Stanisław Barszczak, Abidżan z żywym rynkiem i nocnymi scenami,
Wydaje mi się, że znałem cię wystarczająco dobrze, Pawle, prawniku z Afryki. Więc zdążam twoją drogą, do obecnego Damaszku, teraz na Wybrzeżu Kości Słoniowej, w dalekim Abidjanie. Wspólnie mamy zapewnić ludziom lepsze warunki życia. Spektakularnie odjechałeś do Kanady, a ja osobiście muszę zabiegać o przeforsowanie sprawy „fundacji charytatywnej”, pomocy dla ludzkości w naszych czasach. Mój prawnik z Abidjanu (Mr Paul Ikeotuonye +2252245-7821;
fax +2250868-6149; mobile +2256651-2155) pisze mi, że powinienem wiedzieć, że fundusz, którego właścicielem pozostaję od 23 października 2009 roku (jego właścicielka, pani Susan Morgan poszła do sądu i przepisała go na mnie) „został zatrzymany” i nie ma sposobu, żebym mój fundusz, który z uwagi na kooperacje banków znalazł się w Londynie, mógł natychmiast przejąć. W dniu 15 lipca 2011roku, po dużych opłatach jednak zyskałem „Insurance certificate”(polisę ubezpieczeniową) , ów dokument który chroni „mój Fundusz” (ważny od 1września 2011 do 15 września 2012 roku) , sprawdzony i opieczętowany moim imieniem i nazwiskiem, i przez ministerstwo ubezpieczeniowe Europejskiego Związku w Zachodniej Afryce, akceptowany przez wszystkie zapisane autorytety. Tym samym nie może on być przesłany na konto w innym państwie. Mój prawnik nieustannie pytał o to, jak pan załatwił sprawę z
angielskim urzędem „the Financial Reporting Council”(finansowa rada nadzorcza), a ponieważ znalazł inne rozwiązanie, bo dyrektor ministerstwa w Ghanie mówił mu o mniejszych opłatach za dokumenty i konto w banku. Więc zabraliśmy dokumenty z Urzędu w Londynie i przesłaliśmy z powrotem do Abidjanu. Pisałem do różnych instytucji, prosząc o pomoc finansową, ale na próżno, żeby szybciej przejąć mój fundusz. Światowa gospodarka ma swój własny interes, i kieruje się innymi zasadami. Zapłaciłem za podpisy na moich dokumentach, złożone w moim imieniu, także za opłaty transferowe, tranzytowe, za prowadzone konto. W dniu 11 Marca 2012 podjęliśmy decyzję, mam jechać do Abidżanu i osobiście nadzorować przejęcie mojego funduszu. Niezbędne
dokumenty są już podpisane, złożone w ministerstwie OKUKO na Wybrzeżu Kości Słoniowej leżą tam, wymagają tylko ostatniej opłaty. Mój prawnik miał mnie odebrać na lotnisku w Abidjanie w
dniu 08 czerwca 2012 roku i pilotować moją sprawę. A oto adres mojego prawnika w Abidżanie. Oddelegowany przez fundatorkę Panią Susan Morgan, prawnik w służbie: Główny Prokurator, Barrister, adwokat Paul ikeotuonye. Paul ikeotuonye & bassociates law chambers. (advocates & solicitors at law) 71 Reveria colf rue de la paix , plot 47 bp 01 4104; abidjan 01 cote divoire; phone:0022508686149; <paul_firm@yahoo.com> Jeśli jest coś, co nie lubię, to jazdę na szynach w powietrzu nad osamotnionym miastem. Więc, kiedy znalazłem się już tam, na kontynencie afrykańskim, nie omieszkałem spojrzeć na ten kraj, na miasto Abidżan z
bliska. Wybrzeże Kości Słoniowej, po francusku Côte d’Ivoire przez wiele lat cieszyło się stabilnością polityczną, będąc wzorem afrykańskich demokracji. W 2002 roku sytuacja diametralnie się zmieniła – w wyniku zbrojnego buntu kraj podzielił się na kontrolowane przez rząd w Abidżanie południe i rebeliancką północ. Źródłem konfliktu była dyskryminacja polityczna zamieszkiwanej głównie przez ludność napływową północy. Teraz, pomimo prób zjednoczenia, północ ze stolicą w Bouaké, pod szyldem Nowych Sił (Forces Nouvelles) pozostaje w secesji. Wybrzeże Kości Słoniowej jest krajem o powierzchni i kształcie zbliżonym Polsce. Większą jego część stanowią niziny, przechodzące z zielonych lasów południa do suchej sawanny na północy. Niewysokie góry można znaleźć jedynie w regionie Man, przy granicy z Liberią i Gwineą. Wybrzeże Kości Słoniowej leży w tej samej strefie czasowej co Londyn, a więc godzinę wcześniej
w stosunku do Polski. Gdy w Abidżanie jest południe, w Polsce jest już pierwsza. Nie stosuje się zmiany czasu z zimowego na letni i na odwrót. Dzień trwa tutaj średnio prawie trzynaście godzin. Najdłuższe dnie są w czerwcu, świta wtedy o 5:40 a zmierzcha o 18:50. W grudniu, gdy dnie są najkrótsze, widno jest od 5:50 do 18:30. Klimat Wybrzeża Kości Słoniowej charakteryzuje podział na pory suche i deszczowe. W pasie nadmorskim, na południu, występują dwie pory deszczowe – pierwsza od maja do czerwca oraz druga, przypadająca na październik. Na północy opadów jest mniej a sezon deszczowy jest tylko jeden, od maja do czerwca. Oprócz pory deszczowej,
czynnikiem, który warto uwzględnić podczas planowania podróży do Wybrzeża Kości Słoniowej jest wiejący z północnego-wschodu Harmattan (wiatr znad Sahary niosący z sobą pustynny pył). Jego wpływ jest największy na północy kraju, w okresie od grudnia do lutego. Do przekroczenia granicy Wybrzeża Kości Słoniowej niezbędna jest wiza. Nie ma możliwości uzyskania jej na przejściu granicznym, w tym na lotnisku w Abidżanie. W Polsce, wizy Wybrzeża Kości Słoniowej wydaje Ambasada Republiki Francuskiej w Warszawie. Wybrzeże Kości Słoniowej leży w obszarze występowania malarii. Zagrożenie zachorowania na tą chorobę występuje przez cały rok. Ponadto, w kraju występuje ślepota rzeczna (schistosomatoza / Bilharzia), denga oraz szereg chorób „brudnych rąk”. Przyjeżdżając do Wybrzeża Kości Słoniowej, na granicy może zostać sprawdzone posiadanie ważnej szczepionki na żółtą febrę. Musiałem się zaszczepiś. Wybrzeże Kości Słoniowej, wraz z Beninem, Burkina Faso, Gwineą Bissau, Mali, Nigrem, Senegalem i Togo należy do unii monetarnej Afryki Zachodniej BCEAO. W całej strefie unii środkiem płatniczym
jest jeden pieniądz – frank CFA (czyt. sefa). Trzyliterowy kod międzynarodowy CFA to XOF. Oficjalnie, CFA jest związane z euro kursem 100 CFA za 15 eurocentów (1 euro = 666 CFA). Rzeczywisty kurs wymiany jest jednak niższy, od 630 do 660 CFA za euro. Wymiana innych walut obciążona jest dodatkowymi prowizjami, więc lepiej brać euro. Bieżące kursy (stan na maj
2007): 1 $ = 465 CFA; 1 € = 660 CFA. Jeszcze niedawna pomiędzy rebeliancką północą a południem kraju panował pat. Oba obozy oddzielał pas buforowy, do niedawna patrolowany przez żołnierzy ONZ (teraz mają to być wspólne patrole obu stron). Dzisiaj tylko sporadycznie dochodzi do gwałtownych demonstracji pro-prezydenckich milicji w Abidjanie, może też przejechać
kawalkada samochodów z „pierwszą Damą” Wybrzeża Kości Sloniowej, żoną prezydenta Allassane Ouattary. Niekiedy prowadzi to do paraliżu miasta – wjazd jak i wyjazd z Abidżanu może być wtedy blokowany przez służby bezpieczeństwa. Przed wyjazdem warto zapoznać się z aktualną sytuacją w kraju. Świeże wiadomości można znaleźć w dziale Wiadomości z Afryki lub w obcojęzycznych serwisach informacyjnych wymienionych w Źródłach. Na co dzień, bardziej dokuczliwe od przepychanek politycznych są dwa inne zagrożenia: łapówkarstwo na czekpointach oraz drobna przestępczość. Te ostatnie ograniczone jest właściwie do Abidżanu (więcej w dalszej części relacji) oraz strefy buforowej pomiędzy północą a południem. Punktów kontrolnych na
drogach jest dużo, w strefach przygranicznych nawet co kilkanaście kilometrów. O ile wzdłuż głównej drogi z Abidżanu do Yamoussoukro traci się głównie czas, to na drodze z Abidżanu do granicy z Ghaną łatwo jest stracić również i pieniądze. Preteksty do nielegalnego wymuszenia opłaty za przejazd są różne. Sytuację komplikuje fakt, że w przypadku oporu z naszej strony, kierowcy autobusów mogą pozostawić nas z bagażem przy drodze a sami z reszta pasażerów pojechać dalej. Język francuski jest językiem urzędowym Wybrzeża Kości Słoniowej. Najbardziej rozpowszechnionym językiem rodzimym jest Jula. Poza nim, na północy dominuje język Mande, na południowym-wschodzie Kwa i na południowym-zachodzie Kru. Jechałem na przykład w taksówce, w której pasażerowie i kierowca między sobą mówili w języku Jula. Kafejki internetowe powinniśmy znaleźć we wszystkich większych miastach kraju. Jakoś połączenia jest zwykle
zadowalająca. Godzina dostępu do Internetu kosztuje od 500 do 1 000 CFA. By skorzystać z połączeń telefonicznych należy udać się do jednego z biur CI Telecom lub małych punktów oferujących tego typu usługi. W miejscach publicznych, jak również na przystankach autobusowych dostawcy „rozwiązań IT” sami szukają klientów – obok sprzedawców gotowanych jajek i szaszłyków kręcą się panowie z telefonami bezprzewodowymi i komórkami zachęcając pasażerów do skorzystania z ich oferty. To nowe zjawisko, rozprzestrzeniające się szybko w
całej Afryce. Międzynarodowy numer kierunkowy Wybrzeża Kości Słoniowej to 225.
Osobiście kupiłem kartę Sim firmy MTN.(www.mtn.ci) Użytkownicy wszystkich polskich sieci komórkowych mogą używać swoich aparatów w roamingu. Aparaty z sieci Ery i Plusa mogą korzystać z lokalnej sieci Orange i Telecel. Polski Orange wykorzystuje łącza Loteny i miejscowego Orange. Komunikacja międzymiastowa Wybrzeża Kości Słoniowej jest dobrze rozwinięta. Do wyboru są duże autobusy, minibusy, busz-taxi oraz pociąg. Czas jazdy wydłużają częste kontrole, podczas których pasażerowie wysiadają z pojazdu, przechodząc w szeregu obok urzędnika sprawdzającego dowody tożsamości. Ze względu na wygodę podróżowania oraz odjazdy zgodne z rozkładem, autobus jest najdogodniejszym sposobem na poruszanie się po kraju. Autobusy odjeżdżają z wyznaczonych miejsc gare routieres. Miejsca te, które jak np. w Abidżanie, są odgrodzone murem od reszty placu autobusowego, stanowią lokalną oazę spokoju
(do środka nie są wpuszczani obnośni sprzedawcy oraz naganiacze na mniejsze minibusy). Autobusy kursują głównie pomiędzy większymi miastami. W przeciwieństwie do autobusów, minibusy i busz-taxi odjeżdżają dopiero po skompletowaniu wszystkich pasażerów. Odjeżdżają z tych samych placów autobusowych co autobusy i docierają głębiej w prowincję. Litr benzyny kosztuje 545 CFA, oleju napędowego 615 CFA. Stołując się w przydrożnych barach, których nie brakuje, podstawą diety będzie spaghetti lub ryż z sosem a na śniadania znane z innych frankofońskich krajów Afryki bagietki. Urozmaiceniem są miejscowe specjały, takie jak kleisty, podobny do ghanijskiego fufu, foutou czy też przyrządzony z gotowanych bananów aloco. Do wymienionych wyżej dań można dołożyć porcję mięsa lub ryby. Browar Solibra w Abidżanie produkuje cztery gatunki piw. Najpopularniejszy jest znany z innych krajów regionu Flag (5.2
% alkoholu) oraz lokalny Bock (4.8 %). Rzadziej spotyka się warzonego na licencji Guinnessa (7.5 %) i Tuborga (5.5 %). Standardowo piwo podawane jest w butelkach o pojemności 0.65l. Zamawiając duże piwo (grosse) trzeba być przygotowanym na dużą butle z litrem piwa w środku. Zakupy: Woda 1.5l – 500 CFA; cola – 300 CFA; kawa lub herbata – 100 CFA; piwo 0.65l – od 500 do 600 CFA; bagietka – 100 CFA; kanapka z bagietki – od 200 do 300 CFA; talerz makaronu lub ryżu z sosem (bez wkładki mięsnej) na ulicy – od 150 do 350 CFA; posiłek w taniej knajpce – od 500 do 1 000 CFA. Podczas mojej wizyty w Abidjanie bywałem przede wszystkim w dzielnicy Bietry, w College de Notre Dame d’Afrique, w którym pracuje mój przyjaciel, brat Dariusz Purgal. Abidżan (fr. Abidjan) – największe miasto i główny port morski Wybrzeża Kości Słoniowej, do 1983 stolica państwa. Położone na południu kraju, nad Zatoką Grand Bassam. Zespół miejski w 2002 liczył 3,9 mln mieszkańców. Abidżan leży wzdłuż laguny Ébiré, która od zatoki Gwinejskiej i
oceanu oddziela mierzeja Virdi Plage. Mieszkańcy miasta Abidżan opowiadają ciekawą historię na temat powstania nazwy miasta. Mówi się, że stary człowiek wrócał z drzewem w rękach, prawdopodobnie dla ugaszenia pożaru lub pobudowania nowego domu. Gdy go zobaczył europejski podróżny, który zgubił się w tutejszych lasach i zapytał o nazwę najbliższej miejscowości, stary człowiek przeraził się tym pytaniem, i pomyślał, że został zapytany o to, co on tam robił. Zrzucił z rąk drzewo i zaczął krzyczeć: “tchan me bidjan”. Europejski podróżny uwierzył, że to była nazwa tej miejscowości. I tak Abidżan wyszedł na arenę dziejową. Abidżan, z
racji na swą nazwę zazwyczaj jest utożsamiany z podróżnymi. Z jednej strony jest to tętniące życiem miasto, wielopiętrowe konstrukcje, inteligentne butiki, szykowne damy z klekoczącymi, wysokimi obcasami, zdążającymi do cztero-gwiazdkowych restauracji, przyrównywanie go do Paryża zachodniej Afryki, jest jednak mocno przesadzone Z drugiej strony są żebracy, uliczni straganiarze, a teraz żołnierze z bronią, którzy zdają się wślizgiwać się tutaj z innego świata.Choć stolicą Wybrzeża Kości Słoniowej jest Yamoussoukro, to Abidżan pozostaje największym miastem. Tutaj znajdują się ambasady, ministerstwa oraz główne międzynarodowe lotnisko kraju. Abidżan to afrykańska metropolia z około pięcioma milionami mieszkańców.
Położona na skraju laguny otacza liczne zatoczki, połączone ze sobą mostami. Centrum
miasta stanowi dzielnica Plateau, mieszcząca wysokie budynki, banki, kafejki internetowe i lepsze restauracje. Na północ od Plateau leży chaotyczna dzielnica Adjamé, z niską zabudową, bazarem i głównym placem autobusowym miasta. Adjamé jest również siedzibą pro-rządowych milicji, które od czasu do czasu wymachują karabinami przed nosami swoich przeciwników. Na południe od Plateau, połączona zeń dwoma mostami leży Treichville, dzielnica z kiepską reputacją i tanimi
hotelami. Niegdyś Abidżan zwany był „Paryżem Afryki”, teraz uchodzi za jedno z mniej bezpiecznych miast kontynentu pod względem drobnej przestępczości. Nie jest jednak aż tak źle, kto był w Nairobi lub Dakarze poradzi sobie również doskonale w Abidżanie. Rabusi najpewniej można spotkać na obu mostach łączących Plateau z Treichville. Abidżan wyróżnia się spośród innych stolic Afryki Zachodniej interesującymi przykładami nowoczesnej architektury, w tym wysokich budynków w centrum miasta. Ciekawsze z nich to Katedra Świętego Pawła,
budynek Ministerstwa Poczty i Telekomunikacji czy 15-to piętrowa La Pyramide. Czy można przenocować w Abidjanie? Ależ tak. Tanie hotele mieszczą się w bardzo afrykańskiej charakterem dzielnicy Treichville. Pokoje kosztują 4 000 CFA z wentylatorem i 3 500 bez. Do dyspozycji jest prysznic i balkon. A jak przedstawia się sprawa jedzenia. Autentyczne i niedrogie jedzenie serwują kobiety naprzeciw Katedry Św. Pawła, na terenie Cité Administrative. W mieście
jest też wiele punktów serwujących przy drodze przekąski czy talerze spaghetti. Wymienione wyżej tanie hotele na parterze prowadzą bary z piwem. Odnośnie komunikacji, to pomiędzy dzielnicami Treichville, Plateau i Adjamé ze względów bezpieczeństwa poruszałem się taksówkami. O dziwo, taksówki w Abidżanie jeżdżą na licznik, dzięki czemu przejazdy są niedrogie: Adjamé-Plateau 950 CFA, Plateau-Treichville 1 000 CFA. Kierowcy taksówek podczas jazdy przez dzielnice Adjamé i Treichville zamykają okna i chowają telefony komórkowe, by nie były widoczne. Nie wszyscy chcą też jechać przez mosty z Plateau do Treichville. Autobusy
do Yamoussoukro odjeżdżają z Gare Routière d’Adjamé – chaotycznego połączenia targowiska z placem autobusowym. Bilet kosztuje 4 000 CFA, autobusy odjeżdżają w dzień, co każdą pełną godzinę. Dystans około 250 km, jaki dzieli oba miasta, pokonuje się w cztery i pół godziny. Po drodze jest pięć czekpointów. Na każdym trzeba wysiąść i okazać paszport. Autobusy do Aboisso, w drodze do Ghany, kosztują 1 700 CFA. Przyleciałem z Tunisu na Lotnisko Abidjan International,
które jest bardzo nowoczesne, jak na afrykańskie standardy. Przy przylocie z Liberii procedury lotniskowe trwały krótko i przyjemnie. W hali przylotów jest kilka punktów, w których można wymienić pieniądze po normalnym kursie. Tuż przy wyjściu z budynku czeka w kolejce rząd taksówek – za przejazd 15 km do miasta żądano 6 000 CFA, ale łatwo przekonałem kierowcę do
jazdy „na licznik”. Za kurs zapłaciłem 4 500 CFA. Hotel, w którym zatrzymałem się nazywa się „La cote du repos”. Znajduje się nad samym Oceanem Atlantyckim, na drodze z Abidjanu, w pobliżu lotniska, na południe w kierunku Grand Bassam, miasta-pierwszej stolicy Wybrzeża Kości Słoniowej. Hotel wynajmuje tanio pokoje, za sześć noclegów ok. 210 Euro. Hotel oferuje proste pokoje z wiatrakiem i prysznicem. Na miejscu jest baru a do najbliższego sklepu trzeba podejść do głównej ulicy. Sprawdziłem również inne miejsca w okolicy. Hotele w Abidjanie, które
wyglądają lepiej od miejsca, w którym się zatrzymałem, najtańszy pokój kosztował tutaj 4 000 CFA. Abidjan posiada knajpy-maki. Szeregi sprzedawców jadła rozstawiają swoje kramy przy głównych ulicach, zwłaszcza rano i po zmroku. Ponieważ okolice hotelów zamieszkują głównie muzułmanie, jedyny lokal z piwem w tej dzielnicy to pizzeria czynna tylko do godziny
21:00. Większy wybór barów można znaleźć trochę dalej, za Gare Routière lub w dzielnicy Habitat, gdzie mieszka więcej chrześcijan. Jaka jest komunikacja? Nowy dworzec autobusowy jest teraz obok banku BICICI, autobusy do Abidżanu odjeżdżają co każdą pełną godzinę (4 000 CFA, cztery i pół godziny jazdy), pierwszy o 6 rano. Transport na północ, do Bouaké można znaleźć równie łatwo. Stamtąd jeździ się dalej na północ. Dzięki poznaniu wcześniej na drodze mailowej Księdza Pallotyna Stanisława Skuzy, mogłem podczas mojej wizyty w Abidjanie odwiedzić Yamoussoukro. Ksiądz Pallotyn pisał do mnie: „Przewielebny Księże, dziękuję za mail. Bazując
na wcześniejszej korespondencji (fax) liczylem ze bedzie ksiadz u nas na Uroczystosci Bozego Ciala. Prosiłbym o zadzwonienie do mnie jak Ksiądz będzie w Abidjanie, albowiem bywam tam często w celu załatwienia różnych spraw. Jeśli by Ksiądz miał wziaść autobus to radzłlbym wziaść UTB przedsiebiortwo (niedaleko lotniska (ok 2km) w dzielnicy Marcory jest jeden ich dworzec autobusowy) albowiem ich samochody są bardziej sprawne. Po przyjedzie do Yamoussoukro prosiłbym o zadzwonienie do mnie żebym mógł wyjechać po Ksiedza na dworzec. Zapraszam
oczywiście do nas na posiłki i jest możliwość pozostania kilka dni w naszym domu. Podaje jeszcze raz moje numery (00 225) 07 87 60 06 lub 01 18 90 22 : to są komórki i linia bezpośrednia: 30 64 21 47. Z pozdrowieniami Stanisław SKUZA.” A ja napisałem do niego tym razem to, co następuje:” Czcigodny Księże Rektorze Stanisławie. Mam rezerwację pokoju w hotelu (numeru rezerwacji ‘PM7212585’ i kod anulowania ‘F96AE715’ hotel la cote du repos), voie Express de Bassam,26; Abidjan; tel. 0022506602291. W sumie 202.50 Euro, za sześć noclegów (08-14.06.2012). Bezpłatne anulowanie jest możliwe do 2012-06-06, 18:00. Obowiązuje czas lokalny hotelu. Hotel info.00499115983216. I nie wiem co zrobić. W dniu 15 maja napisałem też do Jego
Ekscelencji Księdza Biskupa Marcellina Yao Kouadio, Biskupa Yamoussoukro, że będę w niedzielę (10 czerwca 2012 roku). W takim razie po dzisiejszej informacji w sobotę spotkam się z Bratem Marianistą, zaś w niedzielę możliwie najwcześniej rano wziąłbym autobus UTB, w dzielnicy Marcory i przyjechałbym do Yamoussoukro. Gdyby była możliwość pozostania do środy (13 czerwca), to byłbym bardzo wdzięczny, ale musiałbym wcześniej wiedzieć o cenie nocy i posiłków. W dniu 14 czerwca muszę spotkać się w związku z pewną fundacją z przedstawicielami pewnej firmy w Abidjanie, i następnej nocy, tj. 15 czerwca wracam przez Tunis, Rzym, do Polski.
Najserdeczniej pozdrawiam Ojca Rektora, również Przewielebnego Księdza Biskupa. Oczekując pilnie na mail załączam wyrazy szacunku. stanisław Barszczak. Tak więc byliśmy w kontakcie telefonicznym, dzięki czemu ksiądz Pallotyn znalazł mnie w hotelu nad Atlantykiem, a następnie zawiózł samochodem do Yamoussoukro. W “domu papieskim” byłem pod wrażeniem łazienki z wielokierunkowymi natryskami, wanna stała pośrodku. Bazylika, cud naszej epoki. A zacznijmy od początku. Dwustutysięczne miasto, a więc dwudziestokrotnie mniejsze niż Abidżan, Yamoussoukro jest oficjalną stolicą Wybrzeża Kości Słoniowej. Do tej rangi miasto podniósł Félix
Houphouët-Boigny – pierwszy prezydent niepodległego państwa – była to jego rodzinna wioska. Yamoussoukro słynie z największej świątyni chrześcijańskiej świata. Jest nią wybudowana również przez Félixa Houphouët-Boigny, w 1990 roku bazylika. Basilique de Notre Dame de la Paix de Yamoussoukro, była wzorowana na rzymskiej Bazylice Świętego Piotra, od której
jest jednak większa i wyższa. Wszystko to w sąsiedztwie afrykańskiego buszu. Świątynia znajduje się na północnym skraju miasta. Ma też zaplecze gospodarcze z baranami i drobiem. Wejście na teren bazyliki odbywa się poprzez bramę w południowej części ogrodzenia i kosztuje 2 000 CFA
(cena zawiera obowiązkowego przewodnika; podczas niedzielnego nabożeństwa wchodzi się za darmo). W niedzielę 10 czerwca 2012 roku wypadła tutaj liturgiczna Uroczystość Bożego Ciała. Brałem udział w głównej uroczystości, mówiłem kazanie w języku francuskim, następnie ruszyliśmy w procesji z Najświętszym Sakramentem do czterech ołtarzu wokół Bazyliki, przy akompaniamencie murzyńskich śpiewów. Towarzyszyła nam przepiękna pogoda. Po obiedzie zwiedziłem hotel „Prezydent”, z księżmi Pallotynami Cezarym i Janvier odwiedziliśmy
katolickie domy byłego burmistrza Yamoussoukro i wielodzietnej rodziny Pana Kościelnego z Bazyliki. Było wesoło i bardzo sympatycznie. Wracając odwiedziliśmy okolice okazałego pałacu prezydenckiego. W otaczającym go jeziorku wylegują się krokodyle, karmienie ich kurczakami można oglądać o godzinie 17:00, poza tym niewiele widać – pałac jest za daleko od drogi
publicznej. Jamusukro (fr. Yamoussoukro) – stolica konstytucyjna Wybrzeża Kości Słoniowej (od 1983 r.), nad rzeką Bandama. Miasto liczy 186 500 mieszkańców (2003).Znajduje się tu
Bazylika Matki Boskiej Królowej Pokoju (fr. Basilique de Notre Dame de la Paix de Yamoussoukro) – bazylika mniejsza, największy kościół na świecie i najwyższa świątynia w Afryce. Znajduje się w Jamusukro, administracyjnej stolicy Wybrzeża Kości Słoniowej. A jak się to zaczęło? W 1983 roku prezydent Wybrzeża Kości Słoniowej Félix Houphouët-Boigny wybrał Jamusukro na nową stolicę konstytucyjną kraju. W projekcie miasta uwzględniono plany budowy wielkiej bazyliki. Głównym architektem bazyliki był Pierre Fakhoury. Budowę rozpoczęto w 1985 roku, a ukończono w 1989 roku. Projekt był wzorowany na Bazylice św. Piotra w Watykanie. Kamień węgielny położono 10 sierpnia 1985 roku, a bazylika została konsekrowana 10 września 1990 roku przez papieża Jana Pawła II. Od 1991 roku bazyliką opiekują się polscy pallotyni. Została wybrana przez Jana Pawła II na miejsce oficjalnych obchodów III Światowego Dnia Chorych 11 lutego 1995 roku i II Międzynarodowego Spotkania kapłanów w lipcu 1997 roku. Bazylika nie jest kościołem katedralnym. Rolę tę spełnia pobliska katedra św. Augustyna, która jest główną świątynią i siedzibą biskupa diecezji Yamoussoukro. Bazylika jest wysoka na 158 m. Według Księgi rekordów Guinnessa jest to największy kościół świata. Jego całkowita powierzchnia wynosi 30 tys. m². Bazylika została zbudowana z marmuru i ozdobiona witrażami. W kościele
znajduje się wiele kolumn w różnych stylach. W bazylice jest 7 tys. miejsc siedzących,
oraz 11 tys. stojących. Zwieńczona krzyżem kopuła bazyliki jest jedną z największych na świecie. Decyzja prezydenta Wybrzeża Kości Słoniowej o powstaniu okazałej bazyliki w nowo budowanej stolicy wzbudziła wiele kontrowersji. Kwestionowano budowę kosztownej świątyni (koszty przedsięwzięcia szacowane są na 300 mln USD) w kraju, w którym katolicy stanowią niewielki odsetek ludności, którego zadłużenie zagraniczne szybko rośnie, a poziom życia wielu jego mieszkańców jest bardzo niski. Szybko jednak minął czas mojej pielgrzymki do Yamoussoukro i po czterogodzinnej podróży wróciłem luksusowym autobusem, wypełnionym po brzegi pasażerami, do Abidjanu i do mojego hotelu nad Atlantykiem. Skoczyłem do basenu, popływałem nieco, następnie raz jeszcze poddałem się urokowi plaży, poodchodziłem pod olbrzymie fale Grand Bassam, które mocno uderzają o brzeg, sięgają trzech metrów, słychać je w moim pokoju, więc na brak emocji nie narzekałem. W drodze z hotelu do centrum miasta znów po jednej i po
drugiej stronie drogi domy-baraki, sklepy, kościółki miejscowej ludności, dzieci kopiące piłkę, murzyni oddający się codziennej krzątaninie koło swych domostw. Wszędzie panuje wesoła atmosfera gorącego południa ludzi początku trzeciego tysiąclecia. Co do mojej fundacji, to byliśmy z bratem Dariuszem w Oddziele Banku Afrykańskiego, Agence Bietry, i poinformowaliśmy Mme Bli o istnieniu moich dokumentów, złożonych teraz w ministerstwie Okuko w Bouake. Adwokat Kingsley Ibeh, zastępca mojego prawnika Paul Ikeotuonye, po wielu rozmowach ze mną skontaktował się nawet w tym celu z College de Notre Dame d’Afrique, bym zapłacił za dokumenty złożone w ministerstwie Okuko. Wydaje mi się, że ta moja opowieść nie ma końca, a wciąż znajdujemy się na jakieś łajbie na pełnym morzu, i możemy tylko dryfować. Trzeba
silniejszego powiewu w stronę statku. Ale i teraz wiatr powalił już wszystko. Więc możemy tylko sterować. A obok nas przechodzi niczym zjawa-widmo jakiś pan Burns, niechętny każdemu
nowemu kapitanowi, które jeszcze uśmiech zrobił swoje, siły natury są po naszej
stronie. I widać ląd! Jako przybrany marynarz z wysokim czołem, muszę wciąż trzymać moją wyobraźnię na uwięzi, tak by z powodzeniem odprowadzić nasz teraźniejszy okręt z jego widmami, jakby znów z „Bankoku do Singapuru”. I osobiście czuję się znów jakoś stary, na końcu historii, żem nie wybrał osobiście czegoś, że jakiś instynkt wybrał za mnie to coś- choć jednocześnie jako ten, który nie opuścił posterunku, zarazem jednak świadom, ze w tym świecie nikt nie zazna wiele odpoczynku. I dlatego, myślę też, udałem się tym razem na kontynent afrykański, by prosić o wstawiennictwo za ludzkością trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa, Matkę Boga, Panią Naszą i wiecznego Pokoju.