczytałem tutaj m.in. o uroczystości pogrzebowej A. Lincolna z czwartego maja 1865 roku, ale też mogłem zakręcić kołami na rowerze sprzed stu dwudziestu lat… Olimpijska ERA, to nasza epoka… Miasto Chicago ma dopiero ok. dwieście lat, to Sainkt Petersburg ma trzysta lat. Ale tutaj sprawdają się, jak mi się zdaje słowa Wiktora Hugo bardziej nić gdzie indziej. A oto jego słowa, zapisane również Culture Centre Chicago. Kochać to jedyna rzecz, mogąca zapełnić wieczność…Nieskończoność potrzebuje bezkresów.; Młodość połączona z łagodnością – to jak słoneczny dzień bez wiatru.; Muszą istnieć również tacy ludzie, którzy modlą się za tych, co nie modlą się wcale.; Przyszłość ma wiele imion. Dla słabych ma imię niemożliwe, dla nieśmiałych – nieznane, myślący i walczący nazywa ją ideałem.; Uśmiech jest jak słońce, które spędza chłód z ludzkiej twarzy.; Sąd najwyższy to sąd własnego sumienia.; Do wielkich osiągnięć przez wąskie ścieżki.; Demokracja to przyszłość, to rzeczywistość dzisiejsza, konieczność jutrzejsza, cel każdego inteligentnego rządu, istota ludzkiej polityki, powolne, tajemnicze i słuszne dzieło ewangelii, budowla samego Jezusa Chrystusa.; Mężczyźni polują, kobiety łowią.( ja widziałem mężczyzn, którzy tam łowią -podkreśl.autora szkicu) ;To być dwojgiem, co w jedno się zlewają. To mężczyzna i kobieta stopieni w jednego anioła. To niebo!; To kiedy się jest siostrą i bratem, to dwie dusze, co się dotykają nie zlewając w jedną, to dwa palce u ręki.; Miłość to morze, którego wybrzeżem jest kobieta; To z książek ludzie czerpią pocieszenie w trudnych czasach; Kto daje biednym, temu Bóg chętnie pożycza.; Kobieta naga jest zbrojna.;Marzenia to odpoczynek od słów.; Marzenia to niczym nie zmącona rozkosz, a oczekiwanie aż się spełnią to prawdziwe życie.; Bo miłość jest jak drzewo, sama z siebie rośnie, głęboko zapuszcza korzenie w całą istotę człowieka i nieraz na ruinie serca dalej się zieleni.; Bądź jak ptak, który spocząwszy w locie swym na gałązce, chociaż ona ugina się pod jego ciężarem, nie przestaje śpiewać, bo wie, że ma skrzydła, które go ustrzegą od zagłady. W Chicago ujrzałem Nowe niebo i nową Ziemię, oto już dawne rzeczy (the former things) przeminęły. Amerykę moich marzeń teraz chciałbym ujrzeć między Odrą a Bugiem, w Polsce, mojej ojczyźnie. Z Chicagowskich Wierzyc: the John Hancock Observatory(na 96 piętrze można zjeść bardzo dobry deser) i The Willis Tower jakby „szatan mojej woli” mi pokazał świat dzisiejszy. I przemówił do mnie: spójrz, dam ci to wszystko, a w dole rysowały się wyraźnie przeróżne wieżowce wielkiego miasta, niczym paczki od zapałek, skrzynki zrobione z dziecięcych klocków, pięknie widniały na tle słonecznego dnia początku grudnia 2012 roku. Oto to jest twoje, zrób z tym, co zechcesz… Ale mnie przychodziły na myśl teksty Objawienia, przed tronem siedzą starcy… wyrzucę Cię, bo nie jesteś ani zimny, ani gorący. I teraz rwie się moje serce do Boga, i woła niejako: „daj mi Biblię!” Boże, twoje słowo jest prawdą! Więc ja, muszę dać bohatera tym czasom i tym dniom, tej generacji ludzkości. Dziś jest jakby za dużo świętych przed tronem Boga, których imion jeszcze nie znamy. Dziś bardziej pożądanym jest czynić wolę Bożą. A ważne jest nawet to, w co się dziś ubierzesz, gdzie mieszkasz, w jakim hotelu… To bardziej pożądane jak złoto. Dziś przynosimy świat do Chicago. A następnie pragniemy zanieść do naszych ziemskich ojczyzn wszystko to, co wartością trąci, co jest najpiękniejszy z ludzkich wartości. Przy Wabesh Awenue w centrum miasta usiadł bezdomny jakiś człowiek i prosi o pomoc, na piersi ma napis: „moją rodzinę zabiły gołębie.” Jeszcze inny pewnego dnia zasiadł pod Kantorem na Chicago Avenue i prosi o sprawiedliwy grosz. To także znaki czasów naszej doby. Spiker Metra obwieszcza głośno kolejne stacje, podaje niezbędne informacje odnośnie korzystania z linii metra, także o tym, że w pociągach nie wolno palić, pić i jeść. Cudowny nastrój kolejki na stalowych słupach (CTA) przypomniał mi fragmenty gangsterskich filmów z przed lat z Al Capone. Czy aby ten obraz życia w wielkim mieście, nie jest namiastką walki współczesnego człowieka o zaistnienie w XXI stuleciu? Boże, Panie wieków, zabierz mi życie, a daj mi mądrość. Już albo znów mało ‘czystości’ w naszych obyczajach, moralności chrześcijańskiej. Chrześcijaninie naszej doby, daj mi biblię jasną i czystą, jak słońce.