Początek wakacji

Stanisław Barszczak…. Niewidzialne miejsca…. Powinieneś zacząć czytać Stanisława Barszczak. Inny pisarz zaraz powie: chciałbym płynąć pod prąd czasu, chciałbym usunąć skutki pewnych zdarzeń i przywrócić stan początkowy. Ale każda chwila mojego życia niesie ze sobą narastającą falę nowych faktów, a każdy z tych nowych faktów przynosi nowe skutki, więc tym bardziej staram się wrócić do pierwszego momentu, z którego wyszedłem, choć teraz chcę jeszcze dalej od niego odejść . Być może dopiero wtedy zdam sobie sprawę z wagi, bezwładności, nieprzejrzystości świata – cech, które przyklejają się do pisania wszelkiego od samego początku, jeśli nawet znajdzie się jakiś sposób na ich obejście. Ta chwila pozwala nam działać, nie zapominając o tym , co chcieliśmy zrobić, aby stawać się nie przestając być, i być nie przestając stawać się. Masz zamiar rozpocząć czytanie tej opowieści Stanisława Barszczak może w zimowej nocy samotnie. Proszę się odprężyć. Skoncentruj się na lekturze. Rozwiej wszelkie inne myśli. Niech światy wokół ciebie znikają. Najlepiej zamknąć drzwi, telewizor jest zawsze w pokoju obok. Powiedz innym od razu: Nie, nie chcę oglądać telewizji! Szansa na sukces -że nie usłyszy nikt niczego. Czytam, a nawet nie chcę autorowi przeszkadzać! Zaczynam czytać nową opowieść Stanisława Barszczak! Lub jeśli wolisz, nic nie mów: tylko miej nadzieję, że oni zostawią cię w spokoju….Czy jest możliwe powtórzenie czyjegoś życia? Czy możliwe jest naprawienie jakiegoś błędu? Takie pytania stawia K.Kieślowski w filmie „Czerwony”. Widząc czerwone pióropusze Gwardii Szwajcarskiej, spacerujące gołębie po placu św. Piotra, zaglądając na stadion Dioklecjana czy Maksencjusza, ale wcześniej niejako, przede wszystkim zatrzymując się w kościółku „Quo vadis”, którego niewielka bryła wieńczy starożytną drogę appijską („Via Appia”), następnie wchodzą na teren „Forum Romanum”, niegdyś najważniejszego miejsca dla zinstytucjonalizowanego Rzymu, odzywa się moje sumienie w nowej szacie, które wydaje się koniecznie obwieszczać wszem i wobec: nie ma człowieka! Bo albo zginął w opałach codzienności, albo jeszcze się narodził. Z końcem czerwca zawitałem po raz szósty w Wiecznym Mieście. Powiedziałem sobie, Częstochowa to dobre miasto, ale ja muszę iść do innego miasta, gdzie stale to, co inne z interesujących mych przeszłości oczekuje mnie. Miasto jednak nie mówi o przeszłości, choć zawiera ją jak linie ręki. Idę szeroką ulicą otwierającą na przestrzeń Watykanu, Via Conciliazione…Kiedyś nie ominąłem żadnego antykwariatu, by nie wejść w najgłębszą dziurę i nie obejrzeć półki z interesującymi mnie książkami. Tym razem nie było tutaj ważnych dla mnie pozycji. Kiedy przed rokiem znalazłem się był w Rzymie, to mogłem widzieć na witrynie sklepowej przynajmniej książkę Księdza M. Hellera. Dzisiaj widać najczęściej fotografie ostatnich papieży….Przychodząc do każdego nowego miasta komiwojażer znajduje znów przeszłość, o której nie wiedział, że z nim ona istnieje, mianowicie cudzość, z którą ty dłużej nie jesteś albo z którą dłużej nie posiadasz związków, która wypatruje z tobą obcych, nieposiadanych miejsc. I tak stało się tym razem. Po przylocie z Wrocławia na lotnisko Ciampino dzięki tygodniowemu biletowi na miejskie środki lokomocji mogłem kolejno szybko zamieszkać w zarezerwowanym pokoju w Domu Polskim na Via Cassia 1200, następnie zażywać morskich kąpieli pod słonecznym niebem w pobliżu stacji metra Stella Polare, bywać w gronie polskich księży na Via Cavallini i u Sióstr Nazaretanek na Via Machiavelli, rozmawiać o polskich sprawach w Instytucie Polskim na Via Colonna. Kiedyś planowałem opowiedzieć o Rzymie, o tym co w swych podróżach widziałem, ale zamysł nigdy w pełni nie został zrealizowany. Obecnie w swym ‘niewidzialnym’ zdobywaniu wiecznego miasta zaszedłem wreszcie na plac Navona i do włoskiego Panteonu. Plac jest urzekający obecnością renesansowych rekwizytów. W tym czasie pięciokrotnie widziałem się z Ojcem świętym Benedyktem XVI, zwłaszcza w Bazylice św. Pawła za murami i z racji Uroczystości św. Piotra i Pawła w Watykanie. Papież zaskoczył mnie wyjściem do okna po Mszy świętej z nałożeniem paliuszy na nowych Arcybiskupów. Paliusz symbol Dobrego Pasterza. W ogóle Uroczystość świętych Apostołów Piotra i Pawła jest we Włoszech świętem państwowym….Rzym jest dla mnie idealnym miejscem, zatem takim, w którym można mieszkać najbardziej naturalnie jako cudzoziemiec-powiedziałby Italo Calvino. Miasta, jak sny, utkane są z pragnień i lęków, nawet jeśli nici ich dyskursu są niejawne, ich przepisy są absurdalne, ich perspektywy przewrotne, a wszystko kryje coś innego. W mieście ludzie są obcy. Na każdym spotkaniu, wyobrażają sobie tysiące rzeczy o sobie; spotkań, które mogłyby mieć miejsce między nimi, rozmowy, niespodzianki, pieszczoty. Ale nikt nie wita nikogo, zamykają oczy na chwilę, a następnie, szukając innych oczu, nie zatrzymując się … dziewczyna przychodzi, kręcąc parasol na ramieniu, widać jej lekko zaokrąglone biodra. Kobieta w czerni przychodzi, pokazując pełny wiek, niespokojne oczy pod welonem, usta drżące. Z tatuażem gigant wchodzi na rynek, młody człowiek o białych włosach, kobieta karzeł, dwie dziewczyny, bliźniaki, ubrane w koralowe ciuchy. Wśród nich coś działa, wymiany spojrzeń, rysunki które wymieniają nawzajem z innymi, strzałki, gwiazdki, trójkąty, wszystkie kombinacje są używane w tym momencie, a inne znaki się na pokaz: ślepiec z psem chappi na smyczy, kurtyzana ze strusim piórem, efeb. I tak, kiedy ludzie się znajdują razem, przyjmując schronienie przed deszczem pod arkadami, zatrzymują się też, by posłuchać handlarki z rynku, zespołu na placu, znaki wśród nich wymieniane bez słowa, nie dotykając niczego palcem, prawie bez oka czytelne. Powiedzmy tutaj coś ważnego, Chrystus ukochał człowieka, a człowiek kontynuuje to jedyne nawrócenie. Raz zamierzyłem usuwać ciężkość życia. Ale potem zrozumiałem słowa Chrystusa o tym, że krzyż jest drogą. Nasz krzyż, to finalizowanie wszystkich spraw w rodzinie. W przypadku gdy ludzkość wydaje się skazana na ciężar, myślę, że należy latać do innego miejsca. To nie oznacza ucieczki w marzenia lub w nieracjonalne. Chodzi mi o to, że muszę zmienić swoje podejście, patrzeć na świat z innej perspektywy, z innej logiki i poznania nowych metod i weryfikacji. Kim jesteśmy, każdy z nas , jeśli nie połączeniem doświadczeń, informacji, książek. Każde życie jest encyklopedią,(mając trzynaście lat otrzymałem pierwszą encyklopedię) biblioteką, spisem przedmiotów, szeregiem stylów i wszystko stale się tasuje, tak że można to wszystko w każdy sposób sobie wyobrazić. Jak dobrze byłbym pisał, gdybym nie był tutaj-pisał Italo Calvino, Włoch urodzony w Hawanie. Jeżdżąc metrem i autobusami w wiecznym Mieście na każdym kroku spotykamy cudzoziemca, tym samym przed umysłem przewijają się także skrywane do niedawna emocje i wspomnienia o pełni życia, o człowieczeństwie człowieka, ale też o nieskończoności ludzkiego świata…. Kiedyś czytałem o książce Italo Calvino pt. Baron na drzewach. Akcja opowieści toczy się w XVIII stuleciu, wtedy były jeszcze rody szlacheckie, baronowie. I właśnie dzieci pewnego barona zamieszkiwały na drzewach. Finał tej opowieści jest taki, że największa nawet miłość nastolatków nie oddzieliła ich od natury. Cosimo mieszkał nadal na drzewach. Wydaje się, że niektórzy z nas nie zejdą z drzew, choć towarzyszy im ciągłość (cudowność) życia, nieuchronność śmierci. W związku z tym pomyślałem, żeby kolejne moje opowiadanie umieścić na cmentarzu i przedstawiać żywoty nieboszczyków, ukrytych pod wiekowymi grobowcami…. Mój pobyt w Rzymie wieńczy nominacja nowego Nuncjusza dla Polski w osobie Abpa Celestyna Migliore. Mieszkam obecnie w Olsztynie, gdzie stał ongiś piękny zamek. W związku z tym ostatnio zaprezentowałem pewną fotografię zachowanego podobnego zamku w Hiszpanii. Może ktoś odbuduje kiedyś przynajmniej w miniaturze nasz zamek, z którym przecież złączone były losy osiemnastu generacji Polaków. A każdy wybór ma swój awers, czyli odstąpienia od umowy, stąd nie ma różnicy między aktem wyboru i aktem wyrzeczenia. Ongiś w środku gęstego lasu nie było zamku, który dawał schronienie dla wszystkich podróżnych, wyprzedzonych przez noc w podróży: panowie i panie, i ich świty królewskie, lokaje i służący. Następnie pobudowano zamek, który cieszył okolicę. Dlatego nie bądź zdziwiony, jeśli widzisz moje oczy zawsze tułacze. W rzeczywistości jest to mój sposób czytania świata, zdaje mi się, że to tylko w ten sposób jego wszelkie czytanie okaże się owocne dla mnie. A za mną kolejna wizyta w Rzymie. I właśnie z nią jestem pełen nadziei, że być może to teraz będzie mój jeszcze jeden moment, w którym być może jeszcze raz odkryję moc ludzkiego ducha albo też- nie zrozumiem nic; nawet z tego, że Południe Afryki z Mistrzostwami świata w piłce nożnej, mówi w tych gorących dniach kolejnej generacji Ziemian, o pięknie sportu i wyśpiewuje odwieczną pieśń o szczęściu ludzkiego życia.

Leave a comment