trzy twarze

Stanisław Barszczak, Etyka bytu,

Przesłanie Emmanuela Levinasa jest bardzo ważne. Ludzki podmiot jest podzielony między coraz więcej i coraz mniej. Tutaj zmysłowość stanowi świat materialny i realność całą podmiotu. Levinas powiedziałby: dzisiaj Europa bez mowy (sans le Dire), natomiast w bojaźni jedynej trwa dalej. Trzeba podjąć możliwość objęcia wszystkich i wszystkiego, co jest przeciw tej myśli: oto mam nadzieję (spes mea- moja nadzieja). A odpowiadam bliźniemu, moim życiem, jeszcze przed ukazaniem się czegoś w ogóle. Twarz, to nie jest forma plastyczna, ale porządek (l’ordre) w służbie twarzy, czyli odpowiedzialność bycia bliźnim, to znaczy za jego lekceważenie, zaprzeczanie, poniżanie- bo on wspiera się na mnie. W tradycji żydowskiej kiedy rabbi mówił o ochronie biednych, to zawsze mówił: trzeba ich chronić, by zbawić ludzkość przed potępieniem (de la damnation). Nie umiem powiedzieć, co Sartre wie, ale istnieje w mojej koncepcji, Levinas mówił,  afirmacja Dobra u zarania życia, podstawowa. Myśliciel stawia na humanizm człowieka. Afirmując to, co ludzkie (l’humain), afirmuję to, że nie jesteśmy doskonali. Levinas przypomina nam podstawową asymetrię, jaka pojawia się między ludźmi. Ponieważ jestem przede wszystkim obligowany bliźnim, to jest jak choroba, czyli niepokój, troska o niego. Dlatego fenomenologię Husserla powiększył Levinas o parametr „other”; odtąd noeza, czysty akt świadomości został wzbogacony o ten parametr „other”, czyli inny człowiek.  Ale relacja „other” jest najważniejsza. Jestem odpowiedzialny za bliźniego, to znaczy według Levinasa: jestem otage, zakładnikiem wręcz bliźniego, ekspiacją . Podobnie musimy otworzyć się na jedyne, a najmocniejsze światło, niekoniecznie je właśnie widzieć, lecz postrzegać je w naszym życiu. Jestem odpowiedzialny, by być bliźnim, to znaczy  by świecić jasno, mamy być reflektorem o najwyższej jasności, a właściwie stanąć w takiej jasności. Przesłanie twarzy ludzkiej (commande de visage, zamówienie twarzy) nazywa myśliciel słowem Boga (parole de Dieu). Zakładamy rodzaj odpowiedzialności być bliźnim, ktoś powiedział, żeby poznać świat trzeba najpierw poznać sąsiada. I tak jest w przypadku myśli E. Levinasa. Ale chodzi najpierw o zafundowanie pierwszeństwa relacji humanizmu. Jestem odpowiedzialny być bliźnim, jeszcze przed spotkaniem go. Według Levinasa Dobro musi być absolutne. Martin Heidegger mówił: tylko Bóg może zbawić nas, Hindusi to wręcz głoszą codziennym życiem. Wyobraźmy sobie, Levinas wyzwala nawet od Boga: gdy mówi, że jestem dobrem- nie w sensie ustępowania miejsca – mówi jestem Dobrem, i tylko w tym sensie, ale nie w sensie kreacji świata. Owszem Levinas zachęca do jedynego mesjanizmu, nawet nie słowiańskiego, mianowicie naszego zindywidualizowania osobowego. Levinasowi chodzi o coś bardzo ważnego, o ‘desinteresement de l’homme’, czyli budowanie bezinteresowności. Jestem otage dla innego, czyli zakładnikiem w obliczu bliźniego- przed służeniem wszelkim, bo „czynię dla niego świat”. Przez moją bogatą osobowość otwieram się jakby na Boga w pełni, ale nie ma jednego poziomu w filozofii, a tym bardziej w świecie. Podmiot jest cielesną krwią, to zmysłowość bez podmiotu. Zmysłowość, to jest otwartość ciała na świat. Trwam w świecie w obliczu innego człowieka. Następuje spotkanie w czasie. Czas, to nasz sposób opisania się w bycie. W moim życiu bardzo dawno spotkałem go, pamiętam mocno tę scenę z mojego życia, oto chłopiec gra w piłkę „w nas”, może nawet dwóch. Spotkanie to kieruje nas w stronę Boga. Baruch Spinoza mówił, że Bóg to wszystko, co istnieje. Z kolei Levinas twierdzi: Bóg, to całość możliwości ludzkich. Zatem mamy mieć historię, czas pozwalania na coś. Ponieważ istnieją różne poziomy egzystencji, warto wręcz zakładać się odnośnie egzystencji Boga. Jedynie Bóg może nas zbawić. Odpowiedzialność być bliźnim, to spotkanie Ja, które jeszcze śpi we mnie, spotkanie mnie samego przez innego, w obliczu innego, to brak życia, to spotkanie czegoś, czego brak w nas, to spotkanie w innym (dans l’autre). Mamy zachować w drugim okno otwarte na ten pozytywny brak. Bezpośredniość w XIX stuleciu była „złem koniecznym”. I właśnie kiedyś bezpośredni czas również zamienił się dzisiaj w czas koniecznego nawrócenia. Trzeba być jasny, mieć relację z bezpośredniością, otworzyć się na jedyne akrobacje i intuicje współczesnego świata. Ktoś zarzucił Levinasowi, że degraduje historię. Levinas odpowiada „nie”, bo ja mówię o racjonalności historii. Zło w biblii, to była właśnie możliwość sama… A Bóg nigdy nie ma dosyć. Od Henryka Bergsona w sposób jedyny mówi się o kreacji, stwarzaniu, trwaniu. Levinas wyciąga kwestię ludzką, mianowicie l’humain, odsłania jedyny humanizm ludzki. Dla Kartezjusza czas był stale zagrożony dominacją Cogito. U Bergsona Ja zostało „szczęśliwe” oddzielone od Boga. Ale prawdziwa kreacja, tworzenie, realizuje się dopiero u Levinasa. Podczas gdy dla Bergsona czas jest trwaniem, to u Levinasa czas jest zewnętrznością. Stąd Levinasowska diakonia. Oto świat ludzki (l’humain) jest najbardziej prawdziwy z wszelkich światów. I Bergson i Levinas wprowadzają parametr subiektywności, która u Levinasa jest niezależna, mamy tutaj pojęcie separacji z Bogiem, nie z światem. Dobro jest teraz poza bytem. Levinas powiedziałby, dałem wam niezależność, macie szkołę dobrą, pełne wykształcenie, idźcie do ludzi. Ja Cogito Kartezjusza „przepełnia” wydaje się, onieśmiela wręcz, wypełnia, i tak jest aż po Husserla. Levinas jakby rozładowuje nas. Mamy nie tyle naładować akumulator, ale rozładować go, mamy kredyt ufności, pragnienie, możemy być bliźnim wreszcie. Ta charakteryzacja prowadzi do jedynego zaangażowania ludzkiego, i tak czynić. Jan Wahl mówił o konieczności działania ze strony człowieka. Władysław Jankelevitch o konieczności działania „z boku”. Levinas ukierunkowuje to działanie. Radykalna odpowiedzialność za bliźniego, to znaczy być bliźnim. Jedność Ja (l’unicite du moi), zarazem brutalność złamania go, otwiera na jedyność, singularność osoby, partycypację ludzi. Nie zamieniamy miejsc, jesteśmy indywidualnościami. Ta
świadomość nieskończonych możliwości, jednocześnie powinności, zachęca nas, by być wiernymi, nawet przez niewierności. To jest moja powiem dzisiaj możliwość etycznego działania człowieka. Rozumienie bytu jest pewnie samą możliwością bycia Dasein, konkretnego bytu, mówił Martin Heidegger. I my możemy przystępować do odsłaniania prawdy bytu poprzez analizę egzystencji człowieka. Widzicie, nadto codziennie sprawuję Mszę świętą, czyli ukonkretniam te myśli. Jestem lampą dla moich kroków. Jesteśmy na pustyni, ale idziemy do raju. Powinniśmy zatem strzec słowa Boga, słowa prawdy, pierwszej prymicji stworzenia, postępować za Jezusem, bo on mówi: ja jestem prawdą, ja jestem życiem. Mamy dostosować nasze myśli, słowa, interesy, inne wszystkie realności do słów Boga, być uważni, stać się apostołami, uwewnętrznić nasze życie. Bóg jest Duchem. Także akt zewnętrzny jest ważny. Powinniśmy nawrócić serca. Zacząć od biednych, nie ‘pomniejszać’ nikogo. Kultura dzisiaj, to maska zewnętrzna. Dobrze. Ta pielgrzymka dzisiaj… kiedy przychodzicie tutaj, do matki, macie zmienić samego siebie, te fałszywe ideologie dzisiaj. Mamy pokarm (nutrimento) w Eucharystii. Ryt zewnętrzny, sakramenty są po to, by otrzymać siłę(forza), by upodobnić się do Jezusa, zmienić siebie, a w ten sposób obraz współczesnego świata.

Leave a comment