Miasto kultury

Stanisław Barszczak, Watykan i czlowiek 3

Bolonia to centrum biznesu i kongresów, ale przede wszystkim ośrodek uniwersytecki. Szczyci się przydomkiem “la dotta” (uczona). Na tutejszym uniwersytecie (założony w 1088 r.) studiowali Dante, Petrarka, Kopernik, Kadłubek i Kochanowski. 12 jego rektorów było Polakami. Już w średniowieczu w gronie profesorów znalazły się kobiety. Jedna z nich, słynna z urody Novella d’Andrea, wykładała za kotarą, by nie dawać żakom okazji do nieprzystojnych myśli. Trudno w to uwierzyć, ale wśród studentów ze świecą by szukać bolończyków. Większość Włochów przyjeżdża z południa – z Kalabrii, Apulii, Sycylii, Sardynii. Nie brakuje też cudzoziemców, głównie Greków, którzy ściągają tu na studia medyczne. Jednym z najbardziej wziętych profesorów jest Umberto Eco. Jego wykłady z semiotyki cieszą się niesłabnącą popularnością (sprawdzałam!). By uzyskać tytuł dottore (odpowiednik naszego magistra), Włosi gotowi są zaklinać tajemne moce. Na wszelki wypadek strategiczne place miasta, np. Piazza Maggiore, wolą obchodzić po kwadracie – przecięcie po przekątnej może oznaczać zaprzepaszczenie szans na zdobycie dyplomu. Na głównej ulicy uniwersyteckiej via Zamboni spotkamy odświętne korowody podążające za osobnikami w laurowych wieńcach. To świeżo upieczeni absolwenci, tuż po obronie pracy dyplomowej. Wieczorem portyki okupują handlarze marihuany z Maroka, w dzień etnicznych ozdób z Meksyku i złodzieje rowerów. Mówi się, że Bolonię najłatwiej opisać za pomocą trzech “t”: torri (wieże), tortellini (wiadomo, coś do zjedzenia) i tette (piersi niewiast z pomnika Neptuna). Dwie wieże, w samym sercu miasta, tuż przy Piazza Maggiore, jedna obok drugiej. Wyższa (97 m) i słynniejsza, zbudowana przez ród Asinellich, przez lata była więzieniem. Według G. Carducciego satanisty, te dwie wieże symbolizują już historyczne starcie Watykanu i władzy świeckiej. Dziś po pięciuset stopniach można wejść na szczyt, by podziwiać panoramę Bolonii. Druga, Garisenda, wspomniana przez Dantego w “Boskiej komedii”, jest o połowę niższa. W średniowieczu miasto miało ok. 200 wież, a każda z nich symbolizowała potęgę rodu, do którego należała. Według legendy wieżę Asinellich zbudował nowobogacki młodzieniec, chcąc zdobyć rękę zamożnej panny. Obie wieże są krzywe. Odchylenie od pionu tej wyższej wynosi ponad 2 m, niższej – 3,22 m. Nie trzeba więc jechać do Pizy, by nacieszyć oczy pięknem krzywizn. Włoskie przysłowie “nie żyje się po to, żeby jeść, lecz je się, aby żyć” w konfrontacji z kuchnią bolońską brzmi mało przekonująco. Dość wspomnieć słynny sos alla bolognese czy tortellini, uformowane podobno na kształt pępka Wenus. Tajemnica ich farszu chroniona jest niczym największy skarb. Pyszne wędliny, tagliatelle (zainspirowane fryzurą Lukrecji Borgii podczas jej ślubu z księciem Ferrary), czy najbardziej wyszukane lasagne – z truflami, grzybami, serem i kiełbasą, nie mówiąc o tajnych kombinacjach mięs z ziołami. Zakupy spożywcze – owoce, warzywa, ryby, wędliny, sery – trzeba przynajmniej raz zrobić w średniowiecznych zaułkach przy via Drapperie, degli Orefici, Clavature, Pescherie Vecchie, vicolo Ranocchi. Bolonia kocha się bawić, organizuje festyny (przoduje w tym lewicowy dziennik “l’Unitá”), zaprasza do dyskotek pod gołym niebem (np. “Made in Bo”), kusi otwartymi do późna knajpkami przy via del Pratello, na której przed wiekami grasowali złodzieje i oszuści, a teraz przychodzi się nawet po północy, by zrobić obchód wylegających na ulice knajpek. Wskazana jest wizyta w Scuderie Caffe przy piazza Verdi. Lokal zajmuje 1000 m kw., przypomina nieco wrocławski dworzec kolejowy i oferuje wszystkie możliwe posiłki (kolacja serwowana jest do północy), wieczorem można posłuchać koncertów, po południu spotkać się z pisarzami. Uwaga: w niektórych knajpach tańczy się na stołach. W Bolonii ma miejsce największy bazar regionu. “Pięciogwiazdkowe” zakupy odzieżowe najlepiej robić na via D’Azeglio. W pobliżu puszy się elegancka Galleria Cavour. Na tanie kupowanie warto zarezerwować czas w piątek i sobotę. W te dni słynny park w centrum, Giardini della Montagnola (26 ha), wypełnia się stoiskami i zamienia w największy bazar regionu, a prowadząca doń via Indipendenza (pełna młodzieżowych sklepów) jest jeszcze bardziej tłoczna niż w tygodniu. Największe tłumy na via Indipendenza zbierają się jednak wtedy, gdy do ekskluzywnego Hotelu Baglioni, znanego m.in. z sali jadalnej ozdobionej freskami Carraccich, przyjeżdżają gwiazdy biorące udział w dorocznych koncertach “Pavarotti and Friends”, albo piłkarze znanej drużyny. Jakiś czas temu przy piazza Re Enzo, w otoczeniu zabytkowych budowli stanął futurystyczny szklany pawilon prezentujący projekt rozwoju miasta. Bolonia będzie miała metro – z małymi zautomatyzowanymi pociągami kursującymi w godzinach szczytu co minutę, tramwaje “na gumie” (coś pomiędzy trolejbusem a tramwajem na szynach) – ciche i nie wywołujące wibracji oraz szybkie linie kolejowe do Mediolanu i Florencji. Znów we właściwych proporcjach wymiesza się historia z nowoczesnością. Bo Bolonia jest eklektyczna – gwarna i spokojna, czerwona i zielona. Ciepła. Na ludzką miarę. W Bolonii znajdziemy też namiastkę Wenecji. W jednej z przecznic via Righi, w ścianie budynku tkwią małe tajemne drzwiczki, kryjące niezwykły widok: wąski, zabudowany ciasno kanał i susząca się na sznurach bielizna. Jednym słowem: Piccola Venezia (Mała Wenecja). Robi wrażenie, szczególnie w świetle księżyca. Co jeszcze można tutaj zwiedzić? Muzeum Średniowiecza mieści się w jednym z wielu gotyckich pałaców w Bolonii. Można tutaj zobaczyć między innymi grobowce znanych średniowiecznych uczonych, kamienne posągi, przedmioty z brązu, broń używaną w czasach krwawych, średniowiecznych wojen, a także medale oraz instrumenty muzyczne. Na uwagę zasługują również przedmioty zrobione z kości. Muzeum Archeologiczne. W muzeum znajduje się wiele drogocennych zbiorów, dzięki którym możemy poznać nie tylko historię miasta, ale także zobaczyć zbiory egipskie, etruskie oraz rzymskie. Na uwagę zasługują narzędzia, urny etruskie oraz wazy, a także egipskie sarkofagi oraz najprawdziwsza egipska mumia. Muzeum Muzyki. Jest to muzeum, które zaciekawi z pewnością nie tylko zawodowych muzyków czy adeptów tej sztuki. Możemy zobaczyć tutaj wiele interesujących instrumentów muzycznych, a także rękopisy takich kompozytorów jak Verdi, Wagner czy Strauss. Warto jednak nie kończyć zwiedzania Bolonii na najważniejszych zabytkach. Po całym dniu odkrywania miasta warto usiąść pod Fontanną Neptuna, by obserwować ludzi, zasmakować prawdziwej włoskiej kawy w jednej z wielu małych i przytulnych kawiarenek lub wybrać się na smaczną pizzę. Warto również pospacerować po mniej gwarnych uliczkach, które mają do zaoferowania swoje piękne kamienice lub pałace. Jeżeli czas pozwoli, można się również wybrać do jednego z bolońskich parków, by na zielonej trawie poczytać ulubioną książkę i odpocząć. Świadectwa archeologiczne dowodzą istnienia Bolonii już w X wieku przed Chrystusem. Już w roku 189 przed Chrystusem Bolonia była rzymską kolonią wojskową. Jako jedna z najstarszych północnowłoskich gmin Bolonia posiadała, jak powiedziałem, miejską autonomię od roku 1115/16. Tutaj w roku 1119 został założony najstarszy uniwersytet w Europie. Tutaj rody familijne budowały stumetrowe wieże, które zaświadczały o tym, jak myślę, że wiara człowieka nie zna granic. I to potężne miasto handlowe zostało wreszcie w roku 1860 wcielone do Królestwa Włoch. Czy możemy przezwyciężyć historię? Podczas II wojny światowej historyczne miasto doznało ciężkich szkód. Po wojnie powróciło jednak do dawnej świetności. W roku 1965 Bolonia stała się siedzibą targów. Głównym symbolem gospodarczym miasta jest przede wszystkim przemysł artykułów spożywczych i używek, poza tym przemysł chemiczny, precyzyjny, maszynowy oraz obuwniczy. Bolonia jest ważnym węzłem komunikacyjnym. W licznych szkołach wyższych oraz w konserwatorium studiuje około 99000 studentów. Miasto posiada piękne muzea i biblioteki oraz wiele obiektów godnych zwiedzenia. Zaliczają się do nich przede wszystkim: starannie wyremontowany od roku 1972 zespół starego miasta z pałacami, podcieniami i “wieżami plemion”. Torów tramwajowych, które widnieją na dawnych fotografiach, już na piazza Maggiore nie ma, za to hasło kroczenia przez życie pod ramię z krzyżem pozostaje aktualnym, czego wyrazem jest przepięknie iluminowany na kształt ogromnej meduzy chrześcijański krzyż w głównym ołtarzu bazyliki św. Petroniusza. Długo mu się przyglądałem. Bolonia, miasto Petroniusza i Dominika. Kochani, wydaje mi się teraz, a nawet mam przedziwną pewność, że tutaj jako chrześcijanie zawsze byliśmy wolni.

Leave a comment