czas odchodzenia, cz.2

stanisław Barszczak—Cudne imię wolności—
Dzisiaj istnieje dużo przerw, co więcej sama pogoda jest rwana; w następstwie dekolonizacji w literaturze za to jest miejsce dla mężczyzn i kobiet naszych czasów, aby wyrazić swoje tożsamości, twierdzą, że ich prawo do wypowiadania się i słychać ich w różnorodności. Bez ich głosów, a nie tylko ich połączenia, będziemy żyć w cichym świecie. Kultura w świecie – to nasza wspólna sprawa. Trzeba chronić jej pomyślności. Pozwoliłoby to również w literaturze trwać nadal tym wspaniałym sposobem poznania siebie, odkrywanie siebie, aby usłyszeć w jedynym bogactwie jej motywy i jej koncert modulacji głosu ludzkości… Dlaczego mity i opowieści są niemożliwe dzisiaj w naszym uprzemysłowionym społeczeństwie? Czy powinniśmy odkrywać kulturę wracając do natychmiastowego przekazania, bezpośrednio? I oto mit, przychodził do mnie regularnie, prawie co noc. Mama jakby przedzierała się przez las, była poszukiwaczem przygód, choć z uwagi na niewinność jej dziecka żyła z ludźmi. Powiedziano mi, że nie troszczyła się o mnie, że po pracy biegała po znajomych, ale nie wierzę w to… Jeśli szła z domu do domu, to tylko by śpiewać pieśni o swym dziecku. Barwa jej głosu, rytm jej kroku. W prostej ramie mitów –mowa o wynalazku tytoniu, oryginalna para bliźniąt, opowiadania bogów i ludzi z głębi czasu. Następnie dorzucała swoją własną historię, swe życie tułacza, jej miłości, zdrady i cierpienia, radości wielką cielesną miłość, kwas zazdrości, owiany strachem starzenia się i umierania. To była poezja w akcji, starożytnego teatru, rodem z Eurypidesa. To wszystko było w ogniu, gwałtowne, odkrywane jakby w ciemności lasu… Kiedyś przywieziono mnie do Olsztyna, więc zgłosiłem się na szofera do nieba. Teraz już wszyscy obliczają i mierzą. Tylko niektórzy ludzie pozostają jakby zawieszeniu w powietrzu, czy „na drzewie”. Muszą wybrać strony, na odległość. To stało się udziałem Cicero, Rabelais, Condorcet, Rousseau, Madame de Stael, niedawno Sołżenicyna lub Milana Kundery, wybrali drogę wygnania. Osobiście również jestem za ruchem, ale zakaz życia w miejscu wybranym jest czymś anormalnym, uważam to zjawisko jako niedopuszczalne, jako pozbawienie wolności… Teraz chodzimy albo jeździmy z kolegą po pobliskich gościńcach i trasach rowerowych. Las jest światem bez punktów orientacyjnych. Upał pośród drzew i panujące ciemności sprawiają, że można w nim się stracić. Pośród hałasu otoczenia owadów i motyli, wichru nietoperzy, to uczucie, że nie ma innej nazwy do wyśpiewania jak piękno. Jakby nosiła w śpiewie prawdziwą moc natury… Przy końcu tej opowieści chcę wysłać jedyny apel w obronie ‘naszych latorośli’. Nieznane mi sześcioletnie dziecko poznałem pewnego dnia na molo w Indiach, nad Morzem Arabskim. Pamiętam jego modlitwę zanoszoną do Allacha, to dziecko siedząc ze skrzyżowanymi nogami nieustannie pochylało się do tyłu i do przodu.. A w indyjskim mieście Ujjain miewałem długie rozmowy z dziećmi z wioski. Nawet podczas akademii szkolnej jakby nie zwracały uwagi na to, co je otacza, niezależnie od dyskomfortu, hałasu, przeludnienia, życia goryczy i przemocy, rozwijających się hen, poza ich ziemią rodzinną. To nie był przypadek, że przychodzili do mnie, jak do kogoś nowego, że chciały się ode mnie sporo dowiedzieć. A to był chyba największy paradoks, że w odosobnionym miejscu, tam na słonecznym boisku, najdalej od złożoności świata, odnajdywałem mowę natury, więcej siły i autentyczności, gdy chłonąłem atmosferę przeciętnego życia małego prowincjonalnego miasteczka śpiącego w słońcu… Chcę oddać głos tym chłopcom i dziewczynkom z indyjskiej wioski, oni też pragną być wysłuchani, pozwólmy im wypowiedzieć ich ból. Niestety, czy nam się to podoba czy nie, nawet jeśli nie jesteśmy jeszcze w wieku rzeczywistości, już nie żyjemy w czasach mitu. To z tego trzeciego tysiąclecia, które właśnie rozpoczęła nasza wspólna ziemia- jakby bez dzieci, bez względu na ich płeć, język lub religię, które są opuszczone, głodne lub bez wiedzy. Niech wreszcie nadejdzie ich święto. Nie jest możliwe budowanie szacunku dla innych i równości, bez otwarcia każdego dziecka na sprawę bycia sobą. Ponieważ dziecko niesie ze sobą przyszłość naszej rasy ludzkiej, zaczyna jedyny czas ludzki błogosławionych lat.

Leave a comment