Patriotyzm

Stanisław Barszczak, Biały kanion,

Zdarzyło się, że wielkim okrętem przybył na naszą ziemię papież Biały Anioł. Zanim skierował się do Gdańska, okręt zacumował w Kołobrzegu. Bałtyk wciąż spokojny. Prześliczne okręty z polską banderą wpływają do portu, na koniach różnej maści przybliżają się ku nam polscy żołnierze. Tam bowiem tłum ludu rozmawia zebrany, że Polska żyć będzie na wieki.  Gdzie kiedyś miały miejsce „zaślubiny ojczyzny z morzem”, teraz sam Biały Anioł przemawia: „Słuchajcie co śpiewam, kochane rodaki, godzina wolności wybiła!Tym bardziej nie zachowujcie milczenia: milcząc w obliczu tak wielu poważnych nadużyć zaciągacie winę. Wysyłajcie do Rzymu nie oznaki waszego oddania, ale wezwania do potrzebnych reform! Przygotujcie projekty reform. Biskup, ksiądz, świecki, mężczyzna czy kobieta – każdy może zrobić coś dla odnowy Kościoła w ramach własnych możliwości oddziaływania o dużym bądź małym zasięgu. Wiele z najważniejszych osiągnięć, jakie pojawiły się w poszczególnych parafiach i w Kościele jako całości, miało początki w inicjatywach poszczególnych osób czy małych grup. Jednak nie powinniście działać jedynie w swoim imieniu, ale raczej we wspólnocie biskupów, księży i świeckich, którzy tworzą Kościół. Bezwarunkowe posłuszeństwo jest należne jedynie samemu Bogu. Jakkolwiek często składacie publiczną przysięgę bezwarunkowego posłuszeństwa papieżowi, wiecie, że żadnemu ludzkiemu autorytetowi nie przynależy bezwzględne posłuszeństwo; jedynie Bóg ma do niego prawo. Z tego powodu nie powinniście czuć się ograniczeni ślubem posłuszeństwa papieżowi, kiedy trzeba jasno mówić o obecnym kryzysie dotykającym Kościół, diecezję czy państwo. Waszym wzorem powinien być apostoł Paweł, który miał odwagę przeciwstawić się Piotrowi: ‘otwarcie mu się sprzeciwiłem, bo
na to zasłużył’ (Gal 2, 11). Szukajcie rozwiązań lokalnych. Watykan często pozostawał głuchy na uzasadnione oczekiwania episkopatów, księży i świeckich. Dlatego warto szukać mądrych rozwiązań na miejscu.” Ojciec święty zakończył swą przemowę: „Godzina odpoczynku i ruszamy dalej.” A słońce rozgrzewało schludną przystań. Daleko za tłumem spacerowali pewna dzielna niewiasta i Kasper Kalej, marynarz, który co dopiero wrócił był z połowów w pobliżu wysp kanaryjskich. Trzech młokosów świeciło im latarkami w twarze, lecz oni najspo0kojniej w świecie
ruszyli już ku swemu nowemu przeznaczeniu. Nazajutrz Olsztyn witał ich jasnymi promieniami porannego słońca, a oni obejmują jedynym spojrzeniem białą, wapienną skałę za rynkiem. Gdy tylko konie oddali do pobliskiej stadniny, skierowali się ku posesji, której wschodnia część była już dla nich zarezerwowana. Ślub miał odbyć się w Wielkanoc. Zaraz następnego dnia odbywał się bal na rancho za wsią u Ojca Patrycji Henryka Wierzchowskiego. Jednak piękne tańce
przerywa Rufus Szarlapski, patriarcha biednego klanu zamieszkującego Biały Kanion w stronę Biskupic, który na co dzień zajmuje się hodowla bydła, zachodząc tutaj bez zaproszenia. „Między nami wojna, trzydzieści lat na to czekałem, żebym tobie majorze mógł spojrzeć prosto w twarz,”  zgłasza swe pretensje do ziemi tej Rufus.”Przepraszam was za brak kultury u tego nieokrzesańca, nie przerywajcie sobie tańców…,” kwituje bolesne przybycie Rufusa sam major. Minęło zaledwie kilka dni, pobliską południową zamkową skałę, będącą własnością Pani Janiny, nawiedzili bigwallowcy, rozwieszają liny na skałach, wspinając się na nie. To przeurocze miejsce
bynajmniej pozostaje „kością niezgody” dla obu rodzin. I Wierzchowscy i Szarlapscy usiłują przejąć wpływy przy „Południowej ścianie”, także Kasper Kalej ma plany dotyczące posiadłości Janiny. Ponieważ przeganiane tędy bydło Rufusa nie zawsze docierało do bijącego tutaj źródła, w związku z tym nie ma dnia, żeby nie było na czatach w Białym kanionie szpiegów- wysłanników Rufusa. Żołnierze majora przepędzają nieustannie bydło konkurenta. Ziemia za to obfituje
bujnością nieskoszonej trawy. Ale musiało dojść ostatecznie do tej konfrontacji. Przychodzi do spotkania właściciela olbrzymiego rancza majora Henryka i hodowcy bydła w pobliżu „Południowej ściany”. Po strzelaninie ginie z rąk Rufusa major Henryk. Cześć jego pamięci. A my już oddalamy się od Białego kanionu i „Południowej ściany”, razem z głównymi bohaterami naszej historii,
Kasprem i Patrycją, życząc ich nieustannego zdrowia i wielu lat pożycia w szczęściu i radości.

Leave a comment