imieniny

Stanisław Barszczak, Rozjaśnianie tematu świadomości,

To koniecznie trzeba powiedzieć. Niech mi księża pozwolą mówić… Temat szczęścia i przychylności w naszych czasach jest na powrót ontologią… platonicznym wręcz,  oczekiwaniem odpowiedzi bez rezultatu,  inni nas jeszcze, lub znowu nie słyszą! A wychodzimy w refleksji dziś od Innego (por. refleksję na temat Innego w wydaniu E. Levinasa). Co począć, by z powrotem połączyć wspólnotę każdą z ontologią szczęścia człowieka. W sukurs przychodzi nam Arystoteles. Przychylność Arystotelesa to odpowiedzialność, przebudzenie, czujność w realności- nasza
odpowiedzialność w stosunku z (bliźnim), ona nie jest przedmiotem imperatywu. Jest ustrukturalizowana według postawy: „le pardon”. Życzę „le pardon”, to jest jedynej cnoty przebaczania, na drodze rozpoznawania naszej ‘skończonej moralności’. Bo nasza przychylność dla świata uobecnia się tym razem jako dar, roszczenie, które powinno nas satysfakcjonować. Jako chrześcijanie żyjemy w darze. Dar Ducha świętego kiedyś przekazany Apostołom, w chwili chrztu świętego uczynił z nas świadków Chrystusa zmartwychwstałego. Ale nawet poganie nie są
wyłączeni z misji Chrystusa, choć Jezus zachęca ich, żeby pozostali dyskretni. I potem mamy wyznanie setnika: „Człowiek ten był synem Boga”. Eksklamacja tłumu, który szedł za Jezusem jakkolwiek lojalna do wyznania setnika, to jednak nie zasłoniła dalej ani ich wstydu ani ich przesądów. Ta wiara jest wiarą z sprzed Dnia Zielonych Świątek, wiara przed Pięćdziesiątnicą, choć jest już partycypacją w darze, jaki Bóg uczynił wpierw swojemu ludowi. A od Boga mamy
czas najbardziej możliwy do nawrócenia. Bóg nie przyśpiesza… Chrystus, spójrzmy, zabiera głuchoniemego na bok. Bo temu, który otrzymuje coś, trzeba wolnego przejścia. To są gesty ludzkie Boga. Chrystus, Mesjasz, ta misja nie upokarza, choć przekracza niejako Lud Wybrany, bo to Jezus jest Zbawcą. I to On otwiera na czas konieczny: „Ujrzycie niebo otwarte.” A przymierze Boga nigdy nie zostało złamane. Bogu wystarczy mały znak dla uzdrowienia, żebyśmy tylko
znaleźli się „we własnym przejściu”. Trzeba czasu i wolności dla człowieka. A przez zapośredniczenie naszego ciała ukazuje nam naszą godność adoptowanych synów. Przez sakramenty Kościoła nasza odpowiedź na wejście Pana, Ducha i Życia nabiera znaczenia duchowego i ożywczego w łasce, staje się odpowiedzią ludzką i cielesna. Przemija postać tego świata. Jak powiedziałem, Nasza przychylność, jedyna życzliwość dla świata, uobecnia się jako dar, roszczenie, które powinno nas satysfakcjonować. Z Arystotelesem mówimy tutaj o założeniu, fundamencie naszej czujności (eveil, franc.). Arystoteles nazywa czujność, to przebudzenie
(naszą realną czujność) „praxis”. Nikt nie jest doskonale czujny. Na co dzień równamy przebaczanie z usprawiedliwianiem naszej nieuwagi. Pozwalamy tym samym innemu (a l’autre) nie dochowywać obietnicy, polegającej  na tym, by być rozumnym. Stąd słowo to wielkie „le pardon moral” przychodzi dziś jeszcze właśnie od innego (de l’autre). Tytuł jednej z moich książek przetłumaczyłem na wiele języków, jako „Jeszcze inny i on”(Yet another man and He). Jeszcze inny, to my, przypadkowa wspólnota ludzi początku trzeciego tysiąclecia; a On- człowiek przedstawiający się tutaj w trzeciej osobie zaimka osobowego, to szczęście mojego pokolenia, prawda o nas samych. W związku z tym Paul Ricoeur mówił nawet o okiełznaniu Ja (moi
enchevetree), zarazem jakby pytał: jaka jest każdego zdolność własna do pamięci? Aczkolwiek mamy nieustannie dominację pamięci popularnej- a to, co do zapamiętania w społeczności jest bardziej próżne. Identyczność wartości, instytucji ludzkich, człowieka, to dla Paula Ricoeura opowieść złożona (recit complex). Le recit (z franc.)–jako opowieść, to także środek ratowania
wszystkiego, co ziemskie, co mogłoby być wypowiedziane, a jeszcze nie zostało
wypowiedziane… Bo dziś mamy instrumentalizację polityczną pamięci… Dzisiaj mamy
bliskość daleką od realnej, choćby nawet ona była dziś Towiańską (por. poglądy T. Towiańskiego, Mesjanizm), nie jest w pełni realna. To porządek bliskości brat-siostra, który jest porządkiem bliskości mniej realnym. Przeżywamy w naszej dobie straszny wzrost mniej realnego życia, świata. Ta bliskość najbardziej realna, to obecność Naszej Matki na Jasnej Górze. Przyprowadziła
nas tutaj Matka Boska Częstochowska, ludzi młodych i starszych. Mamy niezależną
siłę, źródło łaski. Ale nie omówiliśmy jeszcze naszych Dostojnych Solenizantach, składając życzenia imieninowe naszym Czcigodnym Księżom Arcybiskupom niech mi będzie wolno powiedzieć to, co myślałem ostatnim czasem. Czcigodny Ksiądz Arcybiskup przed rokiem pisał: „Już papież Pius XII jednoznacznie stwierdził, że zapłodnienie pozaustrojowe trzeba uznać za zło
moralne i bezwzględnie odrzucić.” Wzywam do szczytnej odpowiedzialności poprzez kapłańską adopcję i rodzicielstwo zastępcze, bo chodzimy obok siebie anonimowi. Bierzmy siebie pod bary… Co nie znaczy, że mamy mieć sześć dzieci na naszych plebaniach, my jesteśmy jedynymi dziećmi Boga. Konsumpcyjny tryb życia usuwa tradycyjne wartości. Apeluję o wysiłki w rozwijaniu dialogu z każdym. Żebyśmy w naszej pracy duszpasterskiej byli zawsze przygotowani, żebyśmy byli w stanie łaski zawsze. A przed nami Nowy Ksiądz Arcybiskup. Nie wierzę w żadne jego słowo. Bo to co mówi, to jest typowe dla licznych biskupów. Życzę mu, by mowa jego była jego ojczyzną. Ksiądz Arcybiskup jest lokalnym bohaterem, miał nieskończone szczęście, bo udało mu się rozpocząć „częstochowski metropolitat”. W bardzo smutny sposób prowadzi Archidiecezję, uważam. Na miłość Boską, w Częstochowie widać tylko wielką King Konga wolność. Jest przemilczanie gorącego zaproszenia do współpracy w czasach wręcz siedemdziesięcioletnich budzików. Przed trzema dniami powiedział: „Krzyż jest pierwszą literą alfabetu Miłości, którą odczytujemy przez Serce Bolejącej Matki, danej nam z wysokości krzyża.” Interesuje mnie narracja tekstu. To nie jest rzeczywiście opisane, to nie jest mocna mowa. Amerykanizmy mnie nie interesują, trzeba mówić o Jasnej Górze, bo nawet nie „Niedziela” jest najważniejsza. Wczorajsze „rzadko mocna mowa”, i stwierdzenie „żadnej obrony ze strony Kościoła” – dla szczęścia ludzi naszej epoki, nadto niewyniesienie stąd żadnej tajemnicy, to jest „smutny
metropolitat”. Ale wreszcie chciałbym złożyć Naszym Dostojnym Solenizantom najserdeczniejsze życzenia zdrowia, błogosławieństwa Bożego, a na każdy dzień opieki Naszej Pani Jasnogórskiej, Najlepszej Matki. Wszystkim zebranym dziękuję za uwagę.

Leave a comment