Stanisław Barszczak—Pochodnie nad Atlantykiem— (kazanie)
Gromadzenie wybranych
Jestem literatem. Waldemar ordynat Michorowski, z powieści Heleny Mniszkówny z 1909 roku pt. „Trędowata”, poznaje guwernantkę kuzynki, pannę Stefanię Rudecką. Zakochuje się w niej z wzajemnością. Ponieważ jest człowiekiem nowoczesnym, nieuznającym klasowych uprzedzeń, zamierza się z nią ożenić. Jednak intryga niedoszłej narzeczonej ordynata sprawia, że do ślubu nigdy nie dochodzi. Wyczerpana fizycznie, a przede wszystkim psychicznie Stefcia zapada na śmiertelną chorobę. Nie spełniają się marzenia kochanków. Powieść Blaise Cendrarsa pt. „Morawagin” pokazuje sytuację inną. Lekarz psychiatra uwalnia niebezpiecznego szaleńca z zamkniętego zakładu w Szwajcarii, by uciec z nim do Rosji ogarniętej gorączką rewolucji lat 1904-1908. Amerykański pisarz Saul Bellow w „Ravelstein” ukazuje błyskotliwego profesora filozofii politycznej Abe Ravelsteina na jednym z uniwersytetów Środkowego Zachodu. Wielu swoich studentów wprowadził w świat wielkiej polityki i interesów. Portugalski laureat nagrody Nobla José Saramago w powieści „Podwojenie” opisuje pewnego mężczyznę, rozwodnika i nauczyciela historii, który jest znudzony życiem. Akcja innej jego powieści („Kamienna tratwa”) zdominowana jest jednym wydarzeniem: pewnego dnia Półwysep Iberyjski oddziela się od reszty Europy i zaczyna dryfować w nieznanym kierunku po oceanie. Z kolei „Grona gniewu”- to powieść społeczna i jednocześnie największe dzieło amerykańskiego pisarza Johna Steinbecka, które przyniosło autorowi sławę i nagrodę Pulitzera (1940). Zaliczane jest do kanonu XX wieku. Akcja powieści rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych w czasie wielkiego kryzysu. Na przykładzie zwykłej, farmerskiej rodziny pokazany jest obraz ekonomicznej klęski setek tysięcy mieszkańców południowych stanów i exodusu zrujnowanych ludzi do krainy mlekiem i miodem płynącej – Kalifornii. Jednakże to, co zastają u celu podróży nie pokrywa się z ich wyobrażeniami. Ewangelia na tę niedzielę znajduje się w określonym czasie wspinania się Jezusa ku Jerozolimie. Siedzi na Górze Oliwnej naprzeciwko świątyni, niektórzy uczniowie podziwiają taką budowę: “mistrzu, spójrz: co za skały, jaka konstrukcja! Odpowiedź Jezusa jest najbardziej rozbrajająca: “wszystko zostanie zniszczone.” I pytają: “Kiedy to się stanie? Z wypowiedzi Jezusa czytamy dziś tylko przedostatnią część, tylko, odnośnie tego co się stanie po przyjściu Syna Człowieczego, to oczekiwanie musi trzymać apostołów w czujności. Można pozostać zafascynowany wydarzeniami końca czasów. W czasach starożytnych, ciała niebieskie, gwiazdy były ubóstwione i uznano je za byty duchowe, którym trzeba oddawać kult. Przez nie próbowano odczytać przyszłość i odkryć losy ludzi. Chociaż dzisiaj nie mamy tych samych przekonań, wielu nam współczesnych ludzi pozostają zniewoleni przez Astrologię i horoskopy. W literaturze żydowskiej, przy narodzinach ery chrześcijańskiej temat zachwiania się i poruszania się gwiazd, wschodzących na sztywnym niebie, jest częścią gatunku literackiego znanego jako Apokalipsa. On ustanawia klasyczny styl scen objawienia, występów, teofanii Boga wśród ludzi, jak w przypadku sądu czynionego przez Boga. Marc ponownie używa tych tradycyjnych obrazów, by wywołać końcową interwencję Boga na naszym świecie. Te wstrząsy są wymienione przez proroka Izajasza, Rozdział 13 i rozdział 34. Jeszcze Marek odwraca tę wibrację firmamentu na przyjście Boga, która ma za cel gromadzenie wybranych.
Orędzie nadziei
Biorąc to pod uwagę, najlepiej jest czytać te teksty jako przesłanie nadziei i zachęcać tych, którzy mają wiarę w bliskość Syna Człowieczego. Muszą zachowywać się dobrze w próbach i pozostawać czujnymi. To pojawienie się zbiegnie się z ich ostatecznym zbawieniem, “z Wielką chwałą”. Marek nie mówi nic o zgnieceniu zła czy też sądzie nad światem i ludźmi. To jest napomnienie i pocieszenie, które charakteryzują jego nauczanie. “On jest u naszych drzwi.” Porównanie do drzewa figowego tutaj jest znakiem. Drzewo figowe rzuca swe liście w zimie i daje nowy znak życia późno. Dopiero kiedy sok idzie do gałęzi, które stają się nieobojętne i liście zaczynają się pojawiać, wiemy, że zima się skończyła i sezon ciepły znajduje się w pobliżu. To jest puenta przypowieści. Tak jak pojawienie się młodych pędów obwieszcza rychłe nadejście lata, tak i niektóre rzeczy ogłoszą rychłe nadejście immanentnego , wszędobylskiego Syna Człowieczego. Pozostaje do ustalenia, jakie te rzeczy są. To są katastrofy wymienione w wierszach, które poprzedzają tekst tej niedzieli (marka 13 14 do 23) i które ogłaszają to, szczególnie katastrofę, która uderzy w świątynię. Te katastrofy (calamite) odnoszą się do uczniów, którzy słyszą tę wypowiedź Jezusa. Katastrofa dotyczy jutra, straszliwego losu Pasji (z) Golgoty, gdzie samo niebo zachmurzy się (Mk 15 33). Katastrofa spadnie na Jerozolimę zarządzaną przez jej wrogów kilka lat później. Ona spadnie na uczniów, kiedy będą prześladowali.” To pokolenie nie minie, jak to wszystko dziać się zacznie. “(Mk 1330) Słowa, które następują są rozciągnięte na czas i historię: “niebo i ziemia przeminą”, ale “Chrystus jest jeden, on był wczoraj, dziś jest i przybędzie wkrótce, on był po prostu”. (List do Hebrajczyków 1. 8) Ktoś powiedziałby: bardzo interesujące to… Rzeczywiście nowy wiek zmienił sens rzeczy, faktów… Kolumny gazet z lat sześćdziesiątych straszyły swych czytelników, lub powstrzymywały przed czymś… W ogóle szczegóły są za głośne dla fikcji. Ale powiem coś tak: oto pamiętam z lat chłopięcych jak raz przy pulpicie ołtarzowym dostałem razy od przyjaciela, bo właśnie zamierzyłem przewertować Biblię na co dzień, wyszukując komentarza liturgicznego do Mszy świętej. A w ten sposób z każdorazowego czytelnika tej książki on „zrobił mi wroga”. Następnie stałem się w ten sposób „wrogiem hostii i wina”, gdy wspólnie z kolegami „podbieraliśmy” komunikanty. Widzicie teraz że poszedłem za modą ostatnich lat. Zacząłem co prawda jeszcze bardzo „na dziko”, ale wizytować obce kraje, spotykać się z ludźmi. Tak oto wysiadam w Abidjanie z autobusu (Wybrzeże Kości Słoniowej) a właściwie musiałem wysiąść o jeden przystanek wcześniej, bo tam kończył kierowca ostatecznie swoją pracę, następnie idę ruchliwą arterią miasta, pełno ludzi, a ja ich nie zauważam… Potem układam reportaż z mojej podróży, piszę jednak-wydaje mi się- tylko absolutnie… bez życia… Widzisz bracie. Wiesz co, opowiem ci coś: Ja mam cały czas wakacje. Mimo, że jestem bardzo zapracowany pisząc kolejne teksty, to jednak znajduję czas na wakacje wszędzie. Pół roku temu złożyłem na przykład hołd Katalonii leżącej blisko Pirenejów. I wychodzę z założenia, że wakacje powinni być czerwone jak krew, kolorowe, stąd –widzisz- jeżdżę po świecie! Myślę już też, że coś tam się nauczyłem o życiu ludów, i wiem, że wały dowcipu są najpierw ostrymi strzałami. Ostatnio miałem okazję obejrzeć film o świętym Sebastianie, jak wiemy, był przekłuty strzałami z łuku.
Patron trudnych czasów
Sebastian –to brytyjski filmowy dramat historyczny w reżyserii Paula Humfressa i Dereka Jarmana z 1976 r. Nakręcony w całości w języku łacińskim. Tłumacz Jack Welch przełożył angielski tekst koszarowego żargonu scenopisu na klasyczną łacinę. Film był do początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia jedynym filmem nakręconym z dialogami po łacinie. Jako jedyny film brytyjski był w Wielkiej Brytanii wyświetlany z napisami. Fabuła jest homoseksualną interpretacją legendy o św. Sebastianie. O życiu Sebastiana dostarcza informacji „Opis męczeństwa” nieznanego autora z roku 354 roku oraz komentarz św. Ambrożego do Psalmu 118. Według tych źródeł, ojciec Sebastiana pochodził z rodziny urzędniczej w Narbonne (hist. Narbona w Galii), matka – z Mediolanu. Dzięki starannemu wychowaniu i stanowisku ojca, Sebastian został przywódcą gwardii cesarza Marka Aurelego Probusa (panującego 276-282). Według św. Ambrożego Sebastian miał być dowódcą przybocznej straży Dioklecjana (panującego 284-305). Jako tancerz na jednej z uczt na dworze cesarskim poderżnął gardło na o czach cesarza innemu tancerzowi. Za karę następnie razem z innymi gwardzistami został zesłany do garnizonu daleko od Rzymu. Nie mieli tam co robić. Zabawiali się nawzajem wymyślając różne gry, a to popychając skarabeuszy, a to goniąc świnie, a to oddając się wzajemnie seksualnym rozkoszom. Na filmie pokazano z detalami ludzkie genitalia, poubierano gwardzistów cesarskich w skórę, buty z rzemieniami. A przy tym wybrano przedziwną pustynną scenerię zachęcającą do cielesnej lubieżności. I tak żołnierze spostrzegli się w momencie, że Sebastian stroni od takich uciech. A jeden z nich Justus radzi mu: -„nawróć się”. Sebastian odpowiedział mu wówczas: -„nie rozumiesz. Ja kocham go”. Albowiem Jezus był jego wiernym przyjacielem. Za wyznawanie nauki Chrystusa został przywiązany do słupa (drzewa) i przeszyty strzałami. Nie było już tego w filmie, ale skądinąd wiemy, iż Sebastian nie zginął tymczasem jednak. Kobieta, która postanowiła go pochować, zauważyła oznaki życia i doprowadziła go do zdrowia. Gdy Sebastian wyzdrowiał, poszedł bezpośrednio do cesarza i zarzucił mu barbarzyństwo w stosunku do chrześcijan. Cesarz w przypływie gniewu kazał go ukamienować, żeby mieć pewność, iż tym razem Sebastian na pewno zginie. Prawdopodobnie nastąpiło to w 287 roku.
Ku pełni człowieczeństwa
A teraz chciałbym sięgnąć do biografii francuskiego powieściopisarza Honoriusza Balzaca -śmiem twierdzić- „musiał zabić wcześniej kogoś”, by tak pisać jak pisał… A pisał pięknie. “Ojciec Goriot”, jedna z najsłynniejszych książek Balzaca, to przejmująca opowieść o bezgranicznej ojcowskiej miłości i przenikliwe studium ludzkich charakterów. “Goriot stawiał córki w rzędzie aniołów, oczywiście o całe niebo wyżej niż siebie: kochał w nich – biedny człowiek! – nawet zło, które mu czyniły.” Inna powieść „Eugenia Grandet”- doskonałe studium psychologiczne i obyczajowe z początku XIX wieku. Mistrzowsko skonstruowana opowieść o tryumfie pieniądza i wyrafinowanych praw interesu nad światem istot wrażliwych i dobrych, których subtelnym wcieleniem jest główna bohaterka utworu. „Kiedy kobieta kocha, przebacza wszystko, nawet zbrodnie; kiedy nie kocha, nie przebacza niczego, nawet cnót.” „Trzeba wszystko ważyć, aby wszystko zdobyć.” „ Kto chce się wznieść nad poziom, winien się przygotować na walkę, nie cofać się przed żadną trudnością..” I my rozwijamy życie zbyt szybko albo zbyt wolno. Ludzkość wydaje mi się jest obrazem, i to prześlicznym, ale za tym odsuwanym obrazem są jeszcze oczy zainteresowanego czymś skądinąd człowieka, którego też trzeba by wysłuchać… Bohaterowie tej sceny są nadzy i prawdziwi, “Człowiek, (którego widzicie na obrazie), który był właścicielem tego gospodarstwa,” miał hobby samoloty latające, i miał mały samolot dla siebie. Nigdy nie lubił hodowli, więc wydostał się z niego i stał się instruktorem-oblatywaczem. Jest wciąż żywy. W doskonałym zdrowiu i jednym z najprzystojniejszym mężczyzn, jakich kiedykolwiek poznałem. Przeszedł na emeryturę z instrukcji lotniczej, gdy miał siedemdziesiąt pięć lat. W przeciągu może trzech miesięcy od przejścia na emeryturę on udał się w podróż, ale złapał jakąś dziwną chorobę, którą otrzymujecie od nietoperzy w jaskiniach.” W znanym krajobrazie (przedstawionym na obrazie), każdy dom domaga się zapytania i odpowiedzi na pytanie “co tutaj się stało?” Górnik jest merem we własnym domu, urodzony na pobliskiej ziemi Śląskiej mam prawo burmistrzować u siebie. Więc mówię wam, musimy być genialni, to dlatego tak mozolnie jeszcze tworzymy postęp… Bo geniusz skrapia swoje dzieła własnymi łzami. Jak powiedziałem już wam, każda noc powinna mieć swoje menu. Cnoty, panie stypendysto nie da się dzielić na kawałki: albo jest, albo jej nie ma. Wierzę, że jesteśmy cnotliwi. Więc nie przegraliśmy. Jestem wdzięczny wam tutaj za „idealność formy, oszczędność środków i celów” w tworzeniu nowego duszpasterstwa. A przed nami człowiek, nauczmy się go kochać, ceńmy świt kolejnego poranka. A człowiek dochodzi do czegoś jedynie pod żelazną ręką konieczności. Odtąd czuć, kochać, cierpieć, poświęcać się niech będzie zawsze treścią życia naszego. Odważniej sięgajmy do realiów dzisiejszych, a z pewnością pokłonimy się sprawiedliwości jutra. Zresztą społeczeństwo polskie już wcześniej miało być historykiem, a ja miałem być tylko sekretarzem. Więc i teraz chciałbym poinformować moich Drogich Czytelników o kilku wydarzeniach w Europie, które miały miejsce tutaj na przestrzeni ostatnich sześciuset lat.
Inne znaki czasów
Niepodległość Portugalii została obroniona w Aljubarrota 14 VIII 1385. Portugalczycy wybrali pole bitwy oczekując na nieprzyjaciela. Ustawili się na wrzosowisku w połowie drogi, którą w dwóch formacjach mieli przejeżdżać Kastylijczycy. Stali na niewielkim płaskowyżu, osłonięci palisadą i wilczymi dołami. To wzgórze, na którym stanęli po bokach dość stromo opadało na dół w stronę dwóch rzek. Jak potwierdziły to badania archeologiczne Portugalczycy wyrzucili przed piechotą małe kotwy, które wbijając się w kopyta końskie ranić miały konie, które zrzucały jeźdźców. Z tyłu stały odwody osobiście dowodzone przez Jana z Avis. Taktyka ta była znana w szczególności Anglikom prowadzącym wojnę stuletnią z Francuzami. Naprzód stał konetabl z rozwieszoną chorągwią i dwoma giermkami po bokach. Za nim ariergarda portugalska- sześćset włóczni. Na lewym skrzydle dowodzonym przez Mema Rodriquesa i Rui Mendesa de Vasconcelos prowadzono dwieście włóczni pod wielkim zielonym sztandarem. Skrzydło to nazywano skrzydłem “zalotników” (“Ala dos namorados)” z powodu młodego wieku portugalskich rycerzy, którzy je tworzyli. Na prawym skrzydle dowodzonym przez Antao Vasquesa oprócz Portugalczyków ustawieni byli cudzoziemcy, wśród nich Jean de Monferrara, Martin Paul, czy Bernardo Solla. Wspomagali ich na tym skrzydle angielscy łucznicy w liczbie stu. Nazywano ich skrzydłem “wiciokrzewu”. Ale i Polska ma chlubne tradycje polskiego oręża. W 1648 roku rozpoczęło się powstanie Chmielnickiego. Największy bunt w dziejach Rzeczpospolitej. Wojska Kozackie szyły od zwycięstwa do zwycięstwa (Żółte Wody, Korsuń, Piławce). I choć umowa zborowska (1649) zapewniła chwilowy spokój to jednak w 1651 walki rozpoczęły się na nowo. Jan Kazimierz wyruszył przeciwko wojskom Chmielnickiego. Przewaga był po stronie Kozaków i Tatarów. Wystawili oni do walki ponad 100 000 tysięcy żołnierzy. Siły królewskie liczyły natomiast 27000 armii koronnej i 30000 pospolitego ruszenia. Polskie siły zostały dodatkowo osłabione buntem chłopskim w rodzinnej Polsce co spowodowało, iż część oddziałów musiało powrócić do kraju. Jan Kazimierz zdołał narzucić miejsce walki na wybranym przez siebie miejscu (nieopodal miejscowości Beresteczko). Dawno nie widziano tak wielkich oddziałów naprzeciw siebie. Stało bowiem naprzeciw siebie 157 000 ludzi! Mieli oni teraz stoczyć długą, bo trzydniową krwawą bitwę. W czasie jej trwania ukazała się w pełni sztuka wojenna uprawiana w Polsce. Pierwszy dzień był raczej wstępną walką – kawaleryjską zagrywką. Drugi był krwawy i morderczy. Trzeci dzień bitwy (30 czerwca) był najważniejszy. Oto bowiem Jeremi Wiśniowiecki prowadził jazdę lewego skrzydła do szalonego ataku. Sam książę był bez zbroi, z szabla w ręku, cwałował on na czele jazdy pancernej. Tymczasem prawe skrzydło działało z rozwagą. Nie dało się ono wciągnąć w zasadzkę tak jak skrzydło lewe. W centrum zaś Jan Kazimierz przeżywał swój wielki dzień. Luźny, według zachodnich prawideł ustawiony szyk szwadronowy prąc naprzód otwierał jednak pole dla ognia piechoty i dział. Tego Tatarzy nie wytrzymali. Straciwszy brata, chan Islam Girej uciekł, podobno wlokąc ze sobą Chmielnickiego, którego kazał przywiązać do konia. Poszły w rozsypkę mocno wykrwawione siły kozackie i tatarskie. Jednak pośród całego tego zamieszania Kozacy zdołali stworzyć tabor. 7 lipca nastąpiło dokończenie batalii beresteckiej. Część wojska kozackiego ogarnął popłoch, żołnierze królewscy uderzyli ze wszystkich stron. Bitwa zmieniła się w rzeź. Nie okazywano litości a Kozacy o nią nie prosili. Sukces wojsk Rzeczpospolitej był bezsporny. Tak oto zakończyła się największa bitwa XVII w. (żródło: http://szymbid.webpark.pl/beresteczko.html)
Trwałość słowa Bożego
Wyrażany w Biblii pomysł, że niebo i ziemia znikną, to jest punkt wspólny dla wszystkich Apokaliptycznych tekstów cywilizacji ludzkiej. On jest wymieniony tutaj przez Chrystusa, aby podkreślić nieodwołalną trwałość Słowa boskiego, które jest słowem Jezusa. Ono chce być pewnością, która wyróżnia nadzieję od tego, co byłoby delikatną, płytką nadzieją. Chrześcijańska nadzieja znajduje tę pewność nie w próżnych obliczeniach, które pozwoliłyby przewidywać przyszłość począwszy od wydarzeń historycznych lub zjawisk przyrody. Wystarczy posłuchać dyskusji na temat prawdopodobieństwa rozwoju, ewolucji planety Ziemi, począwszy od stwierdzeń naszego ograniczonego czasu. Nadzieja chrześcijańska znajduje swoje korzenie i swoją rację bycia w suwerennym słowie, wymawianym z Boskim autorytetem, władzą. Ale w tym samym czasie Jezus afirmuje niewiedzę ścisłego momentu, kiedy będzie miało miejsce to, co on zapowiada. Nikt nie zna dnia ani godziny. Jest to tajemnica Boga, to tajemnica ojca. Sam Syn mianowicie nie poszukuje tutaj korzyści. Uczniowie więc tracą czas chcąc ustalić datę jakąś. Do naszych dni tylu naiwnych tworzą iluzję z przepowiedni Nostradamusa… Więcej, jak wezwanie do rozpoznania znaków czasów, Chrystus ostrzega nas do czujności aktywnej, bez zniechęcania się w obliczu cierpienia i prześladowania. Mamy pozostać wiernymi nauczaniu Syna Człowieczego, który przyjdzie pewnego dnia, by, zebrać jego wybranych. To pewne, że Pan zmartwychwstały przybędzie po każdego z nas i ta pewność musi trzymać nas w nadziei. Sam Jezus został skierowany ku śmierci, która mu została przygotowana i bez innej pewności niż pewność wiary i nadzieja, (którą pokładał) w jego ojcu. On nie szuka upewnienia się w wiedzy o tym, co go czeka. Uczniowie również podejmują odwagę: oni mogą po prostu wierzyć jego słowu. “Trawa więdnie, kwiat zanika, ale słowo naszego Boga pozostaje zawsze.” (Izajasza 25,4) I teraz przez pośrednictwo Matki Bolesnej jeszcze raz zawierzmy siebie Jezusowi. W każdej Eucharystii mówimy także: “Już w tym życiu będziemy mieli nadzieję na szczęście, które obiecujesz.” Cieszmy się obecnością Boga, aby radość nasza była pełna, doskonała. Biblia obwieszcza tę jedyną prawdę: „Syn Człowieczy jest blisko, jest przy waszych drzwiach.” „Chwała Ci, który nie żyłeś. Chwała Ci, który jesteś żywy! Nasz Zbawicielu i nasze Boże: Przyjdź Panie Jezu!”