“trwam” 53

Stanisław Barszczak, Odpowiedź na niemożliwą sytuację w świecie

Bardzo niedawno napisałem tekst w języku niemieckim pt. Wołanie o odpowiedzialność (zob. Ein Appell zur Selbstverantwortung). Kochanych czytelników odsyłam do mojego tekstu, który mogą odnaleźć w Internecie. A oto kilka zdań z tego tekstu. Jezus powiedział: Tylko ten, kto pozostaje w jedności, ma życie. Pozostańcie we mnie. Pozostańcie w mojej miłości! Kto pozostaje we mnie, w tym i ja jestem, ten przynosi owoc obfity. Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeciwko Tobie, nie jestem godzien nazywać się twoim synem. Miłość Chrystusa wszelkie poznanie przechodzi. Ale teraz mamy ucztować i bawić się, ponieważ brat twój był umarły, a znów powrócił do życia, zaginął, a odnalazł się. Pociecha dla bezdusznych i moc dla słabych. Ześlij nam światło, abyśmy żyli jak dzieci światła. Papież Paul VI powiedział: „Decydującą przeszkodą dla jedności kościołów jest papież!” Jan Paweł II często powtarzał: „Nie istnieje żadna ekumenia bez nawrócenia i bez zmiany!” „Nie mamy jej, to prawda nas ma”, mówił Bonawentura. Chodzi o czynienie woli Bożej, która rzeczywiście uświęceniem jest ludzi, człowiek jest ważniejszy, nawet jak przykazania. Nie czyń drugiemu, co nie chciałbyś, żeby tobie czyniono. Nie powinieneś zabijać. Kardynał Walter Casper przed kilku laty napisał książkę pt. “Jezus żyje, kościół umiera”. Osobiście napisałbym ad hoc książkę pt. „Jezus umiera, kościół żyje”. Kościół w naszej epoce jest rozpoznawalny wszędzie. Powstaje jeszcze pytanie: czy nie żyje na koszt innych, bliźniego? Czy kościół jest Chrystusa, czy demona, który czyni zło, nawet kiedy zamienia je w dobro? Jezus nie był żadnym religijnym geniuszem. Był kimś, kto przyszedł od Boga i sam był Bogiem. Pozostaje z nami na zawsze. Dramatem naszej epoki jest to, że człowiek nadal jest wędrownikiem, któremu łatwiej przychodzi czynić zło, jak dobro. W obliczu postawienia kwestii o zwołanie nowego Soboru Kardynał Döpfner podniósł obie ręce i powiedział: „Nie za mojego życia!” A Kardynał Meißner powiedział: „kościół ma zbyt wielką karoserię, a zbyt mały silnik.” Kościół musiałby stać się biedniejszym, żeby stać się bogatszym. Karl Rahner mówił: “Chrystus przyszłości będzie Mistykiem albo go wcale nie będzie”. J.W. Goethe zauważył: “Osiągnięcie pokoju polega na kontrastach”. Czyń zatem to, co umiesz najlepiej. Trzeba nam zostać przy etyce. Ale wierzę, że musimy iść wciąż dalej, poza etykę. Wierzę w etykę nadal. Kryzys Etyki nie jest żadną podstawą do tego, żeby nie trzymać się tego środka, żeby nie pozostać człowiekiem. W tym momencie chcę głośno powiedzieć: Nie będę na uroczystym objęciu Archiediecezji przez nowego Księdza Arcybiskupa. Chrystus umiera nierozpoznany przez naszą epokę. Ingres Arcybiskupa nie przesłoni braków i błędów naszej epoki, początku trzeciego tysiąclecia. Wydaje mi się, że trzeba nowego Soboru- ile spraw nierozwiązanych, nadużyć w kościele, ilu księży odeszło do Pana bez oddania im sprawiedliwości moralnej. To tylko niektóre fakty z najnowszej historii mojego kościoła. Gdy ktoś kiedyś odnajdzie te listy niech wie, że w dobrej wierze chciałem bronić kościoła katolickiego przed świeckością i rutyną codziennego dnia. Dziś nie ma dnia, żebyśmy nie odchodzili od prawdy Chrystusowej. Władza, to słowo wymawiam bardzo niskim głosem, bywa twarda, tak więc wszystkiemu i każdemu w Kościele trzeba się podporządkować.W prawie kościelnym nie istnieje już nawet pojęcie formalnego aktu wystąpienia z kościoła. Ważne przede wszystkim skutki sakramentu… Wierni, którzy dokonują formalnego odstępstwa od Kościoła popełniają tym samym przestępstwo apostazji (kan. 751), za które mocą samego prawa zaciągają karę ekskomuniki (kan. 1364 § 1). Nie mogą przyjmować sakramentów, pełnić w Kościele funkcji liturgicznych i urzędów (kan. 1331 § 1), nie mogą być chrzestnymi i świadkami zawarcia małżeństwa, a jeśli przed śmiercią nie okażą oznak pokuty, winni być także pozbawieni katolickiego pogrzebu (kan. 1184 § 1, 1). Kościół jednak stale otacza modlitwą i czeka na powrót tych swoich sióstr i braci, którzy jak ewangeliczne zagubione owce oddalili się od wspólnoty Kościoła. Powrót zawsze jest możliwy. Odstępca nie przestaje być katolikiem. I tak konsekwentnie m.in. samego chrztu powtarzać nie wolno i chociażby z tej racji nie można usuwać z księgi ochrzczonych (jest mowa o ingerencji czynników państwowych), informacji o przyjęciu tego sakramentu.  KAI / Kraków. Kościół lekceważy niemożliwą obecną sytuację w świecie, wyłącza się tym samym z dialogu z cywilizacją trzeciego tysiąclecia. Jestem świeżo po mojej wizycie we Frankfurcie nad Menem, ponieważ oczekuję na druk mojej książki w języku niemieckim, gdzie mogłem obejrzeć film pt. „Proste serce”.  Film ten pozwolił mi otworzyć się bardziej na świat Goethego i jego Frankfurt. Geneza filmu sięga 1857 roku, w którym Gustaw Flaubert publikuje swą  „Madame Bovary”. W tej powieści ukazuje upadek kobiety już w chwili zawarcia przez nią związku małżeńskiego, w jak łatwy sposób kobieta pod wpływem pożądania porzuca wszelkie moralne konwenanse i staje się niewolnicą własnej namiętności. „Zbyt przyziemna, by się unosić, a zbyt płocha, by znaleźć szczęście na ziemi, jest aktorką przeżywającą życie ‘na niby’.” Symbolicznym wyrazem przepaści między wyidealizowanym światem Emmy Bovary a rzeczywistością jest opis sali bilardowej… Za Flaubertem chciałabym być w niejednym tak uporządkowana, jak jeszcze byłam bałaganiarska niedawno, i podążać po geometrycznie wytyczonej linii, twierdzi Marion  Lainé, reżyser. Żadnego liryzmu, żadnych refleksji, osobowość autora jest tu nieobecna. Do przedstawienia tej historii Flaubert przystąpił w dwadzieścia lat po „Madame Bovary”. « Proste serce», historia ta była opublikowana przez Gustawa Flauberta w książce pt. « Trzy opowiadania » w 1877 roku. Film Pani Marion Lainé inspirowany tamtą historią powstał w 2007 roku, z aktorami Marina Fois Sandrine Bonnaire, Pascal Elbé, Noémie Lvovsky w roli głównej. Marion Lainé ma ogromną nadzieję na przyszłość. W filmie rozwija się opowieść o stopniowej izolacji. Z jednej strony podążamy za Félicité zakochaną w swej Normandii, jakiej już dzisiaj nie ma. Środek tego wszechświata zapełnia Matylda, jej Pani, dobrowolnie wybrana, nieumówiona partnerka, klucz życia, które ona buduje z determinacją. Félicité jest na każde jej zawołanie. Ale jest też kobietą, która poświęciła się życiu dla innych. Pojawiają się amańci. Żyje ogromną miłością, która posiada i pragnie przekazać tym, których będzie kolejno kochać, a którzy od niej odchodzą :  Theodore ją zdradzi, Klemens którego uczucie jest jej zakazane, Victor  który znika gdzieś, Boga odkrywa bardzo trudno. Ale została jej ostatecznie papuga Loulou, na którą przelewa swe obsesje osobowe, ale też ostatnie uczucie. Jest w filmie „liryzm, pasja, przemoc,” ale także “zmysłowość i trywialność.” Marion Lainé, reżyser stwierdza: jednym z wyzwań stojących przede mną w czasie kręcenia filmu,  było zmniejszenie pięćdziesięciu lat noweli Flauberta do lat dwudziestu. Chciałam pokazać zwierzęcość po stronie małej kobiety, która realizuje się tylko poprzez oddanie. Félicité promieniuje kruchością, lecz wierzy i pomaga nam uwierzyć, że miłości wciąż brakuje na świecie. Félicité jest kobietą instynktu, niemożliwa wręcz. Ale chyba to jest wyzwanie tej epoki. Gdy kocha, daje się całkowicie. Kiedy cierpi sublimuje ból. Jest to sposób na przetrwanie smutku, aby iść w pierwszej linii szczęścia, nawet jeśli ono jest niestabilne. Jest przeciwieństwem charakteru Pani Bovary, jej ‘doskonałości’. Nigdy nie kieruje się duchem mściwości, urazy, unika goryczy. Jest silna, a polega na swojej prostocie. Marion Lainé powraca do swej pasji, jako autorki „Prostego serca”: “Ja spędziłem moje dzieciństwo w domu bez książek i gminnych bibliotek, choć zawsze było pragnienie czytania, nawet książek dla dorosłych, a to było zakazane. Madame Bovary została w programie i była moim pierwszym uderzeniem pioruna! Poszłam za ideą Flauberta. „Proste serce” opisuje moją rodzinę, jej pochodzenie, moją matkę i ciotki, chowanie krów, dzieci. Wychowałam się w rodzinie chłopskiej i ta historia, którą mogę wam opowiedzieć przedstawia życie, śmierć, stosunek do zwierząt, które tak naprawdę nie zmieniły się od tamtego czasu.  Ten wątek jest ponadczasowy i myślę, że każdy z nas może go tutaj częściowo odszukać. Papuga, która odgrywa znaczącą rolę w całej historii ( z żółtej i zielonej u Flauberta w filmie stała się aksamitna i purpurowa, wręcz granatowa- jak piękno morza), symbolizuje- moim zdaniem- postawę Félicité pełną ostatniego zawierzenia, wiary w miłość do końca, odsłania jedyne w człowieku momenty łaski, ufność w nieśmiertelność.

Leave a comment