Krajobrazy duszy

Stanisław Barszczak, Jedna wiosna

Chciałem raz usiąść na ławce pod „piramidą” w Rzymie, ale zamach pogodowy mnie w tej sytuacji wyręczył od niekłamanego wyboru. Gdzie mamy jechać jak nie do Rzymu. Tam każda budowla jest piękna. Wówczas jeszcze chciałem być nie tyle filozofem, lecz człowiekiem. A dopiero długo potem chciałem być pisarzem. Powiedziałbym teraz, kocham moją figurę, moich bohaterów, ich
poszczególną cechę, charakter, odciśnięte w życiu ich pierwsze rysy.  Ale moi bohaterowie, jak mniemam, jeszcze kroczą swoją drogą, choć ja ich tak kocham. Czy ja tu zawiniłem. Chyba tak. Los pisarza jeszcze nie albo na szczęście jeszcze nie mój. Jednak czasami poczuwam się do obowiązku, by spisać choćby nie sentymentalne, a przecież moje, wzruszające spekulacje. Chcę kochać człowieka. „Jeśli mnie nikt nie kocha, to i nikt mnie nie osądzi!” W dzisiejszych kryzysach identyczności znajduję jakieś ”przeciw-kontra”, czynię jeszcze jeden objazd umiłowanej, zarazem ludzkiej krainy. Niemcy już mówią o „krainie osoby”: Heimat. To słowo określa miejsce, nie to
gdzie się urodziliśmy, lecz gdzie moglibyśmy żyć najpiękniej. Nie mógłbym jasno napisać o tym, bo nie posiadam argumentu, który czyniłby zadość przekonaniu was ku tej ostatniej krainie, zapoczątkowującej ludzką wiosnę. Heimat, to przestrzeń, ale i pewność sytuacji, to piekło, jednocześnie królestwo niebieskie. Tam mogę robić, co się chce, to jest „zakorzenienie” w niewiarygodnej dyscyplinie. Ktoś podarował mi życie, może jedyny zakątek świata, pokój z nową podłogą, wędrówkę obok piekarni na rogu, z wagarami na najbliższy cmentarz. Wówczas przez kilka lat byłem fanatykiem sportu. Heimat- to jest nowa dostawa do naszego, „bawełnianego” sklepu. Więc teraz muszę być lepszy, najlepszy. Ale idealizowanie życia, to nadużycie, nieszczęście XIX stulecia. Ten czas już minął (diese Zeit ist ganz vorbei!) Jakkolwiek
teraźniejszość kończy się, to jednak otwarliśmy się na Europę, na okolicę. Ten kierunek symbolizuje przykład znalezienia wieczystej krainy dla świata. Ponieważ w tej epoce zamiast ustami mówimy oczyma, dlatego poszukuję tonu mojej mowy, jej muzyki. Zauważam się nie tyle bard, lecz jak Celt, który mieszka- choć lubię bardzo mieszkać, to jeszcze nie pomieszkałem tutaj- pośród ludzi nie mających strachu. Zaczynam pisać, czy polepszam moje teksty? Jaki jest
przewodni prąd pisaniny skromnego księżyny? Wydaje się, że mam mocną śmiertelną
żółtaczkę. Stąd należałoby mi raczej pisać opowiadanie z czasu cudu gospodarczego, wspomnieć „Rząd Gomułki”. Jest co najmniej SPD. Pocieszam się tym, że w tej chwili przedstawiam wam pisanie jako sztukę życia! A czytelnicy i pisarze idą razem. Otóż, wszędzie gdzie byłem w świecie, podczas każdej podróży byłem bardzo szczęśliwy. Co prawda, jestem bardzo zależny od wiary, a wiara rodzi wątpliwość, jako tylko swe przeciwieństwo… czy wierzę w pierwotny zarodek
czy w stworzenie. Nie dam Ci rady na sto procent. Prawdopodobnie Bóg istnieje, już zamykam się na codzienne iluzje, a otwieram się na głęboką modlitwę. Ktoś powiedział, gdyby Bóg istniał, nie było żadnego błędu, nie było błędów! Ale nawet Fryderykowi Nietzschemu brakuje Boga, bo mówi: „Bóg nie istnieje, Bóg umarł!” Ktoś powiedział: nie praktykuję, nie potrzebuję tego! Dzisiaj potrzeba jest wiarą. Ta ostatnia, wiara kościoła z dwoma tysiącami lat, jak mówi pisarz,
pochodzi z potrzeby i opresji, udręki. I moja druga strona pozostaje obciążona wiarą. Nasz Auschwitz- unserer Auschwitz, tresura człowieka! A przecież to jedynie mocna iluzja czasu Nazistów, stylizowanie zbrodni (Verbrechen) na bestię. Ale to nie było zło! Auschwitz, to nie koniec, tylko to co się w nas wydarza! Nie chciałbym zostać zrozumiany źle. Żaden człowiek nie jest zły, żadna egzystencja nie jest zła, mówił Martin Walser. Jestem ja i Pan, gwałtowość, porywczość, podrażniony. Dlatego niech każdy czyta tutaj swój pamiętnik, który nie jest wcale logiczny… Moje ukochane podróże, to nie czyste polityczne doświadczenie, które sprawia mi przyjemność, to słowo nie jest moje, powiedziałbym radość. Rzeczywisty polityczny akcent objawia polityk. To on objawia polityczne oczekiwania, przedstawia przykłady ekstremalne! Dzisiaj człowiek jest mniej przyjacielem, wysyłam wam to zdanie F. Nietzschego (Der Mensch ist wenig Freund). To trzeba jasno powiedzieć, i tę formę Heimat należy przeżyć. Dziedzictwem oświecenia jednak pozostaje odwaga myślenia. Chodzi o zrozumienie nie tyle już tekstu, co samego człowieka(Person). Człowiek otwarty na podnietę, wszelką zachętę, pozostaje również otwarty na proces wyrugowywania bodźców (Verfahren), jak też sublimowania życia. A Heimat, kraina szczęścia, ojczyzna nasza- jest tam, gdzie teraz jesteś w domu. Bardzo mi przykro, gdy trwam czasem tam, gdzie Heimat jest „niczym”, a nie czymś więcej, ale ja tego nie mogę powiedzieć.

Leave a comment