Prawdziwe Nabożeństwo do Matki Bożej 46

Stanisław Barszczak, Imieniny Matki Bożej,

Świętujemy dzisiaj jeszcze nie dożynki, dzień dziękczynienia za tegoroczne zbiory, lecz imieniny Matki Bożej, zatem nie obchodzimy byle jakiego święta. To święto kieruje nas wprost do Jezusa, syna Maryi i jego przypowieści. Właśnie ta strona ewangelii jest bardzo klarowna, Jezus pyta apostołów: czy i wy chcecie odejść? (volete andarvene) Święty Piotr powiedział: „Do kogo pójdziemy, ty masz słowa życia wiecznego”. Hebrajczycy otrzymali przykazania Boga: „Komu chcecie służyć (chi volete service?). Msza święta jest podporządkowana Chrystusowi. Tyle
interwencji zbawczych. Bóg zaprasza nas do współdziałania. Skądinąd znamy reakcję apostołów, wielu pomrukiwało. Bez wiary nie możemy pojąć osoby Jezusa, ani akceptować chleba życia. Zadanie dla nas: zostać z Chrystusem, by rosła nasza wiara. Bóg zaprasza również i nas. Wiele osób ma wątpliwości, i powątpiewa w sens pośrednictwa. Na weselu w Kanie byli również słudzy, w jednej chwili nastąpił brak wina. „Zróbcie wszystko cokolwiek syn mój wam powie”. Bóg
wyzwala, apeluje o spójność słów i czynów. Wiedza, wiadomości, kronika o idolach, zagrażają naszej wierze. Trzeba się posilić chlebem eucharystycznym. Bo my zabijamy grzechy, idziemy na łatwiznę. A trzeba wręcz współczucia dla bliźnich, współdziałania z nim nawet w małym. To nie są warunki Boga. Święty Ojciec Pio uczynił z Mszy świętej centrum swojej egzystencji. Nie powinniśmy jednak żyć oczekując na kopniaka, lecz spojrzeć na Boga, jako gospodarza na
weselu w Kanie i w naszym życiu. Prymas kard. Stefan Wyszyński nazywał chrześcijan dziećmi największej miłości, w końcu matczynej. O jakie dostojeństwo dzieci Bożych! Tylko Bóg wypełni głód miłości wiecznej. I chociaż może to być trudne, to jednak trzeba jedynej miłości do Chrystusa i do kościoła, również wzajemnej miłości. Będziemy zaproszeni na bankiet wieczny,
ale wpierw musimy się do tego przygotować. Zachęcam do wyboru jasnego, Boga troistego, również matki Boga, do szlachetnej odpowiedzi, wzbudźmy skruchę przed mądrością Boga, otwórzmy się na Ducha świętego, byśmy zrozumieli do końca misję Chrystusa i jego kościół. I może to kosztować wiele… Grzegorz był bratem św. Bazylegośw. Piotra z Sebasty i św. Makryny Młodszej. Tradycja rodzinna (ojciec był rektorem szkoły) ukierunkowała go w czasie dzieciństwa na drogę nauki, a także głębokiego życia religijnego (obydwoje rodzice zostali wpisani do katalogu świętych). Po śmierci żony, za namową swego brata przyjął święcenia kapłańskie i poświęcił się życiu ascetycznemu. Wszechstronnie wykształcony Grzegorz stał się jednym z najwybitniejszych teologów tamtych czasów. Pozostawił po sobie bardzo bogatą spuściznę pisarską, na którą złożyły się rozprawy teologiczne zwalczające błędy arianizmu, komentarze do
Pisma św., dzieła ascetyczne oraz wiele kazań i listów. Wstąpił do klasztoru nad Morzem Czarnym. W roku 371 (według innych źródeł w 372) został powołany na biskupa Nyssy (dziś Nevşehir) w Kapadocji. Początki jego urzędowania nie były łatwe, bowiem, jak mówił o tym św. Bazyli, Grzegorz był zbyt pobłażliwy i łatwowierny, a przy tym pozbawiony taktu. W
późniejszym okresie na dwa lata został odsunięty od urzędu pod fałszywym zarzutem sprzeniewierzenia majątku Kościoła. W roku 380 został wybrany metropolitą Sebasty. Uczestniczył w soborze w Konstantynopolu (381), gdzie bronił nicejskiego wyznania wiary, przeciw arianom. Miał być tam głównym autorem projektu nowego, ogłoszonego przez ten Sobór nicejsko-konstantynopolitańskiego wyznania wiary, który uzupełnieniu do Nicejskiego
symbolu wiary
definiował boską naturę Ducha Świętego. Nazywano go
“kolumną Kościoła” i “Filarem Ortodoksji”. Dla potomnych pozostał w pamięci jako człowiek otwarty i miłujący pokój, współczujący biednym i chorym. Walczącego z herezją Arian hierarchę z powodu ich intryg
pozbawiono katedry i skazano na wygnanie. Dopiero po ośmiu latach zrehabilitował go cesarz
Gracjan
. Do naszych czasów zachowały się kazania i traktaty napisane
przez św. Grzegorza w obronie nauki ortodoksyjnej od herezji arian i macedonian. 379 – 394 r. – O stworzeniu człowieka (De opificio homini); przeł. Marta Przyszychowska, WAM Źródła Myśli Teologicznej 39, Kraków 2006, s. 152; SCh 6, wyd.Jean-Jacques Courtiau /1944/. Wielka Katecheza,
przeł. Wojciech Kania, [w:] Grzegorz z Nyssy, Wybór pism, Warszawa 1974 ATK PSP 14,
s. 128-183; tekst grecki: Sources chrétiennes (SCh) 453, (oprac. Raymond Winling). 370 r. – O dziewictwie, SCh 119, wyd. M. Aubineau /1966/. Inne dzieła: Komentarz do Pieśni nad Pieśniami (In Canticum Canticorum Homiliae; Homilie do Błogosławieństw. M.
Przyszychowska (przekład, wstęp i przypisy). Kraków: WAM, 2005, s. 101; Homilie do Eklezjastesa. M. Przyszychowska (przekład, wstęp i przypisy). Kraków: WAM, 2009, s. 106; O chrzcie Chrystusa (In baptismum Christi; O tych, którzy odkładają przyjęcie chrztu (De iis qui baptismum differunt; Przeciwko przeznaczeniu; 379-381 r. – Życie Makryny, SCh 178, wyd. P. Marval /1971/; 379 – 383 r. – Przeciw Eunomiuszowi; cz.1, Sources chrétiennes 521; 391 –
394 r. – Żywot Mojżesza (Vita Moisis, PG 44, 361nn; Sources chrétiennes 1, /3 wyd. 2000/. Czyńmy w pełni naszą doskonałość, bazując na przykazaniach Boga Ojca, jego Syna Jezusa Chrystusa i jego Matki Maryi, której osobliwym czcicielem był Ludwik Maria Grignion de Montfort (ur. 31 stycznia 1673 w Montfort-sur-Meu we Francji, zm. 28 kwietnia 1716 w Saint-Laurent-sur-Sèvre). (Informacje o św. Grzegorzu z Nyssy i św. Ludwiku Marii Grignion de Montfort zaczerpnąłem z Internetu, autor ). Święty Ludwik jest francuskim duchownym i świętym katolickim, pisarzem religijnym epoki baroku. Urodził się w miejscowości Montfort-sur-Meu w rodzinie mieszczańskiej. W wieku 19 lat wstąpił w Paryżu do zgromadzenia św. Sulpicjusza, gdzie kończy seminarium duchowne. Święcenia kapłańskie otrzymał 5 czerwca 1700. W centrum swej duchowości osobistej i apostolskiej Ludwik Grignion postawił kult Najświętszej Maryi Panny i wierność przyrzeczeniom chrztu świętego. Aby dać temu wyraz przybrał jako drugie imię “Maria”, a do swego nazwiska dodał “Montfort”, od nazwy parafii, w której był ochrzczony. W 1706
rozpoczął za poradą i przyzwoleniem papieża Klemensa XI pracę misjonarsko-apostolską wśród ludności zachodniej Francji na terenach Bretanii i Wandei. Przed dwoma laty mogłem z bliska podziwiać owoce jego pracy misjonarskiej w Saint-Laurent-sur-Sevre. Św. Ludwik pełnił również posługę kapelana wśród chorych i bezdomnych Szpitala Miejskiego w Poitiers. Pod koniec swojego życia, w 1713 roku, napisał Regułę Księży Misjonarzy z Towarzystwa Maryi (zwane też czasem “Zgromadzeniem Świętego Ducha”) dla, jak sam to określał: “ubożuchnego Towarzystwa dobrych kapłanów, którzy pod sztandarem Najświętszej Maryi Panny ruszyliby, aby nauczać katechizmu ubogich po wsiach i zachęcać grzeszników do nabożeństwa do Maryi”. Rozpoczął także organizowanie kongregacji żeńskiej – Cór Mądrości, których współzałożycielką i pierwszą Przełożoną Generalną była Błogosławiona Marie-Louis Trichet. Ludwik Grignion de Montfort
uważany jest za pioniera pobożności maryjnej i mariologii, której wyrazem jest jego najbardziej znane dzieło Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, gdzie rozwija koncepcję niewolnictwa duchowego jako dobrowolnego i ufnego poddania Maryi oraz pisze on m.in.: „Prawdziwe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny jest święte, to znaczy prowadzi duszę do unikania grzechu i do naśladowania cnót Najświętszej Maryi Panny, zwłaszcza Jej głębokiej pokory, żywej wiary, ślepego posłuszeństwa, nieustającej modlitwy, wszechstronnego umartwienia, Boskiej czystości, Jej głębokiego miłosierdzia, Jej heroicznej cierpliwości, Jej anielskiej słodyczy i iście Boskiej mądrości. Oto dziesięć głównych cnót Najświętszej Maryi Panny”. Do koncepcji tej nawiązał Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł II, czerpiąc z
dzieła Ludwika hasło “Totus Tuus” jako swą dewizę biskupią i później papieską. Za jego spadkobierców uważają się Bracia Świętego Gabriela. A teraz chciałbym przytoczyć kilka większych fragmentów z tego nabożeństwa, celem zbliżenia się do Maryi i zbawienia wiecznego. 1. Przez Najświętszą Maryję Pannę przyszedł Jezus Chrystus na świat, przez Nią też chce On panować w świecie. 2. Maryja wiodła życie ukryte; toteż Duch Św. i Kościół zwą Ją “Alma
Mater”(matką żywicielką, przypisy autora), Matką ukrytą i tajemniczą. Pokora Jej była tak głęboka, że nie miało dla Niej większego powabu, jak wieść życie ukryte przed samą sobą i przed wszelkim stworzeniem, a znaną była jedynie u Boga. 3. Bóg wysłuchał próśb, które zanosiła Doń o życie ukryte, ubogie i pełne upokorzeń, i w dobroci Swej zasłonił przed wzrokiem ludzkim Jej poczęcie i urodzenie, tajemnice Jej życia, Jej zmartwychwstanie i wniebowzięcie. Właśni
rodzice nie znali Jej dobrze; a Aniołowie pytali często jedni drugich: Kimże jest Ona?(Pieśń 3, 6). Albowiem Najwyższy ukrył Ją przed nimi; a jeśli czasem odsłaniał im rąbek tajemnicy, to tym większe dziwy przed nimi ukrywał. 4. Bóg Ojciec zgodził się na to, by za życia nie zdziałała żadnego rozgłośnego cudu, choć dał Jej władzę po temu. Bóg Syn zgodził się no to, aby
nie wypowiedziała się prawie wcale, choć Ją wzbogacił mądrością Swoją. Bóg Duch Św. sprawił, mimo że Maryja była wierną Jego Oblubienicą, że Apostołowie i Ewangeliści mówią o Niej bardzo mało, tyle tylko, ile koniecznie było trzeba, by świat poznał Jezusa Chrystusa. Maryja jest najdoskonalszym arcydziełem Najwyższego, jest arcydziełem, którego znajomość i posiadanie Bóg zastrzegł Sobie Samemu. (św. Bernardyn, Srm 52, art.1). 37. Z powyższego jasno wynika, że Maryja wielką otrzymała od Boga władzę nad duszami wybranymi. Inaczej nie mogłaby Ona w nich czynić sobie mieszkania, co Jej Bóg Ojciec nakazał, nie mogłaby ich kształtować, karmić i jako matka rodzić do życia wiecznego, nie mogłaby uważać ich za swe dziedzictwo, nie
mogłaby kształtować ich w Jezusie Chrystusie, ani Jezusa Chrystusa w nich, nie mogłaby zapuścić w ich sercu korzeni cnót i być nierozłączną towarzyszką Ducha Św. we wszystkich dziełach łaski; nie mogłaby więc czynić tego wszystkiego, gdyby nie miała prawa i władzy nad duszami mocą osobliwej łaski Najwyższego, który daje Jej władzę nad Swym Jedynym i przyrodzonym Synem, dał Jej także władzę nad Swymi dziećmi przybranymi, nie tylko co do ciała, co by niewiele
znaczyło, ale także co do duszy. 38. Jak Jezus jest w natury Swej i przez Odkupienie Królem nieba i ziemi, tak Maryja jest przez łaskę Królową. Królestwo Jezusa Chrystusa istnieje
głównie w sercu lub we wnętrzu człowieka, wedle słów Pisma Św. Królestwo Boże w was jest (Łk 17, 21), dlatego Królestwo Najświętszej Dziewicy rozwija się głównie we wnętrzu człowieka, tzn. w jego duszy, i dlatego otrzymuje Ona wraz ze Swym Synem więcej chwały w duszach niż
we wszystkich stworzeniach widzialnych. Stąd ze świętymi zwać Ją możemy: “Królową Wszystkich Serc.” 61. Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel, prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek, musi być ostatecznym celem wszystkich naszych nabożeństw; inaczej byłoby ono błędne i złudne. Jezus Chrystus jet Alfa i Omega, początek i koniec wszystkiego. Pracujemy tylko, jak mówił Apostoł, by
wszelkiego człowieka doskonałym uczynić w Jezusie Chrystusie, gdyż tylko w Nim
mieszka wszystka zupełność Bóstwa i wszelka pełność łaski, cnoty i doskonałości; gdyż tylko w Nim otrzymaliśmy pełnię błogosławieństwa duchowego, gdyż On jest naszym jedynym Mistrzem, który ma nas nauczać, jedynym Panem, od którego zależymy, jedyną Głową, z którą mamy być połączeni, jedynym Wzorem, któremu mamy się upodobnić, naszym jedynym Lekarzem, który ma nas uleczyć, jedynym Pasterzem, który ma nas żywić, jedyną Drogą, która ma nas prowadzić,
jedyną Prawdą, której musimy wierzyć, jedynym Życiem, które ma nas ożywiać; jednym słowem, jest dla nas wszystkim we wszystkim. Albowiem nie dano pod niebem innego imienia, w którym mielibyśmy być zbawieni, Bóg nie położył innego fundamentu dla naszego zbawienia, dla naszej doskonałości i naszej chwały, niż Jezusa Chrystusa. Wszelki gmach, który by nie spoczywał na tej opoce, stoi na lotnym piasku i wcześniej lub później runie niechybnie. Wszelki wierny, który
nie trwa w Nim jak latorośl z winnym szczepem, odpadnie, uschnie i wart będzie, by go w ogień wrzucono. Poza Nim wszystko jest bezdrożem, kłamstwem, nieprawością, śmiercią i potępieniem. Jeśli natomiast jesteśmy w Jezusie Chrystusie i Jezus Chrystus w nas, nie potrzebujemy obawiać się potępienia. Ani Aniołowie w Niebie, ani ludzie na ziemi, ani szatani w piekle, ani jakiekolwiek
inne stworzenie nie może nam szkodzić, bo nie może nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Jezusie Chrystusie. Przez Niego, z Nim i w Nim możemy wszystko: możemy oddać Bogu Ojcu w jedności Ducha Św. wszelką cześć i chwałę, (Kanon Mszy Św.), możemy stać się doskonałymi, a dla bliźniego naszego dobrą wonnością Chrystusową na żywot wieczny.(Por. 2 Kor 2, 15-16).  

 

Leave a comment