iść za Chrystusem

Stanisław Barszczak—-Kroczyć zupełnie za Chrystusem—-
Pójdę za tobą gdzie pójdziesz
Niedzieli ostatniej, on powiedział był, by iść za nim, dorzucając “Ten, kto chce zachować swoje życie, straci je…”Obecnie żąda wszystkiego. „Nie patrz w tył! To wszystko, jego prośba wydaje się nieludzka, ponieważ to jest w całości naturalne i w prostej linii tego, co musimy dać w związku z tym swojej rodzinie kiedy ją pozostawiamy:” Obejmij swego ojca i swą matkę.” Co jest bardziej naturalne i więcej znaczące odnośnie poznania związku, który łączy nas z nimi, mianowicie danie swemu ojcu ostatniego gestu miłości w momeńcie kiedy śmierć nam go zabiera. Ponieważ to jest gest przyjaźni i miłości, powiedzieć coś ostatniego na do widzenia wszystkim tym z którymi dzieliliśmy tyle przyjaźni i tyle miłości. „pójdę za tobą gdzie pójdziesz”. Wkroczyć na drogę, która nas prowadzi do najbardziej zupełnego zaprzeczenia: „Nie mam kamienia, żeby głowę swą położyć!” Lecz on zna także nasz sposób dzielenia naszej donacji. Dajemy, lecz w tym patrzymy trochę na nas, to nas porywa do denaturacji daru zupełnego nas samych dla innego. Miłość, przyjaźń, wolność mogą stać się pretekstami. „Skoro Chrystus nas wyzwolił, to znaczy, że jesteśmy prawdziwie wolni. Ta wolność nie jest pretekstem.”(Gal. 5,1-3)
Bóg nas powołuje. Eliasz położył płaszcz na tego, którego nazwał, by zmienić jego horyzont przeszłości. „Jeśli chcesz objąć rodziców, idź, lecz powiedziałem Ci nie licz na więcej, gest, który uczyniłem nie jest już niczym, jakbym już ci niczego nie uczynił.” Powrócić bez zerwania z przeszłością, jakby to był czas prezentu, to zapomnieć, że Bóg wzywa nas do życia nowymi dzisiaj nieustannie odnawiający się, co otwiera nas na „jego przyszłość”(Boga). Bóg nas zawsze prowadzi. Być może dlatego, że nie jesteśmy na jego drodze i że nasze spojrzenie kieruje się na inne horyzonty jak jego(Boże). On poprowadzi nas aż do dnia, w którym będziemy na jego drodze.. On był w ten sposób na niej w dniu Transfiguracji(przemienienia), kiedy Jezus poprowadził trzech apostołów na drogę jego życia ziemskiego, który idzie przez jego krzyż i jego śmierć. Kiedy Jezus wstępuje do Jerozolimy i obwieszcza swym uczniom, że ona będzie jego pasją i jego rezurekcją, Piotr chce zatrzymać go , ale On czyni mu wyrzut, odwraca drogę niejako: „Odejdź Szatanie”, mu powie. Piotr chce pozostać w tej drodze w stadium obecnym, w którym apostołowie żyją z Jezusem i nie dzielić przygody dla ich przeszłości, ponieważ nadzieja przyszłości nie realizuje się jak oni to sobie wyobrazili, Chrystus bierze ich na bok ich doraźnej chwili, przejmuje ich krok z nimi, i powoli odkrywa przed nimi to, czym jest jego cudowna droga do Ojca, przez jego słowo i jego gest eucharystyczny łamania chleba. Oni podejmą tę drogę paschalną: „Wypadało, żeby Chrystus cierpiał, by wstąpić w swej chwale.”(Łuk 24)
Bóg jest zawsze drogą
On jest drogą ponieważ bierze nas zresztą i inaczej jak my o tym sądziliśmy. To jest w ten sposób, że odnajdziemy drogę wolności. To w ten sposób w całej ludzkiej miłości, w miłości, którą wymieniają zaślubieni i rodzice wobec ich dzieci. Pokój, który tutaj smakujemy i kosztujemy w tej kwestii, radość, którą teraz odczuwamy, wytryskują zawsze darem siebie, który czynimy bez rezerwy dla innego. A to jest więcej i bardziej prawdziwe w miłości z Bogiem, przeżywanej z furą braci. To jest więcej jak spojrzenie podzielane, jak wola, która się wiąże tutaj. To jest komunia, która nas prowadzi do intymności Boga, z Bogiem, „królestwo Boga”. „Żyjcie pod prowadzeniem Ducha.”(Gal 5,18).” Nie mam już większego szczęścia jak tylko Bóg!(psalm tej niedzieli). Gdybyśmy mogli zrozumieć pokój, który zakosztowujemy tutaj, kiedy ‘nie podejmujemy rezerwy’ z Bogiem. Zostaw twoją przeszłość, która jest dobra albo zła, bogata albo biedna. Nie powracaj nigdy do tego sposobu życia za drugim razem i kiedykolwiek. Chrystus wzywa nas zawsze „do lawendy”, wola na „przyszłość”.

Leave a comment