różne przejawy świadomości ludzkiej

Stanisław Barszczak—Strzały na Westerplatte—

 

 

I.

Po kolacji miałem trochę wolnego czasu. Moje ostre spojrzenie i poruszona tego dnia wyobraźnia stworzyły całodzienną wiązankę kilku nowych myśli. Dokąd jedziesz Polsko w twoim błyszczącym samochodzie wieczorową porą? Czy podzielasz moje pewne nowe  uogólnienia. ‘Jedyni cenieni przeze mnie ludzie, to szaleńcy, którzy chcą żyć.’ ‘Tylko kłamstwa, za które jesteśmy karani, tylko te są prawdziwymi, i tylko te mówimy sobie.’ ’Wsparcie i komfort ma do zaoferowania mi szalone i śmieszne rzymskie miasto świata. Jego bohaterowie wiedzą, że świat istnieje na poziomie hałasu 20-20 000 decybeli, ale z czym zaczyna się ta wiedza? Wszystko przez poślizg w spalonych zagrożonych środkach do życia, chorych,  jasnowidzów, przez śpiączki, w obliczu zdesperowanych par i bezdomnych zwierząt, żem nagi i pod wysokim ciśnieniem, a przed nami rakieta brutalnych przestępców z przepuszczalną, przeźroczystą świadomością, ogromny dziedziniec umysłu otwiera się, chaotycznie, niestety nie przeglądowo . Tożsamość? On sądzi, że “zaczyna się” jak zimno. To dlatego chyba mama nie lubiła zimy, bo chciała, żebym miał świadomość wyższą. ‘Historia świata jest postępem w świadomości wolności.’ I tę świadomość wyższą życia we wszelkich przejawach chcę wam pokazać… Nie potrzebujemy mitu, jak wierzę. Ale z historii wyrośnięty, w historię, w przeszłość zakorzeniony, jest teraz jeszcze jeden raz każdy człowiek. I naprawdę nie chcę tutaj wracać do Minerwy, do obstawania przy naszych przekonaniach. Sowa Minerwy nadal wylatuje o zmierzchu, ale to prawda, że poprzednio nauka dotyczyła nazbyt wojskowego i taktycznego prowadzenia walki: nie były to pytania przeżyciowe, ale pytania i problemy imperialnej ekspansji. Nie powiedziałbym, że teraz na przykład naukowcy potrzebują mitu, ale z pewnością potrzebują świadomości, skąd się ktoś wywodzi i jaką posiada się odpowiedzialność. Wierzę, że jest raczej tak, i co za tym idzie: że dźwiga się symbol bogini mądrości albo przeciwnie. Osobiście mam ten emblemat nie na rewersie, ponieważ z domu wyszedłem trochę później. Chyba to jest szczęśliwe zrządzenie losu. To pokazuje w każdym przypadku, że się w świadomości odpowiedzialności żyje. I tę odpowiedzialność musi się codziennie uświadamiać, kiedy ma się tyle wolności. Następnie powinno się nawet nie dla siebie (tylko)oczywiście przyjąć to, że rocznie ktoś posiada np. 1,2 miliardów Euro przychodu; natomiast musi się więcej lub mniej codziennie to czynić jasnym: moja odpowiedzialność jako członka Kościoła jest taka, w pytaniach odnośnie przyszłości Kościoła pracować. I każdy członek wprowadza doń jego wkład osobisty… Życie jest warte by je przeżyć. ‘Mimo że przygotowywałem się na męczeństwo, wolałem, żeby ono zostało odłożone… Nigdy nie znałem człowieka, który miałby lepsze motywy wobec wszelkiej trudności, jaką sam spowodował.’ On ma wszystkie zalety, których ja nie lubię i żadną z wad, które podziwiam. Jest zniszczony, wymagający, inteligentny i bardzo bezwzględny… Każdego dnia możesz robić postępy. Każdy krok może być owocny.  Wciąż będzie rozciągał się jeszcze, zanim ty się wydłużysz, urośniesz, zanim kiedykolwiek jeszcze dokonasz korekty ścieżki. Wiedz, że nigdy nie dojdziesz do końca podróży. Ale to jeszcze jest daleko od zniechęcenia, tylko dodaje radości i chwały wznoszeniu się i wspinaniu. Historia będzie miła dla mnie, bo ja mam zamiar opisać to, ją całą… Nie mogę udawać, czuć się bezstronny odnośnie kolorów. Raduję się z uwagi na te wspaniałe i błyszczące i naprawdę przepraszam za słabe, biedne brązy. ‘Lubię świnie. Psy będą spoglądać na nas. Koty patrzą na dół przed nami. Ale świnie traktują nas jako równych sobie.’   Problemy zwycięstwa są bardziej przyjemne niż porażki, ale są nie mniej trudne…‘Od Szczecina nad Bałtykiem do Triestu nad Adriatykiem żelazna kurtyna została opuszczona na całym kontynencie.’ Amerykanin wchodzi w obce miejsce pełne idei demokracji i zamierza uczyć kultury antycznej jeszcze lepiej – w rzeczywistości jest to amerykański sposób załatwiania spraw. Anglik już czeka na niego tam, chroniąc się przed taką głupotą, zarazem twierdząc, że nie troszczy się o nic. A między nimi kobieta, która zdaje się być gotowa do słuchania mężczyzny i jego  konkurenta, aby uzyskać lepszą część obu. Polak, ten to potrafi. Samotne drzewa, jeśli w ogóle rosną, rosną silne. ‘Niczego w życiu nie posiadam, wszystko do czego się przykładam, bogaci się na mnie i trwoni mnie. Twardość prysła, łąk siwiznę nagą otoczyła troska i opieka. Każdy strumyk głosu ton z uwagą zmienia. Czułość z tak daleka ziemi na oślep w pustce się chwyta. Drogi niosą o tym wieść w przestrzenie.’ Niespodzianie twoje uniesienie u suchego drzewa pyta o gest. Bawisz się ze mną dorosła nocy. Jam rycerz, ‘który wyrusza odziany w stali na koniu w szumiący świat; a w świecie jest wszystko: jest dzień i jest dal, jest wróg i jest druh i jest bal wśród sal i jest maj i dziewczyna, jest las i jest Graal i Boga pełen jest każdy cal i wszędy Jego jest ślad.’ ‘Gdybyś kiedy we śnie poczuła, że oczy moje już nie patrzą na ciebie z miłością, wiedz, żem żyć przestał.’ ‘Gdybym umarł, mógłbyś mieć ją’…

II.

I tak czas mijał stosunkowo szybko. A ja późną porą siedziałem i czekałem na Heńka w moim pokoju na Katedralnej, on powiedział: “Będę z Tobą najpóźniej koło dziesiątej”, a gdy wybiła północ nie mogłem zostać dłużej,  wyszedłem na ulicę. Wiele starych kobiet w czarnych spodniach przysiadło na podeście: to był czerwiec i przypuszczam, że im było za gorąco w łóżku. Kierowcy nadjechali  powoli w kierunku brzegu rzeki i widziałem zapalone lampy w miejscu, gdzie zaczęto rozładowywać statek  wypełniony nowymi amerykańskimi samolotami. Ale Heńka tam nie było. Oczywiście, powiedziałem sobie, Heniek mógł być zatrzymany z jakiegoś powodu w Amerykańskim konsulacie, ale na pewno w tym przypadku będzie on dzwonił do restauracji – był bardzo skrupulatny co do małych uprzejmości. Zwróciłem się do wewnątrz, spojrzałem dziewczyna czekała przy najbliższych drzwiach. Nie widziałem jej twarzy, tylko białe spodnie i długie jedwabne szaty z kwiatami, ale poznałem ją właśnie przez to. Ona tak często czekała na mnie, gdy szedłem do domu akurat w tym miejscu i o tej godzinie.”Polu- powiedziałem – co oznacza Phoenix, ale nic nie jest w dzisiejszych czasach wspaniałe i nic nie powstaje z popiołów. Wiedziałem zanim miała czas mi to powiedzieć, że czekała także na Heńka. “Nie ma Go tu”. “Je sais. Je t’ai vu seul à la fenêtre “. “Równie dobrze możesz czekać na górze.” powiedziałem. “On przyjdzie niebawem.” “Mogę czekać tutaj.” „Lepiej nie. Policja może cię zabrać.” Ona weszła za mną na górę. Myślałem o kilku ironicznych i nieprzyjemnych żartach, jakie mógłbym zrobić, ale ani jej angielski, ani francuski nie były dla niej wystarczająco dobre, żeby mogła zrozumieć ironię, i rzecz dziwna, nie miałem chęci zranienia jej, ani zranić nawet siebie. Gdy dotarliśmy do lądownika wszystkie kobiety będące w podeszłym wieku odwróciły głowy, i gdy je mijaliśmy, ich głosy wznosiły się i opadały, wówczas one śpiewały wspólnie. “Co one myślą?” “One myślą, że wróciłem do domu.” Wewnątrz mojego pokoju drzewko, które posadziłem kilka tygodni temu na nowy chiński rok zrzuciło większość żółtych kwiatów. One spadły między klawisze mojej maszyny. Pozbierałem je. ‘Jesteś zniecierpliwiony’ powiedziała Pola. “To niepodobne do niego. On jest taki punktualny człowiek.’  Zdjąłem krawat i buty i położyłem się na łóżku. Pola zapaliła kuchenkę gazową i zaczęła gotować wodę na herbatę. To mogło być sześć miesięcy temu. “Mówi, że zamierza wyjechać teraz,” powiedziała. “Być może”. “On bardzo lubi ciebie.” “Dziękuję mu też za nic- powiedziałem. Widziałem, że zakręciła sobie włosy inaczej, pozwalając, by spadały czarne i proste na ramiona. Pamiętałem, że kiedyś Paweł skrytykował ułożenie fryzjerskie, w którym sama uważała, że stała się córką mandaryna. Zamknąłem oczy i była znowu taka sama, jak kiedyś: był syk pary, brzęk szklanki, była o określonej godzinie w nocy i była obietnica relaksu. “Jego nie będzie długo,” powiedziała, jakby potrzebowała komfortu z powodu jego nieobecności. Zastanawiałem się, co oni mówili sobie. Heniek bardzo poważnie pracował i ja cierpiałem z racji na jego wykłady na dalekim Wschodzie, które prowadził już tyle miesięcy, ile miałem lat. Demokracja to kolejny jego temat przewodni –on wyrażał  znaczące poglądy na temat tego, co Stany Zjednoczone robią dla świata. Pola z drugiej strony była cudownie nieświadoma, bo gdy rozmawialiśmy o Hitlerze, nagle przerwała by zapytać kim on był. Wyjaśnienie będzie tym bardziej trudne, bo nigdy wcześniej nie spotkała Niemca lub Polaka i miała tylko najbardziej niewyraźną wiedzę o europejskiej geografii, choć o królowej Małgorzacie oczywiście wiedziała więcej jak ja. Usłyszałem, jak kładła tacę na końcu łóżka. “Czy nadal jest w tobie zakochany, Polu?” Iść do łóżka zaraz z tobą jak z ptakiem, popatrz ptak ćwierka i śpiewa na poduszce. Nie było chwili, żebym nie myślałem o jakimś z ich głosów śpiewających jak Pola. Kładę rękę i dotykam jej ramienia – jej kości są zbyt delikatne  jak na ptaka. “Czy on, Polu? Roześmiała się i usłyszałem jej ripostę. “W miłości?” – Może to było jedno z wyrażeń, które nie rozumiała. “Czy mogę zrobić skręta? zapytała. Kiedy otworzyłem oczy ona zapaliła lampę i taca była już przygotowana. Światło lampy uczyniło jej skórę koloru ciemnego bursztynu, pochyliła się nad ogniem z dezaprobatą dla koncentracji, paląc małą zawartość opium. “Czy nadal Heniek nie pali? Zapytałem ją. “Nie”. “Powinnaś mu to zrobić, bo inaczej nie wróci.” To był jeszcze jeden przesąd, że kochanek, który palił, wracał zawsze, nawet z Francji. Zdolności seksualne mężczyzny mogą być pokrzywdzone przez palenie, ale oni zawsze wolą wiernego wobec silnego kochanka. Wdychałem cudowny zapach opium. Obok łóżka mój budzik pokazał dwadzieścia po dwudziestej, ale już pewne napięcie miałem za sobą. Pola rezygnowała. Lampa oświetlała jej twarz, kiedy zajmowała się długim skrętem, zajmował on jej całą uwagę, równą wydaniu dziecka. Była dumna z mojego skręta. więcej niż dwie stopy prostego bambusa, i kości słoniowej na obu jego końcach. Poddałem się jedynej inhalacji wdychając ziarna opium, wykonałem kilka wciągnięć. Potem położyłem się z powrotem, z szyją na skórzanej poduszce, a ona przygotowała drugiego skręta. I powiedziałem: “Wiesz, tak naprawdę, to jest tak jasne jak dzień. Heniek wie, że spalam kilka skrętów przed snem, i on nie chce mi przeszkadzać. Nadjedzie rano. ” Zabrałem się do drugiego skręta. Leżałem nadal, naraz powiedziałem: “Nic się nie trap. W ogóle nie martw się.” Wziąłem łyk herbaty i trzymałem moją rękę na jej ramieniu. “Kiedy mnie zostawisz- powiedziałem- miałem szczęście znowu upaść. Co prawda znalazłem bardzo dobry dom przy tym nabrzeżu. Wiesz, my Europejczycy robimy zamieszanie o nic. Nie powinnaś żyć z człowiekiem, który nie pali, Polu.” Ale on ma zamiar wyjść za mnie, powiedziała. “I to wkrótce.” „A to już inna sprawa.” “Czy mam robić kolejnego skręta?” “Tak”. Zastanawiałem się, czy zgodzi się ze mną spać w nocy, jeśli Heniek nie nadejdzie, ale wiedziałem, że skoro wypaliłem już cztery skręty opium, to już nie będę jej pożądał. Oczywiście byłoby to miłe czuć jej udo obok mojego w łóżku – zawsze spała na plecach, a ja kiedy budziłem się rano mogłem rozpocząć dzień ze skrętem zamiast mojego własnego towarzystwa. “Heniek nie przyjdzie teraz, powiedziałem.” Zostań tu, Polu. Akurat trzymała mi skręta, dlatego tylko potrząsnęła głową. W tym czasie opróżniłem skręta z opium, a jej obecność czy też nieobecność znaczyły teraz bardzo mało. “Dlaczego Heńka nie ma tutaj?” zapytała. “Skąd mam wiedzieć?” Powiedziałem. “Czy nie poszedł do Generała?” “Nie wiem”. “Powiedział mi, że gdyby nie mógł zjeść obiadu z tobą, to nie przyjechałby tutaj.” “Nie martw się. przyjedzie. Uczyń mi innego skręta”. Kiedy pochyliła się nad płomieniem wiersz Baudelaire’a przyszedł mi do głowy: “Enfant mon, ma soeur”. Jak będzie dalej? Aimer à loisir, Aimer et mourir… W kraju, który cię przypomina… Na zewnątrz do nabrzeża przycumowane kolebały się statki. Pomyślałem nagle, że jeśli zapach jej skóry mógł mieć zapach opium, to jej kolor był tym z małego płomienia. Widziałem kwiaty na jej sukni, za kanałami na północy, ale ona była rodzima jak zioła, i nigdy nie chciała iść do domu. “Chciałbym być Heńkiem,” powiedziałem głośno, ale ból (z jej strony) był ograniczony i możliwy do zniesienia – przy tym dokoła unosiło się opium. Ktoś zapukał do drzwi. “Heniek,” powiedziała. “Nie to nie jego stukania”. Ktoś zapukał ponownie niecierpliwie. Ruszyła szybko, potrząsając żółtym drzewkiem tak, że posypały się jego płatki ponownie na moją maszynę. Drzwi się otworzyły. „Czy pan Kubala”, głos zawyrokował. “Jestem Kubala,” powiedziałem. Nie chciałem dostać się na policję – widziałem jego spodnie, nie podnosząc głowy. Wyjaśnił w prawie niezrozumiałym amerykańskim, że jestem potrzebny od zaraz – na raz – szybko – na komisariacie.” (część opowieści przejęta z G. Greena) Cdn.

Leave a comment