o niepewności życia, 2

Nie uczymy się spontanicznie o tym, że nie wiemy, że coś nie wiemy. Problem tkwi w strukturze naszego umysłu: nie uczymy się zasad, tylko fakty i tylko fakty. Mamy w pogardzie streszczenie, i to z pasją. Dlaczego? Należy tutaj stanąć na głowie i pokazać jak to nie ma zastosowania do naszego nowoczesnego środowiska, skomplikowanego i coraz bardziej się powtarzającego. Ale jest głębsze pytanie: Czym są powodowane nasze umysły, żeby coś przewidzieć? Wydaje się, że mamy złe podręczne instrukcji obsługi. Nasze umysły nie wydają się myśleć i zagłębiać się, gdyby były takimi, to to byłoby łatwiejsze dla nas dzisiaj, ale wtedy nie byłoby nas tutaj dzisiaj i nie będę już tu o tym rozmawiać- mój introspektywny przodek chciałby być zjedzonym przez tygrysa, gdy on nie myślał, ale szybciej reagujący kuzyn zdążył się ukryć. Rozważmy, że myślenie jest czasochłonne i zazwyczaj to duża strata energii, że nasi poprzednicy spędzili ponad sto milionów lat, jako niemyślące ssaki i że w naszej historii, podczas której używaliśmy naszego mózgu, użyliśmy go na sprawy zbyt marginalne. Udowodniono, że mamy znacznie mniej myślimy, jak o tym sądzimy, że tak czynimy -z wyjątkiem, oczywiście, kiedy myślimy o tym. Powtarzając się tutaj oznacza, że świat w którym żyjemy, ma coraz większą liczbą pętli sprzężenia zwrotnego, która powoduje, że wydarzenia są przyczyną większości zdarzeń (powiedzmy, ludzie kupują książki, bo inni ludzie je kupili), niczym operując śnieżkami i arbitralne i nieprzewidywalne na całej planecie- zwycięzca przejmuje wszystko skutki. Żyjemy w środowisku, w którym przepływ informacji jest zbyt szybki, który przyspiesza różne epidemie. Podobnie, wydarzenia mogą się zdarzyć, ponieważ suponowano, że nie miały się wydarzyć. (Nasze intuicje uczynione są dla środowiska o prostszych przyczynach i skutkach i powoli zmieniana jest wszelka informacja.) Ten rodzaj losowości nie zwyciężył podczas plejstocenu. Jest to nowy rodzaj niewdzięczności. Jest to bardzo zasmucające myśleć o tych ludziach, którzy byli źle traktowani przez historię. Byli poeci przeklęci, jak Edgar Allan Poe czy Arthur Rimbaud, wzgardzoni przez społeczeństwo, a potem oddawano im cześć, i karmiono nimi dzieci w wieku szkolnym. (Istnieją nawet szkoły noszące imię wielkich wyrzutków społecznych). Niestety, to uznanie przyszło trochę za późno, by poeta uzyskał sławę, lub by złagodził jego romantyczny tryb życia na ziemi. Ale są jeszcze bardziej źle traktowani bohaterzy, bardzo smutne kategorie tych, o których nie wiemy, że byli bohaterami, a którzy pomagali nam uniknąć katastrofy. Oni nie pozostawili żadnych śladów i nawet nie wiedzieli, że wnieśli jaki wkład w dobro powszechne. Pamiętamy męczenników, którzy zginęli za sprawę, której nie znaliśmy, nigdy oni nie uczynili mniejszego wkładu w naszą kulturę, choć oni też przyczynili się do tego, że nie byliśmy tego świadomi, dokładnie ponieważ oni byli szczęściarzami. Nasza niewdzięczność wobec pogardzanych poetów zanika zupełnie wobec tego innego typu niewdzięczności. To jest znacznie bardziej błędny rodzaj niewdzięczności: poczucie niespożytkowania (w imieniu)po stronie cichego bohatera. Zilustruję to w następującym eksperymeńcie . Załóżmy, że ustawodawca z odwagą, oddziaływaniem, intelektem, wizją i wytrwałością podejmuje się uchwalić ustawę, która wchodzi w życie powszechne i odnośnie zatrudnienia w dniu 10 Września 2001 Roku. Osoba, która tam wmontowała zamki we drzwiach nie posiada większego pomnika na publicznych skwerach, tak bardzo, jak to szybkie przypomnienie jego wkładu do jego nekrologu. “Joe Smith, który pomógł uniknąć katastrofy z 11 września, zmarł na skutek komplikacji z powodu choroby wątroby.” Chciałbym uczestniczyć w jego pogrzebie, ale czytelniku, ja nie mogę go znaleźć. Choć rozpoznanie jego mogło być bardzo okazałe. Uwierzcie mi, że nawet ci, którzy rzeczywiście krzyczą, że nie wierzą w to rozpoznanie, oddzielają pracę od owoców pracy, zatem dostają od jakiegoś kopa choćby przez odzywający się hormon serotoniny. Zobacz, jak cichy bohater jest nagrodzony, nawet jego system hormonalny będzie konspirował, by nie ofiarować żadnej nagrody. Rozważmy teraz ponownie wydarzenia z 11 września 2001 roku. W ich następstwie, kto otrzymał rozpoznanie, dostał uznanie? Ci, których widziałeś w mediach, w telewizji dokonujący bohaterskich czynów, i ci, których widziałeś, a którzy sprawiali wrażenie, że wykonywali bohaterskie czyny. Ta ostatnia kategoria obejmuje kogoś takiego jak nowojorską giełdę i jej Przewodniczącego Richarda Grasso, który wówczas “uratował giełdę” i otrzymał ogromne premie za ówczesny jego wkład do tej sytuacji(równowartość kilku tysięcy średniego wynagrodzenia). Wszystko, co musiał zrobić, to być tam, dzwonić otwarcie do telewizji- która, jak zobaczymy, była nośnikiem niesprawiedliwości i jedną z głównych przyczyn ślepoty Czarnego Łabędzia. Kto dostanie nagrodę, centralny bankier, który pozwala uniknąć recesji czy ten, który ‘poprawia’ błędy jego poprzedników i znajduje się tam w tym jakimś ożywieniu gospodarczym? Kto godzien bardziej, polityk, który unika wojny, czy ten, który zaczyna nową (i ma szczęście, żeby ją wygrać)? Samo odwrócenie logiki odnośnie wartości, którą widzieliśmy wcześniej w porównaniu z tą wartością, której nie znamy. Wszyscy wiedzą, że trzeba więcej profilaktyki jak leczenia, ale niewiele nagrodzonych czynów prewencji, zapobiegawczych złu. Mamy chwalić tych, którzy wprowadzili ich nazwiska do podręczników do historii, za cenę tych autorów-współpracowników, o których nasze książki przemilczają. My, ludzie, nie jesteśmy powierzchowną rasą (co może być uleczalne do pewnego stopnia), ale w związku z tym jesteśmy bardzo niesprawiedliwi. Życie jest bardzo nietypowe. Moje pismo jest esejem o niepewności, dla mnie rzadkie wydarzenie równa się niepewności. Może to wydawać się ostre oświadczenie, oto podejmujemy się badać przede wszystkim rzadkie i ekstremalne zjawiska w celu, aby dowiedzieć się coś bardzo popularnego, ale chcę wyrazić się tutaj jasno. Istnieją dwa sposoby podejścia do zjawisk. Po pierwsze, aby wykluczyć nadzwyczajne i skupić się na “normalne”. Ekspert pomija “ryzyka” i badania zwykłych spraw. Drugie podejście, trzeba rozważyć, że w celu zrozumienia zjawiska, trzeba najpierw zastanowić się nad skrajnościami, zwłaszcza jeśli, jak Czarny Łabędź, niosą ze sobą niezwykły efekt kumulacji. Nie zabiegam jakoś szczególnie o ‘zwykłość’ życia. Jeśli chcesz dowiedzieć się o przyjaciela temperamencie, etyce i jego osobistej elegancji, trzeba spojrzeć na niego w ramach testów poważnych okoliczności, nie pod stałym blaskiem rosy życia codziennego. Czy można ocenić zagrożenie karne, jakie kryminalista ustanawia, przez zbadanie tylko tego, co robi on w zwykły dzień? Czy możemy zrozumieć zdrowie, nie biorąc pod uwagę dzikich chorób i epidemii? Rzeczywiście normalność, zwykłość jest często bez znaczenia. Prawie wszystko, co w życiu społecznym dzieje się, jest produkowane przez rzadkie ale konsekwentne wstrząsy i skoki, ale z kolei niemal wszystko co badamy odnośnie życia społecznego, skupia się na tzw. “normalności”, “normalnym”, idącym ku jakieś nicości. Dlaczego? Ponieważ ‘krzywa’ ignoruje duże odchylenia, nie może sobie z nimi radzić, ale daje nam pewność, że mamy oswoić niepewność. Jej pseudonimem w tym eseju jest wielkie intelektualne oszustwo… Wspomnijmy tutaj żydowskie powstanie w pierwszym wieku naszej ery, u większości Żydów gniew spowodowany był przez Rzymian i ich nacisk na umieszczenie posągu Kaliguli w świątyni Jerozolimy w zamian za umieszczenie posągu boga żydowskiego Jahwe w rzymskich świątyń. Rzymianie nie wiedzieli, że to, co Żydzi (i późniejsi wschodni monoteiści) nazywają bogiem było abstrakcyjne, wszechstronne, że to nie ma nic wspólnego z antropomorfizacją bóstwa. Rzymianie mieli na myśli jedynie człowieka, gdy powiadali ‘deus’. To co tutaj najważniejsze, Żydowskiego Boga nie dawało się przypisać do jakiejś symbolicznej reprezentacji. Podobnie wielu ludzi mogłoby to stwierdzenie zamienić i przydać mu etykietę “nieznany”, “prawdopodobny” lub “niepewny”.Co ja nazywam tutaj platonizacją naszego pomysłu odnosi się do filozofa Platona, z jego tendencją do naszego zatrzymywania się na czystej i dobrze określonej “Formie”, na takich trójkątach czy takich pojęciach społecznych, jak utopia (społeczności zbudowane według planu tego, co “ma sens” ) czy nawet narodowości. Właśnie takimi pomysłami i ich ostrymi konstrukcjami zajmuję się w tym eseju. Platonizacja jest to to, co każe myśleć, że rozumiemy więcej, jak jest w istocie. Ale to nie zdarza się wszędzie. Nie mówię, że formy platońskie nie istnieją. Modele i konstrukcje nie zawsze są złe, są złe tylko w określonych miejscach. Trudność polega na tym, że a) nie wiesz, gdzie to się dzieje wcześniej (po fakcie), oraz b) błędy mogą prowadzić do poważnych konsekwencji. Modele te są pomocne jak leki, które potencjalnie, które prowadzą wyrywkowo, ale do bardzo poważnych skutków ubocznych. Platońska klapka jest wybuchową granicą, w której mentalność platońska wchodzi w kontakt z ‘musem’ rzeczywistości, w której różnica między tym, co wiesz i co myślisz, że znasz, jest niebezpiecznie szerokie. To tu Czarny Łabędź jest produkowany. Jest to esej wyrażania podstawowych idei, nie jest ani formą recyklingu ani przepakowania myśli innych ludzi. Esej jest rodzajem impulsywnej medytacji, a nie sprawozdawczości nauki. Przepraszam, jeśli mogę pominąć kilka oczywistych tematów w tym eseju z osobistego przekonania, zwłaszcza to co jest zbyt nudne dla mnie, także aby napisać o tym, co może być zbyt nudne dla czytelnika. Dyskusja jest tania. Ktoś, kto miał za dużo zajęć w szkole z filozofii (a to może nie wystarczyć), teraz może mieć obiekcje, że widzenie Czarnego Łabędzia nie podważa teorii, że wszystkie łabędzie są białe ponieważ taki czarny ptak nie jest technicznie łabędziem od bieli, nie stanowi to istotnej właściwości łabędzia. W rzeczywistości ci, którzy czytają zbyt wiele Wittgensteina (i pisma- komentarze na temat Wittgensteina) mogą być pod wrażeniem, że w naszym świecie problemy językowe są ważne. Mogą one być z pewnością ważne dla realizacji znaczenia w działach filozofii, sprawa ma się inaczej z praktykami i decydentami w świecie rzeczywistym, udającymi się na sielankowy weekend poza miejsce zamieszkania. Otóż “Niepewność dźwięku” dla wszystkich ich własności, odwołania tych subtelności, nie mają poważnych konsekwencji-reperkusji od poniedziałku do piątku, w przeciwieństwie do naszych bardziej istotnych (a zaniedbanych) spraw życia. Ludzie, którzy nie mają możliwości, w obliczu wielu prawdziwych sytuacji podejmowania decyzji w warunkach niepewności, nie zdają sobie sprawy, co jest ważne, a co nie, nawet ci, którzy są uczeni o niepewności. To, co nazywam praktykami niepewności, to może być piractwem, spekulacją towarem, profesjonalnym hazardem, pracą w niektórych gałęziach mafii, lub po prostu seryjną przedsiębiorczością. Tak oto z kolei przeciwko “sterylnemu sceptycyzmowi,” możemy znów nic zrobić, w obliczu niezmiernie teoretycznych problemów językowych, które we współczesnej filozofii w dużej mierze są nieistotne, i zdać się na szyderczo zwaną “opinię publiczną.” Niezależnie od braków w starym systemie, to co najmniej sprawdzone, to niektóre standardowe znaczenia. Filozofowie wykryli niezgodność w tym eseju i poprosili mnie, aby uzasadnić zastosowanie precyzyjne metafory Czarnego Łabędzia, by opisać nieznane, abstrakcyjne i nieprecyzyjne niepewne-białe kruki, różowe słonie, by odparować niejako zarzuty mieszkańców odległej planety. Rzeczywiście metafora jakby złapała mnie na gorącym uczynku. Istnieje sprzeczność, ten esej jest już historią, dlatego zamierzam ująć tutaj mój problem mówiąc o historiach i winietach, aby zilustrować naszą łatwowierność co do historii i naszych preferencji dla niebezpiecznych ujęć narracji. Musisz historia wypierać historii. Metafory i historie są znacznie silniejsze (niestety) od pomysłów, są także łatwiejsze do zapamiętania i bardziej zabawne do odczytania. Jeśli mam się udać po to, co ja nazywam dyscypliną narracji, to moim najlepszym narzędziem jest narracja. Pomysły przychodzą i odchodzą, historie pozostają. Bestią w tym tekście jest nie tylko krzywa- dzwonek i samo oszukiwanie statystyk, czy nawet platonizujący uczony, który potrzebuje teorii, aby oszukać samego siebie. Za to dążymy do jedynego “skupienia się” na tym, co ma sens dla nas. Życie na Ziemi, dziś wymaga dużo więcej wyobraźni, od tej do jakiej zostaliśmy stworzeni. Brakuje nam wyobraźni i uchwycenie jej u innych. Pomysł Czarnego Łabędzia jest oparty na strukturze przypadkowości w rzeczywistości empirycznej. Podsumowując, to co tuta powiedziałem: w tym eseju trzymam się mocno faktu i w tym kierunku przedstawiam mój wniosek o obronie przed wieloma naszymi nawykami myślowymi, że nasz świat jest zdominowany przez skrajne, nieznane, a bardzo mało prawdopodobne (mało prawdopodobne, według naszej obecnej wiedzy ), że wszystek czas spędzamy zaangażowani w małe dialogi, koncentrując się na tym, co jedynie znane i powtarzalne. Oznacza to konieczność stosowania ekstremów jako punktu wyjścia, a nie traktowanie tego jako wyjątek skrywany pod dywanem. Odważniejsi (nieco nawet irytujący) twierdzą, że mimo naszych postępów i wzrostu wiedzy, a może właśnie taki postęp i rozwój, w przyszłości będzie coraz mniej przewidywalny, zarówno co do natury ludzkiej jak i społecznej, “nauka” wydaje się mieć na celu jakiejś spiskowanie w tym celu, by zakryć nasz własny pomysł odnośnie spraw wszechświata. (za Nassim Nicholas Taleb)

Leave a comment