poezja 86

Ostatni tramwaj—

Pomimo naszej codziennej radości
obowiązków i bliskości
naraz uderza nas cisza tej soboty,
która jest, jak zjawa kwietniowa.
Jeszcze nie przyszła noc majowa,
niestety już trzeba nam ranek żegnać,
spowity ofiarą 96 pasażerów samolotu
tragicznego lotu z 10 kwietnia 2010.

Kiedyś nad Smoleńskiem zastał nas Stańczyk
z obrazu Matejki, ale teraz
Pod Smoleńskiem obudziliśmy się sami,
by nucić pieśń o bohaterach narodowych
nową pieśń o ołowianych żołnierzykach
którzy wybrali się w podróż daleko
tym ostatnim tramwajem długo
wytęsknionej wiosny.

Piosenka o papierowym żołnierzyku,
pułkowniku polskiej armii,
który tuła się po świecie,
tym razen zamieniła się w dialog o odwiecznej
miłości Izoldy i Tristana.

Ziemia nam kręci się dalej
Modlimy się wręcz nowym wciąż,
Panie ofiaruj każdemu z nas,
‘czego mu w życiu brak –
mędrcowi darować głowę racz,
tchórzowi dać konia chciej,
sypnij grosz szczęściarzowi…
I mnie w opiece swej miej,’
I przecież wszyscy wierzymy w Ciebie,
nie wiedząc, co niesie los.

Panie zielonooki, mój Boże spraw –
dopóki nam ziemia toczy się,
zdumiona obrotem spraw,
dopóki czasu i pyłu jest
czego wystarcza jej –
daj każdemu jeszcze po trochu nadziei
I mnie w opiece swej miej.

‘Na kartkę blask od świecy padł,
o zmroku przypływała wena’
i oto stał się cały świat
miasteczkiem Pana Lema.
‘I myśl mi się po głowie plącze,
która odkrywcza jest szalenie,
że w sumie jedno, co nas łączy,
to jest dziecięce pochodzenie.’

Za nami nowe polskie Termopile,
szwoleżerowie Somosierry
ale również żołnierze rozbitej armii
Napoliona wracający z pod Moskwy.
Nic piękniejszego nad nową unoszącą się
legendę o tych, którzy bynajmniej
nie byli nigdy dziećmi…

Leave a comment