poezja

Pielgrzymka do Częstochowy

 

Ignacy był w domu, matka wyczekiwała go od dawna,

On jak zwykle zaczął rozmowę pierwszy,

Tym razem zachęcał do zrywania jabłek,

Ale sam położył się na łóżku.

‘Nie chcesz wstać drogi Ignacy,
jechać z księdzem do Częstochowy pociągiem?’
‘O Matko, jestem niemocen, uchodzi ze mnie dusza,
Serce mam lichutkie, tak lekarz powiedział.
Ponieważ myślę o całym życiu,
Moje serce zamiera jeszcze słabe we mnie.’        
‘Wstań, pojedziemy do Częstochowy,
Zabierz książeczkę i swój różaniec,
Matka Boża uzdrowi cię i uleczy serce.’
 
Za czystymi oknami fabryczne hale w Częstochowie,
Idą Aleją przez Plac Biegańskiego,
Zachęceni przez Sienkiewicza do małego wychnienia,
Spieszą bynajmniej na Jasną Górę.
Ludzi pełno jakoś wszędzie,
Chwalą Panią codziennym hymnem.
Jakoś to daleko na szczyt,
Matka wstępuje za tłumem,
A syna prowadzi z sobą, i teraz
Oni są blisko Jasnogórskiej Pani.

Zaczyna się święta Msza w kaplicy,

O kiedykolwiek czczona, módl się za nami!

Odchodzi nieco syn, matka rzecze: ‘idź zobacz’,

‘Ofiaruj się Matce Jezusa i ludzi,

Ona będzie cię leczyć z wszystkich dolegliwości.’

O kiedykolwiek czczona, módl się za nami!

 

Naraz spostrzega syn w koncelebrze swego księdza,

Następnie spogląda na kule i różne wota na ścianie,

Wreszcie udał się przed jej oblicze z westchnieniem,
Jego słowa z serca ściekają smutno.
Matka Boża, Czarną ma skórę,
Ubrana w najbogatszą sukienkę ostatnią,
Ma wielu troskę w smutnych swych oczach,
Pokazuje przybyłym to jedyne dziecię.
Wielu chorych przychodzi do niej dzisiaj
I ją swymi ofiarami i dobrymi czynami,
Jako lud częstochowski pozdrawiają.
Z bólami kończyn, innymi schorzenami, 
I czyja dobra wola się ofiaruje,
Zostaje uleczona z bólu na zawsze.
Do Częstochowy udawało się wielu na kulach,
Teraz inni grają też na różnych instrumentach:
‘Królowo Polski ślubujemy!
Królowo Polski przyrzekamy!’

 

Minął rok, jeden, następny,

Znowu nad ranem pociąg zatrzymuje się na stacji,

Jeszcze wspiąć się na wiadukt, nareszcie w domu!

Ale syn pragnie więcej modlić się z Matką Bożą:

‘Ty jesteś dziewicą bez skazy,
Ty Królowa Niebios, przed Tobą,
Rozścieliłem wszystkie moje cierpienie i kolce.’
Mieszkałem z moją matką w miasteczku niedaleko,
Tam, gdzie były fabryki i świeża zieleń.
O Mario, przynoszę ci pamięć lepszą, ludzkie relacje,
Kilka dobrych czynów i garść chęci pomocy bliźnim,
Ulecz Ty mojego serca ranę, daj wypełnienie tęsknot, modlę się’
‘Uwolnij Ty moje serce od cierpienia,
Zawczasu, nawet później, ślubuję ci,
Z całego serca modlić się, także śpiewać,
‘O kiedykolwiek czczona, módl się za nami.’
 
Rozmarzony syn i jego matka,
Na ich małym tarasie usiedli latem,
Naraz Matka Boża zstąpiła cichutko,
I blisko śpiących się wkradła.
Ona spojrzała tylko na niego
I łagodnie rzekła: ‘Módl się!Módl się!’
Matka ogląda wszystko zaciekawiona,
I inne rzeczy zauważyła także,
Jak jej syn najdelikatniej w świecie sprowadził ją
ku domowej kaplicy,
Złożyła ręce razem, na podniesienie
Zadzwoniła dzwoneczkiem,
Popłynął znowu łagodny a pobożny śpiew:
‘Królowo Polski ślubujemy!
Królowo Polski przyrzekamy!’ 

Leave a comment